sobota, 28 sierpnia 2010

Starszy brat

Tata odebrał wczoraj jak co dzień Pietruszkę ze żłobka. Gdy jechali samochodem Pietruszka był jakiś cichy, markotny i w końcu westchnął.

- Czymś się martwisz Pietruszko ? - spytał Tata.
- Tak - odpowiedział smutno synek.
- A co Cię martwi ?
- Że Zosia jeszcze nie wychodzi z brzuszka - usłyszał Tata z fotelika na tylnej kanapie.
- Ale to nie jest dobry moment żeby Zosia wychodziła z brzuszka. Musiałaby zostać długo w szpitalu i mieć kuj-kuja. - wyjaśnił Tata
- No wiem, wyjdzie na jesień. I będę się z nią bawić. - odpowiedział Pietruszka.
- Wiesz, jak Zosia się urodzi, to ona będzie tylko leżeć. Nie będzie się umiała bawić, nawet nie będzie umiała siedzieć. - Tata próbował tłumaczyć.
- Ale ja ją nauczę. Bo ja będę starszym bratem. Jak Franklin.

3 komentarze:


  1. Zobaczymy czy mu tak zostanie :)



    A co do mojego męża to bardzo skomplikowana sprawa, mój mąż do rodziców mówi po imieniu, a do swojego teścia mówi TATO. Byli tak zaangażowani w robienie kariery że syna oddali pod opiekę babci. Paweł nie ma dobrego kontaktu ze swoimi rodzicami, powiedzmy że do tej pory to ja byłam łącznikiem między nim a jego rodzicami. Teraz po tej całej sytuacji zrobił im straszną awanturę i powiedział że nie chce ich znać, że nigdy nie przekroczą progu Jego domu.

    OdpowiedzUsuń
  2. mój Kacper też uwielbia Franklina, ja z resztą też :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Proponuję zaopatrzyć sie jeszcze w książeczkę "Franklin i dzidziuś" - tam mis ma siostrzyczkę, ale po początkowej euforii okazuje się, ze ten dzidziuś jest całkiem inny, niż miś myślał - ciągle śpi, nie umie sie bawić i trzeba być cicho, zęby go nie zbudzić. I jest okropnie.



    Warto chyba przygotować Pietruszkę, ze nie zawszze będzie różowo...

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)