poniedziałek, 31 grudnia 2012

Samokrytyka kulinarna


Niedzielny obiad, na stole klasyka polskiej kuchni - schabowy, ziemniaki, surówka. Rodzina je z zapałem. Nagle rozlega się niezadowolony głos Pietruszki "Za dużo jajka dałem do tej panierki".

Rodzice spojrzeli po sobie, po czym na wyścigi zaczęli zapewniać synka, że nawet jesli faktycznie jajka w panierce sporo, to im kotlety smakują. Żaden rozsądny rodzic nie będzie przecież zniechęcał pięciolatka, dla którego panierowanie kotletów to wielka frajda.

niedziela, 30 grudnia 2012

Dodatkowy dubbing

Pietruszka i Zochacz oglądali z rodzicami "Mamucią gwiazdkę". Film bardzo wciągnął Zochacza - przez całe 30 minut relacjonowała na bieżąco wszystko co się działo na ekranie. "Jest Kołaj. Nie ma Kołaja. Jest Zosia słoń. Nie ma, poszła Zosia słoń. Mama i Tata słoń szukają Zosi. Bach kotek, przewrócił się ....".

Mama się czuła jakby nie widzieć kiedy adoptowała redaktora Szaranowicza.

P.S. "Zosia słoń" to oczywiście mała panna mamut. A "kotek" to, jakże uroczy, tygrys szablozęby. 
 



piątek, 28 grudnia 2012

Tam dom twój


Ostatnio pogoda nie rozpieszcza, w dodatku dzieciaki są podziębione. W efekcie Pietruszka i Zochacz mało wychodzą na dwór i są ogólnie niewybiegani, przez co są marudni, łobuzują i doprowadzają Mamę do furii.

Dziś zza chmur wyszło słońce więc pomimo temperatury bliskiej zera Mama zabrała dzieci na wycieczkę do Parku Saskiego. Przy okazji obejrzeli Grób Nieznanego Żołnierza i okolice. W pewnej chwili Mama powiedziała, że pójdą trochę dalej i pokaże im najładniejszy Mamy zdaniem budynek w Warszawie (czyli Teatr Narodowy). Pietruszkę bardzo to zdanie zaintrygowało i przy każdej kamieniczce pytał czy to ten właśnie, po czym płynnie zaczął analizować wszystkie znane sobie budynki w Warszawie i zastanawiać się który z nich najbardziej mu się podoba.

Pod koniec wycieczki Pietruszka oświadczył "Ja już wiem jaki dom mi się najbardziej podoba. Ten w którym jest mama". W nomenklaturze kościelnej to się chyba nazywa odpust zupełny.

czwartek, 27 grudnia 2012

Gdzie są kapcie


Mama rozglądała się po domu i stwierdziła, że nie wie gdzie są jej kapcie. Zochacz zerwała się na równe nogi i krzyknęła "Zosia poszuka". Po chwili wróciła, bezradnie rozłożyła ręce i powiedziała ze smutkiem "Nie ma. Ojciec zabrał".

Mama ma na dzieję że Tata wie, że Mamy kapcie są o 4 rozmiary na niego za małe.

środa, 26 grudnia 2012

Jaka ta noc?


Pietruszka chodzi po domu i śpiewa "Ciiiicha noc! Święęęęęta noc! Wieeeelka noc!".

No i jak tu nie dywagować nad wyższością Wielkanocy nad Świętami Bożego Narodzenia?

wtorek, 25 grudnia 2012

Rodzina łasuchów

Mama spytała Pietruszkę i Zochacza, każde niezależnie, która z wigilijnych potraw smakowała im najbardziej. Oboje odparli bez zastanowienia "Ciasto". Tacie najbardziej smakował kompot.


niedziela, 23 grudnia 2012

Wigilijnie

Pietruszka i Zochacz ubrali choinkę. Własnoręcznie zrobione łańcuchy, śliwki w czekoladzie, lampki. Jak dla Mamy idealna. W kuchni rozchodzi się zapach pierniczków i kompotu z suszonych owoców.


Niech każdemu z Was zdarzy się w te Święta coś pięknego. Coś co warto zapamiętać i zapisać. I niech każdy pod swoją idealną choinką znajdzie górę miłości, radości, zdrowia i spokoju.

sobota, 22 grudnia 2012

Pitbul obronny


Pietruszka poprosił o coś Mamę. Mama się nie zgodziła. Pietruszka zaczął się z nią gwałtownie spierać. Mama nie ustępowała. Pietruszka zaczął się złościć.

W pewnej chwili do pokoju wpadła z rozwianym włosem Zochacz i krzyknęła stanowczo "Mama, nie denerwuj Piotusia!".

90-centymetrowy ochroniarz się znalazł.

piątek, 21 grudnia 2012

Rozpoznanie w progu


Mama i Zochacz były w domu kiedy nagle usłyszały dźwięk klucza przekręcanego w drzwiach wejściowych "To nasze chłopaki!" zawołała uszczęśliwiona Zochacz.

czwartek, 20 grudnia 2012

Kierunek wylotu


Mama wróciła po kilkudniowej nieobecności w domu. Podczas wieczornego przytulania spytała córkę czy wie dokąd Mama poleciała samolotem. "Do góry" odpowiedziała Zochacz z przekonaniem.

Jakby nie patrzeć, odpowiedź doskonała.

wtorek, 18 grudnia 2012

Ranny ptaszek


Rodzice czytają ostatnio Pietruszce o Arturze i czarodziejskiej księdze. Dzięki zaklęciom z księgi, Artur zamienia się w różne zwierzątka. Pod koniec każdego rozdziału jest strona, na której wyjaśnione są wyrażenia i powiedzonka związane z tym zwierzęciem np. "siedzieć jak mysz pod miotłą" albo "krecia robota".

Po przeczytaniu rozdziału o tym, jak Artur zamienił się w ptaka Tata spytał synka czy wie co to jest ranny ptaszek. Pietruszka pokiwał głową i odparł "To jest taki ptaszek który płacze bo go boli. Bo jest ranny".

No to Mama chyba też jest rannym ptaszkiem. Bo zawsze jak musi wcześnie wstać to zbiera jej się na płacz.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Kosmiczna wizytacja


W ramach corocznej wizyty duszpasterskiej, Pietruszkę i Zochacza odwiedził ostatnio ksiądz. Po jego wyjściu zachwycona Zochacz zaśpiewała "Niech żyje żyje nam! A kto? Księżyc!".

sobota, 15 grudnia 2012

Piknik

Po obiedzie Pietruszka przymaszerował do Mamy z plecakiem na plecach i kocem pod pachą, a następnie ogłosił, że urządza piknik. Rozłożył w przedpokoju koc, z plecaka wyjął "jedzenie". Po podwieczorku wyjął z plecaka butelkę wody i powiedział "To będzie nasza luneta. Idziemy szukać nocnych ptaków." Kiedy Mama zasugerowała, że nocne ptaki nie mieszkają w mieście, Pietruszka wyjaśnił jej cierpliwie, że przecież są na pikniku w gęstym lesie. Poszli więc tropić.

* * *

Mama nie uczyła dzieci czytać w drugim roku życia. Zochacz nie ma w żłobku angielskiego, a Pietruszka nie chodzi do szkoły muzycznej. Wiele zaangażowanych mam uzna zapewne, że dzieci są zaniedbane i że rodzice zaprzepaszczają (lub już zaprzepaścili) ich szansę na życiowy sukces. Ale tropiąc leśne ptaki w gęstym lesie Mama pomyślała, że udało im się nauczyć dzieci czym jest magia wyobraźni. I że w sumie to chyba nawet ważniejsze niż tabliczka mnożenia.

piątek, 14 grudnia 2012

Teoria Wielkiego Podrywu


Pietruszka dostał od Kołaja kotka. Kotek ma długie puszyste futerko, chodzi, miauczy i mruga oczami. Dziś rano Mama przypomniała Pietruszce że jest piątek i może zabrać do przedszkola zabawkę. Po krótkim zastanowieniu Pietruszka wybrał właśnie kota. Po czym powiedział z błyskiem w oku "Dla chłopaków ten kot to nie będzie nic ciekawego. Ale za to kazda dziewczyna będzie się nim zachwycać i będzie chciała się nim bawić".

Wg informacji z wieczora, założenia strategii okazały się słuszne. Chyba Pietruszce starokawalerstwo nie grozi.

czwartek, 13 grudnia 2012

Właściwy gatunek muzyczny


Tata był wczoraj u Pietruszki w przedszkolu na imprezie wigilijnej. Po powrocie Tata opowiadał Mamie, że dzieci pięknie śpiewały piosenki. "To nie były piosenki! To były pastorałki!" wykrzyknął Pietruszka oburzonym głosem.

No i znowu Mama musiała użyć wikipedii żeby zrozumieć własne dziecko.

środa, 12 grudnia 2012

Szaleństwo synonimów


Pietruszka bawił się, kiedy nagle Mama usłyszała jak mówi "Ja chyba oszalałem!". Mama spojrzała na synka z ukosa i powiedziała, że nie lubi kiedy tak mówi. Pietruszka pokiwał głową. Po chwili Mama usłyszała "Ja chyba postradałem rozum".

No tak, o synonimach Mama nie wspominała.

wtorek, 11 grudnia 2012

Poszukiwania w oczekiwaniu


Mama i Zochacz czytały książeczkę o zwierzątkach na wsi. Przeglądając ją Mama spytała "A gdzie jest krokodyl?". Zochacz zerwała sie na równe nogi i zawołała "Ide szukać kokodyla. Czekaj tu na mnie. Wracam"

* * *

Krokodyl występuje w innej książeczce. Poświęcona mu strona zaczyna się od słów "Witaj panie krokodylu ...". Jednak widząc obrazek Zochacz nieodmiennie mówi "Dzień dobly panie kokodylu".

Doktor Rusinek byłby dumny.

niedziela, 9 grudnia 2012

Chałupy welcome to


Po myciu Mama wysłała Zochacz do pokoju żeby założyła majtki. Po chwili Mama zajrzała do pokoju córeczki i zobaczyła, że ta z dumą ma na głowie plażowy kapelusik. Majtek natomiast nie ma. Zezłoszczona Mama powiedziała "Zochacz, co to za pomysły żeby chodzić w samej czapce? Zakładaj majtki". Urażona Zochacz odparła tonem pełnym wyższości "To jest kapelusz!".

Nie no jeśli kapelusz to zmienia to postać rzeczy. Nie można przecież być golasem skoro ma się kapelusz.

sobota, 8 grudnia 2012

Rodzinne pierniczkotwórstwo

Wujek Maciek i Ciocia Jowita zrobili rodzicom najlepszy prezent na świecie i podarowali im wolne popołudnie. Rodzice zaplanowali wypad do kina a Wujek i Ciocia mieli zostać z maluchami. Mama już kilka dni wcześniej zaczęła szykować długą listę zaleceń i rekomendacji. Ale ostatniego dnia wyrzuciła ją do kosza, uznając, że opiekunowie są rozsądni i nadmiar informacji tylko im życie utrudni.

Kiedy jednak w sobotę rano Wujek Maciek zadzwonił i zapowiedział, że planują piec z dziećmi pierniczki, Mamy pewność siebie trochę się zachwiała. Szczęśliwie Tata pogłaskał ją uspokajająco po ramieniu i wyprawa do kina była niezagrożona.

Wracając do domu Mama rozejrzała się po ulicy i powiedziała "Nie widzę straży pożarnej". Tata się roześmiał i dodał "I spalenizny też nie czuć". Kiedy doszli do drzwi okazało się, że zamiast spalenizny czuć piękny zapach domowych ciasteczek. Na stole w salonie leżały bowiem:


Pietruszka i Zochacz byli pierniczkotwórstwem zachwyceni. Podobnie jak samymi pierniczkami. Nie oni jedni zresztą.

piątek, 7 grudnia 2012

Kołaj


Zochacz od wczoraj pokazuje wszystkim układankę i tłumaczy "Kołaj dał Zosi plezent". Po czym dodaje z reporterską dokładnością "I Piotusiowi dał Kołaj plezent. I mamusi dał Kołaj plezent. I tatusiowi dał Kołaj plezent."

No bo skoro mi Kołaj dał prezent, to jak mógł nie dać reszcie rodziny?

