czwartek, 30 grudnia 2010

Możliwe podobieństwa


Mama rozmawiała o czymś z Tatą. W pewnym momencie stwierdziła, że coś jej się nie podobało, bo było tylko w kolorze fioletowym. A Mama za fioletowym nie przepada bo nie jest przecież Franklinem (który najbardziej lubi fioletową kredkę).

Przysłuchujący się rozmowie Pietruszka zauważył przytomnie "Franklinem? Nie ma takiej możliwości.".

Rycerz-negocjator


Pietruszka bawił się z Tatą (czyli Smokiem). Smok dopytywał się, czy u Pietruszki w pokoju są jakieś królewny bo on jest bardzo głodny. Pietruszka tłumaczył więc Smokowi, że nie powinien jeść królewien. Smok upierał się, że on zawsze jadł tylko królewny i nie będzie jadł nic innego.

Pietruszka zastanowił się chwilę i powiedział "Ale ja Ci dam coś innego, też smacznego". Zaskoczony smok zapytał co to będzie. Pietruszka odparł "Kanapka z... z.... z nogą królewny!". Zbity z pantałyku Smok zgodził się na propozycję i "zjadł" podaną kanapkę.

Przysłuchująca się temu Mama (reprezentująca kastę królewien) doszła do wniosku, że w sumie pomysł był dobry. Ona też wolałaby stracić nogę niż być pożartą w całości. A trudno sobie wyobrazić, że Smok nagle zacznie się żywić rzodkiewką.

wtorek, 28 grudnia 2010

Twarda Zośka


Rodzice byli z Zosią na pobraniu krwi. Dwie zdenerwowane pielęgniarki zabrały się za robotę. Mama, naczelny igłofob rodziny, miała łzy w oczach. Tata z niepokojem przyglądał się reakcji córki.

A Zosia, w połowie pobierania ziewnęła na całą szerokość. "Nuuuuda" skomentował Tata.

niedziela, 26 grudnia 2010

Zagrożenia dla Księżyca


Mama, Pietruszka i Zosia bawili się u Pietruszki w pokoju. Mama była Królewną a Pietruszka był na zmianę Smokiem atakującym Królewnę i Rycerzem broniącym Królewny. W pewnym momencie Mama-Królewna spytała "A kim jest Zosia?". Pietruszka-Rycerz chwilę się zastanowił i odpowiedział "Księżycem!".

Po którymś z kolejnych ataków Smoka zakończonych udaną obroną Rycerza, Mama zapytała "A czy Rycerz będzie też bronił przed Smokiem Księżyc?". Pietruszka-Rycerz pokręcił przecząco głową "Nie. Księżyc jest przecież w chmurkach więc nie trzeba go bronić".

Ten kto powiedział że logika dzieci jest żelazna miał zapewne na myśli właśnie tę sytuację.

piątek, 24 grudnia 2010

Antidotum na płacz


Podczas kolacji wigilijnej, Mama, Tata i Pietruszka siedzieli przy stole a Zosia leżała sobie na kanapie. Ponieważ cierpliwość niemowlaka (nawet obdarzonego anielską naturą) ma swoje granice, po jakimś czasie Zosia zaczęła marudzić.

Pietruszka zerwał się od stołu, pogłaskał siostrę po policzku i powiedział "Nie płacz Zosiu. Dla Ciebie też jest prezent!".

czwartek, 23 grudnia 2010

Sposób na wspólne spędzanie czasu


Tata wszedł do sypialni i zauważył, że przy łóżeczku Zosi stoi Pietruszka. Zaskoczony zapytał "A co Wy tu robicie". Pietruszka wyjaśnił "Ja głaszczę Zosię a Zosia w tym czasie się uśmiecha".

wtorek, 21 grudnia 2010

Optymalny Współczynnik Trzęsienia


Kiedy Mama była w ciąży z Pietruszką, Rodzice z wielkim przejęciem gromadzili wyprawkę. Największym wyzwaniem był oczywiście zakup wózka. Przebijając się przez gąszcz pojazdów, Rodzice w końcu zdecydowali się na drogi szwedzki wózek, który w zgodnej opinii sprzedawców miał stanowić wózkowy odpowiednik Volvo czyli pojazd stabilny, dobrze zamortyzowany i nie do zdarcia.

Niestety okazało się, że tym razem sprzedawcy mieli rację. Niestety, bo Pietruszka na spacerze sypiał tylko jeśli trzęsło. A jego Volvo amortyzowało większość powierzchni. Po kilku tygodniach, Mama odkryła, że kostka brukowa na osiedlu obok ma Optymalny Współczynnik Trzęsienia (OWT). W wyniku tego odkrycia, Mama przez kilka miesięcy codziennie spędzała 2 godziny jeżdżąc wózkiem w koło dwóch bloków.

Wspomnienia o OWT wróciły kiedy Mama zaczęła wychodzić na spacery z Zosią. Nowe mieszkanie Rodziców jest na starym osiedlu, gdzie chodniki są wylane asfaltem. Super na deskorolkę. Ale nie dla miłośniczki podskoków. Szczęśliwie w niektórych miejscach są jeszcze stare, rozpadające się płyty chodnikowe, które mają OWT. Odkrycie to niezwykle ucieszyło Mamę, której monotonia trasy przeszkadza znacznie mniej niż dzikie wrzaski z gondolki.

Hippicznie


Tata Pietruszki ma zwyczaj strasznie tupać kiedy chodzi po domu. Po tylu latach Mama już się w sumie przyzwyczaiła, choć czasami kiedy ma gorszy humor nadal zdarza jej się to zgryźliwie skomentować. Bardzo się jednak pilnuje, żeby nie robić tego przy dzieciach. Wczoraj przekonała się niestety, że niezbyt jej się to udało.

Wieczorem Pietruszka przybiegł z łomotem do sypialni rodziców. Położył się koło Zosi i powiedział cały zadowolony "Teraz to ja waliłem kopytami, nie Tata!".

niedziela, 19 grudnia 2010

Uwielbienie


Pietruszka od niedawna zażywa kąpieli w dużej wannie. Ostatnio Mama zapytała go "Lubisz się kąpać w dużej wannie?". Pietruszka odparł z rozmarzeniem w oczach "Uwielbiam....".

Faux pas


Mama przyszła do dużego pokoju bez podkoszulki. Pietruszka podszedł do niej, pocałował w brzuch i powiedział z czułością w oczach "Cześć Zosiu".

Tata spojrzał na syna z politowaniem i skomentował "Ale żeś synu faux pas strzelił".

czwartek, 16 grudnia 2010

Pijawka


Odkąd Zosia się urodziła, Mama śmieje się, że ma szczęki jak amstaff i zasys jak odkurzacz (cóż, nie ona jedna w tej rodzinie traktuje jedzenie poważnie). Tata zwykle patrzył na Mamę z przekąsem, wyraźnie niezadowolony że Mama używa wobec córci takich nie-pieszczotliwych określeń. Aż do wczoraj.

Wieczorem Tata pokazał Mamie siniaka na ramieniu i powiedział "Zobacz co mi Zośka zrobiła jak ją próbowałem uśpić". Mama otworzyła oczy szeroko i spytała "Podrapała cię? Uderzyła?". Na co Tata wyjaśnił spokojnie "Nie. Przyssała się.".

środa, 15 grudnia 2010

Wózek samobieżny


Jak już wspominano, w trakcie powrotów z przedszkola Pietruszka zwykle przejmuje stery wózka z Zosią. Gna z nim w tempie ekspresowym, dlatego zwykle znajduje się 10-15 metrów przed Mamą. Ostatnio Mama zdała sobie sprawę z ciekawej konsekwencji tego faktu.

Ponieważ jest zima, wózek ma zazwyczaj postawioną budkę. Powoduje to, że osoba idąca na wprost wózka nie widzi Pietruszki - głowa nie wystaje górą a około 16-tej jest już na tyle ciemno, że na dole nie widać także grafitowych nogawek od Pietruszkowego kombinezonu. W efekcie, osoba taka ma wrażenie, że wózek jedzie sam. Miny takiej pani lub pana, kiedy najpierw obserwują wózek samobieżny a potem dostrzegają młodego woźnicę, są naprawdę niesamowite.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Miary potworności


Pietruszka straszył Mamę. Mama upewniła się kogo dokładnie ma się bać. Pietruszka uprzejmie wyjaśnił "Jestem najstraszniejszym niedźwiedziowo-polarno-dinozaurowym potworem".

Zgubione-znalezione


Pietruszka był wczoraj z Tatą na firmowej imprezie mikołajkowej. Tata na początku pochwalił się synem wszystkim kolegom a potem Pietruszka ruszył do zabawy - lepić ciasteczka, dekorować bombki i tańczyć.

W pewnej chwili Pietruszka dołączył się do grupy dzieci, które z opiekunką zwiedzały obiekt. Ponieważ jednak Pietruszka był najmłodszy i najmniejszy, opiekunka nie zauważyła momentu w którym zapatrzył się na coś z boku i odłączył od grupy.

Kiedy Pietruszka zorientował się, że nie widzi opiekunki i dzieci z którymi zwiedzał, wrócił do głównej sali. Nie znalazł tam jednak Taty (bo główne sale były dwie i Tata był w drugiej). Zauważył za to jednego z kolegów Taty, których poznał na początku imprezy. Podszedł więc do niego dziarskim krokiem i powiedział "Wujku, ja się zgubiłem". I Wujek Tomek wyjął komórkę i zadzwonił po Tatę.

Kiedy synek z dumą opowiadał tę historię po powrocie do domu, Mama pogłaskała go i pochwaliła że taki jest dzielny i zaradny. A potem popatrzyła na Tatę wzrokiem obiecującym wieczorem długą rozmowę.

P.S. Wujkowi Tomkowi, który podobno czasem nas czyta, serdecznie dziękujemy za wsparcie :)

piątek, 10 grudnia 2010

Mężczyzna i lista zakupów

Mama rozmawiała wczoraj z Tatą o tym, że musi kupić włoszczyznę, ale nie bardzo wie jak to zrobić bo do sklepu ciężko wejść z wózkiem, a w dodatku jest tam gorąco i Zosia ubrana w ciepły kombinezon spociłaby się. Tata zaproponował, żeby na zakupy wysłać Pietruszkę. Mama była sceptyczna, ale postanowiła spróbować.

Całą drogę z przedszkola Mama powtarzała Pietruszce co ma kupić - dwie mrożone włoszczyzny. Pietruszka powtarzał za Mamą. A kiedy stanęli w progu sklepu, Mama upewniła się po raz ostatni czy synek wie co ma kupić. Pietruszka spojrzał na Mamę niepewnie i powiedział "Dwie małe porcje.... Dwie małe porcje czego?".

Słysząc to Mama postanowiła jednak wtarabanić się z wózkiem do sklepu, żeby asystować przy zakupach. Pietruszka wbiegł przodem i krzyknął rozradowany do pani ekspedientki "Proszę pół chleba!".

I to by było na razie na tyle jeśli chodzi o Pietruszkowe zakupy.

Kto i gdzie


Tata zaobserwował ostatnio, że kiedy Zosia jest obudzona chętnie leży i przygląda się światu z kanapy w salonie albo z łóżka Pietruszki. Jednakże jeśli położy się ją na łóżku rodziców z miejsca zaczyna się wiercić i szukać piersi. Po zastanowieniu Tata stwierdził, że to w pełni uzasadnione. W salonie czy u Pietruszki Mama Zosi nigdy nie karmi. W łóżku rodziców zdarza się to rzadko, ale jednak zdarza.

Czyli o ile 2-tygodniowa Zosia wiedziała już od kogo można się spodziewać mleka, to mając 6 tygodni wie nawet gdzie jedzenie można dostać.

środa, 8 grudnia 2010

Zdziwienie


Pietruszka zaraportował wczoraj, że Natalka już go lubi i że się do niego uśmiechała. Mama zastanawiała się czy to trwała tendencja, więc zapytała dziś czy Natalka nadal go lubi i czy się razem bawili. Pietruszka się zafrasował i powiedział "Nie, dzisiaj mnie nie lubiła. Zrobiła do mnie minę.". Zaniepokojona Mama spytała "Ale dlaczego? Ty też zrobiłeś do niej minę?". Na co Pietruszka wyjaśnił "Nie zrobiłem. Tylko się zdziwiłem.".

W sumie Mama też się zdziwiła. Ale jeszcze bardziej się zdziwiła tym, że Pietruszka jest w stanie nazwać własne zdziwienie.

wtorek, 7 grudnia 2010

Współwłasność


Mama, Tata, Pietruszka i Zosia odpoczywali w salonie. Mama i Tata rozmawiali, Pietruszka im przeszkadzał a Zosia leżała na kanapie i cierpliwie się temu przyglądała. W pewnym momencie, Mama zauważyła, że Zosine oczki zaczynają się zamykać. Szybko więc złapała córkę żeby ją odnieść do łóżeczka gdzie będzie mogła spokojnie spać.

Widząc to Pietruszka wrzasnął "Nie zabieraj Zosi. To jest wszystkich Zosia a nie tylko Twoja!".

niedziela, 5 grudnia 2010

Śniadanioprzyspieszacz


Pietruszka łaził za Tatą rano i napraszał się żeby Tata pograł z nim w piłkę. Tata tłumaczył mu, że właśnie robi rodzicom śniadanie, które jeszcze będą musieli zjeść. Pietruszka znalazł rozwiązanie "To ja Was pokarmię i będzie szybciej".

piątek, 3 grudnia 2010

Mama trójręka


Mama szykowała Pietruszce kolację, korzystając z tego, że Zosia się zdrzemnęła. Niestety zanim skończyła, Zosia się obudziła. Ponieważ rodzice już dawno przyjęli zasadę, że dzieciom należy tłumaczyć wszystko co ich dotyczy, nawet jeśli jeszcze nie rozumieją (żeby nie przeoczyć momentu w którym rozumieć zaczną), Mama krzyknęła w kierunku sypialni "Zosiu, nie mogę teraz do Ciebie przyjść bo robię Pietruszce kolację. Jak skończę to przyjdę".

Oczywiście tłumaczenie to nie usatysfakcjonowało Zosi, która po chwili rozryczała się jeszcze głośniej. Mama zawołała więc "Zosiu, już kończę, ale teraz naprawdę nie mogę do Ciebie przyjść". A Pietruszka dodał "Bo Mama nie ma trzech rąk!".

Szybkie oględziny upewniły Mamę, że syn ma rację.

środa, 1 grudnia 2010

Pudło

Pietruszka wszedł do pokoju niosąc pod pachą konstrukcję z klocków.


