sobota, 30 stycznia 2010

Nie przeszkadzać

Tata bawił się z Pietruszką u niego w pokoju. W pewnym momencie weszła Mama i zaczęła z Tatą o czymś rozmawiać. Pietruszka odczekał chwilę po czym powiedział stanowczo "Mama, idź już popracować!".

Duży chłopak


Przed wieczorną modlitwą Mama przytuliła Pietruszkę i zaczęła robić mu prawą ręką znak krzyża. Pietruszka wyrwał się gwałtownie po czym powiedział z przyganą "Mama, nie! Ja jestem dużym chłopcem!".

Swoją drogą Mama wiedziała, że kiedyś te słowa usłyszy. Ale nie wiedziała, że przed trzecimi urodzinami Pietruszki.

czwartek, 28 stycznia 2010

Windykator

Mama bawiła się dziś z Pietruszką. W pewnym momencie zainteresowała się jakąś zabawką i zaczęła z uwagą ją oglądać. