piątek, 31 października 2014

Traktat o zupie dobrej

Mama ugotowała dla Jachola zupę dyniową. Delikatną, pyszniusią. Jachol niestety pluł nią dalej niż widział. W końcu zrezygnowana Mama dała mu zupę ze swojego talerza. Z porem, czosnkiem i estragonem. Jachol wsuwał aż mu się uszy trzęsły.

Nasz ci on.

środa, 29 października 2014

Pierwsza osoba

Zochacz mówi już pięknie, ma bardzo bogate słownictwo i bujną wyobraźnię. Wymawia wyraźnie wszystkie głoski poza "r". Ma już właściwie tylko jeden malutki problemik - odmienia czasowniki w pierwszej osobie analogicznie do drugiej osoby. Czyli mówi "ja wybierę" albo "ja weźmię. "

Za każdym razem nieodmiennie rozczula to Mamę. I to do tego stopnia że czasem zapomina córkę poprawić.

wtorek, 28 października 2014

Poniedziałek biblioteczny

Od kilku tygodni poniedziałki są dniami bibliotecznymi - Mama i Jachol zabierają Pietruszkę i Zochacza ze szkoły i przedszkola i wspólnie jadą do biblioteki.

Wczoraj Zochacz wpadła do świetlicy po czym krzyknęła "Brat, chodź szybko, zaraz idziemy do biblioteki!". Pietruszka podbiegł do siostry, przybili piątki po czym trzymając się za ręce podskakiwali skandując "Do bi-blio-te-ki!".

Słuchając opowieści rodziców kolegów Pietruszki i Zochacza, Mama ma poczucie że wyhodowali parę ufoludków. Na szczęście z tej samej planety co Mama i Tata.

poniedziałek, 27 października 2014

Prawie jak dla chomika

W ciągu ostatnich kilku lat Mama wielokrotnie rozmawiała z matkami innych dzieci charakteryzujących się niespożytą energią. W rozmowach tych często przewijał się wątek popytu na kółko podobne do tego w którym ćwiczą chomiki. Tylko w rozmiarze na kilkulatka oczywiście.

Ostatnio podczas spaceru na sąsiednim osiedlu Mama w końcu znalazła to czego tak długo szukała. Pozostaje ustalić czy na sezon zimowy produkowane są wersje składane które można rozstawić w przedpokoju.


sobota, 25 października 2014

(całe) Cztery lata

Zaczęło się tydzień temu. Mama i Zochacz poszły na pierwsze wspólne babskie zakupy. Mama pomogła Zochaczowi wybrać nową sukienkę. A Zochacz wybrała nową sukienkę Mamie. Przedwczoraj Tata zamówił tort i kupił różowiutkie świeczki. A dziś rano Pietruszka czytał siostrze nowe książeczki. W końcu Zochacz mogła oświadczyć z dumą "Mam już całe cztery lata. A nie prawie cztery!".

Oj zleciały te cztery lata jakby to była krótka chwilka. Wszystkiego najlepszego księżniczko. Niech świat uśmiecha się do Ciebie tak promiennie jak Ty do niego.


piątek, 24 października 2014

Wsparcie przy pracy domowej

Do kanonu dowcipów szkolnych należą historie o delikwentach którzy próbowali się tłumaczyć z braku pracy domowej tym, że zjadł ją pies. Wczoraj niewiele zabrakło do tego by po raz pierwszy w historii jakiś uczeń mógł się tłumaczyć w szkole z braku pracy domowej tym, że zjadł mu ją młodszy brat.

Mama się tylko zastanawia - a jeśli oni byli w zmowie i wyciągając w ostatniej chwili Jacholową głowę z plecaka Pietruszki Mama wszystko popsuła?


czwartek, 23 października 2014

Władczyni alfabetu

Mama czytała Zochaczowi bajkę "Złotowłoska". Zanim zaczęła, pokazała na pierwszą literę tytułu i spytała córki co to za litera. "To moja litera!" odparła Zochacz z radością, po czym dodała z dumą "Ona nazywa się zet!".

Jakie to szczęście że rodzicom nie przyszło do głowy żeby nazwać synów Zenon i Zbigniew, dzięki czemu każdy członek rodziny ma swoją literę.

środa, 22 października 2014

Rosnące oczekiwania

Mama poprosiła Pietruszkę żeby zajął się na chwilkę Jacholem. Kiedy wróciła zobaczyła starszego syna robiącego małpie miny. Pokręciła głową i powiedziała "Nauczyłbyś lepiej brata czegoś mądrego".

Pietruszka z miejsca spoważniał i z miną profesora powiedział "Oczywiście. Jachol, nauczę cię ile to jest 9 razy 9 razy 2". Zaciekawiona Mama rzuciła Pietruszce znaczące spojrzenie. "9 razy 9 to 81 a jeszcze razy 2 to 162" dodał Pietruszka z miną mówiącą wyraźnie, że to przecież bułka z masłem.