środa, 5 grudnia 2012

W poszukiwaniu słońca


Pietruszka chciał pokazać coś Mamie w swoim pokoju. Ponieważ było zgaszone światło Mama zażartowała "Ojej, jak tu ciemno, ja się chyba będę bać".

Pietruszka pokiwał głową ze zrozumieniem i powiedział "To idź do Turcji. Turcja jest na południu i tam świeci słońce". Słysząc tę jakże logiczną odpowiedź, Mama postanowiła się upewnić czy Pietruszka naprawdę rozpoznaje strony świata i spytała jaki kraj leży w takim razie na północy. "Finlandia" odparł Pietruszka zaskoczonym tonem. No bo co, Mama nie wie że musi pytać?

wtorek, 4 grudnia 2012

Pierwiastek chaosu


Pietruszka poprosił Mamę żeby zagrali razem w Pędzące Żółwie. Mama się zgodziła, choć wiedziała, że gra w dwie osoby (zwłaszcza kiedy gra dorosły i dziecko) zwykle nie przynosi satysfakcji jednej ze stron.

Kiedy rozłożyli planszę przybiegła Zochacz i zajęła miejsce przy stole. Zaskoczona Mama upewniła się, że córka faktycznie chce grać po czym rozdała karty trzem graczom. Okazało się to być strzałem w dziesiątkę - Zochacz wprowadziła do gry element chaosu który sprawił, że rozgrywka stała się ciekawa. Ponieważ co trzeci ruch był kompletnie losowy, Mama nie mogła planować wielkich strategii. A śmiechu było co niemiara.

Nie po raz pierwszy okazuje się że hasło "wszystko robimy razem" ma same zalety. I to dla wszystkich zainteresowanych.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Idealna kolacja


Pietruszka i Mama bawili się w sklep. Pietruszka był Panem Sprzedawcą a Mama robiła zakupy. W pewnej chwili Mama spytała "I jeszcze muszę coś kupić dla moich dzieci na kolację. Czy mógłby mi pan coś polecić". Po krótkim zastanowieniu Pan Sprzedawca powiedział "A może cukiereczki?".

No tak, taka kolacja na pewno będzie im pasować.

niedziela, 2 grudnia 2012

Odprawa ojców nie-greckich


Zochacz ma ostatnio fazę na mamusię. Jeśli w domu jest tylko Tata to w pełni to akceptuje, ale jeśli są oboje rodzice chodzi za Mamą jak cień.

Ostatnio wieczorem rodzice i Zochacz leżeli na łóżku a Mama głaskała córeczkę. W pewnym momencie zaczął ją głaskać Tata. Po chwili Zochacz to wyczuła i wypaliła "Tylko mama gaszcze (głaszcze) Zosie!" Kiedy Tata nie przestawał, dodała tonem nieznoszącym sprzeciwu "Tata idź się golić!".

No fakt, o tej porze Tata zwykle się goli. Ale żeby tak na rozkaz?

sobota, 1 grudnia 2012

Piracki skarb

W czwartek Pietruszka poinformował rodziców z radością, że namalował mapę która prowadzi do pirackiego skarbu. I że w sobotę pójdą razem tegoż skarbu szukać. I że Pietruszka bardzo jest ciekawy co to też może być za skarb. Szczęśliwie rodzicom udało się w piątek wieczorem zakraść do pokoju Pietruszki i przejrzeć mapę w celu upewnienia się, którędy prowadzi trasa i że jest bezpieczna.

W sobotę rano, wyprawa wyruszyła zgodnie z planem. Po przejściu przez morze (czyli staw koło placu zabaw) i okrążeniu gór (czyli górki saneczkowej), wspięli się na szczyt. I koło krzyżyka (czyli skrzyżowania płotków) znaleźli coś złocistego. Wspaniałe złote autko! Pirat Pietruszka był zachwycony.


P.S. Pietruszka miał wątpliwości czy może zabrać auto, bo przecież ktoś je mógł tam zgubić. Ale zgodnie ustalili z Mamą, że tym razem można, przecież widać, że to piracki skarb zaznaczony na ich mapie. Ale następnym razem piraci muszą pamiętać żeby zostawić kartkę, że to jest piracki skarb i że znalazca może go sobie wziąć.

Nieuzasadnione pretensje do tronu


W ostatnią niedzielę Pietruszka usłyszał w kościele, że Chrystus jest Królem Wszechświata. Przyniosło to zaskakujące efekty.

Tata poprosił Pietruszkę żeby sprzątnął. Ponieważ syn się opierał, Tata nalegał. W końcu zirytowany Pietruszka wypalił "Ty nie jesteś tu królem tato! Pan Bóg jest królem!".

piątek, 30 listopada 2012

Rozczulenie


Zochacz usiadła koło Mamy i tonem oczywistej oczywistości powiedziała "Ja kocham Mamę".

I jak tu się nie rozczulić?

czwartek, 29 listopada 2012

Retro


Zochacz wskoczyła dziś Tacie na plecy i krzyknęła "Wio koniku na patyku!". No i Mama tak się zadumała, skąd Zochacz XXI-go wieku może wiedzieć co to jest konik na patyku. Refleksja nad zjawiskami już nieaktualnymi powróciła wieczorem. Mama czyta teraz Pietruszce "Plastusiowy Pamiętnik". I musiała nieźle wysilić pamięć by przypomnieć sobie co to jest ta obsadka.

Swoją drogą, "Plastusiowy Pamiętnik" jest lekturą wielce pouczającą. Dla Mamy oczywiście. Kto wiedział, że kiedyś pierwszaki miały w piórniku scyzoryk, żeby ostrzyć nim ołówek?

wtorek, 27 listopada 2012

Powody do niepokoju


Pietruszka i Zochacz bawili się z Mamą w chowanego. Za którymś razem Mama schowała się tak dobrze, że dzieci nie mogły jej znaleźć przez kilka minut. W końcu Pietruszka stanął po środku mieszkania i powiedział "Mamo, odezwij się. Bo już zaczynam się o ciebie niepokoić".

poniedziałek, 26 listopada 2012

Gangamy


Każde małe dziecko ma zestaw własnych słów. Niektóre z nich są szczególnie zabawne dla otoczenia, jak choćby znany na pół internetu "szatan" Niny. Ulubionym słowem Zochacza jest dla Mamy "gangamy!". Oznacza ono "klękamy!" i pada co wieczór jako wezwanie na wieczorną rodzinną modlitwę.

Mama nic nie poradzi na to, że za każdym razem kiedy słyszy pełne entuzjazmu "gangamy!" ma ochotę krzyknąć "Oppa Zochacz style!".

 



niedziela, 25 listopada 2012

Najlepszy lek na ząbkowanie


Niemowlęta i bardzo małe dzieci często płaczą, doprowadzając bezsilnych rodziców do rozpaczy faktem, iż nie potrafią sprecyzować powodu dla którego płaczą ani wyjaśnić jak można im pomóc. Szczęśliwie, rozmowa ze starszakami może dać w tym względzie cenne wskazówki.

Zochacz jechała z Mamą autem kiedy zaczęła marudzić i pochlipywać. Zaniepokojona Mama spytała co się stało. "Zęby bolą" odpowiedziała Zochacz umęczonym głosem. Ponieważ faktycznie kończą się jej wyżynać piątki Mama pokiwała głową smutno i powiedziała "Moje biedactwo. Już niedługo dojedziemy do domu. I wtedy Mama zastanowi się co Ci dać żebyś się poczuła lepiej". Zochacz pomyślała chwilę po czym odparła pewnym głosem "Daj Zosi molele (morelę)".

Tak więc wszyscy rodzice ząbkujących maluchów wiedzą już co robić. Ciekawe czy Madzia też ząbkowała.

piątek, 23 listopada 2012

Szprytnemu łatwiej


Pietruszka od kilku tygodni zaczął mówić "sz", "cz" i "ż". Ponieważ jednak nie zawsze mu to wychodzi, przedszkolny logopeda dał rodzicom zestaw ćwiczeniowy. Obejmuje on obrazki zawierające (lub nie) którąś z trudnych literek. Pietruszka dzielnie ćwiczy co wieczór.

Dziś wieczorem Pietruszka długo wpatrywał się w dorodną szynkę. Układał usta, przełykał ślinę, po czym z radością krzyknął "Wędlinka!".

czwartek, 22 listopada 2012

Pasiasty konik


Mama czytała ulubiona książeczkę Zochacza o zwierzątkach. Jeszcze miesiąc temu, Zochacz bała się w niej kazdego zwierzaka. Tym razem oglądala obrazki w ciszy aż w pewnej chwili zawołała "Zebja (zebra)! Ja lubie zebje. Zosia jedzie na zebje. To Zosi konik!". Po czym zaczęła wydawać odgłosy jadącego konika.

Może być książe na białym koniu to czemu nie Zochacz na zebrze?

środa, 21 listopada 2012

Eski-noski


Mama co wieczór czyta Pietruszce książkę. Od czasu do czasu czyta ją też w ciągu dnia, jednak jak dotąd, zawsze gdy Mama zaczynała czytać "dużą" książkę, Zochacz przybiegała z własną książeczką z obrazkami i domagała się żeby Mama czytała równocześnie obie.

Ostatnio, Mama czyta Pietruszce książkę o Mary Poppins. Wczoraj po raz pierwszy Zochacz słuchała bez protestów o tym jak Mary Poppins i dzieci wyruszyli w podróż dookoła świata. Dzięki temu, Pietruszka i Zochacz dowiedzieli się między innymi, że na biegunie północnym Eskimosi dają sobie buziaki nosami. Bardzo się obojgu ten pomysł spodobał.

Dziś rano rodzina żegnała się przed wyjściem wymieniając tradycyjne buziaki. Widząc córcię w ciepłej czapce Mama uśmiechnęła się i powiedziała "Ty moja Eskimosko!". Oczy Zochacza zabłysły i córka krzyknęła "Jecze noski!". No i wszyscy musieli jeszcze wymienić "eskimoskie całuski".

Po raz kolejny Mama się przekonała, że dzieci słyszą i zapamiętują więcej niż by się rodzicom mogło wydawać.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Sopranistka


W niedzielę w kościele był mini-recital muzyki klasycznej. Kiedy pani sopranistka weszła na wysokie "c" Zochacz weszła na wysokie "o". A właściwie "oooooooooooooo". I żadną miarą nie udało się rodzicom córki przekonać, że pani może krzyczeć w kościele ale Zochacz już nie.

Swoją drogą ma dziewczyna imponującą pojemność płuc.

niedziela, 18 listopada 2012

Rozwiązanie zagadki


Mama zdjęła z półki pudełko z ciastoliną. Widząc je Zochacz krzyknęła "Ja się boję!" i uciekła w kąt pokoju. Zaskoczona Mama spojrzała na pudełko i spytała "Boisz się tego? A co to jest?". Zochacz odparła bez wahania "To jest sinka (świnka). Ona śpi w domku. Ja się boję sinki".

Tak więc dla tych którzy (tak jak Mama) nie wiedzieli: na zdjęciu w poście poniżej jest świnka. I ona śpi. W domku.

sobota, 17 listopada 2012

Zagadka

Mama pokazała Zochaczowi przedmiot na zdjęciu i spytała
  1. Co to jest?
  2. Co to robi?

I teraz Mama ciekawa jest odpowiedzi czytelników. Poprawne podane zostaną jutro :).

czwartek, 15 listopada 2012

Gdzie jest Zochacz


Kiedy spytać Zochacza "gdzie jest Zosia?", Zochacz zawsze dumnie wali się w pierś i mówi "Tutaj". Ostatnio okazało się jednak, że Zochacz składa się tylko z klatki piersiowej. Bo kiedy Mama pokazuje na kolano i mówi "I tu też jest Zosia?" zawsze słyszy zdziwione 'Nie, to jest kolano". Tak samo z ręką, głową,  pupą i każda inną, nawet najmniejszą częścią ciała (np. paluszkiem).

Że też ten konglomerat tak sprawnie działa.

środa, 14 listopada 2012

Poranny brak


Kiedy Pietruszka był w wieku Zochacza miał zwyczaj wynurzać się w weekendowe poranki o świcie i ładować się rodzicom do łózka, zwykle z tłumem pluszaków. Rodzice próbowali się buntować, ale w końcu skapitulowali i pogodzili się z nieuniknioną okupacją.

