sobota, 30 kwietnia 2011

Akrobatyka łazienkowa


Jak wspomniano, podwórko Pietruszki ma właściwości wybielające. Po powrocie do domu, Pietruszka wymaga więc szybkich i intensywnych zabiegów czyszczących. Jako duży chłopiec sam się szybciutko rozbiera, po czym biegnie do łazienki i myje ręce. Ostatnio, dodatkowo, zaczął wchodzić pod prysznic i myć stopy.

Wczoraj również Pietruszka wpadł do domu i pognał do łazienki. Po czym wyszedł i powiedział "Ja nie dosięgnąłem do prysznica, więc umyłem nogi tam". Mama w roztargnieniu pochwaliła synka za dokonanie niezbędnych ablucji. Jednak wiedziona matczynym przeczuciem postanowiła ustalić gdzie jest "tam".

Okazało się, że słuchawka prysznicowa była przyczepiona na górze i Pietruszka faktycznie nie miał szans do niej dosięgnąć. Umył więc nogi w umywalce, stojąc na takim stołeczku i wsadzając po kolei stopy do umywalki.

Stołeczek ma 31 cm wysokości. W sumie Mama cieszy się, że nie widziała tego na własne oczy. Na bank osiwiałaby już do końca.

piątek, 29 kwietnia 2011

Przestroga na drogę


Pietruszka żegnał się z Mamą rano. Mama zapowiedziała, że jak co dzień, odbiorą go popołudniu z Zosią z przedszkola. Pietruszka pokiwał głową, po czym powiedział, wyliczając na paluszkach: "Tylko uważajcie na smoka. I na wilka. I na hipopotama. I na krokodyla. I na lwa.".

Kiedy Mama obiecała uważać na wszystkie zagrożenia, Pietruszka z czystym sumieniem poszedł do przedszkola.

czwartek, 28 kwietnia 2011

Szczepionka przeciwko smokom


Pietruszka narysował w przedszkolu dwie postacie. Mama spytała kto to jest. "To są smoki" oświadczył synek z dumą. Mama uśmiechnęła się i spytała "A kto będzie walczył z tymi smokami?" Pietruszka odpowiedział bez zastanawiania "Przeciwciała. Bo one zostały przeszkolone".

A jednak immunologia nadal nie jest naszą mocną stroną. Choć w sumie, może warto podpytać pediatrę o szczepienie przeciwko smokom.

środa, 27 kwietnia 2011

Równo-umienie


Większość spektakli domowego teatrzyku kończy się ślubem (Mała Syrenka, Kopciuszek, Calineczka, Śpiąca Królewna, itd.). Za którymś razem Mama obsadzona była w roli księcia. Kiedy już książe wziął ślub z ukochaną uśmiechnął się szelmowsko od ucha do ucha i powiedział "No to teraz Ty będziesz prać, sprzątać i gotować. A ja będę siedzieć na kanapie i czytać gazetę". Księżniczka zmarszczyła brwi i stwierdziła zdziwiona "Ale przecież tatowie umieją robić wszystko to samo co mamy?!".

Cóż, jeśli przyszła żona Pietruszki sama sprawy nie pokpi, to do teściowej chyba nie będzie miała prawa mieć jakichkolwiek pretensji.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Król uważnego słuchania

Głównym gościem na dzisiejszym przyjęciu był Smok.


Z tego powodu, Mama zrobiła Pietruszce koronę księcia-rycerza. Pietruszka koronę założył po czym oświadczył zgromadzonym z dumą "jestem królem żydowskim!". I od razu wiadomo kto uważnie słuchał czytań w trakcie Triduum Paschalnego.

niedziela, 24 kwietnia 2011

Przymus żywieniowy


Jako matka karmiąca, Mama nie je wielu rzeczy, które mogłyby zaszkodzić małemu brzuszkowi. W szczególności, Mama stara się nie jeść "na mieście", w miejscach gdzie nie jest pewna składu i świeżości potraw. Odbija się to trochę na całej rodzinie.

Wczoraj na spacerze, Tata zauważył nowy kebab. Popatrzył tęsknie na szyld i powiedział "Jak już przestaniesz karmić to musimy tu przyjść". Pietruszka stanął jak wryty po czym krzyknął "Mama nie może przestać karmić Zosi! Bo Zosia będzie głodna. I zrobi się strasznie marudna!".

