sobota, 31 grudnia 2011

Mistrzyni odwrotu taktycznego


Pietruszka i Zochacz byli z wizytą u dziadków. Pietruszka pobiegł od razu na górę z wujkiem Maćkiem licząc na to, że wyciągnie on swoje super samochody. Zochacz mozolnie wdrapała się po schodach goniąc brata. Kiedy jednak próbowała wejść do pokoju, Pietruszka stanowczo zablokował jej przejście, twierdząc, że zepsuje auta.

Zochacz próbowała przez chwilę obejść lub odepchnąć brata. Kiedy jednak okazało się to niemożliwe, odwróciła się w kierunku schodów. Zeszła w dół dwa schodki. Po czym zatrzymała się. Odczekała 30 sekund. A następnie zawróciła w kierunku pokoju wujka Maćka. Szybki rzut oka potwierdził, że Pietruszka zajęty jest już zabawą i drzwi nie blokuje. Świat niezwykłych zabawek stał przed Zochaczem otworem.

Bo w życiu najważniejsza jest skuteczność, a nie walenie głową w drzwi.

piątek, 30 grudnia 2011

Śm...


Pietruszka przyszedł do Taty i mówi "Tato a zgadnij jaki ja samochód zbudowałem? To jest ciężarówka i zaczyna się na "śm..".

No nie wiem synu, śmetoniarka?

czwartek, 29 grudnia 2011

ZBI


Tata wrócił do domu i Mama opowiadała mu o tym jak bawiła się z dziećmi w chowanego. Uśmiechnęła się przy tym i powiedziała, że szukanie Pietruszki szło jej wyjątkowo dobrze ponieważ miała wsparcie ZBI. Tata spojrzał zdziwiony po czym widząc śmiech w Mamy oczach zrozumiał i powiedział "Masz na myśli..." po czym skończył razem z Mamą "Zochacz Bureau of Investigation".

Faktem było, że za każdym razem kiedy Pietruszka się schował, Mama pytała Zochacza "A gdzie jest Pietruszka". Po czym Zochacz biegła w sobie znanym kierunku i pokazywała kryjówkę brata.

wtorek, 27 grudnia 2011

Krotka rozmowa o umieraniu


Pietruszka zapytał ostatnio Mamę co się dzieje kiedy człowiek umiera. Mama w pierwszej chwili poczuła strach i chęć ucieczki. Ale szybko uprzytomniła sobie, że jak dotąd zawsze mówiła Pietruszce prawdę i że zawsze okazywało się to dobrym pomysłem. Wzięła się więc w garść i zaczęła opowiadać Pietruszce o tym, że człowiek składa się z ciała i duszy. Ciało to nasze ręce, nogi, oczy. A dusza to taki mały kawałek Pana Boga który żyje w każdym z nas i dzięki któremu potrafimy kochać, cieszyć się, rozumieć to co nas otacza. I kiedy człowiek umiera to jego ciało przestaje funkcjonować ale dusza ciągle żyje i wraca do Boga od którego przyszła.

Pietruszka pokiwał głową i spytał jak to wygląda i co się dzieje dalej. Mama wyjaśniła więc, że nikt tego dokładnie nie wie, bo ci którzy już umarli są w niebie. A ponieważ nie mają ciała nie mogą nam opowiedzieć co tam dokładnie się dzieje. Ale ponieważ ich dusza wróciła do Pana Boga to wierzymy, że są tam szczęśliwi.

Pietruszka przemyślał sprawę po czym podniósł Mamie poprzeczkę i zapytał dlaczego ludzie umierają. Mama westchnęła i zaczęła tłumaczyć, że każdy z nas przychodzi na świat dlatego, że Pan Bóg ma dla niego jakieś zadanie. My nie wiemy jakie to dokładnie jest zadanie, ale Pan Bóg wie. To zadanie to może być zostanie czyjąś mamą. Albo zostanie lekarzem i pomaganie dzieciom. Albo zostanie kierowcą autobusu i wożenie dzieci do szkoły. I kiedy Pan Bóg uzna, że już to zadanie wykonaliśmy to nas wzywa z powrotem do siebie. Ale nie wcześniej. Ponieważ tylko Pan Bóg wie jakie to zadanie i czy jest wykonane tylko on może podjąć decyzję że już czas.

Pietruszka zamilkł na chwilę. Po czym spytał Mamę czy poukłada z nim puzzle. Czyli chyba ta nasza pierwsza rozmowa o śmierci nie przebiegła tak źle.

Pomoc przy wieszaniu prania

Mama zrobiła pranie i zaczęła je wieszać w asyście Zochacza. W pewnym momencie zawołał ją Pietruszka i Mama odwróciła się w jego stronę dosłownie na 30 sekund.