Po czym oświadczył "Ja gram na gitarze jak Pan Jim (Jim Corr)". I dodał "A ta gitara ma pudło".

Mama zajmowała się czymś innym, ale w jej głowie zapaliła się lampka "Jakie pudło?!". Spojrzała na syna i doznała olśnienia "Pudło rezonansowe?". Pietruszka pokiwał głową i wyjaśnił "Tak. I wiolonczela też ma takie pudło.".

Jakby nie patrzeć ma. Ale Mama dowiedziała się o tym chyba dopiero w szkole.

wtorek, 30 listopada 2010

Obietnice

Zosia obudziła się rano akurat w porze kiedy Tata i Pietruszka szykowali się do wyjścia. Pietruszka przyszedł więc przywitać się z siostrą. Zosia chwilę na niego popatrzyła po czym zaczęła popłakiwać.

Zaniepokojony Pietruszka powiedział "Nie płacz Zosiu, ja nigdzie nie idę. Nie płacz Zosiu.". Po czym zamyślił się i dodał "Tylko idę do przedszkola. Ale wrócę. I będziemy się bawić.".

Dziewczyny z zespołu


Kilka tygodni temu Tata kupił DVD z koncertem The Corrs Unplugged. Pietruszka zapałał do niego wielką miłością - co najmniej raz w tygodniu prosi, żeby puścić mu koncert. A potem wpatruje się w telewizor z nabożnym skupieniem, "grając" na przemian na pianinie, gitarze, skrzypcach czy bodhranie. Zna cały zespół po imieniu i powoli zaczyna się dopytywać o poszczególne słowa które wyłapuje z tekstów.

Kiedy wczoraj Pietruszka poprosił o koncert, Tata włączył go machinalnie, nie przerywając rozmowy z Mamą. Po chwili Pietruszka syknął ze zniecierpliwieniem "Tata, nie przeszkadzaj dziewczynom!"

Sharon, Caroline i Andrea na pewno by się ucieszyły, że 4-latek uważa je za "dziewczyny".

niedziela, 28 listopada 2010

Środki zaradcze

Mama wycierała Pietruszkę po wieczornej kąpieli. Synek zapytał, czy opowie mu długą bajkę. Mama się zgodziła, choć uczciwie dodała "Chyba że obudzi się...". Pietruszka dokończył "Łakomczuch.". Mama uśmiechnęła się przepraszająco. Pietruszka pokiwał głową ze zrozumieniem "To będziesz cicho opowiadać żeby się nie obudził. A jak sam się obudzi to trudno.".

Mamie zaparło dech.

piątek, 26 listopada 2010

Nieoczekiwane wsparcie


Kiedy urodziła się Zosia, Mama bała się trochę jak będzie wyglądać odbieranie Pietruszki z przedszkola. Wiadomo przecież, że pchając wózek niełatwo zapanować nad wyjątkowo żywiołowym przedszkolakiem. Okazało się jednak, że obawy Mamy były nieuzasadnione.

Pietruszka już w poniedziałek spytał, czy może pchać wózek z Zosią. Po czym dodał "Bo Ty jesteś zmęczona a ja nie jestem zmęczony, przecież cały dzień w przedszkolu byłem.". I faktycznie, codziennie Pietruszka dzielnie pcha wózek z Zosią do domu. Dzięki czemu Mama zawsze wie gdzie jest. Musi tylko iść znacznie szybciej niż gdyby sama pchała wózek bo Pietruszka mimo obciążenia nie zwalnia szczególnie.

środa, 24 listopada 2010

Brakujący element


Ostatnimi czasy co wieczór Tata opowiada Pietruszce bajkę o Zygzaku. Oznacza to w praktyce opowiedzenie całego filmu "Auta". Dziś wieczorem, chwilę po wyjściu Taty z pokoju Pietruszki rozległ się głos "Tato, tato chodź tu!". Kiedy Tata wszedł i spytał o co chodzi, Pietruszka odpowiedział z wyrzutem "Zapomniałeś mi powiedzieć że Pan Król koziołkował".

Tata posłusznie opowiedział pominięty fragment. Zadumany faktem, że synek zna słowo "koziołkować".

poniedziałek, 22 listopada 2010

Pacjent samoobsługowy


W ostatni weekend Pietruszka i Zosia byli marudni i absorbujący. Chcąc ile tylko się dało chronić Mamę w połogu, Tata dwoił się i troił. W nocy wstawał przewijać Zosię, rano wstawał zabawiać Pietruszkę a w południe gotował obiad (a właściwie 2 obiady - jeden dla matki karmiącej a drugi dla wybrednego 4-latka). W efekcie, w niedzielę wieczorem Tata padł i zasnął jeszcze przed Pietruszką.

Mama przyszykowała synka do snu (czego zwykle nie robi), po czym przypomniała sobie, że Tata codziennie wieczorem daje synkowi lekarstwa. Nie była jednak pewna jakie i jak. Wyraziła swoją obawę głośno.

Pietruszka wziął Mamę za rękę i zaprowadził do kuchni. Po czym wybierał i zdejmował z parapetu kolejne przedmioty i tłumaczył "To jest lekarstwo do oddychania przez tubę. A to jest tuba. Z tego dostaję jeden cukierek do ssania. A z tej butelki syrop tym (strzykawką z miarką)". Jedyne pytanie na które Pietruszka nie potrafił odpowiedzieć to ile mililitrów syropu ma dostać. Mama sprawdziła więc wszystko w notatkach w książeczce zdrowia. Zalecenia Pietruszki były bezbłędne.

Nie dla psa kiełbasa


Podczas obiadu, Tata przekonywał Pietruszkę do zjedzenia sałaty. Pietruszka spojrzał na Tatę zdziwiony i powiedział "Sałatę jedzą żółwie". Tata potwierdził. Na co syn stwierdził z dezaprobatą "Ale ja nie jestem żółwiem. Nie będę jadł sałaty!".

sobota, 20 listopada 2010

Artystyczna powódź


Pietruszka dostał od dziadków kolorowanki wodne. Maluje się je w sposób uproszczony tj. mocząc pędzel w wodzie i smarując nim po kartkach. Pietruszka "pokolorował" w ten sposób dwa obrazki. Po czym stwierdził, że rozwiązanie jest wysoce nieefektywne. I wylał cały kubek wody wprost na książeczkę. Fakt, wszystkie obrazki pokolorowały się w mgnieniu oka. Tylko Mama czemuś nie była zachwycona.

środa, 17 listopada 2010

Ssaki i jaja


Tata opowiadał Pietruszce o delfinach i tłumaczył, że delfiny to ssaki bo piją mleko mamy tak jak Zosia. Pietruszka nową wiedzę przyjął z zaciekawieniem i zapytał, czy rekiny to też ssaki. Tata wyjaśnił, że rekiny nie są ssakami tylko rybami bo nie piją mleka mamy tylko składają jaja.

Pietruszka zachichotał "Tata, no co Ty, pomyliło Ci się. Jajka znoszą kury a nie ryby".

wtorek, 16 listopada 2010

Przepisowo


Tata i Pietruszka byli u Pani Doktor. Ponieważ dojazd do przychodni zajął im niecałe pół godziny, Mama podejrzewała, że Tata trochę za mocno nacisnął pedał gazu. Żeby się upewnić podpytywała Pietruszkę "Synku a czy Tata jechał bardzo szybko kiedy jechaliście do pani doktor?". Syn odparł "Tata jechał szybko ale zgodnie z przepisami."

Następnym razem Mama spodziewa się usłyszeć numer Dziennika Ustaw.

poniedziałek, 15 listopada 2010

Za co warto kochać


Rodzice i Zosia odebrali Pietruszkę z przedszkola. W drodze powrotnej Pietruszka spytał czy może popchać wózek. Zanim Mama zdążyła odmówić, Tata się zgodził. Pietruszka spojrzał na niego z czułością i powiedział "Kocham Cię Tato za to, że dałeś mi popchać wózek z Zosią".

Czyli tędy droga do serca małego mężczyzny.

sobota, 13 listopada 2010

U mamy w pracy

Tata pojechał zawieźć Mamy dokumenty do jej pracy. A w przedszkolu akurat nie było ciepłej wody i panie prosiły żeby, jeśli to możliwe, dzieci zostały w domu. Pietruszka pojechał więc z Tatą.

Gdy przyjechali na miejsce bardzo miła recepcjonistka wydała tacie kartę gościa, ale stwierdziła że małe dzieci nie mogą wchodzić do firmy. W recepcji były ładne kolorowe katalogi i gazetki, więc Tata zaproponował by Pietruszka poczekał tam na kanapie obok ochroniarza i sobie poczytał. Syn nie chciał zostać z nieznaną sobie panią i panem, troszkę pojęczał i państwo na recepcji się zgodzili by razem z Tatą poszedł na drugie piętro

Na drugim piętrze Tata i Pietruszka znaleźli dział kadr. Zapukali, otworzyli i weszli. W środku było z osiem biurek, przy każdym zapatrzona w ekran pani. Jedna z nich, spodziewając się gości wstała, miło się przywitała i zaprosiła do siebie. Oczywiście zainteresowała się młodszym gościem i wszystkie pozostałe panie również. Tego zainteresowania Pietruszce było za wiele. Szepnął tylko do Taty, że on idzie czytać gazetkę i pobiegł. Sam.

Panie mocno się zdziwiły, trochę zaniepokoiły i spytały Tatę czy to dobry pomysł, że Pietruszka poszedł sam. Tata stwierdził, że drzwi do wszystkich pokoi są pozamykane, więc Pietruszka ma tylko jedną drogę do recepcji. Fakt, że po schodach, ale dużych, szerokich, wygodnych i tuż nad recepcją więc na recepcji na pewno go usłyszą. No i Pietruszka chodzi po schodach odkąd skończył 13 miesięcy, w tym codziennie w żłobku.

Gdy Tata skończył przekazywać dokumenty i zszedł na dół, zastał Pietruszkę siedzącego na kanapie w recepcji, czytającego gazetkę z pociągami i tramwajami, przekomarzającego się z siedzącym obok  ochroniarzem, które ze zdjęć przedstawia pociąg, a które tramwaj oraz chichrającą się recepcjonistkę. Wszyscy, poza Tatą, byli zaskoczeni jaki Pietruszka jest samodzielny. Tata zaś był dumny.

Skarpetkowi przyjaciele

Mama weszła rano do pokoju Pietruszki i od razu zauważyła, że ma jedną skarpetkę szarą a drugą zieloną. Już otwierała usta by ten fakt skrytykować gdy synek powiedział cały dumny "Ja mam jedną skarpetkę z Zygzakiem i jedną ze Dzwonkiem (Złomkiem). Bo to są przyjaciele. Dobrze to sobie wymyśliłem!".

czwartek, 11 listopada 2010

Granice pojemności żołądka


Pietruszka zajrzał do kuchni i zobaczył, że Tata zostawił trochę ziemniaków z obiadu. Zapytał więc oskarżycielsko "Dlaczego tego nie zjadłeś". Tata wyjaśnił, że nie ma już więcej miejsca w brzuchu. Pietruszka pokiwał głową ze zrozumieniem i skomentował "No tak, bo jak byś się tym jeszcze napchał to byś zwymiotował. A lepiej żebyś Ty nie wymiotował."

No fakt, lepiej.

wtorek, 9 listopada 2010

Selekcja na wejściu


Tata poszedł zajrzeć do śpiącej Zosi. Po powrocie zaraportował "Otworzyła lewe oko. Jak mnie zobaczyła to przeprowadziła szybki proces myślowy i stwierdziła, że z tego źródła mleka nie dostanie. Po czym zamknęła oko."

Logika temperaturowa


Pietruszka przymaszerował do łóżka rodziców w środku nocy w samych spodniach od piżamy. Zaspany Tata otworzył jedno oko i powiedział "Idź do siebie, załóż podkoszulek i śpij dalej.". Pietruszka odmaszerował.

Rano Tata stwierdził, że Pietruszka polecenie wykonał, przy czym założył inny podkoszulek niż ten w którym go położył wieczorem. Spytał więc "Synku czemu masz założony inny podkoszulek?". Syn wyjaśnił "Bo było mi zimno". Tata drążył "Ale to czemu zdjąłeś tamten?". Odpowiedź była oczywista "Bo było mi ciepło".

niedziela, 7 listopada 2010

Pogromca smoków


Pietruszka wpadł do sypialni rodziców i oświadczył Mamie "Ja jestem Twój rycerz. A Ty jesteś moja królewna. A Tata jest smok i ja będę z nim walczył."

piątek, 5 listopada 2010

Wymówka kalendarzowa


Tata zaganiał Pietruszkę do ubierania, przypominając, że jak się nie pospieszy to spóźnią się do przedszkola. Na co Pietruszka rozpaczliwie "Dziś nie idziemy do przedszkola! Przecież jest soboooota!".

czwartek, 4 listopada 2010

System nagród


Nie od dziś wiadomo, że nie to jest nagrodą co nagrodą obiektywnie zostało nazwane tylko to co w danej społeczności jest obiektem pożądania i dowodem wyróżnienia.

Wczoraj po powrocie z przedszkola Pietruszka raportował z wypiekami na twarzy "Bo jak szliśmy na podwórko to ja się pierwszy ubrałem. I w nagrodę dostałem worek ze śmieciami i wyrzuciłem go do żółtego kosza (tj. kosza na surowce wtórne)!".

Mama musi iść na doszkalanie do opiekunek w przedszkolu, żeby się dowiedzieć jak osiągnąć to, że w domu również możliwość wyrzucenia śmieci będzie wielką nagrodą.

Wyraźna artykulacja


Pietruszka marudził przy obiedzie. W pewnym momencie spytał Taty "A poczytasz mi książeczkę przy jedzeniu?". Tata odpowiada podchwytliwie "Tak, poczytam Ci książeczkę po jedzeniu". Na co zirytowany Pietruszka zripostował "Pytałem czy poczytasz mi książeczkę przy jedzeniu! Niewyraźnie do Ciebie mówię czy co?".

Mama z trudem opanowała parsknięcie.

środa, 3 listopada 2010

Stany emocjonalne


Pietruszka dostał szału przy wychodzeniu z domu. W sumie to rodzice nawet nie bardzo wiedzieli dlaczego. Tata zapytał go więc spokojnie "Dlaczego się na mnie zdenerwowałeś synku?".

Pietruszka pociągnął nosem i odpowiedział "Nie zdenerwowałem się na Ciebie, ja Cię kocham.".