Słowem - nie ma wyjścia, Mama musi karmić Zosię do matury.

Pękanie


Rodzice rozmawiali podczas gdy Pietruszka układał klocki. W pewnym momencie z kąta rozległo się zeźlone mamrotanie Pietruszki "Nie gadajcie już tyle bo głowa mi pęka.".

piątek, 22 kwietnia 2011

Wybielanie rzeczywistości


Na podwórku na które Mama zabiera Pietruszkę rośnie trawa. Jednakże wokół huśtawek i zjeżdżalni wysypano białe kamyki. Po kwadransie pobytu na podwórku, Pietruszka wygląda więc jak robotnik z kamieniołomu wydobywającego wapienie. Albo jak pracownik młynu. Jest biały od stóp do głów. Raz nawet Mama myślała, że wyszedł z przedszkola w cudzych butach, bo przecież on ma szare a nie białe. W prawa własności uwierzyła dopiero w domu po wsadzeniu butów pod kran.

czwartek, 21 kwietnia 2011

Wielki Czwartek


Pietruszka pierwszy raz w życiu uczestniczył w liturgii Wielkiego Czwartku. Po powrocie, jeszcze w progu, podzielił się z Mamą najważniejszą obserwacją: "A ksiądz mył panom nogi. Ale każdemu tylko jedną!".

W sumie to faktycznie ciekawe czemu tylko jedną.

Wysokie wymagania wobec rodziców


Jak wspomniano, Pietruszka ma świetną pamięć. Niestety, stawia również wysokie wymagania otoczeniu. Kiedy więc zarządza kolejną rundę zabawy w krew, nie zadowoli się samą tylko wojną z bakteriami. Kiedy ogłasza, że jest sierżantem Kruszyną i z groźną miną pyta "A Wy kim jesteście?" oczekuje tylko jednej odpowiedzi: "Jesteśmy praworządnymi erytrocytami!".

Jak to dobrze że Mama wie co to znaczy "praworządny" i "erytrocyt". Zosia będzie miała niedługo przechlapane.

wtorek, 19 kwietnia 2011

Przysłowia dla niemowląt


Jak wiadomo przysłowia są mądrością narodów. A rodzice mają za zadanie zaszczepiać dzieciom mądrość. Ostatnio Mama uznała, że nadeszła pora na przekazanie Zosi pierwszej serii wielkich prawd. Oczywiście w wersji dostosowanej do jej możliwości pojmowania. Na pierwszy ogień pójdzie zapewne "Nie gryź piersi która cię karmi".

I Mama boi się tylko, że Zosia odgryzie się tekstem "Darowanemu niemowlakowi nie zagląda się w zęby".

Ptak jaki jest każdy widzi


W niedzielę Pietruszka był w Łazienkach Królewskich. W pewnym momencie przybiegł do Mamy i z wypiekami na twarzy zaraportował "Widziałem, no widziałem (tu zerknięcie na Dziadka)... Widziałem pawia!". Po dwóch godzinach Pietruszka znalazł się przy tym samym trawniku i zapytał nerwowo "No i gdzie jest ten gołąbek?".

Cóż - ptak to ptak. Sztuka jest sztuka.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Rynek matrymonialny


Wczoraj wieczorem domowy teatrzyk wystawiał ponownie Małą Syrenkę. Pietruszka był Arielką a Mama była Księciem Erykiem. W finale, Arielka załopotała rzęsami i poinformowała Eryka, że teraz wezmą ślub. Eryk, jak to mężczyzna, próbował się migać, argumentując, że on wolałby się ożenić z kimś innym - może z Kopciuszkiem, może ze Śnieżką.

Arielka tupnęła z wdziękiem po czym stanowczo zripostowała "Nie. Ja pytałam innych księżniczek i każda już ma swojego młodzieńca. Musisz się ożenić ze mną". No tak, rynek matrymonialny księżniczek jest jednak ograniczony.

niedziela, 17 kwietnia 2011

Skąd się biorą łobuziaki


Pietruszka zirytował Mamę tak bardzo, że w końcu powiedziała do Taty "Mam dość, oddajmy go do sklepu. Oddajmy go do tego sklepu gdzie go kupiliśmy!". Zanim Tata zdążył odpowiedzieć Pietruszka się wtrącił "Nie możesz mnie oddać do sklepu. Bo ja wyrosłem z twojego brzuszka".