W niedzielę Mama wstała chwilę później. Poszła do pokoju synka i znalazła tam także Tatę i Zochacza. Uśmiechnęła się do nich i zaproponowała "To co, idziemy się wszyscy poprzytulać u rodziców w łóżku?". Tata wstał z ochotą. Zochacz wybiegła z radością. A Pietruszka powiedział "Teraz buduję".

I tak się skończyło nieuniknione.

wtorek, 13 listopada 2012

Powody do wysiadki

Tata wysiadł na chwilę z auta żeby coś przynieść. Ponieważ chwila się przedłużała dzieciaki zaczęły się nudzić. W pewnej chwili Zochacz zaczęła szarpać za klamkę. Mama odwróciła się i z groźną miną spytała córkę czemu próbuje otworzyć drzwi. "Pa pa, muszę lecieć" wyjaśniła rzeczowo Zochacz.

* * *

"Pa pa muszę lecieć" to tekst z jednej z piosenek ze spektaklu "Czerwony kapturek". Pietruszka i Zochacz mają zwyczaj śpiewać ją na glosy, tj. Zochacz śpiewa "Pa pa" a Pietruszka "Muszę lecieć". Nawet melodię trzymają. No i wreszcie Zochacz znalazła okazję żeby się tym wyrażeniem pochwalić.

niedziela, 11 listopada 2012

Przepis na udane popołudnie

Składniki:
  • opakowanie różowej ciastoliny (szt. 1)
  • młodsza siostra (szt. 1)
Przygotowanie:

Ciastolinę dzielimy na dwie nierówne części (proporcja nie ma znaczenia). Z obu części robimy kulki (nie muszą być idealnie okrągłe). Mniejszą kulkę mocujemy na górze większej kulki. Idziemy do młodszej siostry i mówimy "Popatrz mam świnkę!". Gonimy młodszą siostrę (uciekającą z krzykiem "Ja sie boje sinki!") dookoła stołu. Powtarzamy dopóki któraś ze stron nie padnie.

Z dużym prawdopodobieństwem pierwszy padnie stół.

sobota, 10 listopada 2012

Czułe powitanie


Zochacz i Tata wracają ze żłobka. Otwierają się drzwi. W drzwiach stoi stęskniona Mama z szeroko otwartymi ramionami. Zochacz wpada w otwarte ramiona Mamy i krzyczy z entuzjazmem "Danio!".

piątek, 9 listopada 2012

(nie)Równowaga na blogu

W jednym z komentarzy napisano, że coraz więcej Zochacza na blogu. Jakże mogłoby być inaczej, skoro dziewczyna rozgadała się na całego, mówi pełnymi zdaniami (często złożonymi) i kolekcjonuje wyrażenia używane przez dorosłych. Czasem Mama ma wrażenie, że wręcz szuka okazji do pochwalenia się nową wiedzą. Tak jak na przykład wczoraj rano ...

* * *
O poranku Mama zabrała Zochacz do łazienki. Posadziła córkę na sedesie, po czym przysiadła na stołeczku czekając aż skończy, bo Zochacz jeszcze nie zawsze radzi sobie z samodzielnym zejściem. Ponieważ trwało to chwilę, a o poranku zawsze jest za mało czasu, Mama zaczęła się niecierpliwie wiercić. Widząc to Zochacz powiedziała z dezaprobatą w głosie "Mamo, siedź spokojnie".

* * *
P.S. Pietruszki proporcjonalnie mniej na blogu i dlatego, że coraz częściej Mama zdaje sobie sprawę, że to już duży facet. I zamiast wygłaszać zabawne teksty buduje z lego wielkie konstrukcje. Albo mieli mięso na obiad. Albo uczy się z Tatą obsługiwać wiertarkę. Czego Mama do dziś nie umie.

Liebster Blog


Kawusiowa, Mariolka, Lila, Ela, Nastusia, Fanka i Darkmenowa przyznały Mamie nagrodę.



Mama za nagrodę bardzo dziękuje i rumieni się niezwykle na myśl, że jej mamusine historie komuś się podobają. Mama nie lubi pisać o sobie, a już zwłaszcza na blogu Pietruszki i Zochacza. Więc zamiast odpowiadania na przeciekawe pytania koleżanek Mama prześle im i wszystkim czytającym serdeczne buziaki. I zabierze się za pisanie kolejnej historyjki :).

środa, 7 listopada 2012

Ranking gwiazd


Pietruszka narysował obrazek. Mama pochwaliła go, że bardzo ładnie narysował domek, drzewko i słońce. Pietruszka pokiwał głową i powiedział "A wiesz że słońce wcale nie jest największą gwiazdą? Większy jest czerwony olbrzym."

Mama chyba wiedziała.

wtorek, 6 listopada 2012

Polowanie


Pietruszka i Zochacz dostali od dziadków identyczne pantery-przytulanki. Oboje je bardzo lubią, często z nimi śpią. Z Mamy obserwacji wynika, że oba pluszaki wędrują płynnie między pokojami bez najmniejszych tarć.

Dziś popołudniu Mama jechała z Zochaczem do lekarza. W pewnej chwili Zochacz powiedziała "Nie ma pantely." Po czym dodała "Mysiywy". Mama zastanowiła się chwilę co też to nowe słowo może oznaczać po czym zaskoczona spytała "Myśliwy? Myśliwy poluje na twoją panterę?". Zochacz ze spokojem pokręciła głową i odparła "Nie. Na Piotusia pantelę".

Widać myśliwy pantery rozróżnić potrafi.

niedziela, 4 listopada 2012

Czas na bal


Chyba każda mama ma czasem wątpliwości co do sensu wydawania pieniędzy na zajęcia dodatkowe w przedszkolu. Zwłaszcza kiedy jej dziecko, tak jak Pietruszka, konsekwentnie zapewnia, że niczego się nie nauczyło, nic nie pamięta i na zajęciach zajmuje się zabawą w berka. Jak dotąd Mama najbardziej sceptycznie podchodziła do organizowanych w przedszkolu zajęć tańca.

Wczoraj wieczorem Pietruszka zaproponował rodzinne tańczenie. Mama zapytała go jak będą tańczyć. Pietruszka stanął naprzeciwko niej, wziął ją za ręce i wyjaśnił "Ja prawą nogą do przodu a ty lewą do tyłu. A potem w bok. I dostawiamy. A potem od nowa".

Z której strony Mama na to nie patrzyła wyglądało to jak krok walca angielskiego. Chyba jednak Mama nie będzie Pietruszki wypisywać z zajęć. Idzie karnawał, nowe umiejętności Pietruszki będą jak znalazł.

sobota, 3 listopada 2012

Dzielność


Warszawskie wodociągi dodają w zimie do wody jakieś paskudztwo które bardzo wysusza skórę. Żeby zaradzić podrażnieniom, Tata codziennie wieczorem smaruje Zochacza emolientem. Kontakt kremu z przesuszoną skórą bywa niemiły, więc Zochacz regularnie histeryzuje przy smarowaniu.

Kiedy wczoraj wieczorem Tata zbliżył się do córki z kremem na dłoni Zochacz spojrzała na niego smętnie po czym oświadczyła "Ja nie płakam. Zosia jest dzielna". I jak powiedziała tak zrobiła. Tata nie był pewny czy potrafi smarować bez akompaniamentu szlochów.

czwartek, 1 listopada 2012

Wielki Zochacz


Rodzice uznali, że skoro Zochacz ma już dwa lata najwyższa pora wyprowadzić się ze szczebelkowego łóżeczka. Na urodziny Zochacz dostała więc od dziadków nowe łóżko, a właściwie na razie duży materac, który leży na podłodze, żeby się przyzwyczaiła do braku barierek.

Dziś rano Mama weszła do pokoju i zobaczyła, że córcia leży na podłodze. Zanim Mama zdążyła coś powiedzieć Zochacz wypaliła "Zosia nie mieści!".

No tak, 200 x 90 cm to zdecydowanie za mało miejsca jak dla dwuletniej dziewczynki.

środa, 31 października 2012

Inauguracja sezonu


Mama uwielbia cytrusy. Każdego roku inauguracja sezonu cytrusowego jest dla niej małym świętem. Ostatnio Mama kupiła pierwszego w tym roku grejpfruta. Usiadła sobie na kanapie i wzięła do ręki łyżeczkę. I wtedy usłyszała po lewej stronie dziewczęcy głosik "To dla Zosi?".

Mama smętnie spojrzała na swojego grejpfruta, jednak szybko naszła ją pocieszająca myśl, że grejpfruty są gorzkie i kwaśne a dwulatki preferują to co słodkie. Nabrała więc pełną łyżeczkę i wsadziła do Zochaczowej buzi. Zochacz przełknęła i powiedziała stanowczo "Doble!".

I tak Mama i Zochacz zainaugurowały nowy sezon cytrusowy.

poniedziałek, 29 października 2012

niedziela, 28 października 2012

Rozmowy przy kasie


Atak zimy przyspieszył wyprawę Mamy i Pietruszki do sklepu obuwniczego - oczywiście zimowe buty które Pietruszka nosił pół roku temu są już o 2 numery za małe.

Kiedy podeszli do kasy i pani ekspedientka podała cenę, którą Mama ma zapłacić Pietruszka wytrzeszczył oczy i powiedział "Ile? Ponad sto złotych? To za dużo! Buty dla dzieci nie mogą być takie drogie".

Czy ktoś ma numer do ministra finansów? Pietruszka chciałby mu wytłumaczyć kilka podstawowych życiowych prawd.

sobota, 27 października 2012

Analiza użyteczności


Dziś w Warszawie spadł pierwszy śnieg. Kiedy Zochacz wyszła z domu i zobaczyła zaspę spytała "A co to jest?". Tata wyjaśnił że to śnieg. Zochacz postanowiła drążyć "A co to robi". Tata westchnął i odparł "To pada córciu, to pada".

Piękne to czasy kiedy człowiekowi wydawało się że wszystko ma sens i jest po coś.

piątek, 26 października 2012

Nietypowy listopad


Mama i Zochacz odprowadzały Pietruszkę do przedszkola. W pewnej chwili Zochacz stanęła przed jesienną dekoracją. Wyciągnęła paluszek i powiedziała "To jest liść?". Mama kiwnęła głową twierdząco. "Liść na ścianie?!" spytała Zochacz zdumionym głosem.

czwartek, 25 października 2012

Da latka

Zochacz skończyła dziś dwa latka (lub jak sama mówi "da lata"). Wyrosła na piękną i mądrą dziewczynkę. Kocha brata który jest jej idolem.


Co nie przeszkadza jej od czasu do czasu metodycznie rozdeptać tego co właśnie zbudował.

 
Interesuje się wszystkim i żąda równego udziału w każdej rodzinnej sprawie.
 
 
Jest małą damą, ale nawet najlepsza sukienka nie stanowi przeszkody do wspinania się na drzewo albo do basenu z piłkami.


Sama zasypia, sama je i sama myje zęby. Mówi pełnymi zdaniami, śpiewa, tańczy i rysuje. Chętnie pomaga w domu i w żłobku. Jeszcze chwila i zażąda szminki i kluczyków do auta.

Sto lat córeczko. Cieszymy się że rośniesz tak szybko. Nawet jeśli czasem mamy poczucie że jak dla nas za szybko.

środa, 24 października 2012

Gapa


Mama odprowadzała dziś Zochacza do żłobka. Pomogła córeczce się przebrać po czym odwróciła się na moment żeby odłożyć rzeczy do szafki. W tym momencie Zochacz wystrzeliła jak torpeda. I choć Mama biegła z całych sił nie dogoniła córki zanim ta nie wpadła do grupy i nie pobiegła do zabawek.

I tak Mama została bez buziaka na do widzenia. A Tata zawsze mówił "Pamiętaj żeby poprosić o buziaka jeszcze w szatni "...

wtorek, 23 października 2012

Liczenie na paluszkach


Kiedy Zochacz się urodziła, obcinanie jej paznokci było drogą przez mękę. Wiła się, wyrywała i doprowadzała Mamę do rozpaczy. Ostatnio stanowczo się poprawiło, choć zwykle nadal konieczne jest zagadywanie Zochacza i odwracanie jej uwagi.