Nazwy czynności przeciwstawnych


Pietruszka zrobił na kolanie dziurę w spodniach. Mama zadeklarowała, że zaszyje je wieczorem. Jednakże dziura tak fascynowała Pietruszkę, że bawił się nią całe popołudnie, w wyniku czego w pewnym momencie rozdarł spodnie jeszcze bardziej. Mama się zezłościła i naburczała na Pietruszkę, że nie wolno niszczyć spodni i że takie pomysły bardzo jej się nie podobają. Skruszony Pietruszka obiecał poprawę.

Rano Pietruszka założył spodnie i spojrzał na kolano. Odwrócił się do Mamy i spytał "Ty mi zaszyłaś spodnie?". Kiedy Mama potwierdziła Pietruszka dodał "Dziękuję Mamo że mi zaszyłaś spodnie. Ja ich nie będę odszyjał. Obiecuję, że nie będę.".

poniedziałek, 1 listopada 2010

Literatura fantastyczna kontra rzeczywistość

Kiedy Mama i Tata nie byli jeszcze rodzicami, czytali książki o tym jak zachowują się niemowlęta. Wynikało z nich, że noworodek ssie pierś 15 minut, po czym ssie przez 15 minut drugą pierś a następnie, odbity, śpi 3 godziny. Ta historia rodem z science-fiction przypomniała się Mamie wczoraj.

O 20.45 Ssak obudził się z drzemki. Oczy zasłaniała mu biała płachta a w głowie tętnił jeden rytm "MLEKO-MLEKO". Mama czym prędzej podała mleko, nie chcąc Ssaka nadmiernie zirytować. Ssak ssał łapczywie (a nuż zabiorą?), krztusząc się kilka razy bo nie nadążał z przełykaniem największego obiektu pożądania.

Kiedy Ssak w końcu wziął głęboki oddech, brzuszek Ssaka uświadomił sobie, że jednak nie jest z gumy. W efekcie znaczna część mleka wróciła na powierzchnię potężnym chlustem, zalewając Mamie całą koszulę (szczęśliwie desperackim ruchem Mamie udało się osłonić własnym ciałem kanapę) oraz oczywiście samego Ssaka. Tata przejął więc Ssaka od Mamy, przebrał i przewinął.

Po całej operacji Ssak stwierdził z radością, że ma już odrobinkę miejsca w brzuszku. Ponownie włączył się Wielki Ssaczy Instynkt wybijający rytm "MLEKO-MLEKO". Mama (również przebrana) zasiadła więc znów do karmienia. Kiedy Ssak już kończył i wydawał się przysypiać, nagle rozległ się wystrzał z armaty. A potem cichy szept Mamy "Kochanie, kupa...". I znów konieczna była zmiana ubranka, bo przecież ssaczy brzuszek miał do przerobienia już mleko z dwóch sesji a pieluszki mają tylko określoną, standardową pojemność.

Oczywiście po przewinięciu Ssak zdał sobie sprawę z tego, że znów ma w brzuszku odrobinkę miejsca. Wielki Ssaczy Instynkt zadziałał bezbłędnie. Mama zasiadła do karmienia po raz trzeci.

Kiedy w końcu zadowolony Ssak spoczął w swym łóżeczku była 22.45 - minęły dokładnie 2 godziny odkąd Ssak otworzył oczy. Mama padła bezwładnie na kanapę, ledwie żywa po trzech karmieniach z rzędu. Tata usiadł koło niej i mamrotał, że Ssak nie dostanie trzeciego czystego ubranka tego wieczoru, bez względu na to jaki wyrafinowany sposób ufaflunienia aktualnego wymyśli.

niedziela, 31 października 2010

Dalekosiężny hałas


W środę Mama zadzwoniła rano do Taty i Pietruszki, żeby podzielić się z nimi nadzieją, że być może już tego dnia popołudniu wrócą z Zosią ze szpitala. Zaczęła jednak od upewnienia się co u kochanego synka. Pietruszka odpowiedział jej zbolałym głosem "Nie wyspałem się Mamo". Zdziwiona Mama spytała o powód. Pietruszka westchnął i wyjaśnił "Zosia beczała całą noc i nie dała mi spać".

"Z ust mi to wyjąłeś" chciała odpowiedzieć Mama. Ale zbytnio się zadumała nad tym jakiż to donośny płacz ma Zosia, że słychać go w promieniu kilku kilometrów od szpitala.

Nauczyciel


Pietruszka po powrocie do domu z przedszkola, oczywiście po umyciu rączek, leci od razu do Zosi przywitać się. Zosia na ogół śpi więc Pietruszka ją pogłaszcze i idzie się bawić. Ale jak Zosia się obudzi to do niej wraca i nawiązuje kontakt. Na przykład wczoraj wyciągnął do Zosi rączkę i prostując po kolei zgięte paluszki mówił:

- Zosiu, ja Cię nauczę. Zobacz. Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć.

sobota, 30 października 2010

Pierwszy kontakt


Około 37 godzin po chwili Z (czyli wyjściu Zosi z brzuszka mamy) mama po raz trzeci zadzwoniła porozmawiać z Pietruszką. Miło sobie gawędzili co się u nich wydarzyło, aż tu nagle w tle pojawił się dość głośny nowy dźwięk (przypominający nieco karetkę pogotowia). Pietruszka zareagował natychmiast:

- Zosiu, To Ty ? To ja, Pietruszka, Twój brat. Zosiu, nie płacz.

piątek, 29 października 2010

Negocjacje lokalowe


Pietruszka ma całą masę zabawek do kąpieli. Zasadniczo przewidziane są do wanny, ale od jakiegoś czasu stopniowo zaludniały także prysznic. Wczoraj Mama zauważyła, że jest ich już tyle, że praktycznie nie ma gdzie postawić stopy w brodziku.

Po zastanowieniu, Mama zakomunikowała Pietruszce, że wszystkie zabawki pod prysznic przychodzić nie mogą - tam będą mieszkać tylko dinozaury, zaś pozostałe zabawki będą tylko w wanience. Pietruszka zmarszczył brew i zapytał "Ale dlaczego". Mama odpowiedziała "Bo się tam nie mieszczą". Pietruszka kiwnął głową ze zrozumieniem "Aha".

Mama aż przysiadła z wrażenia. Czasami nie może wprost uwierzyć, że jej niespełna czterolatek potrafi mieć tak pragmatyczne i dojrzałe podejście do życia.

Koreańska Bogini Matka


W niedzielę po obiedzie odeszły Mamie wody. Rodzice zaczęli się więc pakować i zbierać do szpitala. W pewnym momencie, zadzwonił domofon. Mama spojrzała na ekran i zobaczyła dwie pary skośnych oczu. Zaskoczona, odebrała. W słuchawce usłyszała głos mówiący z silnym azjatyckim akcentem "Jesteśmy studentkami z Korei. Chciałybyśmy porozmawiać o Bogini Matce".

Mama wypaliła bez namysłu "Czyli rozumiem że o mnie bo właśnie jadę rodzić". I kto by pomyślał, że skośne oczy też mogą być okrągłe jak spodki.

środa, 27 października 2010

Udało się :)


Bardzo dziękujemy za miłe słowa i ciepłe myśli. Właśnie wróciliśmy z Zosią do domu. Jak okrzepniemy w nowej rzeczywistości to będziemy partiami dzielić się wspomnieniami.

czwartek, 21 października 2010

Rodzinne dyskusje


Od kilku tygodni Pietruszka opowiada Zosi jak minął mu dzień. Przychodzi do Mamy i mówi "Mogę porozmawiać z Zosią?". A kiedy Mama się zgadza dodaje z pretensją "No to otwórz Zosię!", co oznacza prośbę o podwinięcie podkoszulka tak, żeby Pietruszka widział brzuch.

Po czym opowiada siostrze co robił w przedszkolu albo w co się bawił przed chwilą. I zwykle daje buziaka. Mama nie ma złudzeń że tak będzie zawsze. Ale na razie ma serce pełne czułości a oczy pełne łez widząc tę braterską troskę.

wtorek, 19 października 2010

niedziela, 17 października 2010

Definicja Samosie


Pietruszka jadł obiad. W pewnym momencie zaczął się odsuwać od stołu. Zaskoczeni rodzice spytali co wyprawia. Pietruszka wyjaśnił, że się odsuwa bo nie chce wybrudzić koszulki zupą która jest na obrusie.

Mama spytała więc zgryźliwie w jakiż to sposób zupa znalazła się na obrusie. Pietruszka wyjaśnił spokojnie "Samo się wylało. To znaczy ja wylałem, ale niechcący."

piątek, 15 października 2010

Beczący konkret


W nocy Pietruszka budził się kilka razy z płaczem. Kiedy zaniepokojeni rodzice szli go utulić i pytali co się stało, synek odpowiadała stanowczym głosem "Nie wiem."

No to było nas troje.

Kluczowe dane kontaktowe


Wychodząc z przedszkola Pietruszka z dumą oznajmił, że wie już gdzie mieszka Maciek. Otóż Maciek mieszka na trzecim piętrze. Dalsze indagacje Mamy ujawniły, że panowie nie uznali za istotne informacji o nazwie ulicy czy numerze domu. Grunt że Pietruszka mieszka na drugim a Maciek na trzecim piętrze. Jakoś się znajdą.

środa, 13 października 2010

Szansa na epokowe osiągnięcia


W przedszkolu Pietruszki pojawiła się duża kartka na której wypisane są imiona dzieci. Przy tych imionach, panie stawiają kropki. Wygląda to jak system punktowy. Zaintrygowana Mama spytała Pietruszki za co te punkty są przyznawane. Okazało się, że punkty są za zjedzenie całego obiadu. Ku zaskoczeniu gawiedzi Pietruszka jako jeden z nielicznych dysponuje kompletem punktów.

Wygląda na to, że rodzice nieświadomie znaleźli dla Pietruszki miejsce, w którym ma szansę na epokowe osiągnięcia. Teraz pozostaje jeszcze znaleźć szkołę, gdzie za nieokiełznany apetyt można dostać maturę.

niedziela, 10 października 2010

Królewskie oczekiwania


Pietruszka pojechał z rodzicami na spacer po Wilanowie. Żeby go zachęcić, Tata obiecał, że zobaczą pałac. Pietruszka upewnił się rzeczowo czy w pałacu będą królewna i królewicz. No i tu zaczęły się schody, bo w sumie skąd rodzice mieliby ich wytrzasnąć?

Ale okazało się że marzenia trzylatków mają magiczną moc. Kiedy tylko rodzice i Pietruszka przekroczyli bramę parkową, zza żywopłotu wynurzyli się nowożeńcy w trakcie sesji zdjęciowej. Chyba trudno byłoby o piękniejszą królewnę i elegantszego królewicza.

piątek, 8 października 2010

Na Maksa


Rodzice rozmawiali o czymś przy Pietruszce. W pewnym momencie Tata powiedział "No i zdziwiłem się na maksa". Synek od razu zastrzygł uszami i spytał "Ale dlaczego na Maksa? Na Maksa Jankowskiego?". Rodzice spojrzeli na siebie niepewnie. No bo jak tu wyjaśnić trzylatkowi co to jest "powiedzonko"? I że wcale nie ma ono nic wspólnego z żadnym Maksymilianem.

Ochona roku


Pietruszka bawił się autkami na kanapie na której leżała Mama. Ponieważ niebezpiecznie zbliżał się do coraz większgo brzucha Mamy, Mama powiedziała "Uważaj synku, Mamy brzuszek trzeba teraz chronić". Pietruszka uśmiechnął się słodko i powiedział "Chrr, chrrr. Ja Chronię!".

środa, 6 października 2010

Jesienny spacer ojca z córką


Ci którzy spodziewali się zdjęć Taty i Zosi muszą jeszcze poczekać. Mama wczoraj dokładnie obejrzała drzewa w okolicy - liście są jeszcze zdecydowanie zielone. Tytuł wpisu dotyczy oczywiście Pietruszki i Madzi.


Grunt to właściwe priorytety


W poniedziałek Pietruszka był jeszcze z Mamą w domu. Chwilę po obudzeniu, poprosił Mamę o bajkę o Franklinie. Mama się zgodziła, ale powiedziała, że włączą telewizor dopiero po wyjściu Taty do pracy.

Tata właśnie kręcił się po kuchni kiedy wpadł tam Pietruszka i wypalił "Tata idź już do pracy!". Po czym zastanowił się chwilkę i dodał "Tylko zrób nam śniadanie. A potem już idź.".

Ładne oczy masz


Pietruszka bawił się z Mamą. W pewnym momencie popatrzył na nią i powiedział z uśmiechem "Masz ładne oczka. Czarne, jak ja.". Po czym dodał z niesmakiem "A Tata ma zielone.".

Wszystko prawda tylko skąd mu to do głowy przyszło to Mama nie wie. Zwłaszcza że jej akurat zielone oczy Taty bardzo się podobają.

poniedziałek, 4 października 2010

Konstruktor oblatywacz

Pietruszka siedzi z Mamą od kilku dni w domu - dopadło go alergiczne zapalenie oskrzeli. Ponieważ w 9 miesiącu ciąży Mama nie może zapewnić mu zbyt wielu rozrywek, Pietruszka radzi sobie np. tak:


A tutaj linia startowa Grand Prix Pietruszki:


Mama nadal nie może uwierzyć że jej mały syneczek potrafi już samodzielnie zrobić takie cuda.

Potęga genetyki


Mama czytała ostatnio Pietruszce książeczkę o wielorybach i delfinach. Dziś rano Pietruszka oznajmił z radością "Jestem humbakiem!". Zaciekawiona Mama spytała "A ja kim jestem?". Pietruszka odpowiedział rzeczowo "Mamą humbaka!".

W sumie w 37 tygodniu ciąży Mama zdumiewająco przypomina walenia. Od jakiegoś czasu wyczekuje na dzień w którym w przedpokoju pojawi się Greenpeace z mocnym postanowieniem zepchnięcia jej do morza.

niedziela, 3 października 2010

Co robi Tata


Pietruszka wie, że Tata pracuje w banku. Wie nawet, że bank to takie miejsce gdzie pożycza się pieniądze. Dlatego szczerze zaskoczył rodziców relacją z "rozmowy telefonicznej" z Taty kolegami z pracy. Zapytani gdzie są, koledzy "odpowiedzieli", że są w kombajnie. Pytanie uzupełniające o to co w nim robią wyjaśniło, że oczywiście koszą trawę.