I tak się kończy przekazywanie dzieciom nadmiaru wiedzy.

sobota, 16 kwietnia 2011

Lyś


Pietruszka grał u siebie w pokoju na flecie. W pewnym momencie przerwał i powiedział Mamie "A ja mam w pracy pięciu muzykantów z Bremy!". Mama zdziwiła się "Jak to pięciu, a kto jest piąty? Jak się nazywają Ci muzykanci?".

Pietruszka zaczął wyliczać "Andrzej, Maciek, Antek, ja i wujek Lyś". Mama zdziwiła się ponownie "Lis, jaki lis?". Pietruszka pokręcił głową "Nie lis tylko Lyś. Wujek Lyś". Mama szybko przemyślała sprawę i dopytała "Ryś? Wujek Ryś?". Pietruszka entuzjastycznie potwierdził. Mamie nadal jednak coś nie pasowało "Ale dlaczego wujek Ryś? Kto ma wujka Rysia?". Odpowiedź była zaskakująco prosto "No Magda".

Niestety Mamie nie udało się ustalić dlaczego wujek Magdy o imieniu Ryś został piątym muzykantem z Bremy.

Prowadzący pojazd


Pietruszka oświadczył dziś rodzicom, że on wie, gdzie mieszka dziadek Wacek. Tata pokiwał głową z zadowoleniem i powiedział "No to następnym razem jak do niego pojedziemy to będziesz prowadził". Pietruszka pokręcił głową i odparł "Nie, bo ja nie mam prawa jazdy".

No fakt, nie ma.

piątek, 15 kwietnia 2011

Poranne groźby


Dziś rano Pietruszka, wyjątkowo, ubrał się jako pierwszy. Stał więc w przedpokoju i patrzył jak Tata się zbiera, tupiąc nogą ze zniecierpliwienia. W końcu wypalił "Pośpiesz się bo cię tutaj zostawię!".

środa, 13 kwietnia 2011

Pietruszka czyta


Pietruszka odziedziczył po Mamie łatwość zapamiętywania tego co słyszy. W efekcie, Pietruszka zna już na pamięć większość swoich książeczek, i to nie tylko krótkich wierszyków ale na przykład całe książeczki o Franklinie. Jest w stanie powtórzyć je bardzo dokładnie i zwraca rodzicom uwagę jeśli z rozpędu pomylą kolejność wyrazów.

Na Boże Narodzenie, Pietruszka dostał "Koziołka Matołka" wraz z audiobookiem. Bardzo go polubił. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Niedawno Pietruszka zasiadł z książką o Koziołku i "przeczytał" Tacie całą pierwszą księgę. Wszyscy którzy "Koziołka" czytali wiedzą, że jest on pełen trudnych, rzadko używanych słów. Ale dla Pietruszkowego magnetofonu nie stanowią one problemu.

wtorek, 12 kwietnia 2011

Grupa wsparcia szatniowego (2)


Mama spotkała dziś w szatni Mamę Tymka. Choć zaczęli równocześnie, Pietruszka ubrał się pierwszy i wyszedł z Mamą przed budynek. Również Mama Tymka, w odruchu desperacji, zabrała jego młodszego brata i wyszła przed budynek, informując starszego syna, że skoro nie chce się ubrać to ona idzie do domu bez niego.

Zaraz po wyjściu, Pietruszka odwrócił się na pięcie. Mama myślała, że zapomniał przytulanki, więc czekała cierpliwie, rozmawiając z mamą Tymka. Po chwili jednak zajrzała z powrotem do szatni. Po czym otworzyła szeroko oczy, widząc jak Pietruszka wiąże Tymkowi bandanę pod szyją. A po zawiązaniu chustki zaczyna go instruować w kwestii zakładania butów i kurtki.

Wyraźnie, Pietruszka poczuł misję.

Kopciuszek - wersja domowa


Ulubione przedstawienie Domowego Teatrzyku to ostatnio Kopciuszek. Zasadniczo, do odegrania są 3 role - Kopciuszka, Matki Chrzestnej i Młodzieńca-Księcia. Zwykle uczestniczy w nim tylko 2 mówiących aktorów, co oznacza, że rozgrywane jest w 2 aktach - najpierw Matka Chrzestna szykuje Kopciuszka na bal a potem Kopciuszek tańczy na balu z Księciem, który następnie poszukuje zaginionej tajemniczej piękności. Oczywiście konieczny jest do tego bucik. Ponieważ jednak nikt w domu bucików nie nosi, rolę bucika odgrywa zwykle skarpetka Kopciuszka.