Kiedy Mama ponownie spojrzała na suszarkę okazało się, że Zochacz zdążyła zdjąć z niej juz większość skarpetek. Myli się jednak ten kto myśli, że porozrzucała je po pokoju. Karnie złożyła je do miski w której Mama przyniosła pranie.

I jak tu się na taką pomocniczkę złościć?


niedziela, 25 grudnia 2011

Nogi rzecz przydatna


Pietruszka zaczął chodzić zanim skończył 10 miesięcy. Zochacz długo się nie mogła zabrać i pierwsze kroczki postawiła dopiero tuż po pierwszych urodzinach. Jednakże mając na karku równo 14 miesięcy Zochacz śmiga sprawnie, samodzielnie i na duże odległości, zarówno w domu na bosaka jak i poza domem w butach. Otwiera to przed nią zupełnie nowe możliwości.

Przykładowo dzisiaj, Zochacz z dużym zainteresowaniem wysłuchała bożonarodzeniowego kazania ksiedza proboszcza. A gdy tylko się skończyło wstała, pomachała bratu i ojcu mówiąc "papa" po czym wzięła Mamę za rękę i zaprowadziła ją do wyjścia.

Szczęśliwie Mamie udało się przekonać córkę do pozostania do końca mszy. Wymagało to jednak zrobienia 8 rundek w koło kościoła czyli tak na oko około pół kilometra.

sobota, 24 grudnia 2011

Gwiazda


Rodzice ustalali w wigilijny poranek szczegóły wizyty św. Mikołaja. Mama przypomniała, że przede wszystkim trzeba poczekać do pierwszej gwiazdki. Ponieważ dzieciaki kręciły się pod nogami powiedziała Tacie "We should wait for the first star".

Pietruszka składający przy stole lego nagle się ożywił i zawołał "A ja wiem co to znaczy star! To znaczy gwiazda!". A Mama naprawdę wierzyła, że mają czas przynajmniej dopóki Pietruszka nie pójdzie do szkoły....

P.S. Wszystkim czytelnikom i przyjaciołom życzymy zdrowych i pogodnych Świąt. Czyli cytując ulubioną ostatnio piosenkę Pietruszki "Łi łisz ju e meły kłismas end e hapi nju jer".

piątek, 23 grudnia 2011

Kanon bajek ulubionych


Rytuał usypiania Pietruszki obejmuje czytanie książeczki i bajkę. Zasadniczo, każde z tych zadań przydzielane jest przez Pietruszkę jednemu z rodziców. Początkowo, rodzice na zmianę czytali i opowiadali bajkę. Jednakże od kilku miesięcy Pietruszka wyraźnie woli kiedy Mama czyta a Tata opowiada bajkę. Zaintrygowana Mama spytała dlaczego Pietruszka woli bajki Taty. Okazało się, że Taty bajki są ciekawsze. Mama opowiada bowiem bajki o Kopciuszku albo o Calineczce. A Tata opowiada bajki o:
  • Juriju Gagarinie,

  • Krzysztofie Kolumbie;

  • Amerigo Vespuccim;

  • bitwie pod Grunwaldem;

  • Aleksandrze Macedońskim;

  • Piotrze Wielkim;

  • Świętym Piotrze;

  • Hernanie Cortezie;

  • Ferdynandzie Magellanie;

  • Janie III Sobieskim i odsieczy wiedeńskiej;

  • Synu Marnotrawnym;

  • Dobrym Samarytaninie (a właściwie to o Dobrym Krzyżaku bo ta wersja przypowieści biblijnej bardziej do Pietruszki przemawia);

  • Mikołaju Koperniku;

  • Fryderyku Chopinie.

Niezbadane są ścieżki którymi krążą preferencje 4-latka.

środa, 21 grudnia 2011

Młody kartograf


Św. Mikołaj przyniósł Pietruszce w prezencie dużą mapę Europy po której można pisać suchościeralnym flamastrem. Przed ostatnim wyjazdem, Mama zaznaczyła Pietruszce na mapie miejsce do którego jedzie.

Jak tylko Mama skończyła rysować, do mapy podeszła Zochacz z kredką w dłoni i próbowała zaznaczyć miejsce do którego ona się wybiera.

wtorek, 20 grudnia 2011

Matka Boska Butelkowa

Pietruszka dostał od Mikołaja zabawkową szopkę wraz z wyposażeniem. Kiedy już ułożył Jezuska w żłóbku stwierdził przytomnie, że maluszek na pewno jest głodny. Ponieważ Maryja nie miała sukni umożliwiającej karmienie, Pietruszka zadziałał natychmiast - pobiegł do pokoju i znalazł akcesoria do zestawu "Weterynarz i małe kotki". Efekt działań to najedzony Jezusek, dumna Mama i zdjęcie poniżej.




niedziela, 18 grudnia 2011

Instrukcja kąpielowa


Zochacza od urodzenia kąpie Tata. Dziś jednak zadanie to przypadło Mamie, która żwawo zabrała się za nalewanie wody do wanienki. Córeczka przypatrywała jej się z uwagą po czym wyciągnęła paluszek w kierunku płynu do kąpieli i powiedziała łagodnym tonem "Jecie to".