Gdyby nie to, że rozmowa odbyła się przez telefon własnoręcznie zbudowany przez Pietruszkę z klocków to pewnie Mama musiałaby się bardziej zainteresować tym co Tata porabia w ciągu dnia...

piątek, 1 października 2010

Liściowe miary czasu


Pietruszka już od dawna wie, że Zosia urodzi się (tj. wyjdzie z brzuszka) kiedy będzie jesień i liście będą już żółte.Wczoraj zaskoczył jednak Mamę pytaniem "A jakie były liście kiedy ja wychodziłem z brzuszka?". Mama uprzejmie wyjaśniła, że Pietruszka był w brzuszku przez całą zimę i wyszedł z niego na wiosnę, kiedy na drzewach pojawiły się zielone liście. A potem Mama odetchnęła z ulgą, że jak na razie Pietruszka nie próbuje ustalić jak Zosia weszła do brzuszka Mamy.

czwartek, 30 września 2010

Muzykoterapia

Specjaliści od rozwoju prenatalnego twierdzą zgodnie, że dzieci należy zapoznawać z muzyką już w życiu płodowym. Zalecają ciężarnym słuchanie w szczególności Bacha czy Mozarta. Jako motywację podają, iż dzieci po urodzeniu często uspokajają się przy melodiach które "pamiętają" z czasów ciąży.
Mama w pełni wierzy w tę teorię i dlatego starała się oboje swoich dzieci zaznajamiać od pierwszych dni z dobrą muzyką. I widziała efekty. 3-tygodniowy Pietruszka przestawał płakać gdy puszczała mu polski hip-hop (zwłaszcza Mezo). Teraz Mama podejrzewa, że Zosia szczególnie polubiła Davida Guettę. Może zamiast Zofia Izabela powinna się nazywać Zofia Ibiza?

Czasoprzyspieszacz


Pietruszka jest podziębiony i siedzi z Mamą w domu. W ramach uatrakcyjnienia dnia, Mama zgodziła się, żeby Pietruszka obejrzał bajkę o Franklinie. Oczywiście zaraz po jej skończeniu synek poprosił o drugą. Mama zgodziła się, ale z zastrzeżeniem, że drugi film będzie dopiero po spaniu.

10 minut później Pietruszka przyszedł do Mamy i poprosił o opowiedzenie bajki o Cysternie Która Wozi Mleko. Zdziwiona Mama bajkę opowiedziała. Pod koniec Pietruszka zamknął na ułamek sekundy oczy. Po czym krzyknął "Ja już się wyspałem, włącz mi Franklina!".

wtorek, 28 września 2010

Dźwigowa rodzinka

Pietruszka wracał z Mamą z przedszkola. W pewnym momencie wypatrzył budowę, na której pracowały dwa dźwigi. Zafascynowany, Pietruszka od razu pokazał je Mamie. Po czym skomentował "Tam są dwa dźwigi. Duży i mały. Mama dźwig i synek dźwig."

To chyba miłe, że Pietruszka wszędzie widzi szczęśliwe rodziny.

Schron dla kurek

Pietruszka był w weekend u Dziadka Wacka. Po powrocie opowiadał rozentuzjazmowany "Ja karmiłem kurki i świnki i koniki". Zaciekawiona Mama spytała "A jak karmiłeś kurki?". Pietruszka wyjaśnił fachowo "Miałem takie wiaderko. I jak machnąłem mocno to kurki się przestraszyły i uciekły do chrumika.".

niedziela, 26 września 2010

Lubię...


Dziś będzie nie na temat. Kiedy Mama zakładała tego bloga, postanowiła, że będzie to taki pamiątkowy notesik z historyjkami o Pietruszce, a może kiedyś także o innych naszych dzieciach. Z założenia nie miała w nim pisać co dziś było na obiad ani jak się czuje po obejrzeniu ostatniego wydania wiadomości. Ale ponieważ już 2 osoby wystawiły Mamę do zabawy w 10 rzeczy które lubi, przymknijmy na chwilę lewe oko i udajmy, że cały internet faktycznie z zapartym tchem czeka żeby się dowiedzieć czegoś o Mamie Pietruszki.

Lubię ....
  1. Mojego męża. Nieustająco od 15 lat. Jest moim najlepszym przyjacielem i moją najlepszą przyjaciółką. I ma jeszcze kilka innych zalet o których nie wypada pisać na dzieciowym blogu.
  2. Być Matką. A nie sądziłam.
  3. Moją pracę. Lubię to co robię i to z kim to robię. Wymagało to wiele wysiłku ale było warto.
  4. Leżeć na leżaku nad ciepłym morzem. Chyba po części pochodzę od jaszczurki.
  5. Dreszcz emocji gdy otwieram skrzynkę pocztową i wyjmuję z niej plik widokówek. Nerwowe przeglądanie skąd są. Układanie ich w albumach. I Postcrossing.
  6. Muzykę. Beethovena, Robbiego Williamsa, Mezo, Davida Guettę. Czyli dość eklektycznie.
  7. Czytać książki które kończą się ślubem. Mam całą szafkę Harlequinów.
  8. Robić i oglądać zdjęcia. Mamy już kilka półek zapchanych albumami. Przez pierwszy rok życia Pietruszki zrobiłam mu 8 tysięcy zdjęć.
  9. Dobrą kuchnię. Francuską, grecką, libańską. W chwili obecnej oddałabym królestwo za tort bezowy z amaretto.
  10. Snuć plany na przyszłość. Są moim paliwem i siłą napędową. A potem je realizować. I snuć nowe.
Z pozdrowieniami dla Agry i Volaantis.

Bajanie dziedziczne


Kiedy Mama była niewiele starsza od Pietruszki, Dziadek Marian opowiadał jej na dobranoc bajki o Zwierzakach - o Lisie, Wilku, Niedźwiedziu i Zającu. Mama zwykle na początku zgłaszała kto ma być głównym bohaterem a potem słuchała z nabożnym skupieniem. Kilka lat później Dziadek Marian opowiadał Wujkowi Maćkowi bajki o Grzesiu, Panu Dozorcy i lokatorach bloku.

Kiedy urodził się Pietruszka Mama trochę żałowała, że w dobie DVD i innych atrakcji Pietruszkę ominie bajkowa frajda. Nawet próbowała opowiadać mu bajki o kocie w butach czy kopciuszku, ale Pietruszka wolał czytanie książeczek, zwłaszcza tych z kolorowymi obrazkami.

No i jakieś 2 tygodnie temu, Pietruszka zażyczył sobie, żeby opowiedzieć mu bajkę o Autach. A konkretnie o Fordzie Mondeonie. Kolejnego zaś dnia bajka miała być o Peugocie. I tak niepostrzeżenie rodzice zaczęli codziennie kończyć Pietruszkowy dzień bajką o wybranym pojeździe. Najczęściej pojawia się w nich Mała Zielona Ciężarówka. Choć ostatnie trzy dni należały do Cysterny Która Wozi Mleko.

Czyli jednak pewne rzeczy są dziedziczne. Nawet jeśli genetycy pewnie polemizowaliby.

piątek, 24 września 2010

Pobudka Spółka z o.o.


Pietruszka czasem budzi się w nocy bo coś mu się przyśni. Zwykle bierze wtedy pod pachę misia i poduszkę, po czym pakuje się rodzicom do łóżka. Rodzice zazwyczaj odprowadzają go do jego łóżka, ale wymaga to zostania z nim (czasem dłuższą chwilę), żeby upewnić się, że usnął.

Niedawno Pietruszce śniły się bardzo hałasujące ciężarówki. Niestety kilkukrotnie. W efekcie, Mama nie spała od 2 do 3 rano. A kiedy w końcu położyła się w swoim łóżku, okazało się, że Zosia ma czkawkę. I miała tę czkawkę od 3 do 4.30 z krótkimi przerwami. A ciężko się śpi jak brzuch podskakuje na wszystkie strony.

W sumie to Mama wiedziała, że przy dwójce małych dzieci sen jest luksusem. Ale nie sądziła, że współpraca Pietruszki i Zosi w tym zakresie zacznie się już na tym etapie.

środa, 22 września 2010

Co kto może


Ponieważ dziś była ładna pogoda, Mama zaproponowała wracając z przedszkola mały wypad na plac zabaw. Pietruszka się rozpromienił, po czym wytłumaczył Mamie "Ale nie będziesz mnie trzymać jak będę zjeżdżał na rurze. Inne Mamy nie mają dzidziusiów w brzuszkach i mogą trzymać a Ty masz Zosię i nie możesz mnie trzymać."

Co ciekawe, ostatni raz Pietruszka był z Mamą na podwórku ponad miesiąc temu. Ale dobrze zapamiętał drabinkowe zasady. Mamę nieustannie zaskakuje to jak szybko Pietruszka akceptuje nowe aspekty rzeczywistości.

Wyścigi

Kiedy Mama zabierała Pietruszkę z przedszkola w szatni była także Maja z jego grupy. Po Maję przyszła mama z kilkutygodniową siostrzyczką, która jak się okazało ma na imię Zosia. Mama uśmiechnęła się do Pietruszki i powiedziała "Widzisz, Maja też ma siostrzyczkę Zosię!". Na co oburzony Pietruszka skomentował od razu "Co?! Jej Zosia wyszła z brzuszka pierwsza?!".

Pietruszka jest bardzo wyczulony na punkcie tego, że jest w czymś pierwszy. Wygląda na to, że te wysokie wymagania ma zamiar stawiać także młodszej siostrze.

niedziela, 19 września 2010

Negocjator

Tata odebrał Pietruszką z przedszkola i postanowił odebrać pranie. Pietruszka nigdy jeszcze nie był w pralni, choć wiedział gdzie ona jest bo często razem tamtędy przechodzili. Przed pralnią stała właścicielka i spokojnie paliła papierosa. Nagle z 30 metrów usłyszała donośny głos małego chłopca "Dzień dobry! My przyszliśmy po pranie!".

Tata zaniemówił, bo Pietruszka jak dotąd był raczej nieufny wobec nieznanych mu osób. Ale pani z typowym przekupkom zawadiackim błyskiem w oku zapytała "A masz pieniążki? Bo jak nie masz to nie dam Ci prania." Pietruszka lekko odwrócił głowę do Taty i szeptem spytał "Tatooo, masz pieniążki?". Ponieważ do Pani było już bardzo blisko Tata odpowiedział również szeptem "Mam." Na co Pietruszka, pełny dumy i tak samo głośno jak gdy Pani była daleko wrzasnął "Mamy pieniążki!".

I przez całą drogę do domu dumnie trzymał pranie. Tata oczywiście też je trzymał żeby nie zamiatało chodnika.

Pietruszkowa arytmetyka


Pietruszka bawił się zabawkami. W pewnym momencie powiedział "Mam jedno autko". Tacie zalśniły oczy i zapytał z nadzieją w oku "A jakbyś miał jeszcze jedno autko to ile byś miał razem autek?". Pietruszka nie wahał się i odparł "Dwa.". Tata poszedł za ciosem i spytał ile byłoby autek gdyby dał Pietruszce jeszcze jedno. "Trzy" odparł stanowczo synek. Rozpromieniony Tata zapytał więc "A jakbyś do tych trzech dodał jeszcze dwa autka? To ile byś miał?".

"Dużo" odparł Pietruszka wzruszając ramionami.

czwartek, 16 września 2010

Łączenie w zbiory


Pietruszka ma bardzo gęstą fryzurę. A że przy tym dużo biega i dużo się poci, rodzice zwykle obcinają go maszynką na 12 mm. Po wczorajszym cięciu Pietruszka rozsiadł się na kanapie i oświadczył "Ja mam krótkie włoski. Ale jak będę dziewczynką albo tatą to będę miał gumkę."

Gwoli wyjaśnienia - Tata Pietruszki ma kucyk.

wtorek, 14 września 2010

Epitety


Pietruszka był z Tatą w pokoju gdy Mama przyszła żeby coś Tacie pokazać. Tata był jednak zajęty, więc nie zareagował od razu na obecność Mamy. Pietruszka powiedział więc z irytacją w głosie "Młody, no patrz".

Sarkastyczna kolacja


Tata zrobił Pietruszce na kolację tosta. Synek miał nastrój na marudzenie więc zaczął się wiercić na krześle mówiąc, że kanapka jest gorąca. Poirytowany już trochę Tata odburknął "Wręcz przeciwnie, jest zamrożona". Zaskoczony Pietruszka dotknął ponownie tosta i powiedział spokojnie "Nie Tato, ona nie jest zamrożona. Jest ciepła".

Czyli sarkazm i ironia jeszcze nie dotarły do Pietruszkowego świata.

niedziela, 12 września 2010

Rozróżnianie płci u zwierząt


Pietruszka bawił się dwoma konikami. Mama spytała czy koniki to rodzeństwo czy może tata z synkiem. Pietruszka wyjaśnił, że to są rodzice. Po czym wziął jednego z nich do ręki i powiedział "To jest Tata. Bo on ma dużą głowę".

Radość o poranku


Dziś o 6.00 Pietruszka wpadł do sypialni rodziców z okrzykiem "Pobudka dzieciaczki, już wstajemy!". Mama do tej pory nie wie jak obyło się bez rozlewu krwi.

Kosmos


Pietruszka wybudował samolot, po czym poinformował rodziców, że samolot leci w kosmos. Zaintrygowana Mama spytała "A gdzie jest kosmos?". Pietruszka wyjaśnił spokojnie "To jest jak lecisz, wysoko ponad chmury aż do dziury".

Po zastanowieniu Mama stwierdziła że jej definicja nie jest jakoś porażająco lepsza.

czwartek, 9 września 2010

Głód towarzystwa


Pietruszka przyszedł do Rodziców do łóżka o 6.05. O 6.20 powiedział "Ja już chcę śniadanko. Bo ja się stęskniłem". Zaspana Mama spytała "Za czym się stęskniłeś?" Odpowiedź brzmiała "No za przedszkolem!".

środa, 8 września 2010

Dobry powód


Rodzice mają taką zasadę, że w weekendy i wieczorami Pietruszką zwykle zajmuje się jedno z nich, żeby drugie mogło odpocząć. Oczywiście często po prostu robią coś we trójkę, niemniej jednak w normalnym trybie starają się, żeby Pietruszka nie absorbował pełnej uwagi obojga rodziców jednocześnie.

Ostatnią wachtę miał Tata. W pewnym momencie Pietruszka wybiegł z pokoju i po chwili Tata usłyszał, że zagaduje o coś Mamę. Tata zawołał więc groźnym głosem "Pietruszko, czemu poszedłeś do Mamy?". Na co Pietruszka odpowiedział stanowczo "Bo ją kocham!".

poniedziałek, 6 września 2010

Złowroga cisza


Po powrocie z przedszkola Pietruszka oddalił się "na pokoje" a Mama zaległa na kanapie w salonie. Delektowała się dłuższą chwilę możliwością poleżenia aż w końcu instynkt matki przypomniał jej, że zbyt długa cisza w przypadku trzylatka nie może oznaczać nic dobrego. Ruszyła więc na poszukiwania.