W weekend, do teatrzyku dołączył Tata, co pozwoliło obsadzić wszystkie główne role. Pietruszka był Kopciuszkiem, Mama była Wróżką a Tata był Młodzieńcem. Niestety spektakl skończył się małym zgrzytem. Kiedy Tata sprawdzał na czyją stópkę zmieści się Pietruszkowa skarpetka podszedł do sprawy zbyt dosłownie. W wyniku czego okazało się, że w skarpetce zmieści się także stópka Matki Chrzestnej. Szczęśliwie Kopciuszek oprotestował ten fakt na tyle głośno, że Matka Chrzestna przytomnie oznajmiła, że jednak jej chyba ciasno i Książe powinien dalej szukać tajemniczej dziewczyny z balu.

P.S. Zosia gra zwykle myszkę, którą Matka Chrzestna zamienia w konika do karety Kopciuszka.

niedziela, 10 kwietnia 2011

Alternatywny sposób jedzenia jabłka


Zosia ma już 5,5 miesiąca i 2 zęby. Na razie je tylko mleko mamy, ale zaczyna już wodzić wzrokiem za jedzeniem reszty rodziny. Ostatnio Mama jadła jabłko. Widząc zainteresowanie córki, postanowiła dać jej kawałek do polizania. Zosia szeroko otworzyła pyszczek. Po czym, z uśmiechem, przyssała się do jabłka.

No tak, chęci są, ale technika jeszcze pozostawia do życzenia.

sobota, 9 kwietnia 2011

Władca czasu


Od jakiegoś czasu, rodzice uczą Pietruszkę korzystania z zegara. Na razie Pietruszka nie czyta jeszcze sam godzin, ale można się z nim umówić, że coś się stanie kiedy mała lub duża wskazówka znajdzie się na określonej cyferce.

Dziś rano Tata próbował przejść już do bardziej zaawansowanych zastosowań, zdjął więc zegar ze ściany w Pietruszki pokoju i przesuwał wskazówki na różne pozycje objaśniając synkowi. Pietruszka patrzył cierpliwie aż w końcu spytał "A kiedy będzie bajka?". Zrezygnowany Tata ustalił, że bajka będzie kiedy mała wskazówka wdrapie się na "1".

Od tej chwili, Pietruszka co chwila próbował negocjować czy jednak nie wystarczyłoby żeby mała wskazówka była na 11 albo chociaż 12. W końcu chwilę po dwunastej wpadł do dużego pokoju z okrzykiem "Już jest na jeden!". I pokazał zegar na którym uczyli się godzin z Tatą. Okazało się, że Pietruszka dobrze zaobserwował które pokrętło służy do regulacji godziny i rezolutnie przestawił wskazówki na pierwszą.

Krwawa zabawa


Kilka tygodni temu, Mama rozmawiała z koleżanką, której 4- i 6-letni synowie bawią się układ limfatyczny (oczywiście pod wpływem "Było sobie życie"). Mama spojrzała na to z podziwem, mówiąc, że Pietruszka z tych filmów rozumie tylko piąte przez dziesiąte. No i teraz Mama musi odszczekać.

Wczoraj Pietruszka zarządził "A teraz bawimy się w krew. Ja będę przeciwciałem a Ty będziesz bakterią!".

czwartek, 7 kwietnia 2011

Grupa wsparcia szatniowego


Wczoraj kiedy Mama i Pietruszka wychodzili z Przedszkola, minęli w drzwiach mamę Antosia. Pietruszka spojrzał na nią, po czym wykonał w tył zwrot. Zdziwionej Mamie wyjaśnił, że obiecał Antosiowi pomóc w ubieraniu. Mamie faktycznie przypomniało się, że tydzień temu mama Antosia żartowała, że Antoś nie potrafi się sam ubrać i prosiła Pietruszkę, żeby mu pokazał i pomógł. Cóż, obietnica rzecz święta. Pietruszka wrócił do przedszkola a Mama została z Zosią przed wejściem.