Jak tylko Mama odzyskała mowę podziękowała córci za wskazówki i przypomnienie że jeszcze płyn ma dolać.

sobota, 17 grudnia 2011

Jak otworzyć drzwi


Tata i Pietruszka poszli się myć. Fakt ten zirytował Zochacza. Zaczęła więc walić w drzwi łazienki i wołać tatę. Kiedy to nie pomogło, poszła do Mamy, wzięła ją za rękę i przyprowadziła do drzwi łazienki. Po czym wspięła się na palce i stanowczo pokazała na klamkę.

Mama wytłumaczyła grzecznie Zochaczowi, że kiedy chłopcy się myją to dziewczyny im nie przeszkadzają. Ale sądząc po zawziętej minie Zochacza za kilka tygodni w ruch pójdzie jakiś taboret.

czwartek, 15 grudnia 2011

Opiekun w podróży


Mama powiedziała Pietruszce że będzie musiała na kilka dni wyjechać słuzbowo. Pietruszka zniósł to jak prawdziwy mężczyzna. Najpierw się obraził. Potem zrobił awanturę, wrzeszcząc, że on nie chce i co to w ogóle ma znaczyć. Na końcu się rozpłakał i powiedział, że będzie bardzo za Mamą tęsknić.

Mama przytuliła synka i powiedziała, że ona też będzie bardzo tęsknić. I to może nawet bardziej, bo jednak Pietruszka zostaje z Tatą i Zochaczem a Mama będzie zupełnie sama. Kiedy łzy obeschły, Pietruszka przemyślał słowa Mamy i powiedział "To zabierz ze sobą Ryśka. Jakby Cię napadł jakiś smok to on Cię obroni. I nie będziesz już sama".

Rysiek czeka już przy Mamy walizce.

wtorek, 13 grudnia 2011

Dieta przeciw pękaniu


Zochacz nigdy nie miała problemów z apetytem. Ostatnio intensywnie rośnie i bardzo dużo chodzi, w wyniku czego zdarza się jej zgłaszać do jedzenia nawet co pół godziny (zwykle objawia się to tym, że wyjmuje z krzesełka śliniak po czym przynosi go któremuś z Rodziców). Sytuacja taka miała miejsce w ostatni weekend, kiedy to Zochacz zaczęła domagać się jedzenia trzy kwadranse po śniadaniu. Słysząc to Pietruszka krzyknął "Mamo, nie dawaj jej jeść. Ona już jadła śniadanie!".

Zaskoczona Mama spojrzała kwaśno na syna, zastanawiając się dlaczego nagle postanowił głodzić swoją ukochana siostrzyczkę. Ponieważ nie dawało jej to spokoju, postanowiła się upewnić. Odpowiedź jak zwykle ją zaskoczyła "Bo ona pęknie. I mnie będzie smutno że nie mam już siostry".

Czyli to jednak było z troski, matko małej wiary.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Imię zobowiązuje


Po wieczornej kąpieli, Mama czesała Zochacza. W pewnej chwili córka wyrwała Mamie szczotkę, powiedziała stanowczo "Ziazia!" i zaczęła się sama czesać.

Obserwujący całe zajście Tata pokiwał głową i powiedział, po raz pierwszy choć na pewno nie ostatni "Tak, tak. Zosia samosia".

niedziela, 11 grudnia 2011

Cała prawda o syrenach


W piątek dzieci mogą przynosić do przedszkola zabawki. Tym razem Pietruszka relacjonował "A Zuzia miała taką syrenę której swiecił ogon. A przecież ja wiem że syrenom nie świecą się ogony!".

W sumie fakt, żadna z syren którą Mama kiedykolwiek spotkała nie miała świecącego ogona.

sobota, 10 grudnia 2011

Kiedy trzeba się żegnać


Od wielu tygodni Tata pracował z Zosią ucząc ja jak robi się "papa". Udało mu się osiągnąć oszałamiający sukces - Zosia robi "papa" niezwykle skutecznie i z ogromnym entuzjazmem. Co więcej, korzysta z każdej okazji żeby pochwalić się nową umiejętnością. Na przykład podczas zwyczajowego spaceru dookoła stołu w dużym pokoju macha za każdym razem kiedy znika rodzicom z oczy chowając się za stołem.

czwartek, 8 grudnia 2011

Pranie wychowawcze


Wracając z przedszkola, Pietruszka zaczął grzebać w piachu. Tata próbował tłumaczyć mu, że to zły pomysł bo wybrudzi rękawiczki. Pietruszka zignorował jednak jego prosby. Tata powiedział więc, że w takiej sytuacji Pietruszka będzie musiał po powrocie do domu wyprać rękawiczki.