Pokój Pietruszki okazał się pusty. Za to ku zaskoczeniu Mamy drzwi do sypialni rodziców były zamknięte. W sekundzie przeleciały Mamie przed oczami wszystkie niebezpieczne przedmioty, które w niej się znajdują. Z duszą na ramieniu nacisnęła klamkę.

W środku siedział Pietruszka i z wywalonym językiem układał LEGO. Klocki są oficjalnie Taty i mają miejsce u niego w szafce. Pietruszka musiał więc sobie przynieść stołeczek wdrapać się i wyjąć klocki. A potem można już było wywalić je na łóżku rodziców i zacząć budować.

Coś się Mamie wydaje, że jej ciche popiskiwania w Smyku, że Pietruszka jest jeszcze za mały na wszystkie te piękne klocki które chciałby (mu) kupić Tata będą od dziś konsekwentnie ignorowane.

niedziela, 5 września 2010

Poganianie


Tata pilnował Pietruszkę przy wieczornym sprzątaniu pokoju. Czynność ta powoduje bowiem u Pietruszki dramatyczne spowolnienie ruchów i ogromne problemy z koncentracją. W pewnym momencie, zniecierpliwiony Tata zawołał "No Pietruszka, ruchy, ruchy!". Po chwili Mamę dobiegło pełne irytacji mamrotanie Pietruszki "Ruchy, ruchy do pieluchy"

Czasami zachowanie kamiennej twarzy w sytuacjach wyższej konieczności wychowawczej jest prawdziwym wyzwaniem.

Miary miłości


Pietruszkę śniadanie natchnęło do czułości. Spojrzał na rodziców i powiedział "Ja was strasznie kocham. Strasznie że hej.". Rodzicom jakoś się oczy zaszkliły.

piątek, 3 września 2010

Pierwsze koty za płoty


Po trzech dniach w przedszkolu Pietruszka zachowuje się jak stały bywalec. Inne dzieci płaczą, wymiotują, odmawiają posiłków. A Pietruszka spokojnie się bawi. Mama podejrzewa także, że wykorzystuje słabości niejadków za ich plecami.

Dziś Pietruszka poinformował Mamę, że w przedszkolu były lody czekoladowe. Zanim Mama otworzyła usta, dodał "Ale ja powiedziałem pani że nie mogę bo ja jestem oczolony". Mamę zamurowało. Po czym spytała "I nie zjadłeś?". Zdziwiony Pietruszka odparł "Zjadłem". Cóż, logika trzylatka. Choć pani po takim tekście chyba powinna jednak się wstrzymać z serwowaniem danego posiłku do czasu potwierdzenia z rodzicami czy faktycznie dziecko ma na coś alergię.

Nic to, pierwsze koty za płoty. Jak nie będzie strasznego kataru i suchych polików to może okaże się, że młody już wyrósł z uczulenia na czekoladę. Na pewno Pietruszka nie będzie z tego powodu płakał.

środa, 1 września 2010

Gotowość bojowa


Dziś rano Pietruszka po raz pierwszy miał pójść do przedszkola. Po śniadaniu, Mama wysłała go do pokoju prosząc, żeby wybrał sobie jakieś ubranko i ubrał się do wyjścia.

Po chwili Pietruszka przyszedł do Mamy w spodniach moro i koszulce z deskorolką. Po czym oświadczył z dumną miną "Mam sportową bluzkę i żołnierzowe spodnie". Mama meldunek przyjęła i Pietruszka wyruszył z Tatą do przedszkola.

Samochwała


Pietruszka bawił się z Mamą u siebie w pokoju. W pewnym momencie otworzył swój mały parasol i oświadczył, że pada deszcz. Oczywiście Mama nie zmieściła się pod parasol. Pietruszka chwilę się zastanawiał, po czym zaczął Mamę przykrywać kocykiem, żeby ochronić ja przed "deszczem".

Kiedy skończył uśmiechnął się zadowolony z efektu i skwitował "Bo ja jestem dobrym kompanem".

Stęskniony synek

Pietruszka po obudzeniu z poobiedniej drzemki rozejrzał się nieprzytomnym wzrokiem i spytał "A kiedy Tata wróci z pracy?". Zaintrygowana Mama spytała "A co, stęskniłeś się za nim". Pietruszka kiwnął twierdząco głową.

Mamę zastanowiła ta tęsknota synka, ale w sumie każdy mały chłopiec ma prawo tęsknić za tatą. Kiedy Mama kończyła tę myśl usłyszała zdanie dodane przez Pietruszkę niejako od niechcenia "No i nie mogę zainstalować latarki na czapce". Aha, czyli wątek praktyczny też jest.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Niespodziewany widok


Mama ma cukrzycę ciążową, musi więc kilka razy dziennie badać poziom cukru we krwi. Czynność ta fascynuje Pietruszkę, przy czym glukometr zaliczony został do wrogiej klasy kuj-kujów i wzbudza w Pietruszce strach przemieszany z podziwem. Co ciekawe, Pietruszka często prosi, że chciałby zobaczyć jak Mama robi sobie kuj-kuja.

Wczoraj wieczorem Mama badała się w trakcie gdy Pietruszka się szykował z Tatą do spania. Kiedy Mama przyszła do pokoju, Pietruszka spytał czy będzie teraz robić kuj-kuja. Mama odpowiedziała, że nie bo już zrobiła. I na dowód pokazała kropelkę krwi na palcu. Pietruszka wytrzeszczył oczy i powiedział "No takiego widoku to się nie spodziewałem.".

No takiego tekstu to się rodzice nie spodziewali.

sobota, 28 sierpnia 2010

Starszy brat

Tata odebrał wczoraj jak co dzień Pietruszkę ze żłobka. Gdy jechali samochodem Pietruszka był jakiś cichy, markotny i w końcu westchnął.

- Czymś się martwisz Pietruszko ? - spytał Tata.
- Tak - odpowiedział smutno synek.
- A co Cię martwi ?
- Że Zosia jeszcze nie wychodzi z brzuszka - usłyszał Tata z fotelika na tylnej kanapie.
- Ale to nie jest dobry moment żeby Zosia wychodziła z brzuszka. Musiałaby zostać długo w szpitalu i mieć kuj-kuja. - wyjaśnił Tata
- No wiem, wyjdzie na jesień. I będę się z nią bawić. - odpowiedział Pietruszka.
- Wiesz, jak Zosia się urodzi, to ona będzie tylko leżeć. Nie będzie się umiała bawić, nawet nie będzie umiała siedzieć. - Tata próbował tłumaczyć.
- Ale ja ją nauczę. Bo ja będę starszym bratem. Jak Franklin.

piątek, 27 sierpnia 2010

Idealne imię


Po tym jak okazało się, że Mama urodzi córeczkę, z podwójną siłą wrócił temat imienia. Rodzice ze zdumieniem odkryli, że cała rodzina ma koncepcję jakie ono powinno być.

Otóż dla obu par dziadków oczywiste było, że wnusia będzie miała na imię Madzia. Z kolei Pietruszka oświadczył z pełną stanowczością, że jego siostrzyczka będzie miała na imię Piotruś. I nic nie było w stanie zachwiać jego wiary w to, że jest to idealne imię dla dziewczynki.

czwartek, 26 sierpnia 2010

Pełen ogląd sytuacji


Rodzice wrócili wieczorem z USG na którym w końcu dowiedzieli się, że u Mamy w brzuszku mieszka młoda dama. Powiedzieli więc Pietruszce, że od początku miał rację i że faktycznie będzie miał siostrzyczkę. Pietruszka bardzo się ucieszył.

Po kąpieli Tata postanowił upewnić się, że Pietruszka przyswoił prawidłowo przekazaną mu informację i spytał "Pietruszko, a Ty będziesz miał braciszka czy siostrzyczkę?". Pietruszka odpowiedział rozpromieniony "Siostrzyczkę". Zadowolony Tata postanowił dopytał jeszcze "Czyli dzidziuś to chłopczyk czy dziewczynka?". Na co Pietruszka wykrzyknął z radością "Chopczyk!".

No tak, to znaczy że temat jeszcze nie jest zamknięty.

wtorek, 24 sierpnia 2010

Pietruszka kreacjonista


Pietruszka bawił się wczoraj z Mamą pluszakami. W pewnym momencie Mama zaczęła bawić się pieskiem i pytać Pietruszkę jak on się nazywa i kto jest jego rodzicami. Pietruszka odpowiedział, po czym dodał "I piesek jest braciszkiem foczki".

Zdziwiona Mama spytała "Ej, chyba piesek nie może być braciszkiem foczki". Ale Pietruszka odpowiedział uspokajającym głosem "Może, może, ja mu pozwalam".

sobota, 21 sierpnia 2010

Młody Watson

Pietruszkę naszło żeby ugryźć kanapę w salonie. Zirytowana Mama powiedziała, że jak koniecznie chce coś gryźć to co najwyżej własne kolano. Tata dodał z kuchni donośnym głosem "Tylko mocno, bo inaczej nie ma sensu". Pietruszka nieco zbaraniał, po czym posłusznie ugryzł się w kolano. I od razu zawołał "Ej, to bolało!".

Brawo Watsonie.

Teleportacja soczku


Pietruszka siedział na podłodze i pił soczek. Przechodząc, Tata zauważył plamę na podłodze. Zdenerwowany zapytał "Pietruszko! Znowu rozlałeś soczek?".

Synek spojrzał na Tatę zaskoczonym wzrokiem i odpowiedzał spokojnie "Nie wylałem". Po czym dodał "Samo się wylało".

 

środa, 18 sierpnia 2010

Nieobecność totalna


Rodzice rozmawiali wieczorem a Pietruszka usiłował zwrócić na siebie uwagę. W końcu Tata odwrócił się do niego i powiedział "Pietruszko, nie przeszkadzaj. Teraz muszę porozmawiać z Mamą bo cały dzień jej nie widziałem.". Pietruszka zripostował natychmiast "Mnie też cały dzień nie widziałeś!".

Rodzice przyznali mu rację i postanowili skończyć swoją rozmowę później.

Taki mały a już rozrabia


Stosunek Pietruszki do sublokatora Mamy jest silnie ambiwalentny. Czasami potrafi przyjść i pogłaskać brzuch, oświadczając rozmarzonym głosem "Ja kocham dziadziusia". Innym znów razem stanowczo informuje, że dzidziusia nie lubi. Ostatnio po takim ataku niechęci Mama postanowiła upewnić się dlaczego Pietruszka dzidziusia nie lubi. Pietruszka wycedził "Bo on mnie bije". Zaskoczony Tata próbował upewnić się "Ale jak to, dzidziuś Cię bije, przecież on jest w brzuszku". Ano w brzuszku i bije. Za co Pietruszka go nie lubi.

Będzie się działo.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Latarka morska


Pietruszka czytał ostatnio z rodzicami książeczkę o tym, jak Franklin zaprasza misia. W całej książeczce najbardziej podobało mu się to że miś ma latarkę. Widząc fascynację synka, Tata dał mu do zabawy swoja latarkę.

Zachwycony Pietruszka przybiegł do Mamy wołając "Mam latarkę morską!". Mamę zadziwił trochę przymiotnik, ale szybko przypomniała sobie, że 2 tygodnie temu Pietruszka był w Rozewiu. Czyli coś tam w tych wspomnieniach zostaje.

piątek, 13 sierpnia 2010

Definicja żony


Pietruszka poinformował rodziców, że on się z dziewczynami nie bawi. Zaskoczeni rodzice upewnili się, że z Lidką i Jagódką też nie. Otóż nie. Mama spytała więc "Jak to, przecież Lidka jest Twoją żoną?". Okazało się jednak, że żoną Pietruszki jest aktualnie Olga. Skołowana Mama spytała "Jak to, nie bawisz się z Olgą chociaż to twoja żona?". Pietruszka uprzejmie wyjaśnił, że bawi się w żłobku a żona jest w domu.

Zaintrygowany Tata spytał "A co żona robi w domu?". Pietruszka odpowiedział bez wahania "Je obiad i dzwoni do męża żeby już przyjeżdżał". Uśmiech Taty mógł rozświetlić tunel pod Mont Blanc.

czwartek, 12 sierpnia 2010

Motywator


Pietruszka namawiał Mamę żeby się z nim pobawiła u niego w pokoju, ale Mama się ociągała. Zirytowany Pietruszka spytał w końcu "Mam Cię zaciągnąć za nogę?".

sobota, 7 sierpnia 2010

O czym warto pisać


Pietruszka zdybał Mamę jak pisała poprzednią notkę. Zainteresowany zapytał "A o czym Ty piszesz?". Mama uśmiechnęła się i powiedziała, że pisze o swoim synku, który jest mądry, ładny i grzeczny.

Pietruszka się uśmiechnął po czym powiedział "I napisz o Tacie, że jest silny i mądry". Po czym zamyślił się na chwilę i dodał tonem pełnym pobłażania "O sobie też możesz napisać".

Imię warto znać


Tata miał sprawę do Mamy, więc zawołał ją po imieniu. Zaskoczony Pietruszka zapytał "A kto to jest Ania?". Tata się uśmiechnął i powiedział "No a jak mama się nazywa?". Pietruszka zmarszczył brew po czym zapytał z wahaniem "Polak mały?".

czwartek, 5 sierpnia 2010

Syn leśnika

Mama odebrała Pietruszkę ze żłobka tuż przed piątą. W drzwiach spotkała ciocię Basię, która opowiedziała jej swoją rozmowę z Pietruszką sprzed kilku minut.

- Pietruszko, a co to, Tata o tobie zapomniał? Gdzie on jest?
- W lesie.
- W lesie? Ojej, to pewnie go wilki zjadły.
- Pewnie tak.

Szczęśliwie Mama-gajowy z wilkiem sobie poradziła.

Prawie jak sukces


Rodzice postanowili, że nadszedł już czas, żeby wyeliminować Pietruszce pieluchę w której nadal spał w nocy. Przeprowadzili z synkiem serię wychowawczych rozmów, tłumacząc, że nie może robić siusiu w trakcie spania tylko musi poczekać do rana albo pójść do łazienki jeśli zachce mu się w nocy.

Pierwszej nocy Pietruszka zsikał się 2 razy, co wymagało wizyty Taty mającej na celu zmianę piżamy i prześcieradła.

Drugiej nocy Pietruszka zsikał się raz. Co ciekawe postanowił być łaskawy i zamiast żądać od rodziców zmiany pościeli po prostu zdjął mokre spodenki i przymaszerował z miśkiem do łóżka rodziców. Przy czym oboje rodzice zorientowali się w sytuacji dopiero, kiedy Pietruszka już smacznie chrapał pomiędzy nimi.