Dziś Mama zabrała się za obcinanie paznokci córki obiecując, że zrobi to szybciutko. Na potwierdzenie liczyła wszystkie obcięte paznokcie, mówiąc, że już dwa, trzy ... Po "już pięć" Mama wzięła oddech (w końcu chodziło o drugą rękę) i wtedy Zochacz wypaliła "Sześć!". Mama struchlała, ale szła dalej. I po "Dziewięć" usłyszała pełne radości "Dziesięć".

Wygląda na to, że Mama będzie jedynym członkiem rodziny, który miał w podstawówce czwórkę z matmy.

niedziela, 21 października 2012

Epitety szowinistyczne


W trakcie jazdy samochodem Pietruszka posprzeczał się z Tatą. Tak się przy tym zdenerwował, że ze złości się rozpłakał. Siedząca w fotelu obok Zochacz wypaliła "Nie płacz Piotusiu, babo!".

I to był koniec sprzeczki. Bo nie da się kłócić kiedy wszyscy w samochodzie chichoczą.

sobota, 20 października 2012

Foto-bratar


Zochacz biegała po domu w te i z powrotem. Pietruszka, zamiast się do niej przyłączyć jak zwykle, stał z boku z jakąś konstrukcją z klocków lego. Mama spytała go więc, co zbudował. Odpowiedź była jak zwykle banalnie oczywista "To jest fotoradar. Mierzę Zochaczowi prędkość".

piątek, 19 października 2012

Matka niesamodzielna


Mamy praca wymaga co jakiś czas 2-3 dniowych wyjazdów. Kiedy koledzy z biur które odwiedza dowiadują się, że Mama ma dwójkę małych dzieci najpierw robią wielkie oczy a potem zaczyna się zwykle standardowa wymiana zdań:

- Aha, twoja mama do was przyjechała na ten czas kiedy u nas jesteś?- Nie.- No to kto się dziećmi zajmuje?
- No mój mąż.
- Aha, urlop wziął?
- Nie, dlaczego?
- No to co się z dziećmi dzieje?
- Rano zawozi je do żłobka i przedszkola, popołudniu odbiera, karmi, myje, kładzie spać. Normalnie.


Tu rozmowa zwykle się urywa, ale wzrok rozmówcy wyraźnie mówi, że Mamie nie wierzy i że coś musi być na rzeczy bo przecież ojciec nie potrafiłby sam zająć się dwójką dzieci przez 3 dni.
***
Fakt, że ktoś podważa jego kompetencje jako ojca bardzo Tatę irytuje. Ale ostatnio dostał wsparcie z nieoczekiwanej strony.
Wczoraj wieczorem wynikła nieprzewidziana sytuacja i Tata musiał szybko wyjść z domu wieczorem. Kiedy Mama się z nim żegnała powiedziała "Nic się nami nie przejmuj, nie musisz się spieszyć z powrotem, ja sobie z dzieciakami bez problemu poradzę".
Kiedy Mama zamknęła drzwi zobaczyła zadumanego Pietruszkę który powiedział "Tata sobie z nami dwojgiem sam poradzi. Ale czy Mama sobie z nami sama poradzi? Chyba nie".



środa, 17 października 2012

Wołacz


Pietruszka ostatnio coraz bardziej wsiąka w zabawę i często nie słyszy kiedy rodzice wołają go na posiłki lub w innym celu. Wtedy zwykle wkracza Zochacz. Najpierw krzyczy "Piotusiu, chodź jeść!". A kiedy brat nie reaguje krzyczy z irytacją w głosie "Piotusiu, ja wołam!".

wtorek, 16 października 2012

Kościotrupy w szafie


Po powrocie z przedszkola rozentuzjazmowany Pietruszka opowiadał rodzicom "A u nas w ogródku są takie skrzynki i za nimi jest kościotrup! Naprawdę! Ale jego nie widać bo on nie wychodzi w dzień. I my położyliśmy tam łopatę. Jak jutro jej nie będzie to znaczy że w nocy wyszedł. A jak będzie to... to.... to nie wiem co to znaczy. Ale zobaczymy jutro."

Zaskoczony Tata spytał "A jaki duży jest ten kościotrup?". Pietruszka wzruszył ramionami i powiedział z wyrzutem "Nie wiem. Przecież go nie widziałem".

Mama z niecierpliwością czeka na to co stało się z łopatą.

poniedziałek, 15 października 2012

Matkouspokajacz


Mama przebiera Zochacza do południowej drzemki. Zochacz próbuje się juz wpakowac do łóżeczka więc Mama mówi "Poczekaj, muszę Ci jeszcze śpiochy założyć". Zochacz wychodzi z łózeczka mrucząc pod nosem "Dobla dobla".

Mama umiera sie śmiechu.

niedziela, 14 października 2012

Zabawa bez końca


Zochacz odkryła, że kiedy Madzia leży to ma zamknięte oczy a kiedy trzyma się ją do góry to otwiera oczy. Dziś rano siedziała z nią przez 10 minut, na przemian kładąc i podnosząc, i powtarzając jak mantrę "Madzia śpi, Madzia wstała, Madzia śpi, Madzia wstała, Madzia śpi ....".

Mama zaczęła już podejrzewać, że będzie tak robić do wieczora.

sobota, 13 października 2012

Szkolne marzenia


Od 2 tygodni Pietruszka chodzi na aikido. Kiedy szli tam pierwszy raz, Mama tłumaczyła mu wychodząc z przedszkola, że pójdą na zajęcia do szkoły która jest niedaleko ich domu. Że będzie tam ćwiczył z innymi dziećmi. I że ma słuchać trenera.

Kiedy wychodzili Mama spytała czy chce tam przychodzić dalej. Pietruszka odparł "Chcę, ale nie ciągle na aikido". Zasmucona Mama spytała dlaczego nie chce chodzić na aikido. Synek wyjaśnił jej szybko "Chcę chodzić na aikido ale nie tylko na aikido. Jak mam chodzić do tej szkoły to chce się uczyć pisać i czytać a nie tylko aikido".

Mama uśmiechnęła się i wyjaśniła, że na razie Pietruszka zostaje jeszcze rok w przedszkolu a pisać i czytać będzie się w szkole uczyć za rok. Pietruszka tłumaczenie zaakceptował.

piątek, 12 października 2012

Flagoporównanie

Pietruszka czyta ostatnio z Mamą atlas świata z naklejkami. Składa pieczołowicie literki na mapie po czym szuka na kartce z naklejkami tego samego napisu żeby zidentyfikować odpowiednią flagę. Zaczęli od Europy, potem była Afryka, wczoraj dotarli do Azji.

Podczas pracy nad mapą Azji Pietruszka zaskoczył Mamę pamięcią i spostrzegawczością. "A flaga Indii to jest podobna do flagi Nigeru. A flaga Omanu to jest podobna do flagi Madagaskaru. A flaga Malezji jest podobna do flagi USA!"

No to teraz Kochani Czytelnicy mogą sprawdzić czy znają się na flagach lepiej niż 5-latek. Tylko bez wikipedii i google.

1. 

2. 
 3.

4.
5.

środa, 10 października 2012

Multi-strach


Jak już Mama pisała, Zochacz ostatnio wszystkiego się boi. Ciekawym przykładem jest dzisiejsze popołudnie.

Zochacz rozsiadła się z książeczką o zwierzątkach i zaczęła ją przeglądać. Po chwili Mama usłyszała jak przewracaniu stron towarzyszy Zochaczowy komentarz "Koniki. Ja się boję koniki. Ja się boję beeee (owiec). Ja się boję dziki. Ja się boję miś. Ja się boję lejeń (jeleń)" ...". I tak do końca książeczki.

poniedziałek, 8 października 2012

Poranne dylematy


Pietruszka, podobnie jak Mama, o poranku ma ogromne problemy ze zwleczeniem się z łóżka. Za to Zochacz, podobnie jak Tata, budzi się w pełni gotowa do ataku.

Ostatnimi czasy sekwencja porannego wstawiania wygląda więc tak, ze Mama budzi Zochacza, po czym razem idą do pokoju Pietruszki. W praktyce oznacza to że Zochacz biegnie w podskokach po czym ściąga z brata koc i krzyczy "Piotusiu, wstajemy!".

I jak Mama ma wytłumaczyc synkowi że nie wolno bić młodszych i mniejszych?

niedziela, 7 października 2012

Siostra-stróż


W sobotnie popołudnie cała rodzina wybrała się na wycieczkę rowerową. Kolumnę otwierała Mama, za nią jechał Pietruszka, a na końcu Tata z Zochaczem w foteliku.

W drodze powrotnej Pietruszka zatrzymał się i poprosił o krótki odpoczynek. Mama stanęła obok niego. Tata postanowił podjechać trochę dalej i stanąć tam gdzie jest więcej miejsca. Już po kilku metrach poczuł stanowcze klepnięcie w plecy i usłyszał pełen wyrzutu głos córki "Tata, poczekaj na Piotusia!".

Nie ma co, czuwa nad Pietruszką anioł stróż. Znaczy się siostra-stróż.

sobota, 6 października 2012

Komputerowe sztuki walki


Odbierając wczoraj Pietruszkę z przedszkola, Mama przypomniała mu, że muszą się sprawnie zebrać. Pietruszka pokiwał głową i z dumą oświadczył wychowawczyni "Bo ja idę na ajti. I będę biegał i skakał". Oczy pani zrobiły się okrągłe jak spodki i Mama prawie słyszała jak wyobraża sobie gromadkę pięciolatków które uczą się programować w biegu.

"Aikido. Idziesz synku na aikido" powiedziała spokojnie Mama. Pani uśmiechnęła się pod nosem.

czwartek, 4 października 2012

Cała Polska czyta dzieciom


Mama zrobiła duże pranie. Dzieciaki oczywiście chciały pomóc przy jego rozwieszaniu. Szybko jednak okazało się, że pomoc Zochacza obejmuje głównie wywalenie rzeczy z miski na podłogę zaś Pietruszka skoncentrował się na sprawdzeniu który z wieszaków najlepiej nadaje się na łuk. Po krótkiej chwili Mama poprosiła więc dzieci żeby poszły pobawić się gdzie indziej.

Dzieci odmaszerowały do pokoju Zochacza po czym Mama usłyszała jak Pietruszka pyta "Zochacz, poczytać ci coś?". Kiedy siostra ochoczo potwierdziła dodał "To wybierz jakąś książeczkę". Po chwili Zochacz, z książką w ręku, pokazała palcem miejsce w którym zwykle czytają z Mamą i powiedziała "Siadaj tutaj".

Mama nastawiła uszu po czym usłyszała jak Pietruszka czyta Zochaczowi ulubioną książeczkę o pojazdach ("Gdzie pan jedzie na motorze? A gdzie jest wóz strażacki?"). Z wrażenia Mama zapomniała o wieszaniu prania.

środa, 3 października 2012

Niespodzianka odzieżowa


Dziś rano ciocia w żłobku powiedziała Tacie, że pielucha Zochacza jest prawie cały dzień pusta i spytała, czy w domu Zochacz chodzi bez pieluchy. Tata potwierdził, choć uczciwie przyznał, że średnia skuteczność Zochaczowego wołania to około 60%. W tej sytuacji wspólnie ustalili, że ciocie spróbują nie zakładać Zochaczowi pieluchy w ciągu dnia. Tata zobowiązał się przynieść jutro kilka par majtek i spodni na wszelki wypadek.

Popołudniu Tata odebrał Zochacza i pojechał z nią do lekarza. Jakież było jego zdziwienie, gdy rozebrawszy córeczkę na wizycie zorientował się, że nie ma ona pieluchy. A przed nimi jeszcze długa droga do domu.

Podróż powrotna była dla Taty dość stresująca. Jednak córka stanęła na wysokości zadania i dojechała w suchych spodniach. Czyli w sumie pierwsze koty za płoty. Choć Tata wolałby jednak zacząć od jutra, tak jak było ustalone.

wtorek, 2 października 2012

Przedawnienie win


Pietruszka ma w przedszkolu dwie wychowawczynie - jedna zajmuje się dziećmi rano a druga popołudniu. Kiedy Mama odbierała wczoraj Pietruszkę, wychowawczyni powiedziała jej, że po śniadaniu Pietruszka przepychał się z którymś z kolegów. Ale ona nie zna szczegółów bo była przy tym druga pani.