Kiedy Pietruszka nie wracał przez dłuższą chwilę, Mama zostawiła wózek przy drzwiach i weszła do środka. Jej oczom ukazała się niezwykła scenka. Pietruszka siedział koło Antosia na ławeczce i dyrygował: "Zdejmij ten kapeć. A teraz ten. Załóż buciki. Ten na tę nogę a tamten na tamtą". Obok siedziała roześmiana mama Antosia.

Widząc, że synkowi dobrze idzie, Mama wróciła do Zosi. Pietruszka wyszedł po krótkiej chwili. Mama zdziwiła się "Już pomogłeś Antosiowi do końca?". Pietruszka pokręcił głową "Nie, Antoś powiedział że już umie i że ubierze się sam".

Czyli to jednak nie kwestia braku umiejętności tylko motywacji. Nie pierwszy raz okazało się, że jeśli rodzice chcą dziecku pomóc najlepiej zrobią nic nie robiąc.

Szaradziarsko


Mama wypełniała krzyżówki. W jednej z nich, należało wypełnić brakujące pola literami A, B lub C. Kiedy Zosia zapłakała, Mama odłożyła krzyżówki i poszła ją nakarmić. Po powrocie, stwierdziła ze zdumieniem, że jej diagram zawiera także literki "W" oraz "O". Spojrzała wymownie na Pietruszkę i spytała "Synku, dlaczego ruszałeś Mamy krzyżówki". Synek wyjaśnił ze spokojem "Bo Ty wpisywałaś literki, to ja też musiałem wpisać literki". Dobrze chociaż że nie próbował wypełniać druków polecenia przelewu.

środa, 6 kwietnia 2011

Skąd wiadomo, że dziewczyna jest zadowolona


Po wyjściu z przedszkola, Mama spytała Pietruszki czy byli dziś z grupą w ogródku. Pietruszka potwierdził, po czym dodał "I ganialiśmy z Tymkiem Patrycję i Gabrysię!". Mama pokręciła głową i spytała z wyrzutem "Ale dlaczego goniliście Patrycję i Gabrysię?". Pietruszka wyjaśnił, że gonili dziewczyny, bo oni byli policjantami a one były złodziejami.

Mama westchnęła i spytała "I co, dziewczyny były zadowolone z tego że były złodziejami". Pietruszka ochoczo potwierdził. Zaskoczona Mama upewniła się "A skąd wiesz, że dziewczyny były zadowolone?". Pietruszka odparł rzeczowo "Bo uciekały".

No tak, najbardziej klasyczny objaw zadowolenia u kobiety to branie nóg za pas.

wtorek, 5 kwietnia 2011

Granice fikcji


Wczoraj wieczorem, w Domowym Teatrzyku, Mama, Pietruszka i Zosia byli trzema orkami. Ponieważ, jak wiadomo, orki jedzą foki, Mama zaproponowała ułożenie puzzli z foką, kupionych w Fokarium na Helu.

Kiedy foczka była już ułożona, Mama Orka spytała Synka Orkę "To co? Teraz ją zjemy?". Pietruszka spojrzał na Mamę zdumiony a potem odparł "Nie możemy. Ona jest puzzlowa ta foczka. Udławilibyśmy się i bolałby nas brzuszek. Albo musielibyśmy jechać do szpitala".

No tak, granice fikcji są w teatrze czasem łatwe do przeoczenia,

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Ja nosze kalosze, Ty nosisz kalosisz...


Mama i Pietruszka szykowali się do przedszkola. Ponieważ było pochmurno, Mama podała Pietruszce jego kalosze i zaczęła zakładać swoje buty. Pietruszka spojrzał ze współczuciem na półbuty Mamy i powiedział "Jak ja już będę duży jak Tata i będę zarabiać pieniądze to ci kupię kalosze i też będziesz miała".

Tata bardzo się ucieszył, że zyska kiedyś współsponsora dla Mamy obuwniczego hobby.

sobota, 2 kwietnia 2011

Furia


Wieczorem Pietruszka zaczął nerwowo sprzątać swój pokój. Zaskoczona Mama spytała czemu się tak spieszy. Pietruszka wyjaśnił nie przerywając roboty "Muszę sprzątać. Bo zaraz przyjdzie Tata. Jak zobaczy bałagan to wpadnie w furię i zabierze mi zabawki."

No tak, Mama też nie chciałaby się spotkać z ojcowską furią.