Trzecią noc Pietruszka przespał w całości we własnym łóżku. Budząc się rano rodzice przybili sobie piątkę, nie dowierzając, że wystarczyły trzy noce żeby odnieść tak spektakularny sukces. Mama pobiegła przytulić synka. I od razu się zorientowała, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Spodenki były mokre. Prześcieradło też. Ale najwyraźniej tej nocy Pietruszce to nie przeszkadzało.

Winny - niewinny


Mama poprosiła Pietruszkę o przyniesienie butelki z wodą. Butelka nie była zakręcona, ale miała wodę tylko na samym dnie. Jednakże niosąc ją Pietruszka zdołał jakimś cudem wylać większość zawartości Mamie do buta. Pietruszka w poczuciu winy od razu przeprosił i obiecał, że już tak więcej nie zrobi.

Po chwili rodzice usłyszeli jednak ponury szept dochodzący z kąta z zabawkami "I więcej proszę mi zamykać butelkę!".

wtorek, 3 sierpnia 2010

Pytia delficka


Podczas wakacji Pietruszka zgubił kilka autek. Scenariusz był zawsze ten sam - zabierał je do pokoju zabaw po czym tracił z oczu i autko znikało w kieszeni lub łapce innego dziecka.

Za którymś razem Tata się zezłościł i powiedział wieczorem, że Pietruszce nie wolno już zabierać autek na dół. Mama pokiwała głową i powiedziała "Zgadzam się z Tobą kochanie, ale wiesz co będzie rano?". Pytanie było retoryczne, dlatego rodzice zdziwili się słysząc za plecami spokojną odpowiedź Pietruszki "Będzie płacz.".

Przyzwyczajenie drugą naturą


Po wakacjach z dziadkami przyszedł czas na wakacje z rodzicami. Oczywiście gwałtowna zmiana opiekunów nie mogła się zadziać w mgnieniu oka, w końcu przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. Rodzice spokojnie znosili to, ze Pietruszka próbował testować na nich sztuczki które działały na dziadków. Cierpliwie też poprawiali kiedy np. mówił do Mamy "Babciu".

Ale raz to się jednak zdziwili. Któregoś dnia, widząc, że rodzice robią coś inaczej niż powinni Pietruszka skomentował spontanicznie "No Edward, co Ty robisz?".

niedziela, 1 sierpnia 2010

Wielki B

Mama zawsze lubiła obrazki Wilq. Jeden z jej ulubionych mówił o wakacjach nad morzem.


Mama przypomniała sobie o nim widząc ostatnio niemalże płaski Bałtyk. W sumie nie dziwota, że morze oniemiało. W końcu pierwszy raz widziało Wielki Brzuch Mamy.

Niemożliwość


W trakcie wakacji nad morzem, Pietruszka przyjął taktykę polegającą na tym, że za każdym razem kiedy któraś z pań z obsługi go witała, wrzeszczał "Nie dam Ci cześć!". Panie zwykle kwitowały to uśmiechem, ale jedna z nich postanowiła spytać "A dlaczego nie dasz mi cześć?". Pietruszka odpowiedział bez wahania "Bo jestem niemożliwy!".

sobota, 31 lipca 2010

Małpy na ogonach


Jedną z ulubionych zabaw Pietruszki i Taty jest zabawa w "małpy na ogonach". Polega ona na tym, że Pietruszka wdrapuje się ojcu na plecy, po czym Tata obwozi go po domu, wierzgając od czasu do czasu. Prawdopodobne źródło inspiracji jest oczywiste.

 

Deputat buziakowy


Wieczorne rytuały Pietruszki obejmują kąpiel, ubieranie i wspólną modlitwę z obojgiem rodziców. Następnie jedno z rodziców zostaje żeby Pietruszce poczytać i poprzytulać go, drugie zaś dostaje buziaka i wychodzi.

To, które z rodziców kończy kłaść Pietruszkę spać wynika po trochę z okoliczności, zwykle jednak robią to na zmianę. Wczoraj była kolej Mamy. Mama powiedziała więc "No Pietruszko, to teraz buziak". Pietruszka podszedł więc do Mamy i dał jej głośnego cmoka. Tata upomniał się więc o swoje mówiąc "A teraz ja". Pietruszka spojrzał na niego z ukosa i powiedział "A Ty czemu Tata chcesz buziaka, przecież Ty nie idziesz?".

I w ten sposób Mama zyskała wolne 15 minut.

sobota, 17 lipca 2010

Strachy recydywistów


W związku z tym, że Sublokator rośnie niemalże w oczach, Mama wyciągnęła pudło z najmniejszymi ubrankami Pietruszki żeby zrobić pierwsze pranie. Po czym przez 15 minut wyjmowała ubranka powtarzając "To niemożliwe, żeby dziecko było takie małe".

Kiedy Tata wrócił z pracy Mama pokazała mu kilka par śpiochów. Tata wytrzeszczył oczy i użył bardzo brzydkiego słowa. Teraz rodzice pocieszają się, że to jak z jazdą na rowerze i że się nie zapomina. Ale mają boja.

czwartek, 15 lipca 2010

Uspokajacz


Pietruszka wieczorem wymiotował, czym Babcia bardzo się przejęła. Całą noc czuwała, śpiąc tylko na jedno oko, na wypadek gdyby wnusio znowu źle się poczuł. Rano Pietruszka obudził się rześki i zadowolony. Popatrzył na Babcię i powiedział poważnym tonem "Ja wczoraj miałem wymiot. Ale już wszystko w porządku Babciu".

Babcia odetchnęła z ulgą.

Korespondent wakacyjny


Dla małych dzieci niektóre fakty łączą się tak nierozerwalnie, że nie potrafią mówić o jednym nie wspominając o drugim.

Kiedy Mama dzwoniła do Pietruszki, okazało się, że synek puszcza bańki mydlane. Zaintrygowana Mama spytała "A skąd masz bańki?". Pietruszka odpowiedział na jednym tchu "Babcia Krysia mi kupiła. Bo byłem grzeczny.".

poniedziałek, 12 lipca 2010

Niezadowolony nieprzyjaciel


Pietruszka postanowił sprawdzić wytrzymałość rodziców wyjąc przez całą drogę powrotną z podwórka. Rodzice w pietruszkowego ryczenia niewiele sobie nie robili, ale zainteresowała się nim przechodząca pani. Spojrzała na Pietruszkę i spytała "A co Ty tak płaczesz? Może ja Cię zabiorę i pójdziesz ze mną?".

Pietruszka spojrzał na nią spode łba i odpowiedział stanowczo "Nie". Drocząc się dalej, pani spytała "Ale dlaczego nie?". Pietruszka odpowiedział rzeczowo "Bo ja nie jestem Twoim przyjacielem!". Pani się uśmiechnęła i spytała "To czemu płaczesz?". Na co Pietruszka wyskandował "Bo jestem nie-za-wo-do-lo-ny!".

I nie było niczego


Wróciwszy szczęśliwie z Buska, Pietruszka pojechał na tydzień z drugimi dziadkami nad morze. Zajechali tam późnym popołudniem, rozpakowali się i zjedli kolację. W końcu, już po dziewiętnastej, postanowili przespacerować się i "przywitać z morzem".

Wieczorem Rodzice zadzwonili do Pietruszki i spytali jak się czuje i czy był już nad morzem. Pietruszka powiedział, że wszystko w porządku, ale dodał smętnie że nad morzem "nic nie było". Zdziwiony Tata upewnił się:

- Ale plaża była?
- No tak.
- I morze było?
- No tak.
- I co byś jeszcze chciał?
- No nie wiem.

piątek, 9 lipca 2010

Podejrzany zapaszek


Pakując Pietruszkę na wakacje, Tata uprzedził Babcię, że po spacerze w niebieskich sandałkach Pietruszce brzydko pachną stopy. Babcia informację przyjęła do wiadomości, choć mocno ją ona zdziwiła, jako że Bartki to jednak przyzwoite buciki i raczej nie powinny się tak zachowywać. Postanowiła więc się im przyjrzeć dokładnie. Obejrzała je w środku. A potem spojrzała na podeszwy. Na których była zaschnięta wielka kupa.

W magiczny sposób, po wymyciu bucików, stópki Pietruszce przestały brzydko pachnieć.

Jak rozpoznać Babę Jagę


Pietruszka zobaczył na ulicy dziwnie ubraną panią. Wybałuszył oczy i zapytał "A co to za Baba Jaga?". Szczęśliwie wyglądało na to, że zakonnica której pytanie dotyczyło postanowiła go nie usłyszeć.

wtorek, 6 lipca 2010

Zarobiony


Rodzice załatwiali mnóstwo spraw i dopiero tuż przed 20-tą dotarli razem do domu. Od razu zadzwonili do synka, który przecież stęskniony wyczekuje telefonu od rodziców których nie widział kilka dni.

Babcia telefon odebrała i powiedziała, że jeszcze są na podwórku. Kiedy Mama poprosiła o podanie Pietruszki do telefonu, Babcia podeszła choć z pewnym wahaniem. Pietruszka powiedział "Cześć" i poleciał. Na wyraźną prośbę Mamy, Babcia podeszła do Pietruszki ponownie, a Mama powiedziała  z wyrzutem "Ale porozmawiaj z nami Pietruszko!". Na co syn odpowiedział zniecierpliwiony "Nie mogę. Zajęty jestem.".  I wrócił do robienia babek z piasku.

Rodzice pocieszają się, że to dobrze że mu tam dobrze. I chlipią po cichutku jak drugie nie słyszy.

Rzeczywistość równoległa


Pietruszka ma czasami problemy z odróżnieniem zdarzeń które wydarzyły się niezależnie od siebie oraz z precyzyjnym ustaleniem co się dzieje naprawdę a co mu się tylko wyobraziło. Co ciekawe, efektami swoich przemyśleń zwykle dzieli się z Babcią Wandą, która potem zmuszona jest do przeprowadzania z Mamą poważnych rozmów.

Podczas wczorajszej rozmowy telefonicznej, babcia Wanda spytała Mamy, czy to prawda, że Tata jechał za szybko i samochód jest teraz w warsztacie po tym jak Tata zderzył się z dwoma samochodami. Mama zrobiła wielkie oczy i zdementowała. Jednocześnie mgliście sobie przypominała, że w ostatnich dniach widzieli z Pietruszką kilka wypadków samochodowych i że zwykle wyjaśniała synkowi, że winna była nadmierna prędkość.

Po zakończeniu rozmowy, Mama poszła do Taty i poprosiła żeby uważał na drodze przez najbliższe kilka tygodni. Bo kiedy ostatnio Babcia Wanda dzwoniła weryfikować informację, że Pietruszka będzie miał rodzeństwo to Mama też gwałtownie zaprzeczała. A po kilku tygodniach musiała odszczekać. Może junior ma jednak jakiś radar?

niedziela, 4 lipca 2010

Zmęczenie pochodne


Pietruszka poszedł z Babcią na rower. Kiedy wrócili powiedział "Jestem zmęczony. Muszę się położyć bo boli mnie brzuszek". Babcia strasznie się przejęła, ale przytomnie spytała "A od czego cię boli brzuszek Pietruszko?".

Pietruszka zrobił zbolałą minę i powiedział "No bo Madzia tam jest". Babcia odetchnęła z ulgą, uśmiechając się pod nosem na myśl, że ciążowe dolegliwości Mamy udzielają się wszystkim którzy mają w brzuszku dzidziusie.

Tęsknota


Pietruszka pojechał na tydzień z dziadkami na wakacje. Rodzice już od miesiąca mieli mizerne miny, zamartwiając się jak to ich dzidziuś-maluszek poradzi sobie w tej trudnej sytuacji. Wieczorem przed wyjazdem rodzice wzięli się za ręce i solennie obiecali sobie wzajemnie, że nie będą płakać. Przynajmniej nie przy Pietruszce.

Wyjazd odbył się bez problemów, Pietruszka pomachał rodzicom z uśmiechem. Cały dzień rodzice siedzieli jak na szpilkach, czekając na telefon. Nawet w kinie do którego poszli pierwszy raz od roku co chwila ukradkiem sprawdzali czy dziadkowie nie dzwonili. Ale nie dzwonili.

W końcu o 18-tej Mama nie wytrzymała i zadzwoniła. Okazało się oczywiście, że nic się nie dzieje. Kiedy Mama spytała Pietruszki co u niego, synek spokojnie powiedział "Cześć, wszystko dobrze". Ucieszona Mama zaczęła pytać dalej - czy coś jadł, czy spał, czy podoba się mu pokój... Kiedy wzięła oddech usłyszała głos babci "Wiesz Pietruszka już dawno pobiegł się bawić. Ale tak, wszystko w porządku".

I to by było na tyle jeśli chodzi o to kto tu jest dorosły i przygotowany na odcięcie pępowiny.

czwartek, 1 lipca 2010

Edukacja informatyczna


Pietruszka był wczoraj u dziadków. Buszując po domu znalazł płytę CD z bajką i poprosił, że chce ją obejrzeć. Niestety Dziadek Edward nie wiedział jak puścić film na komputerze. Pietruszka uśmiechnął się uspokajająco, po czym wziął dziadka za rękę. Włączył komputer (w domu jest tylko laptop a u dziadków desktop), włożył płytę do napędu i odpalił film.

Wieczorem rodzice przeprowadzili szybką naradę wojenną i podjęli decyzję o zmianie uprawnień profilu Pietruszki do domowego komputera i o założeniu haseł na ich profile. I mają nadzieję, że na razie to starczy.

Kim ja jestem

Pietruszka jechał z Mamą samochodem. W pewnym momencie oświadczył: "Ja jestem Franklin Kowalski". Po czym dodał "A ty jesteś Miś Kowalska".Miło wiedzieć że jest się najlepszym kumplem syna. Nawet jeśli to oznacza konieczność noszenia niebieskiej kamizelki.

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Nadmiar rzeczowników

Słowotwórstwo ma tę wadę, że w sytuacji gdy od jednego czasownika pochodzi więcej niż jeden rzeczownik, młody adept sztuki ma czasem problem z wyborem. Tak było dziś rano, kiedy Pietruszka oświadczył z dumą "Jestem panem ochraniaczem. Ja wszystkich ochraniam.".