W drodze powrotnej Mama usiłowała wydobyć z Pietruszki z kim i dlaczego się przepychał. Po kilku pytaniach Pietruszka jęknął "Nie pamiętam już. To było rano a teraz jest wieczór. Jakbyś mnie spytała rano to bym pamiętał a teraz to już za późno."

niedziela, 30 września 2012

Niech się wstydzi ten kto widzi


Od jakiegoś czasu Mama uczy Pietruszkę, że chłopcy w jego wieku nie powinni już biegać po domu bez majtek, że ma zamykać drzwi kiedy korzysta z łazienki i ogólnie że zasady społeczne w naszej kulturze nakazują nie epatowanie nagością, zwłaszcza wobec osób płci przeciwnej.

Pietruszka wiedzę przyswaja stopniowo, choć czasami w chwili większego zaaferowania zapomina o zasadach. Dziś tak bardzo chciał powiedzieć rodzicom co mu przyszło do głowy kiedy brał prysznic że wybiegł golusienki i zaczął nawijać.

Widząc go Mama krzyknęła "Pietruszko, sto razy mówiłam że masz nie biegać po domu z gołą pupą". Sfrustrowany Pietruszka odkrzyknął "To się na mnie nie patrzcie!".

piątek, 28 września 2012

Lek na cały lęk


Zochacz weszła w nowy etap - wszystkiego się boi. Psa, pani, samochodu. Dzisiaj po powrocie ze żłobka Mama wysadziła dzieci i poszła wyjmować rzeczy z bagażnika. Żeby jej się maluchy nie plątały pod nogami powiedziała "Zochacz, idź złap windę". Zochacz zrobiła krok w kierunku drzwi garażu po czym powiedziała "Ja się boję".

Słysząc to Pietruszka podszedł do niej i wziął ją za rękę mówiąc "Nie bój się. Przecież ja tu jestem. Nic ci się nie stanie". Zochacz kiwnęła głową i poszła z bratem.

Mamę wciąż zdumiewa jak wielkie poczucie bezpieczeństwa dzieciaki dają sobie nawzajem.

czwartek, 27 września 2012

Rzetelna recenzja


Mama jednej z koleżanek Pietruszki jest w ciąży. Wiedząc o tym, Mama spytała Pietruszkę "A jak Krysia cię spyta czy to fajnie mieć młodszego brata albo siostrę to co jej powiesz?".

Pietruszka odpowiedział bez zastanowienia "Że tak średnio". Zaskoczona Mama spytała co to znaczy, więc synek wyjaśnił "No bo jak przychodzi i psuje to co zbudowałem to jest niefajnie. A jak się razem bawimy w różne zabawy to jest fajnie".

środa, 26 września 2012

Reklama dobrze trafiona


Pietruszka usiadł na kanapie i oświadczył mamie "W netto jest najtaniej. Można tam bardzo tanio kupić piwo. Na przykład na mecz".

Kiedy Mama już odzyskała głos ustaliła, że tę bezcenną wiedzę Pietruszka zdobył miesiąc temu będąc z dziadkami nad morzem. Najwyraźniej była to reklama która codziennie poprzedzała dobranockę. Nie ma to jak prawidłowy dobór grupy docelowej.

poniedziałek, 24 września 2012

Najciekawszy punkt zwiedzania


Kiedy rodzice postanowili pojechać z dziećmi na weekend do Zurychu, Mama zadzwoniła do Wujka Miśka i przemaglowała go na okoliczność atrakcji jakie oferuje dzieciom to miasto. Pół godziny rozmawiali gdzie warto iść, co można ominąć a gdzie ciężko się dostać wózkiem. Kiedy skończyli Wujek Misiek powiedział "Wiesz, oni i tak pewnie byliby najszczęśliwsi jakbyście spędzili cały czas na jakimś placu zabaw". Mama z rezygnacją pokiwała twierdząco głową.

Dzisiaj okazało się, że Wujek Misiek nie miał racji. Kiedy Mama spytała Pietruszkę co mu się najbardziej podobało podczas wyjazdu bez wahania odparł "Jak głaskałem z dziewczynami kotka. I jak jechałem w bagażniku". 

P.S. W samochodzie Wujka Miśka fotelik w rozmiarze Pietruszki jest zamontowany w bagażniku vana.

niedziela, 23 września 2012

Kozie zagrożenie (2)

Zaledwie 4 miesiące temu, Mama opisywała jak w praskim zoo Pietruszka nie zdecydował się na karmienie kóz. Kiedy więc w zoo w Zurychu Tata zaproponował podobną atrakcję Mama była pełna obaw. Okazało się jednak że co było a nie jest nie pisze się w rejestr. Pietruszka biegał wśród kóz, głaskał je i karmił. Bo dla 5-latka 4 miesiące to szmat czasu.


piątek, 21 września 2012

Samozadowolenie


Zochacz postanowiła oprotestować dwudniową nieobecność Mamy rujnując swoją reputację idealnego żłobkowicza i odmawiając jedzenia. Dwa dni po powrocie Mamy sytuacja wróciła do normy i kiedy dziś Mama odebrała Zochacza ze żłobka spytała "I jak dziś córciu jadłaś", Zochacz odpowiedziała pewnym głosem "Supel!".

czwartek, 20 września 2012

Pomysłowy Dobromir


Pietruszka i Zochacz dostali do Wujka Miśka dwa autka - radiowóz i karetkę. Pietruszka z miejsca oświadczył, że niezależnie od swych podstawowych funkcji, jedno z nich będzie jego aparatem fotograficznym a drugie jego służbową komórką. Przez resztę pobytu, Pietruszka robił zdjęcia ("Mama, chcesz zobaczyć jak ładnie wyszło?") i dzwonił do znajomych i rodziny ("Cześć chłopaki, no jak tam, wszystko okej?").

W pewnym momencie Mama stanęła przed jakimś kościołem, przybrała piękną pozę i spytała grzecznie czy synek mógłby zrobić jej zdjęcie swoim aparatem. Pietruszka się zasępił i powiedział, że aparat został w wózku Zochacza. Po czym rozpromienił się i dodał "Ale przecież mogę zrobić Ci zdjęcie komórką!".

Że też Mama nie potrafi rozróżnić tak podstawowego sprzętu.

P.S. Pietruszka nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie co to znaczy że komórka jest służbowa.

środa, 19 września 2012

Misiek

Mamy praca wymaga częstych wyjazdów. Ostatnio rodzice postanowili wykorzystać wylatane przez Mamę mile i fakt, że Zochacz jako infantka nadal nie potrzebuje biletu i cała rodzina poleciała z Mamą na weekend do Cukini.

Przy okazji wyjazdu, Pietruszka i Zochacz mieli poznać Mamy szefa i jego rodzinę. W ramach przygotowań, Tata zapytał Pietruszkę czy wie jak ma na imię Mamy szef. Pietruszka odpowiedział bez wahania "Misiek!".

Przed zawałem Mamę uratowało to, że jej szef ma do siebie duży dystans. I nie mówi po polsku.

niedziela, 16 września 2012

Dzik


Zochacz uwielbia oglądać książeczki o zwierzętach. Identyfikuje i pokazuje już mnóstwo, coraz więcej potrafi sama nazwać. Ostatnio furrorę robi "dzik", które to słowo strasznie Zochaczowi się spodobało i zawsze wzbudza wielką radość.

Wiedząc o tym, Mama dziś rano powiedziała do Zochacza "Chodź tu dziku!". Od tej chwili przez pół dnia Zochacz biegała rozpromieniona powtarzając "Chodź tu dziku!".

piątek, 14 września 2012

Za co lubić Zochacza


Mama odebrała Zochacza ze żłobka i poszła wraz z nią do pani dyrektor żeby zapłacić za ubezpieczenie. Widząc je w drzwiach pani dyrektor się rozpromieniła i powiedziała "O Zosia! Jak ona wspaniale je. Jak my lubimy takie dzieci".

czwartek, 13 września 2012

Bunt dwulatka level hard


Kiedy Pietruszka przechodził bunt dwulatka zasadą było, że na każdą propozycję rodziców reagował gwałtownym żądaniem opcji przeciwnej. Rodzice szybko więc nauczyli się jak formułować propozycje żeby osiągnąć zamierzony efekt i w domu zapanował spokój.

Z Zochaczem rodzice odkryli zupełnie nową jakość. Kiedy Zochacz stoi na parterze przed windami, normą jest, że kiedy przyjeżdżają obie windy Zochacz nie chce wejść do tej po lewej stronie. Nie chce też wejść do tej po prawej stronie. Nie chce iść po schodach. Nie chce również zostać w tym miejscu w którym jest. Po prostu nie. Nie, nie, nie i nie. I jeszcze raz nie.

Szczęśliwie rodzice już wiedzą, że to tylko taki etap. Przynajmniej taką mają nadzieję.

środa, 12 września 2012

Ulubiony przedmiot


W przedszkolu Pietruszki starszaki mogą chodzić na religię. Po pierwszych zajęciach Pietruszka oświadczył, że religia bardzo mu się podobała. Spytany o powody wyjaśnił "Bo ja znałem odpowiedzi na wszystkie pytania bo pani pytała o kosmos".

Mama zawsze wiedziała, że czas poświęcony na przekazanie Pietruszce podstaw astronomii nie będzie stracony. Choć nie podejrzewała, ze wiedza ta przyda się akurat na religii.

wtorek, 11 września 2012

Piosenka na oswajanie żłobka


Kiedy Pietruszka jeździł z rodzicami do żłobka, wypracowali "żłobkową" piosenkę. Kiedy Tata zaczął wozić do tego samego żłobka Zochacza przypomniał sobie o piosence i zaśpiewał:

Zochacz jedzie do żłobeczka
Z Tatą jedzie do żłobeczka
Autem jedzie do żłobeczka
Będzie bawić się i jeść i jeść i jeść

 Zochaczowi piosenka spodobała się. Zawsze wtóruje ostatniej zwrotce (" i jeść i jeść!") po czym krzyczy "Jecze raz!".

poniedziałek, 10 września 2012

Paraolimpijska prawda


Rodzice oglądali kilka dni temu niesamowite zdjęcia z Paraolimpiady. Można je zobaczyć tutaj >>>>>>>>> link

Mama postanowiła je zapisać, żeby kiedyś pokazać Pietruszce i Zochaczowi co oznacza prawdziwa odwaga, determinacja i przełamywanie własnych ograniczeń.

Ale po przemyśleniu, stwierdziła, że o ile faktycznie dla Zochacza to za wcześnie to Pietruszka powinien już sporo zrozumieć. Kiedy oglądali razem zdjęcia, Pietruszka był pod ogromnym wrażeniem. Jeszcze bardziej zaszokowany był gdy dowiedział się, że polska reprezentacja paraolimpijska zdobyła 3 razy więcej medali niż reprezentacja olimpijska (a złotych medali 7 razy więcej).

Mama zaryzykowała więc pytanie "A wiesz Pietruszko, że jeden pan powiedział ostatnio, że on nie chce oglądać paraolimpijczyków bo oni są brzydcy i to bez sensu że uprawiają sport nie mając ręki albo nogi. Czy ty tez tak myślisz?". Pietruszka wytrzeszczył oczy "Jakiś głupiutki jest ten pan".

Stare przysłowie mówi, że pijany i dziecko prawdę powie. Trudno się nie zgodzić. 

niedziela, 9 września 2012

Komplement na każdą okazję


Pietruszka wiercił się w kościele, marudząc i kopiąc ścianę. Zirytowana Mama spojrzała na niego groźnie i syknęła. Pietruszka spojrzał na nią z miną świętej niewinności i powiedział "Ale masz ładną koszulę Mamo".

I skąd taki mały gad wie, że kobietę najłatwiej ugłaskać komplementem?

piątek, 7 września 2012

Potęga pamięci

Zochacz po raz pierwszy została w nowym żłobku na leżakowaniu. Podobno przez cały dzień trzymała się dzielnie i rozpłakała tylko raz, kiedy w drzwiach zobaczyła kobietę podobną do Mamy i była przekonana, że Mama po nią przyszła ale jej nie zabrała.