Mama musi pamiętać jaka jest Pietruszkowa definicja mądrości. Inaczej Jachol będzie różniczkował zanim pójdzie do szkoły.

poniedziałek, 20 października 2014

Właściwe miejsce

Mama weszła do łazienki i zobaczyła że ręcznik Zochacza leży na podłodze. Zawołała więc córkę i karcącym tonem spytała "Gdzie powinien być ten ręcznik". Zochacz spojrzała na nią swymi niebieściutkimi oczkami i odparła niewinnym głosikiem "W innym miejscu".

niedziela, 19 października 2014

Wyliczanka

Po kolacji Zochacz poszła do łazienki. Po chwili rodzice usłyszeli jak liczy umyte już palce "Łan, tu, fli, fol, fajf".

Wygląda że Zochacz bardzo chce spotkać Anglowców.

sobota, 18 października 2014

Wywieszka hotelowa

W sobotni poranek na drzwiach do pokoju Pietruszki pojawiła się wywieszka poniższej treści. I tutaj nasuwa się pytanie - ile lat ma Pietruszka? I co będzie jak będzie dwa razy starszy?


czwartek, 16 października 2014

Marzenia urodzinowe

Liście powoli żółkną, Tata zapytał więc Zochacza co chciałaby dostać na urodziny. "Tort!" odparła córka stanowczo. Tata potwierdził, że tort będzie po czym spytał "A coś nie do jedzenia?". Zochacz wypaliła od razu "Sok!". Tata westchnął, po czym zapytał po raz trzeci "A prezent jaki byś chciała dostać córko?". Zochacz nie zastanawiała się długo "Książeczki jakieś".

Czyli jednak postaramy się zrobić konkurencję nie tylko przedszkolu ale i bibliotece.

środa, 15 października 2014

Sępy

Jakieś trzy lata temu Mama opisywała jak Pietruszka oduczył Zochacza grymaszenia przy stole. Ostatnio historia ta powtórzyła się choć z innymi aktorami. Myli się jednak ten, kto myśli, że Zochacz nauczyła teraz Jachola ładnego jedzenia. Otóż kiedy przy kolacji Zochacz zaczęła marudzić, że zamiast kisielu wolałaby mambę, Mama wzruszyła ramionami po czym wzięła od niej miseczkę z kisielem i dała łyżeczkę Jacholowi. Jachol zjadł podaną łyżeczkę, po czym łypnął okiem gdzie reszta.

Zochacz nagle stwierdziła, że kisielek jest jednak pyszny i zaczęła go pochłaniać w tempie ekspresowym. Z jednym sępem krążącym wokół jej jedzenia jakoś by sobie poradziła, ale przy całym stadzie trzeba już naprawdę mieć się na baczności.

wtorek, 14 października 2014

Domowa biblioteka

Po tym jak Czytelniczki ostatnio ją zbeształy, Mama zabrała Zochacza do biblioteki. Założyły dla niej kartę biblioteczną, żeby nie blokowała limitu książek Pietruszce, po czym Zochacz pognała do półek z książkami dla młodszych dzieci. Wybrała sobie dwie książeczki o Franklinie (jedyne których jeszcze nie znała) i książkę o Bolku i Lolku.

W pewnej chwili zakrzyknęła "O! A w przedszkolu mamy książkę która ma ten sam tytuł!". Widząc jej entuzjazm pani bibliotekarka spytała "A dużo macie książeczek w przedszkolu?". Zochacz wzruszyła ramionami i odparła lekceważącym tonem "Mniej niż w domu". Co prawda to prawda. I dlatego chwała niech będzie bibliotekom.

P.S. W trakcie wizyty Mama uważnie przyglądała się Jasiowi. Nie wyglądał na obrażonego tym, że jemu Mama karty bibliotecznej nie założyła. Całą energię wkładał w obracanie się to za siostrą to za bratem, buszującymi z entuzjazmem w dwóch różnych częściach biblioteki.

niedziela, 12 października 2014

Rosnące potrzeby terytorialne

Pietruszka, Zochacz i Jachol zwiedzali z rodzicami pałac w Wilanowie. Pod koniec wycieczki po komnatach królewskich Pietruszka westchnął "Chciałbym mieć taki duży pokój. Zmieściłoby się tu mnóstwo lego. I trzy wieeeeelgaśne półki na książki".

I pewnie jeszcze służbę do sprzątania.

sobota, 11 października 2014

Chytrusek

Zochacz skończyła się myć. Kiedy wyszła spod prysznica Mama podała jej ręcznik. Zochacz uśmiechnęła się przymilnie i poprosiła z miną niewiniątka "Mamusiu, pomożesz mi się wytrzeć, bo ja nie umiem".