Laleczka Chucky


Ostatnio okazało się, że Madzia to straszny urwis. Robi bałagan u Pietruszki w pokoju, wylewa zupę i hałasuje. Właściwie wszystko co się w domu dzieje złego jest winą Madzi. Co ciekawe, kiedyś tak nie było. Pewnie nauczyła się od miśka...

sobota, 26 czerwca 2010

Rejestr porażek


Razem z kolegami z pracy, Mama bawi się w obstawianie meczy na mundialu. W zależności od dokładności trafienia przyznawane są punkty i układany ranking. Przez pierwsze parę dni Mamie szło nieźle. Ale po meczach Francji i Włoch jej notowania znacząco spadły. Kiedy wczoraj kończyły się kolejne mecze i znowu okazało się, że wyniki są inne od tych które Mama obstawiała, Mamie mina zrzedła. Zwłaszcza, że inni uczestnicy zabawy trafili lepiej. Mama zamamrotała więc pod nosem "Znowu mnie ograli".

Niestety Pietruszka usłyszał to zdanie. Dzięki czemu przez całe popołudnie i wieczór, z częstotliwością 5-10 minut, Pietruszka zadawał Mamie pytanie "Ograli Cię?". Względnie "Ale dlaczego Cię ograli Mamo?". Samopoczucie Mamy oczywiście znacząco się poprawiło dzięki ciągłemu przypominaniu tematu.

My Superhero Dad


Mama spędziła ostatnio kilka dni z Pietruszką w domu. Przy okazji dowiedziała się paru rzeczy o Tacie:
  • Tata niczego się nie boi;
  • Tata jest duży i silny;
  • Tata wszystko potrafi;
  • Kiedyś Pietruszka też będzie taki jak Tata.
  • Tata wszystko umie.
Wypisz wymaluj Superbohater.

Ułan


Podczas ostatniej wizyty u Dziadka Wacka, Pietruszka panicznie bał się wszystkich zwierząt. Kiedy więc pojechał do nich ponownie w zeszły weekend, rodzice spodziewali się tego samego. Ku zdumieniu Taty, Pietruszka po kilku godzinach powiedział, że chce pojeździć na koniku. Tata podszedł do prośby z niedowierzaniem. Jednak gdy syn zaczął molestować o to samo dziadka, postanowił sprawdzić. I okazało się, że faktycznie Pietruszka trzyma się w siodle całkiem nieźle.

Swoją drogą, kiedy Mama zobaczyła zdjęcia z wyjazdu mruknęła "Wasze szczęście że się źle czułam i nie pojechałam. W życiu bym na to nie pozwoliła". Czyli jednak dobrze, że dziecko ma dwoje rodziców.

czwartek, 24 czerwca 2010

Poduszkowa wojna


Na kanapie w salonie leży poduszka, którą rodzice dostali od przyjaciół z okazji swojego ślubu (okoliczność ta jest o tyle istotna, że nijak nie można twierdzić, że jednym z obdarowanych był Pietruszka). Poduszka jest zarzewiem nieustających konfliktów, ponieważ Mama bardzo lubi leżeć na kanapie z poduszką pod głową lub pod plecami. Co oznacza, że Pietruszka też to bardzo lubi. Zwykle ostateczny posiadacz poduszki ustalany jest w toku długich dyskusji, jednak odkąd Mama ma w brzuchu sublokatora zrobiła się bardziej twarda, bo bez poduszki jest jej bardzo niewygodnie. Pietruszka jest oczywiście oburzony postawą Mamy.

Wczoraj Pietruszka dostał w prezencie poduszkę. Zieloną, z zebrą. Przyniósł ją tryumfalnie do domu i położył na kanapie. Po czym popatrzył na Madzię i powiedział "To jest moja poduszka wiesz? Ja będę na niej leżał a nie ty. Ale ja Ci kupię inną. I na tamtej będziesz mogła leżeć".

Bo Tata powiedział


Pietruszka bawił się z Mamą autkami. W pewnym momencie Mama podniosła jedno z nich i zapytała głośno "A co to za auto?". Pietruszka odpowiedział "Mercedes". Nieprzekonana, Mama odwróciła auto żeby przeczytać napis pod spodem, jednocześnie mrucząc "Nie, to chyba BMW".

Pietruszka zmroził Mamę wzrokiem po czym powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu "Tata powiedział, że to Mercedes". I słowo ciałem się stało.

niedziela, 20 czerwca 2010

Cebulowa uczta

Pietruszka przybiegł do rodziców i zawołał "No chodźcie, chodźcie, ugotowałem obiadek!". Zaskoczeni rodzice podążyli za synkiem do swojej sypialni. Tam czekały już na nich dwa krzesła przyciągnięte z salonu oraz stołeczek z dużą poduchą udający stół. Pietruszka usadził rodziców, po czym usiadł sam na małym krzesełku, z niezwykle dumną miną.

Mama zapytała "A co ugotowałeś na obiadek synku?". Pietruszka rozpromienił się i wyjaśnił "No cebulę!". Szczęśliwie cebula była wirtualna, bo inaczej pewnie Mama by sobie z nią nie poradziła.

Asekuracja

Pietruszka po raz kolejny namawiał Mamę na wspólne granie w piłkę (w końcu trwa mundial...). Tym razem jednak zamiast miękkiej pluszowej piłki przyniósł twardą plastikową. Mama oponowała więc stanowczo, tłumacząc, że taką piłką mógłby uderzyć dzidziusia u Mamy w brzuszku.

Pietruszka podszedł do Mamy, pogłaskał ją i powiedział "Nie bój się, ja cię będę asekurować jak piłka będzie lecieć". Pięciosylabowe słowo użyte poprawnie w swym kontekście zrobiło na Mamie prawie równie duże wrażenie jak zmysł opiekuńczy jej synka.

piątek, 18 czerwca 2010

Beznadziejność

O 4.50 z pokoju Pietruszki rozległ się okrzyk "Mama!". Pierwszy zwlókł się Tata. Po chwili Mama usłyszała odgłosy, z których wyraźnie wynikało, że Pietruszka się przesikał. Zaspanej Mamie pojawiła się w głowie niezwykle intensywna myśl "Ale mamy beznadziejnego syna - znowu przesikał pieluchę w nocy".

Kiedy Tata wrócił do łóżka powiedział "Zapomnieliśmy założyć mu pieluchę wieczorem". Wtedy Mama skorygowała w myślach "Ale nasz syn ma beznadziejnych rodziców...".

Matriarchat


Pietruszka dobrze wie, że jest chłopcem. Zna nawet podstawowe różnice między chłopcami i dziewczynkami. Ponieważ jednak w ciągu dnia spędza większość czasu z ciociami w żłobku, w liczbie mnogiej konsekwentnie używa rodzaju niemęskoosobowego. I to nie tylko kiedy mówi o sobie i Mamie ("My z mamą byłyśmy na spacerze") ale także kiedy mówi o sobie i o tacie ("My z tatą bawiłyśmy się autami").

Rodzice poprawiają go cierpliwie, wiedząc że to minie. Ale i tak mają ubaw. Zwłaszcza Mama.

wtorek, 15 czerwca 2010

I co ja robię tu, uu...

Pietruszka grał z Mamą w piłkę. Czyli Mama leżała na kanapie a Pietruszka rzucał do niej piłkę.W pewnym momencie Pietruszka odszedł na bok. Po chwili przysunął do siebie dwa krzesła i oświadczył "A to jest bramka". Mama rzuciła więc piłkę w kierunku bramki. Piłka wpadła, więc mama krzyknęła "Goool!". A potem zamarła widząc oczami wyobraźni ryczącego bramkarza. Zamiast awantury usłyszała jednak "Bardzo ładnie, jeszcze raz!". Uff.... To trener a nie bramkarz...

sobota, 12 czerwca 2010

Miara podobieństw

Pietruszka oglądał z Tatą mecz otwarcia na Mistrzostwach Świata. W pewnym momencie na ekranie pokazano zbliżenie bramkarza drużyny RPA. Tata zapytał z głupia frant "Pietruszko, a do kogo jest ten pan podobny?". Pietruszka odpowiedział bez wahania "Do mnie nie!".

Fakt, do niego nie.

Kobiety a piłka nożna


Pietruszka chodził za ojcem i napraszał się, żeby ten zagrał z nim w piłkę. Tata właśnie wrócił z pracy i był ledwie żywy, próbował się więc wymigiwać. Doszło do tego, że zaproponował, żeby Pietruszka pograł z Mamą.

Pietruszka zdecydowanie pokręcił głową i powiedział "Chłopcy grają w piłkę, dziewczynki nie grają". Mamę zaintrygowała ta segregacja i upewniła się co też dziewczynki robią w czasie kiedy chłopcy grają w piłkę. Pietruszka się uśmiechnął i odparł "Odpoczywają". No taki podział pracy to się Mamie podoba.

czwartek, 10 czerwca 2010

Madzia

Jedną z ulubionych zabawek Pietruszki jest lalka-bobas. Lala czasem jest siostrzyczką, czasem braciszkiem a czasem synkiem Pietruszki. Kilka dni temu okazało się, że lala ma na imię Madzia.

Dziś wieczorem Mama szykowała Pietruszkę do spania. Synek w pewnym momencie stwierdził "Pójdę się myć, no ale najpierw muszę się zająć Madzią. Bo ja jestem jej tatą". Po czym poszedł i nakarmił lalę butelką. A następnie przebrał w piżamkę. Co prawda w koszulce i spodenkach trzylatka zmieściłyby się trzy Madzie, ale Pietruszka wydawał się zadowolony. Ułożył lalę na materacu, przykrył i przyniósł jej misia.

Szczęśliwie Madzia zasnęła tuż przed tym jak Mama i Pietruszka zaczęli się modlić. Musieli być cichutko żeby jej nie obudzić, w związku z czym Pietruszka nie mógł wołać Mamy sto razy żeby się do niej przytulić. Co pozwoliło Mamie napisać tę historyjkę.

środa, 9 czerwca 2010

Wieloręki

Pietruszka nie jest fanem sprzątania zabawek w swoim pokoju. Kiedy rodzice próbują go do tego zagonić, zwykle prosi "Pomóż mi, bo ja mam za mało rączek".

niedziela, 6 czerwca 2010

Licznik przeprosin

Mamy nie było przez kilka dni w domu. Pietruszka postanowił nie ułatwiać Tacie zadania i rozrabiał straszliwie. Kiedy Mama wróciła, Tata pożalił się jej na Pietruszkę, po czym spytał synka "No Pietruszko, ile razy obiecywałeś dziś, że będziesz już grzeczny?". Pietruszka się zamyślił i odpowiedział "No tyle razy...".

Siła sprawcza

Pietruszka był wczoraj z rodzicami w gościach. Ponieważ wujek Marcin i ciocia Iwona mieszkają na nowym osiedlu, droga która prowadzi do ich domu jest usiana dziurami i wybojami. Po jej przejechaniu Pietruszka pokręcił głową z dezaprobatą i powiedział "Ale Marcin i Iwona dziur narobili".

piątek, 4 czerwca 2010

Edukacja toaletowa

Od dwóch tygodni Pietruszka z zapałem korzysta z toalety "po męsku" czyli na stojąco. Kiedy Mama to zobaczyła zdziwiła się i spytała dlaczego Pietruszka już nie robi siusiu siedząc na sedesie. Pietruszka wyjaśnił jej z dumą, że Tata też tak to robi.

Mama uśmiechnęła się słysząc to, po czym pokiwała głową i powiedziała, że faktycznie, chłopcy robią siusiu na stojąco a dziewczynki nie. Pietruszka sprawę przemyślał i powiedział łaskawie "To chłopcy dziewczynkom pokażą jak".

Pomidorek

Tata zaciął się w nożem w palec. Ponieważ Mama nie wykazała się wystarczającą troską, zwrócił się do synka mówiąc "Zobaczy co Tatuś tu ma". Pietruszka popatrzył na czerwoną plamę i spytał "Pomidorek?".

poniedziałek, 31 maja 2010

Pan karetarz

Pietruszka oświadczył ostatnio, że jest "panem karetarzem" ponieważ jeździ karetą. Mama już miała poprawić synka, że karetą jeździ stangret, ale postanowiła się upewnić "A gdzie Ty jeździsz tą karetą?". Pietruszka grzecznie wyjaśnił "No wożę ludzi do szpitala".


Jak wiadomo, w języku polskim końcówka -ka zwykle oznacza zdrobnienie. Karetka musi być więc małą karetą.


Upgrade karty graficznej


Pietruszka oglądał z Mamą książeczkę. W pewnym momencie pokazał na obrazek i powiedział "Ten rower jest czerwony, tak jak rower Plotlusia". Po czym dodał "Ale ten jest taki ciemny czerwony".

A mówią że mężczyźni działają w trybie 16 kolorów...

Pilot wycieczek


Pietruszka był w zeszłym tygodniu z rodzicami na wakacjach. Po drodze rodzice starali się pokazywać synkowi różne ciekawe rzeczy które mijali - a to mostek, a to owieczki, a to ciekawe pojazdy. Niestety zwykle zanim Pietruszka popatrzył tam gdzie trzeba, samochód już minął obiekt, więc Pietruszka stwierdzał że obiecanej koparki nie ma, co rodzice kwitowali wyjaśnieniem, że naprawdę była tam, po lewej, na budowie.

W pewnym momencie, kiedy rodzice jechali przez miasteczko, Pietruszka zawołał "Widzieliście konika?". Zdezorientowani rodzice zaczęli się rozglądać. Na co Pietruszka z satysfakcją dodał "No był tam! Tam na dachu, na kominie".

sobota, 29 maja 2010

Szóstek


Tata odpytuje Pietruszkę z dni tygodnia. Pietruszka wymienia z zapamiętaniem "Poniedziałek - wtorek - środa - czwartek - piątek - szóstek...".

Remis


Pietruszka grał z Mamą w cymbergaja. Za każdym razem, kiedy Mama strzelała mu gola wołał "Remis!". W ten sposób, zaliczyli remisy 1:7 czy 3:8.

Kiedy Mama opowiedziała to Tacie, Tata uśmiechnął się z przekąsem i powiedział "Widać remis należy do tej samej rodziny wyrazów co rewanż".

P.S. Kiedy rodzice grają w karty i Tata wygra, Mama zawsze się dąsa i żąda rewanżu. Jeśli Mama wygra pierwsza a po niej Tata, Mama zwykle się na niego boczy. Kiedy Tata próbuje się bronić, że to był przecież tylko rewanż, Mama stwierdza stanowczo "Rewanż polega na tym, że ja wygrywam!".

Soczek ze zlewem

Pietruszka zażądał ostatnio zielonego soczku. Ze zlewem. Rodziców trochę zatkało. Po czym przystąpili do działań inkwizycyjnych.

- "Z czym ten soczek?"

- "Ze zlewem".

- "Jak to ze zlewem?"

- "No zelewem".

- "Ale co ma mieć ten soczek?".

- "No lewa!"