Kiedy Pietruszka dotarł z Tatą do domu, chciał od razu pobiec do swojego pokoju. Tata przypomniał mu jednak o praniu rękawiczek. Pietruszka spędził więc w łazience 10 minut, pieczołowicie piorąc rękawiczki przy pomocy mydła do prania. Następnie wypłukał je i wykręcił a Mama rozwiesiła.

Kiedy wieczorem Mama kładła Pietruszkę spać spytała "I co synku, będziesz jutro kopał w piachu?". Pietruszka pokręcił przecząco główką i powiedział "Nie. Bo ja nie lubię prać".

Jak widać kluczem do właściwych wniosków jest odczucie konsekwencji prostych zdarzeń na własnej skórze.

wtorek, 6 grudnia 2011

Próg dorosłości


Pietruszka upolował smoka. Po czym przyniósł go Mamie i oświadczył "Upolowałem smoka. A teraz go upiekę i pokroję. Bo ja mam nóż. Przecież jestem już dorosły - mam 8 lat!".

No tak, zważywszy na to że lat 40 to już sędziwa starość, 8 lat jawi się jak rzetelny próg dorosłości.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Koniec mlecznej przygody


Zochacz od zawsze była wielkim smakoszem mleka. W końcu nadszedł jednak dzień pożegnania z maminą piersią.

Ostatniego wieczoru, Mama zasiadła do karmienia z ciężkim sercem. Zochacz jakby intuicyjnie rozumiała, ze chwila jest niezwykła. Jadła prawie pół godziny, co nie zdarzyło jej się od bardzo dawna. Po czym cichutko zasnęła przy piersi, co równiez nie zdarzyło jej się od wielu tygodni.

Kiedy tak Mama wpatrywała się w swoją małą córeczkę, cichą, spokojną, zadowoloną i zaspaną, pomyślała, że nie potrafiłaby sobie wyobrazić lepszego zakończenia mlecznej przygody. I że tak własnie chce tę chwilę zapamiętać.  

P.S. Następnego dnia Zochacza kładł spać Tata. Umył córkę, ubrał w pizamkę, pocałowal i wsadził do łózeczka. Po czym wyszedł i zamnkął drzwi. Pierwsze Zochaczowe dźwięki rodzice usłyszeli dopiero rano.

niedziela, 4 grudnia 2011

Bosman


Podczas wieczornej zabawy, Pietruszka rozdzielał zadania. Zwracając się do siostry powiedział "A Zochacz będzie bosmanem".

Zaskoczona Mama spytała "A kto to jest bosman?". Pietruszka wyjasnił rzeczowo "To taki pan co pływa na statku i mówi majtkom co mają robić". Mama drążyła temat, pytając kto to jest majtek. I tutaj Pietruszka nie miał wątpliwości "Majtek to taki najmłodszy chłopak na okręcie".

Na szczęście Mamie dostała się rola kapitana...

sobota, 3 grudnia 2011

Sportowa empatia


Jak co dzień od kilku dni Tata ogląda rano Puchar Świata w siatkówce. Pietruszka bawił się dziś koło niego na podłodze. W pewnej chwili Tata jęknął, wydając z siebie odgłos podejrzanie nieelegancki. Pietruszka odwrócił głowę i spytał z troską "I co? Słupek?".

Dyscyplina sportu co prawda się nie zgadza ale tok myślenia zaskakująco prawidłowy.

piątek, 2 grudnia 2011

Przesłuchanie


Pietruszka zwołał do siebie całą rodzinę po czym z groźną miną powiedział "Kto wyłożył mojego Zygzaka na stolik tak że nie mogłem go znaleźć? Proszę się przyznać bez bicia!".

czwartek, 1 grudnia 2011

Magnetofonik


Pietruszka zaczął mówić stosunkowo późno. Dlatego rodzice zupełnie nie byli przygotowani na gadulstwo Zochacza. Zochacz cały dzień gada coś pod nosem. Wyraźnie mówi mama, tata, papa. Ma swoje słowa na pieska, ptaszka i oczywiście na Pietruszkę.

Od czasu do czasu Zochacz zaskakuje jednak rodziców mówiąc coś bardziej skomplikowanego. Rodzicie podejrzewają, że córcia nie rozumie jeszcze słowa którego wtedy używa a jedynie powtarza zestaw dźwięków które często słyszy w podobnej sytuacji. Nadal jednak robi to piorunujące wrażenie.

Dzisiaj Tata wołał ją do jej pokoju "Zochacz, chodź tutaj". Tata przysięga na wszystkie świętości, że Zochacz odkrzyknęła "Idę!".