Na wszelki wypadek, już od 12, Mama siedziała w szatni żeby zabrać córeczkę gdyby nie dawała się uśpić. W pewnej chwili usłyszała rozmowę cioć na korytarzu:

- Ala, choć zobaczysz Zosię Iksińską. Mówię ci, cały Piotruś.
- Już wcześniej zaglądałam, faktycznie.

P.S. Przypomniało to Mamie jak w klasie maturalnej wracała z koleżanką autobusem do domu. W pewnej chwili kątem oka zobaczyła, ze stoi koło nich starsza pani. Mama wstała więc i ustąpiła jej miejsca. Pani się uśmiechnęła. Co w sumie było naturalne w tej sytuacji. Niemniej jednak Mama miała poczucie, ze to jakiś specjalny uśmiech. Kiedy kilka przystanków dalej pani wysiadała, dotknęła ramienia Mamy i powiedziała "Jeszcze raz dziękuję Aniu". Widząc zaskoczony wzrok Mamy powiedziała "Nie pamiętasz mnie? Ja byłam Twoją wychowawczynią w żłobku".

czwartek, 6 września 2012

Mały może ile może


Mama wracała z Zochaczem ze żłobka. Kiedy wsiadły do windy, Zochacz z okrzykiem "Jaaaaaa!" pobiegła wcisnąć guzik. Mama pokiwała głową z aprobatą, przeglądając korespondencję którą wyjęła ze skrzynki.

Kiedy wysiadły na piętrze, Mama wyjęła klucze. Po czym ze zdziwieniem stwierdziła, że klucz nie pasuje. Spróbowała po kolei wszystkie inne, ale żaden nie pasował. W końcu podniosła wzrok i zdała sobie sprawę, ze to nie jej mieszkanie.

No tak, Mama zapomniała, że Zochacz dosięga w windzie tylko do guzika "1".

środa, 5 września 2012

Powtórka z rozrywki

Od poniedziałku Zochacz chodzi do żłobka do którego przez 2 lata chodził Pietruszka. Jedna z jej wychowawczyń była wychowawczynią Pietruszki. Pozostałe ciocie które zajmowały się Pietruszką są teraz w grupach za ścianą.

Po zobaczeniu Zochacza, pierwszym zdanie każdej z nich było "O Boże, cały Pietruszka!". No fakt, pokrewieństwa by się nie wyparli. A potem pojawiały się kolejne pytania
  • "Czy też ma taki apetyt?" (ma, ma),
  • "Czy też z niej taki złośnik?" (jest, jest, zresztą kiedy strzeliła wczoraj focha ciocia Gosia od razu krzyknęła "O, to właśnie jest ta mina którą robił Pietruszka jak się obrażał").
  • "Czy też jest taka ruchliwa? (i to jak!)
Od skończenia żłobka przez Pietruszkę minęły dwa lata, ale jak widać w sercach cioć jest miejsce na wspomnienia o każdym dziecku.

Dzisiaj Zochacz pierwszy raz została w żłobku sama, na 2 godzinki. Kiedy Mama ją odbierała ciocia Jola powiedziała "No na początku tęskniła, pochlipywała i wołała mama. Ale tak jak pani powiedziała dałyśmy jej kawałek banana i od razu się uspokoiła. A potem już było dobrze".

Wyhodowanie Wielkiego Łakomczucha ma swoje zalety. Swoją drogą, żeby przez te 2 godzinki nie chlipać i nie wołać "Zochacz" Mama poszła do cukierni na ciasteczko. Niedaleko pada jabłko od jabłoni.

poniedziałek, 3 września 2012

Sytuacja bez wyjscia


Poranne zamieszanie w swoim apogeum. W pewnej chwili Tata zauważa, że zamiast przygotowanej dla niej kanapki Zochacz wsuwa płatki które Pietruszka dostał do mleka. Tata zmarszczył brew i spytał "Kto jej dał płatki?!".

Pietruszka rozłożył ręce i powiedział "Ja jej dałem. Musiałem jej dać bo by płakała. Nie miałem wyjścia".

niedziela, 2 września 2012

Za szybko


Rodzice byli z Zochaczem u pediatry po zaświadczenie, że może iść do żłobka. W trakcie wizyty i przy wypisywaniu zaświadczenia pani doktor 3 razy upewniała się, czy Zochacz idzie do żłobka czy do przedszkola.

Za trzecim razem Mama miała ochotę krzyknąć "Jakiego przedszkola? Moja malusia córusia?!". Faktem jest jednak, że mając 90 cm i ważąc 14,5 kilo Zochacz mogłaby spokojnie udawać przedszkolaka. Którym zresztą za rok będzie. A Pietruszka za rok idzie już do szkoły.

Za szybko ten czas leci. Zdecydowanie za szybko. 

sobota, 1 września 2012

Przesada


Podczas pobytu Pietruszki w Ustce, do portu przybiły okręty Piorun, Śniardwy i Maćko. Rozentuzjazmowany Pietruszka opowiadał Mamie przez telefon o tym jak je zwiedzał. Mama zachwycała się jego opowieścią, po czym powiedziała ze smutkiem w głosie, że ona nigdy nie była na okręcie wojennym.

Słysząc to, Pietruszka powiedział z przyganą "No nie przesadzaj mama, byłaś w Turcji na statku pirackim on też był bardzo duży. Więc bez przesady mamo, bez przesady."

 

czwartek, 30 sierpnia 2012

Ucieczka przed czasem

Pietruszka jest z Dziadkami nad morzem. Wczoraj wieczorem raportował przez telefon "I ja jeździłem takim samochodem. I on miał cztery koła. I ja bardzo szybko jechałem. Bo on był pożyczony ten samochód tylko na krótko. Więc ja szybko jechałem żeby zdążyć i uciec".

"Żeby uciec przed tym czasem?" upewnił się zaskoczony Tata. "No właśnie tak" odparł synek zadowolony ze rodzice zrozumieli wyzwania z jakimi się zmagał.




środa, 29 sierpnia 2012

Rozpoznawanie odgłosów

Zochacz ma pewną niezwykłą właściwość - w weekendy budzi się pierwsza, zaś w tygodniu zwykle budzi się ostatnia, najczęściej w chwili gdy reszta rodziny je już śniadanie. Kiedy się odzywa zwykle rodzice patrzą po sobie i pytają kto idzie ją wypuścić z łóżeczka. Wtedy nieodmiennie Pietruszka krzyczy "Ja ja ja ja!" i z tupotem biegnie do pokoju siostry.

Od niedzieli Pietruszka jest z dziadkami nad morzem. Kiedy więc w trakcie śniadania rodzice usłyszeli że Zochacz się obudziła, Mama mrugnęła do Taty i z okrzykiem "Ja ja ja!" pobiegła do pokoju córeczki, tupiąc najgłośniej jak potrafiła. Kiedy otworzyła drzwi usłyszała jak Zochacz mówi "Cześć Piotusiu".

Swoją drogą to niesamowite jak Zochacz wyczuwa kto do niej przyjdzie. Mama ma niskie ciśnienie, a Tata to skowronek. Zwykle więc w nocy do dzieci wstaje Mama a nad ranem Tata. Niespełna dwuletnia Zochacz jeśli obudzi się o 23 albo o 2 rano nieodmiennie woła "Mama!". Ale jeśli obudzi się o 5 rano zawsze woła "Tata!".

wtorek, 28 sierpnia 2012

Motywator

Kiedy Mama przeglądała zdjęcia z wakacji jedno szczególnie zapadło jej w serce. Po wywołaniu zdjęć długo na nie patrzyła, zastanawiając się w jaki sposób mogłaby uchwycić jego niezwykłość. I w końcu postanowiła stworzyć pierwszego w swoim życiu Demota.


Może nie jest najoryginalniejszy na świecie. Ale Mama i tak się wzrusza za każdym razem kiedy na niego patrzy.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

To co najlepsze

Tata zabrał Pietruszkę i Zochacza na rejs tramwajem wodnym. Kiedy Mama spytała Pietruszkę po powrocie jak było, synek spojrzał na nią rozmarzonym wzrokiem i powiedział "To był najlepszy dzień mojego życia ...".  No cóż, widoki faktycznie były inspirujące.


niedziela, 26 sierpnia 2012

Konkretna odpowiedź


Rodzina szykowała się do wyjścia z domu. Tata poszedł do łazienki a Mama zaczęła ubierać dzieciaki. Kiedy Mama i dzieci byli już gotowi do wymarszu, Mama rozejrzała się i spytała "A gdzie jest Tata?". "Tam" powiedziała Zochacz pokazując palcem na łazienkę. "Co on tam robi tyle czasu?" wymamrotała Mama. "Siku" odpowiedziała Zochacz tonem niezachwianej pewności.

sobota, 25 sierpnia 2012

Śniadanie drużynowe


Dzisiaj rano Mama smażyła jajecznicę na śniadanie a Tata szykował chleb. Pietruszka spytał czy mógłby obrać i pokroić ogórka. Widząc całą rodzinę przy pracy, Zochacz spontanicznie wyjęła z szuflady sztućce i rozłożyła je na stole.

"No to chyba nasi nie będą straszyć w gazetowych statystykach" pomyślała Mama.

piątek, 24 sierpnia 2012

Precyzyjna ogólna


Tata i Pietruszka oglądali wczoraj mecz Legii Warszawa z Rosenborg Trondheim. Mama poszła się myć. Kiedy wyszła Tata zawołał "Prowadzimy 1:0!". Zaskoczona Mama zapytała kto strzelił. "Legia strzeliła!" zawołał dumny Pietruszka. 

No w sumie przecież mógłby być samobój, więc informacja istotna.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Powitanie w rodzinie


Pietruszka przywiózł Zochaczowi z wyjazdu misia. Zochacz przytuliła misia z czułością. Po czym posadziła na kanapie i pobiegła do swojego pokoju. Wróciła z Madzią i podeszła do misia mówiąc "Miś, to jest Madzia".

Savoir-vivre obowiązuje w każdej rodzinie.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Niesprawiedliwość dziejowa


Lektura Historii Polski doszła wczoraj wieczorem do okresu rozbiorów. Dziś przy kolacji Pietruszka oświadczył "Ci Austriacy! Jak potrzebowali pomocy i poprosili polskiego króla to on się zgodził. A potem co? Zabrali Polsce ziemię! Tak nie można".

Mama też zawsze uważała, że po odsieczy wiedeńskiej rozbiory były przejawem skrajniej niewdzięczności.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Odpowiednia ilość lodów

Po obiedzie u dziadków Babcia Krysia nakładała lody. Pietruszka stał przy niej i powtarzał "No nakładaj, nie żałuj. Bo ja lody to jak tornado wciągam".
No cóż, chyba trzeba będzie Pietruszce wytłumaczyć, że jak autor tego cytatu dostał w końcu pełen kubek "lodów" to zachwycony nie był.



P.S. Podpowiedź dla bezdzietnych - kucharz Złomkowi "żałował" bo zielony lody to było wasabi...

niedziela, 19 sierpnia 2012

Skala brudu


Pietruszka szykował się do wyjazdu z dziadkami. Ponieważ pierwszy raz w życiu miał jechać pociągiem, Mama tłumaczyła mu, że ma uważać wsiadając, nie biegać po korytarzach i słuchać dziadków. Na koniec dodała "I proszę cię, nie dotykaj buzią szyby. Najlepiej niczego nie dotykaj. Pociąg to najbrudniejsze miejsce na świecie".

Pietruszka zmarszczył brew i powiedział "Nie, bo śmietnik jest brudniejszy". Mama zgodziła się i powiedziała, że faktycznie śmietnik jest brudniejszy, ale nadal pociąg to drugie najbrudniejsze miejsce na świecie. "A wysypisko?" spytał synek.

Nie pierwszy raz Mama uświadomiła sobie, że precyzja i logika myślenia dzieci jest niezwykła. Wiedząc, ze z nią nie wygra, wyjaśniła Pietruszce, że faktycznie są miejsca brudniejsze od pociągu, jednak pociąg jest na tyle brudny że lepiej będzie jeśli nie będzie niczego dotykał.