Mamę olśniło "Soczek z lwem?". Pietruszka się rozpromienił "Tak, soczek ze zlewem". Swoją drogą kilka dni później Pietruszka poprosił o soczek za zasłonką. Tym razem dość sprawnie rodzice ustalili, że ma być ze słomką.

sobota, 22 maja 2010

Dzwonek


Ponieważ ostatnio często padało, Pietruszka nie mógł wychodzić na rower. Jako namiastkę swojej największej przyjemności, dostał od Mamy zgodę na jeżdżenie na rowerze po korytarzu. Z zastrzeżeniem jednak, że nie wolno mu obijać się o drzwi i ściany. Oraz nie wolno używać dzwonka.

Dziś wyjrzało słonko, więc Mama zabrała Pietruszkę na podwórko. Oczywiście rowerem. Wychodząc z bloku Pietruszka wymamrotał "I ja będę dzwonił". Mama machinalnie spytała "Do kogo będziesz dzwonił?". Pietruszka wyjaśnił zniecierpliwiony "Dzwonkiem będę dzwonił. Dzwonił i dzwonił. Cały dzień.".

czwartek, 20 maja 2010

Lockpicker


Pietruszka "zapodział" gdzieś klucz do, zamkniętych oczywiście, drzwi do schowka. Po kilku dniach bezowocnych poszukiwań rodzice poddali się i zaprosili do domu pana, który radzi sobie z otwieraniem drzwi bez klucza.

Pan przez dłuższą chwilę pocił się z wytrychem. W tym czasie Pietruszka próbował rozbroić pozostałe zamki w domu przy użyciu swojego plastikowego śrubokręta. Na przyszły raz będzie jak znalazł.

Kotleciki


Pietruszka bawił się przez chwilę sam w ciszy. W pewnym momencie Tata zajrzał do niego. Wyszedł z niepewną miną i powiedział do Mamy "Musimy kupić nowe filcowe podklejki pod meble". Zdziwiona Mama spytała "A co się stało z tymi które mieliśmy?". Odpowiedź trochę ją zaskoczyła "Pietruszka zrobił z nich kotleciki".

Misiom podobno smakowały.

niedziela, 16 maja 2010

Moja i nasza


Od kilku dni sublokator Mamy kopie. Nieregularnie i bez zapowiedzi ale kopie. Dziś po południu Pietruszkę naszło na czułości. Przytulił się do Mamy i powiedział słodkim głosem "Moja Mama....". W tym momencie Mama poczuła wyraźny kopniak.

Zaczęło się.

Piękne sny


Mama usypiała Pietruszkę. Na dobranoc powiedziała mu "Śpij kochanie, niech Ci się coś ładnego przyśni". Pietruszka się zainteresował "Ale co?". Mama się uśmiechnęła i powiedziała "A co byś chciał żeby Ci się przyśniło?". Pietruszka odpowiedział bez wahania "Krowa i mały samochód." No tak, na taki zestaw Mama by nie wpadła.

piątek, 14 maja 2010

Czułe ucho


Mamy auto pojechało dziś do warsztatu, w związku z czym Mama przyjechała dziś po Pietruszkę autem zastępczym. Pietruszka obejrzał, pocmokał, po czym rozsiadł się w swoim foteliku.

Po 5 minutach jazdy Pietruszka zmarszczył brew i powiedział "Mama, Twój samochód warczy". Mama uśmiechnęła się pod nosem - Pietruszka właśnie samodzielnie zidentyfikował diesla. Mama musiała w tym celu otworzyć wlew paliwa na stacji.

Świnia


O 4.30 z pokoju Pietruszki rozległ się rozpaczliwy krzyk "Tatooooooo!". Kiedy Tata podreptał do kochanego synusia i zapytał co się stało usłyszał w odpowiedzi szloch "Świnia mnie ugryzła".

Mama dostała zadanie kupienia dziś wyimaginowanego elektrycznego pastucha.

Stróż


Do Pietruszki mieli przyjść goście. Rodzice pokroili ciasto i postawili na stole. Jak Pietruszka je zobaczył oczy mu zalśniły. Rodzice jednak wyjaśnili mu, ze ciasto musi poczekać aż przyjdą goście. Pietruszka pokiwał głową i powiedział "Dobrze, to ja popilnuję". Po czym usiadł i przez kwadrans pilnował.

środa, 12 maja 2010

Anatomia gatunków


Pietruszka tłumaczył Mamie, że boi się dziadka Jana bo on ma zęby. Zrezygnowana Mama, wiedząc o Pietruszkowych strachach przed gryzieniem, spytała "A dziadek Marian nie ma zębów?". Pietruszka odpowiedział z przekonaniem "Nie, nie ma". Zaintrygowana Mama spytała "Dziadek Marian nie ma zębów? To co ma? Jak on je?". Pietruszka wyjaśnił spokojnie "On ma paszczę".

Czyli jednak Tajemniczy Zwierz powrócił.

Osikant

Dziś rano Pietruszka wpakował się do łóżka rodziców tuż po 6 rano, ubrany jedynie w koszulkę od piżamy. Widząc gołą pupę, Mama odruchowo spytała "Przesikałeś się i zdjąłeś spodnie od piżamy?". Pietruszka potwierdził i wymościł się w swoim kąciku. Po chwili przytulania Pietruszka zawołał "Już wstajemy". Tata bohatersko podniósł się i zapalił Pietruszce światło oraz założył spodnie.

Kiedy Tata wrócił do sypialni, wyraźnie się zastanawiał czy już się ubierać. Mama uchyliła oko i wymamrotała "Chodź się poprzytulać skoro okupant już się wyprowadził". Na co Tata odruchowo poprawił "Chyba osikant".

niedziela, 9 maja 2010

Regulamin porządkowy


Pietruszka przytulał się z Mamą na dobranoc. W pewnym momencie powiedział dociekliwym głosem "I będziesz grzeczna?". Kiedy Mama potwierdziła, odpytywał dalej, egzekwując od Mamy kolejne obietnice:

  • "I nie będziesz sama przechodziła przez ulicę tylko poczekasz na mnie i Tatę?"

  • "I nie będziesz kopać mojego fotelika?"

  • "I nie będziesz uciekać bo ja nie mam siły za tobą biegać?"

Kiedy Mama obiecała podporządkować się regulaminowi Pietruszka uśmiechnął się i pozwolił Mamie iść spać.

czwartek, 6 maja 2010

Wspomnienia 30-letniej babci


Mama rozmawiała z Tatą o Pietruszce "Wiesz, że dziś powiedział, że kocha też Jagódkę? On jakiś strasznie kochliwy jest". Tata uśmiechnął się tajemniczo i spytał "A pytałaś czemu? I kim są rodzice Jagódki?". Widząc, że nie wyciągnie nic z Taty, Mama poszła do Pietruszki i spytała "Kto jest mamą i tatą Jagódki?". Pietruszka wyjaśnił spokojnie "Ja jestem tatą a Lidka jest mamą".

Mama aż usiadła z wrażenia. Ledwie się przyzwyczaiła do myśli o potencjalnej synowej a tutaj od razu wnuczka...

Lek na całe zło


Tata przyniósł Pietruszce nowe, śliczne i kolorowe kubeczki do kąpieli. Zachwycony synek od razu pobiegł się nimi bawić. Po chwili zajrzał do sypialni rodziców i zobaczył, że Mama leży ze smutną miną i cichym głosem rozmawia z Tatą o tym, że chyba będzie musiała pojechać dziś do lekarza bo bardzo źle się czuje. Widząc Pietruszkę, Tata pogłaskał go po główce i powiedział "Synku, Mamusia bardzo źle się czuje, nie przeszkadzaj jej na razie".

Pietruszka pobiegł do siebie po czym szybko wrócił z nowymi kubeczkami. Rozłożył je przy Mamie i powiedział "Źle się czujesz? To poleż sobie i pobaw się kubeczkami". Mamie od razu zrobiło się lepiej.

wtorek, 4 maja 2010

Rodzina inaczej


Rodzice zabrali Pietruszkę w weekend do zoo. Wizyta była dość stresująca bo Pietruszka bał się wszystkich większych zwierząt, nawet kamiennej figurki foki. Dopiero przy małpkach Pietruszka się trochę uspokoił. Mama usiadła na ławeczce, a po 10 minutach Tata podszedł do niej mówiąc "No to chyba trafił swój na swego - Pietruszka wpatruje się w bawiące pawiany i mówi >> Ja też tak czasem robię<<".

Co ciekawe, kiedy po wyjściu z zoo Mama spytała Pietruszkę jakie zwierzątka widział, Pietruszka na jednym oddechu wymienił tygrysy, hipopotamy, lwy, słonie, żyrafy i małpy. Po czym dodał smutno "Ale nie było konika i świnek". I dogódź takiemu. Przynajmniej tym razem obyło się bez Tajemniczego Zwierza.

Dobry gust


Pietruszka jechał z rodzicami samochodem i opowiadał "Mamy auto jest czarne. I Taty też. A moje jest szare". Rodzice zainteresowali się "A jaką markę samochodu masz Pietruszko?". Synek spojrzał niepewny "Markę?". Rodzice zaczęli wyjaśniać, wymieniając marki samochodów, które Pietruszka zna "Ford, Peugot, Maluch, Syrenka?".

Pietruszka zrozumiał szybko i stanowczo odpowiedział "Audi!". Rodzice pokiwali głową z uznaniem dla gustu synka.

sobota, 1 maja 2010

Pietruszka cyfrowy

Pietruszka domaga się często oglądania zdjęć w komputerze. Ponieważ rodzicom zwykle się nie chce, nauczył się już włączać komputer oraz odpalać profil (zwykle Mamy). Kiedy otworzy mu się folder, sam przewija zdjęcia strzałkami.

Wczoraj Tata uznał, że chyba już starczy tego buszowania po profilach rodziców. I w ten sposób Pietruszka zyskał własny profil na domowym komputerze.

Tak na marginesie, przypomniało się Mamie, jak 3 miesiące po urodzeniu Pietruszki aktywowała w centrum medycznym możliwość rezerwacji wizyt on-line. Musiała w tym celu wypełnić ankietę z danymi pacjenta czyli Pietruszki. Pani w recepcji przyjmując ankietę spytała zdziwiona "Syn nie ma maila?". Wtedy pytanie o maila dla 3-miesięcznego niemowlaka wydawało się Mamie bardzo zabawne. A teraz już jakoś mniej.

Cała Polska czyta...


Po tym jak Pietruszka zaczął literować napisy w różnych miejscach, w Tacie obudził się demon ambicji. Po udanym przeliterowaniu napisu na Mamy koszulce, Tata zaczął tłumaczyć synowi, że literki składają się w słowa. Powtarzał więc cierpliwie "p-o-l-o czyli polo!".

Dziś rano Pietruszka wpatrywał się w zestaw narzędzi. Po czym Mama usłyszała mamrotanie pod nosem "b-o-s-c-h czyli polo!".

No tak, to chyba jeszcze chwila zanim Pietruszka zwolni rodziców z obowiązku czytania dzieciom.

Oferta katalogowa

Pietruszka przyszedł do Mamy i powiedział "Ja będę sprzedawać a Ty będziesz kupować". Mama się zgodziła i spytała co Pietruszka sprzedaje. Synek się uśmiechnął i powiedział "Śliwki!". Po kupieniu śliwek Mama spytała co jeszcze Pietruszka może jej sprzedać. Pietruszka się zasępił. Po czym pobiegł po książeczkę z obrazkami i otworzył ją na stronie o sklepie warzywno-owocowym. Po czym stwierdził promiennie "To siśtko (wszystko) sprzedaję!".

środa, 28 kwietnia 2010

O kolorach


Pietruszka jechał z Mamą samochodem. Zaparkowali koło wielkiego, pięknego samochodu terenowego w modnym (?) kolorze 'pomarańcz - metalik'. W aucie siedział kierowca z całkowicie opuszczoną szybą.

Wysiadając Pietruszka obrzucił sąsiednie auto aprobującym spojrzeniem i głośno skomentował "Patrz Mama, różowy samochód". Mama gęsto tłumaczyła, że nie różowy tylko pomarańczowy, ale pan kierowca i tak miał w oczach żądzę mordu.

Lidusia


Kilka tygodni temu do grona najbliższych przyjaciół Pietruszki dołączyła Lidka. Niedawno okazało się, że jest to fakt o niebagatelnym znaczeniu. Pietruszka wyznał bowiem rodzicom: "Ja kocham Lidusię!" Po zastanowieniu dodał "Mamę też kocham".

W sumie Mama powinna chyba się cieszyć, że załapała się choć na drugie miejsce...

niedziela, 25 kwietnia 2010

Megafon informacyjny

Z okazji urodzin Pietruszki i rocznicy ślubu Mamy i Taty, rodzice zamówili okolicznościową mszę. Oczywiście w dużej parafii nikt nie wiedział za kogo dokładnie jest ta msza. O pardon, nie wiedziałBY w każdej innej sytuacji. Za każdym razem (tj. trzykrotnie) kiedy ksiądz mówił "i o błogosławieństwo Boże dla Piotrusia w dniu trzecich urodzin" z drugiej ławki rozlegał się gromki okrzyk "Ja mam dziś urodziny!".

Po mszy kilka pań podeszło do rodziców z pytaniem czy to za nich była intencja. I z życzeniami. Czyli w sumie wyszło na dobre.

sobota, 24 kwietnia 2010

Strażnik zasad przy stole


Dzisiejszy obiad Mamie nie wyszedł - sos był strasznie kwaśny. Zsunęła go więc na brzeg talerza i zostawiła. Kiedy zauważył to Pietruszka zwrócił się do Mamy karcącym tonem "Mamo, dlaczego nie zjadłaś wszystkiego? Musisz jeść żeby być duża i silna. Popatrz jak Tata ładnie zjadł".

Mama spojrzała wymownie na talerz Pietruszki który wciąż był prawie pełen, ale wyraźnie synek nie opanował jeszcze trudnej sztuki subtelnych aluzji bo nadal wpatrywał się w talerze rodziców.

Mike

Pietruszka bawił się z Mamą w straszenie. Wbiegł do pokoju i krzyknął "Jestem potworem, uciekaj". Chcąc zyskać na czasie Mama zapytała "A jak Ty masz na imię potworze?". Potwór odpowiedział "Sali (Sulley)". Mama drążyła temat "A gdzie jest Mike Wazowski?". Pietruszka powiedział "Tam", wskazując paluszkiem na łazienkę. Zaintrygowana Mama spytała "A co on tam robi". Na co Pietruszka odrzekł rzeczowo "Goli się".

Kiedy Tata wychodził z łazienki nie wiedział dlaczego Mama dusi się ze śmiechu mamrocząc "Faktycznie, trochę podobny".

Dla niezorientowanych - zdjęcie (Sulley z prawej).