Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Zgubione-znalezione
Pietruszka był wczoraj z Tatą na firmowej imprezie mikołajkowej. Tata na początku pochwalił się synem wszystkim kolegom a potem Pietruszka ruszył do zabawy - lepić ciasteczka, dekorować bombki i tańczyć.
W pewnej chwili Pietruszka dołączył się do grupy dzieci, które z opiekunką zwiedzały obiekt. Ponieważ jednak Pietruszka był najmłodszy i najmniejszy, opiekunka nie zauważyła momentu w którym zapatrzył się na coś z boku i odłączył od grupy.
Kiedy Pietruszka zorientował się, że nie widzi opiekunki i dzieci z którymi zwiedzał, wrócił do głównej sali. Nie znalazł tam jednak Taty (bo główne sale były dwie i Tata był w drugiej). Zauważył za to jednego z kolegów Taty, których poznał na początku imprezy. Podszedł więc do niego dziarskim krokiem i powiedział "Wujku, ja się zgubiłem". I Wujek Tomek wyjął komórkę i zadzwonił po Tatę.
Kiedy synek z dumą opowiadał tę historię po powrocie do domu, Mama pogłaskała go i pochwaliła że taki jest dzielny i zaradny. A potem popatrzyła na Tatę wzrokiem obiecującym wieczorem długą rozmowę.
P.S. Wujkowi Tomkowi, który podobno czasem nas czyta, serdecznie dziękujemy za wsparcie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
OdpowiedzUsuńMy sie z nasza Pietruszką umawiamy, co ma zrobić, jak sie zgubi - w różnych sytuacjach, bazarek, sklep, impreza jakaś.... na razie nie było konieczności skorzystania z ustaleń, ale mały z dumą raportuje, żę jak na bazarku sie zgubi, to spotykamy sie przy bramie.... I wie, gdzie mieszka, umie podac adres. jeszcze trochę i zacznę go uczyć numeru telefonu do domu.
T Tata po rozmowie pewnie malutki... ;)
Swietnie sobie poradzil, brawa dla Pietruszki!! I dobrze, swoja droga, ze tacy Wujkowie czasem sie pojawiaja w potrzebie:)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo proszę jaki dzielny. Mój Fifi to by się pewnie rozpłakał .
OdpowiedzUsuńAgra, Tata Pietruszki nie z tych co by się robili malutcy po rozmowie z żoną. Zresztą my już dawno ustaliliśmy, że skoro dzieci są wspólne to każde z nas ma prawo do własnego zdanie co dla nich właściwe i bezpieczne. Ale staramy się jednak te opinie uzgadniać i ujednolicać. Co czasem wymaga długich wieczornych rozmów ;).
OdpowiedzUsuńWitaaminkaa, w sumie ja też bym się bardziej spodziewała łez, dlatego mnie tak pozytywnie zaskoczył swoim opanowaniem.