No cóż, każda dziewczyna może czasem pomarzyć.

piątek, 17 sierpnia 2012

Mimikra


Pietruszka biegał po trawniku. Mama spojrzała na niego krytycznie i powiedziała "Złaź z tego trawnika. Nie jesteś gołębiem".

Pietruszka zaczął gwałtownie machać rękami i wołać "Gruchu gruchu".

czwartek, 16 sierpnia 2012

Kolejny głodomór w rodzinie


Mama kręciła się po kuchni kiedy kątem oka zobaczyła że Zochacz próbuje otworzyć lodówkę. Odwróciła się więc z groźną miną i spytała "Co ty wyprawiasz Zochacz?". Zochacz spojrzała na Mamę z miną świętej niewinności i odparła "Macia kce loda".

Dopiero wtedy Mama zauważyła, że Zochacz ma pod pachą Madzię.

* * *

Następnego dnia Mama dała Zochaczowi po obiedzie morelkę. Zochacz prosiła o więcej, ale Mama stanowczo powiedziała, że Zochacz jest małą dziewczynką i dostanie tylko jedną morelkę.

Zochacz zjadła swoją morelkę i poszła do siebie do pokoju. Po chwili wróciła z Madzią i powiedziała "Lala też kce molele".

Czyli w rodzinie pojawił się kolejny głodomór.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Plaster równouprawnienia


Pietruszka rozbił kolano. Mama je zdezynfekowała po czym nakleiła duży plaster. Widząc to Zochacz stanowczo zażądała, żeby jej też przykleić plaster. Szczęśliwie nie trzeba jej było rozbijać kolana.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Inflanckie tuńczyki


Mama czyta Pietruszce wieczorami "Historię Polski dla Piotrka". Pietruszka twierdzi, że książka mu się podoba, choć Mama podejrzewała dotąd, że synek nie słucha jej zbyt uważnie. Dziś jednak Mamę zaskoczył.

Mama czytała o okresie panowania pierwszych królów elekcyjnych. W pewnym momencie padło zdanie ".... i tylko niewielka część Inflantów należała do Szwedów i Duńczyków". Pietruszka się roześmiał i powiedział, że nie ma takich ludzi. Mama wyjaśniła mu, że i owszem, mieszkańcy Danii tak się nazywają. Pietruszka szeroko otworzył oczy i powiedział "Mama, no co ty, tuńczyki to takie ryby".

Mama musi popracować nad dźwięcznością swojego "d".

niedziela, 12 sierpnia 2012

Wąchanie


Pietruszka i Zochacz bawili się klockami. W pewnej chwili Pietruszka przybiegł do Mamy i zawołał "Mama chyba kupa jest". Mama zajrzała do pieluchy i potwierdziła.

Pietruszka pokiwał głową i stwierdził "Właśnie tak mi coś wąchało że jest tam kupa".

czwartek, 9 sierpnia 2012

Klub Hotelowych Detektywów

Któregoś dnia, rodzice mieli już trochę dość tureckich upałów i zastanawiali się jak przekonać dzieci żeby nie wychodzić na zewnątrz. Zainspirowana ostatnim Tajemnym Klubem Przygody, Mama zaproponowała zabawę w detektywów.

Wszyscy detektywi dostali opaski na ręce, żeby mogli poznać pozostałych członków ekipy. Następnie wyruszyli w trasę po hotelu. Agent Pietruszka zaopatrzony w zeszyt i ołówek rysował plan każdego piętra, odnotowując w nim najważniejsze informacje na przykład numery pokoi na końcu i początku korytarza, windy, telefony czy punkty usługowe. Detektywi odkryli rzeczy których kompletnie się nie spodziewali, na przykład smoki, bibliotekę czy wejście na dach. Pomimo tego, że przez 2 godziny maszerowali w górę i w dół, Pietruszka i Zochacz nie zamarudzili ani razu, dzielnie zbierając informacje dla centrali.

W końcu bycie w klubie zobowiązuje.


środa, 8 sierpnia 2012

Turecki dla początkujących


Rodzice interesują się językami obcymi. Zawsze kiedy gdzieś jadą starają się poznać kilka słów w lokalnym języku. Ostatnio dowiedzieli się jak po turecku jest "Zochacz". Wnioskując z tego jak zwracał się do niej cały lokalny personel, "Zochacz" to po turecku "Princessa".

I Mama się tylko zastanawia ilu z nich zmieniłoby zdanie gdyby wiedzieli co ta blond księżniczka śpiewa za każdym razem kiedy biegnie w podskokach przez hotelowe lobby. Radosna pieśń brzmiała za każdym razem "Jeść, jeść, jeść".

Albo gdyby widzieli jak Princessa w najlepszej sukience próbuje wejść na drzewo.




wtorek, 7 sierpnia 2012

Miss


W hotelu w którym mieszkali Pietruszka i Zochacz co wieczór było jakieś przedstawienie. Któregoś dnia Pietruszka przyjrzał się plakatom na kolejny tydzień i poprosił Mamę, zeby mu powiedziała jakie występy będą jutro. Mama powiedziała mu, że będą wybory miss hotelu.

Zaskoczony Pietruszka zapytał co to znaczy miss. Mama powiedziała mu, że to najładniejsza pani w całym hotelu. Pietruszka spytał czy moze obejrzeć te wybory, ale Mama pokręciła głową i wytłumaczyła mu, że występy są bardzo późno, kiedy dzieci już śpią. I poradziła mu, zeby przez cały kolejny dzień dokładnie przyglądał się wszystkim paniom i sam wybrał swoją miss.

Wydawało się, ze Pietruszka o temacie zapomniał. Jednak przy kolacji zamiast skupić się na talerzu kręcił głową w lewo i w prawo. Po 10 minutach usiadł w końcu spokojnie i oświadczył "Już wiem. Najładniejszą panią w hotelu jest Mama".

I właśnie po to warto mieć syna.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Krótki raport wakacyjny

Jak słusznie podejrzewała Reniq1, dłuższa przerwa we wpisach związana była z tym, że Pietruszka i Zochacz byli z rodzicami na wakacjach. Po raz pierwszy od urodzenia Zochacza, Tacie udało się przekonać Mamę do wyjazdu nad cieplejsze morze. Podczas pobytu Mama po raz kolejny przekonała się, że jej dzieci są starsze i mądrzejsze niż jej się wydawało.

Pietruszka nauczył się pływać. Przepływa na plecach kilkanaście metrów. Pierwsze próby pływania na brzuchu też rokują dobrze. Nauczył się skakać do basenu oraz nurkować i otwierać oczy po wodą. Chodził co wieczór na mini-disco. Zamawiał (po angielsku!) napoje do kolacji. Nie bał się sam pójść do baru przy basenie i poprosić o wodę. Poznał flagi kilkudziesięciu państw. I prawidłowo identyfikował dzięki nim ekipy na olimpiadzie.


Zochacz zakochała się w wielkich zjeżdżalniach, na które nawet Mama bała się wejść. Po każdym zjeździe na Taty kolanach (zakończonym wpadnięciem z głową do basenu) krzyczała "Tata jecze". A jak ojciec się ociągał to ponaglała "Tata hopsa, idziemy!". Pływała z Tatą na otwartym morzu i robiła awanturę kiedy trzeba było wracać. Wsuwała specjały lokalnej kuchni. Nie bała się niczego.


Najwspanialej jednak Pietruszka i Zochacz rozwijali się razem. Wymyślając co chwila nowe zabawy. I nowe sposoby przyprawienia Matki o zawał serca. Na przykład kiedy okazało się, że turystyczne łóżeczko w którym spała Zochacz nie ma otwieranego wyjścia i Pietruszka który spał z nią w pokoju wypuszczał siostrę co rano przewracając łóżeczko na bok. Albo kiedy bawili się w koniki morskie. Znaczy się basenowe.



Wakacje minęły jak sen złoty zanim Mama się obejrzała. Jeszcze przez chwilę Mama będzie spisywać wspomnienia, licząc, że zostaną na dłużej. Choć pewnie będzie to krótka chwila, bo czy Mama chce czy nie Pietruszka i Zochacz rosną w oczach i za tydzień to co było wczoraj będzie już nieaktualne i przebite przez coś o wiele wspanialszego. Albo straszniejszego.

niedziela, 5 sierpnia 2012

Bo moja szafa jest moja


Pietruszka i Mama wystawiali "Kopciuszka", z Madzią w roli głównej. Balową suknią był Zochaczowy podkoszulek a szklane pantofelki "grały" Zochaczowe skarpetki.

Kiedy przedstawienie się skończyło Zochacz podeszła do Madzi i stanowczym ruchem zdjęła jej skarpetki. Po czym powiedziała "No no lala, to moje kapetki!". Następnie zaczęła zakładać je mamrocząc pod nosem "Moje nogi, moje kapetki.".

sobota, 4 sierpnia 2012

Tajemny klub przygody


Przez kilka dni Mama siedziała z dzieciakami na urlopie w domu. Pierwszego dnia przeczytali z Pietruszką książkę o tym, jak Franklin założył z kolegami tajemny klub.


Po lekturze postanowili, że sami też założą "Wakacyjny klub przygody". Pietruszka przygotował legitymacje (w każdej narysował zdjęcie członka), pomalował makaron z którego powstały klubowe naszyjniki, przygotował tablicę informacyjną na drzwi. Ustalili jakie będą mieli tajemne hasło i tajemny uścisk dłoni na powitanie.

A potem przez cały tydzień klub organizował dla swoich członków atrakcje. Przedstawienia, zabawy w piratów a nawet lot na Marsa. Śmiechu było co niemiara. Powstała nawet księga pamiątkowa, w której Pietruszka rysował wszystkie najważniejsze punkty programu.

Lato w mieście może być fajne. Grunt to właściwa inspiracja.

piątek, 20 lipca 2012

Deklinacja


Zochacz woziła Madzię w wózeczku. W pewnej chwili Mama wyjęła Madzię żeby jej poprawić poduszkę. Zochacz stanowczo zabrała ją Mamie mówiąc "Moja lala!".

Widząc zaskoczoną twarz Mamy, Zochacz podniosła z podłogi inną lalkę i podała ją Mamie mówiąc "Mama pjosze lale".

I tak Zochacz zawitała w świecie odmiany przez przypadki.

czwartek, 19 lipca 2012

Brakujący element


Zochacz uwielbia makaron. Kiedy Mama ostatnio ugotowała na obiad makaron, Zochacz zjadła cały, ignorując mięso i cukinię. Po czym sięgnęła ręką do talerza Mamy. Mama pokręciła głową i powiedziała "To jest mój makaron". Zochacz zwróciła się więc w stronę brata, ale Pietruszka także powiedział, że ten makaron jest jego.

W odruchu desperacji Zochacz spojrzała w kierunku gdzie zwykle siedzi Tata. Po czym zaskoczona powiedziała "Nie ma tata, gdzie jest tata?".

No bo kto to widział żeby ojciec szedł do pracy zamiast siedzieć przy stole i czekać aż córcia poprosi o jego makaron?

wtorek, 17 lipca 2012

Czułe pożegnanie


W domu nastał trudny dzień - Mama uznała, że należy uprać niebieski kocyk. Kiedy Zochacz zobaczył kocyk na suszarce ruszyła do niego ze śpiewem na ustach. Mama zatrzymała ją jednak i powiedziała, że nie może teraz przytulać się do kocyka bo Mama go prała i jest mokry.

Zochacz pokiwała główką ze zrozumieniem. W drzwiach pokoju odwróciła się i pomachała mówiąc "Pa pa mokjy kocyku!".

poniedziałek, 16 lipca 2012

Huzia na wroga

Pietruszka i Zochacz odwiedzili Dziadka Wacka. Tradycyjnie, każde z nich przejechało się na koniku (prowadzonym przez Tatę). Kiedy dzieci już skończyły jazdy, Tata wskoczył na konia, klepnął piętami i krzyknął "Galop!".

Widząc to Pietruszka ruszył za nim z okrzykiem "Łapać Tatarzyna!". A wyglądało to mniej więcej tak:

niedziela, 15 lipca 2012

Strategia na zmęczenie przeciwnika


Pietruszka i Zochacz zjedli obiad około godziny 15, po Zochaczowej drzemce. Po pół godzinie przyszli oboje prosząc o jogurt. Tata zmarszczył brew i powiedział, że nie dostaną jogurtu pół godziny po obiedzie i że jeśli są głodni mogą dostac dokładkę obiadu.