Mama spojrzała na nią z ukosa i powiedziała "Oj chyba zmyślasz moja droga". Zochacz zaczęła chichotać, po czym stwierdziła "To że ktoś ma chytrą minę to nie znaczy że mówi nieprawdę!".

piątek, 10 października 2014

Naprawianie błędów

"Dostałem dzisiaj D z matematyki (*)" oświadczył wczoraj Pietruszka. Rodzice szybko wymienili zdumione spojrzenia - jak dotąd Pietruszka radził sobie z matmą lepiej niż rówieśnicy. Zanim którekolwiek z nich zdążyło otworzyć usta Pietruszka kontynuował "Ale potem pani zmieniła je na A".

Widząc że pierworodny uważa temat za zamknięty, Mama poprosiła żeby jednak opowiedział jak do tego doszło. "Pani zadała zadanie. A potem szła i sprawdzała, i mówiła że wszyscy zrobili dobrze. Aż doszła do naszej ławki. I powiedziała że Lena zrobiła źle. A potem powiedziała że ja też zrobiłem źle. Ale po chwili wstała i powiedziała "Przepraszam dzieci, jednak wszyscy macie źle a tylko Lena i Pietruszka mają dobrze". I dała nam A".

Tata przyznał się potem, że jemu też się kiedyś zdarzyła taka historia. Ale on był już w szóstej klasie. Mamie chodzi po głowie stara piosenka "Kulfon, kulfon, co z ciebie wyrośnie?"...

(*) W klasach I-III dzieci nie dostają ocen określanych cyframi tylko literami, gdzie "A" jest najlepszą a "D" najgorszą

środa, 8 października 2014

Anglowcy

Mama przyniosła do domu nowe paszporty dzieci i powiedziała "No to możemy wreszcie pojechać gdzieś za morze". Pietruszka krzyknął radośnie "Do Grecji!", na co Zochacz zawołała "Do Anglii!".

Tata uśmiechnął się do córci i powiedział "Tak, możemy pojechać do Anglii ale musisz się pilnie uczyć angielskiego w przedszkolu". Zochacz z powagą kiwnęła głową i odparła "Tak, bo tam są Anglowcy".

wtorek, 7 października 2014

Nadawca

Zochacz bawiła się z Mamą lalkami. W pewnej chwili wzięła do ręki figurkę i powiedziała "To jest pan listonosz. On przyniósł list". Zaciekawiona Mama spytała od kogo jest ten list. "Od świętego Pawła" odparła spokojnie Zochacz.

Pozostaje się upewnić, że pan listonosz nie powinien zanieść tego listu raczej Koryntianom albo Efezjanom. 

poniedziałek, 6 października 2014

Szopka

Mama i Zochacz bawiły się w szopy. Nie, nie w sklepy, tylko w takie futrzaste zwierzątka. Zgodnie z instrukcją Zochacza, Zochacz była małym szopkiem. A Mama była szopką. Czyli szopem-mamą,

Nie pierwszy raz możliwości słowotwórcze języka polskiego zwiodły nas na manowce.

sobota, 4 października 2014

Koleżeński college

Pietruszka ubrał się w nowe (sznurowane!) trampki i kurtkę z charakterystycznym ściągaczem przy szyi, jaką noszą amerykańscy bejzboliści. Zaczesał grzywkę na bok i spojrzał zadziornie w lustro. Mama zerknęła na niego po czym szepnęła do Taty łamiącym się trochę głosem "Wygląda jakby już szedł do koledżu". Tata kiwnął głową ze zrozumieniem.

Kiedy kilka dni później Pietruszka ubrał się podobnie uśmiechnął się do Mamy i oświadczył z satysfakcją "Wyglądam jakbym szedł do kolegi, prawda". Mamie trochę ulżyło.

piątek, 3 października 2014

Na wieki wieków praca

Mama odłożyła telefon i poinformowała dzieci, że Tata będzie musiał zostać dłużej w pracy w związku z czym plany na wieczór ulegają zmianie. Zochacz zasępiła się i spytała "Ale czemu Tata musi zostać w pracy na wieki?".

Szczęśliwie nadgodziny w Taty firmie nie są liczone w stuleciach.

czwartek, 2 października 2014

Pominięta

Mama wróciła z biblioteki. Podała Tacie kolejny tom Komudy, następnie wręczyła Pietruszce dwie kolejne zagadki Biura detektywistycznego Lassego i Mai. Na koniec odłożyła na swoją szafkę nocną porcję romansów historycznych. Zochacz zerknęła na Mamę z wyrzutem i spytała "A kiedy dla mnie przyniesiesz książkę z biblioteki?".

Mama zastanawia się czy odpowiedź "Jak się wreszcie nauczysz sama czytać" nie była zbyt obcesowa.