Po chwili zastanowienia młodzież wyraziła zgodę i zasiadła do dokładki a rodzice zagłębili się w lekturze. Pięć minut później rodzice usłyszeli jednak znowu prośbę o jogurt - talerze obiadowe były puste. Ponieważ jogurt już tego dnia dzieci jadły, Tata zaproponował, żeby może zjedli najpierw czereśnie. Pietruszka westchnął ciężko i spytał "A jak zjemy czereśnie to dostaniemy jogurt?".

Mama szybko pokazała Tacie na migi "Dajmy im ten jogurt albo zjedzą wszystko co jest w domu żeby w końcu go dostać. A potem pękną".

Mama naprawdę nie ma pojęcia gdzie oni to wszystko upychają. Ale powoli dochodzi do wniosku, że nie ma takiej ilości jogurtu której by nie zmieścili.

P.S. Po jogurcie zjedli jeszcze lody.

piątek, 13 lipca 2012

Matka znana


Mama odebrała Pietruszkę z przedszkola. Synek początkowo był w dobrym humorze ale po chwili coś przestało mu pasować i zaczął strasznie marudzić. Mama westchnęła i spytała Babci która ich tego dnia odwiedziła "Mamo, nie znasz może jakiejś pani która chciałaby kupić marudzącego pięciolatka? Tanio sprzedam. W sumie jak trzeba to nawet dopłacę".

Babcia się uśmiechnęła i powiedziała "Oj chyba nie da się tak zrobić, płacz by był". Mama się odśmiechnęła i powiedziała "No jakby już go wzięła to na pewno by potem płakała, ale to już jej problem".

Pietruszka przysłuchiwał się temu z uwagą po czym wykrzyknął "Mama ty już tak nie mów. Jakbyś mnie nie miała to byś strasznie płakała. Ja Cię dobrze znam".

No w sumie prawda.

czwartek, 12 lipca 2012

Jedejek


Po ciężkim dniu, Mama leżała sobie na podłodze w pokoju córeczki i odpoczywała. W pewnej chwili Zochacz położyła się koło niej i krzyknęła "Jedejek (rowerek)!". Mama już miała spytać o co chodzi z tym rowerkiem kiedy zobaczyła że córcia leży na pleckach i macha nogami. No tak, rowerek.

Nie ma to jak wspólny damski fitness.

środa, 11 lipca 2012

Smocze odgłosy


Zochacz wyciągnęła z koszyka z pluszakami Smoka Wawelskiego. Przytuliła go, po czym zaczęła machać i wołać "Beeeee beeee beeee".

Rodzice najpierw zamarli. A potem Mama sobie przypomniała, że słyszała gdzieś hasło "Jesteś tym co jesz". No to jak nic Smok Wawelski powinien być owieczką. Szczęśliwie siarką nie zionął.

wtorek, 10 lipca 2012

Starsza siostra


Wczoraj wyjątkowo Zochacza odebrał ze żłobka Tata. Po czym poinformował Mamę, że Zochacz uczy Franka chodzić. Mama myślała, że się przesłyszała. Ale okazało się że nie. Franek jest od Zochacza pół roku młodszy i nie chodzi jeszcze samodzielnie. Ale ładnie chodzi jeśli ktoś trzyma go za rękę. Zochacz więc regularnie przychodzi do niego, bierze za rączkę i chodzą razem po sali.

Fantastyczni starsi bracia wychowują fantastyczne starsze siostry.

niedziela, 8 lipca 2012

Instrukcja wykonania


Zochacz namawiała Mamę na wejście do cukierni. Kiedy hasło "Mama oć!" nie podziałało, Zochacz pokazała paluszkiem na schodek i powiedziała "Mama tutaj noga!".

No bo może Mama nie wiedziała jak?

sobota, 7 lipca 2012

Mapa dla strudzonego wędrowca


Mama była ostatnio w długiej podróży z wieloma przesiadkami. Ostatnia przesiadka wypadła jej na lotnisku we Frankfurcie. Ponieważ jej samolot lądował o 19 a kolejny miał wystartować o 21, umówiła się z Tatą, że kiedy już dotrze do swojego docelowego wyjścia , zadzwoni do domu żeby powiedzieć dzieciom dobranoc.

Ponieważ Frankfurt to jedno z największych lotnisk na świecie, okazało się niestety, że 20 minut po wyjściu z samolotu Mama cały czas szła, szła i szła. W końcu pomyślała, że Tata może się martwić więc zatrzymała się i zadzwoniła. Przywitała się z Tatą i dziećmi i wyjaśniła im, że cały czas idzie i w sumie to już sama nie wie gdzie ma dojść, ale jak tam dotrze to zadzwoni na dłuższą rozmowę.

Mama szła, szła i szła przez kolejne 20 minut. Kiedy minęła kontrolę paszportową, bagażową i dotarła do wyjścia, zadzwoniła. A wtedy dumny Pietruszka poinformował ją „Ja wiem gdzie masz iść, twój pokój jest na pierwszym piętrze”. Po wielu godzinach podróży Mama była już bardzo zmęczona więc myślała że czegoś nie zrozumiała i spytała synka jaki pokój. Na co Pietruszka odparł „No ten gdzie masz iść. Bo powiedziałaś, że nie wiesz gdzie idziesz i ja Ci narysowałem mapę żebyś wiedziała. I żebyś mogła do nas wrócić”.

Jeszcze chwilę wcześniej Mamie się wydawało, że już bardziej za nim tęsknić nie może.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Walkiria powraca


Mama pisała już kiedyś o małej Walkirii. Wielu czytelników, podobnie jak Mama, żałowało, że nie udało się tego widoku uwiecznić. Ale dzisiaj Mama nadrobiła to niedociągnięcie.



Najlepiej ten widok skwitował Wujek Janusz "Rzeźnik w spódnicy".

niedziela, 1 lipca 2012

Przyczyna bezżenności


Pietruszka poprosił Mamę wieczorem, że chciałby spać z rodzicami. Mama odpowiedziała, że po to ma własne piękne łóżko żeby w nim spał. Pietruszka dalej marudził, mówiąc, że on nie chce sam spać. Mama powiedziała więc, że jak się ożeni, to będzie z nim spała jego żona. Po chwili zastanowienia, Mama dodała, że wtedy nie będzie jednak mógł spać z przytulanką, bo albo żona albo przytulanka.

Pietruszka spojrzał z rozpaczą na swojego ukochanego Burka po czym stwierdził stanowczo "To ja się nigdy nie ożenię!".

Kiedy Mama opowiedziała to Tacie, uśmiechnął się i powiedział "Przejdzie mu". Mama pokiwała głową i ze złośliwym błyskiem powiedziała "Ale ja mu wtedy przypomnę".

sobota, 30 czerwca 2012

Strażniczka napoleońska


Pietruszka jadł napoleonkę. Nie skończył jej bo była za duża, zostawił na stole i pobiegł. Żeby się ta resztka nie zmarnowała (bo przecież jedzenia marnować nie wolno), Mama postanowiła ją skończyć. Gdy tylko podniosła ją do ust usłyszała pełen przygany głos Zochacza "Mama, to Popusia!".

Nawet resztek matce żałują.

czwartek, 28 czerwca 2012

Poszukiwania zaginionego brata


Mama poszła budzić Zochacza do żłobka. Kiedy otworzyła łóżeczko, Zochacz zawołała "Picie!". Mama powiedziała jej, żeby poszła do kuchni gdzie stoi jej kubek. Zochacz wyszła z pokoju ale widząc uchylone drzwi do pokoju Pietruszki zajrzała najpierw tam. Po czym wybiegła z rozwianym włosem i krzyknęła rozpaczliwie "Mama, nie ma Popuś!".

Mama wyjaśniła córci, że Pietruszka jest w kuchni i je już śniadanie. Uspokojona Zochacz pobiegła do kuchni wyściskać brata.

Wszystko ważne, ale brat najważniejszy.

środa, 27 czerwca 2012

(Nie)śmiertelny tatuaż


Pietruszka spytał Mamy co to jest tatuaż. Mama wyjaśniła mu, że to jest taki rysunek na skórze, zwykle czarny (choć czasem kolorowy) i że robi się go w ten sposób, że pan ma specjalną igłę, którą wpuszcza pod skórę specjalny tusz. I że właśnie dlatego trzeba się dobrze zastanowić jaki ma być ten rysunek i gdzie, bo jak się zrobi tatuaż to będzie się go miało aż do śmierci. Pietruszka pokiwał głową i powiedział "Rozumiem. Jak się umrze to już się nie ma tatuażu".

Mama po raz kolejny uświadomiła sobie, że w rozmowie z pięciolatkiem trzeba uważać na dobór sformułowań bardziej niż w rozmowie z prezesem.

wtorek, 26 czerwca 2012

Kalol


Z powodu paskudnej infekcji, Zochacz spędziła w domu prawie 3 tygodnie. W tym czasie rodzice dowiedzieli się, że Zochacz zna wiele nowych słów których jeszcze nigdy od niej nie słyszeli. Najczęściej pojawiające się słowo stanowiło jednak dla nich zagadkę. No bo czym jest ciągle przywoływany "kalol"?

Kiedy wczoraj Mama odprowadziła Zochacza do żłobka odpowiedź stała się jasna. Kalol ma 2 lata, piękne brązowe oczy i łobuzerski uśmiech. No cóż, była Lidusia to musiał być i Karol.

niedziela, 24 czerwca 2012

Niespodziewana pochwała


Zochacz, podobnie jak Pietruszka, bardzo interesuje się kuchnią i gotowaniem. Ostatnio regularnie przyciąga z dużego pokoju do kuchni krzesło, po czym wdrapuje się na nie i przygląda się krzątającym się tam rodzicom.

Wczoraj Zochacz asystowała Mamie przy przygotowywaniu obiadu. W pewnym momencie Mama usłyszała po swojej prawej stronie pełne zachwytu "Łał, mama bawo!". Po dłuższym zastanowieniu Mama stwierdziła, że nikt się jeszcze tak nie zachwycał jej techniką obierania ziemniaków.

sobota, 23 czerwca 2012

Powtórka


Kiedy Pietruszka był mały, rodzice bardzo się stresowali wieloma rzeczami. Chcieli osiągać efekty wychowawcze już teraz, natychmiast i wielokrotnie mieli poczucie, że już zawsze będą musieli to czy tamto albo że Pietruszka nigdy nie nauczy się tego czy owego.

Jednym z takich zjawisk było wieczorne usypianie. Pietruszka miewał etapy kiedy zasypiał sam, po których następowały okresy kiedy wymagał by któreś z rodziców leżało z nim aż zaśnie, co trwało czasem ponad pół godziny. Rodzice bardzo się na zżymali, podejrzewając, że do matury będą musieli Pietruszkę usypiać. Aż nadszedł dzień kiedy synek powiedział do Taty "Tata idź już, ja chcę spać". I skończyły się wieczorne przytulania. Mama nie może opędzić się od wrażenia, że tego wieczora Tata miał podejrzanie błyszczące oczy.

Mając w pamięci tamten wieczór, przy Zochaczu Mama stara się delektować tymi chwilami specyficznymi dla małego dziecka, wiedząc, że znikną jak sen złoty zanim Mama będzie na to gotowa. Nie zżymała się na nocne karmienia, na tulenie przy ząbkowaniu, na głaskanie przy usypianiu.

Dziś wieczorem Mama odprowadziła Zochacza do łóżeczka. Po czym położyła się koło niej tak jak ostatnio i zaczęła opowiadać bajkę o królewnie Śnieżce. W chwili gdy zła królowa dowiedziała się, że Śnieżka zamieszkała u krasnoludków Zochacz podniosła głowę, popatrzyła na Mamę i powiedziała "Mama, już pać".

Więc Mama wyszła po cichutku, pozwalając córci spać. Tylko jakoś oczy miała podejrzanie błyszczące. To już? ...

 

<Edit> Po 10 minutach Zochacz jednak zawołała Mamę która skończyła bajkę. Ufff ....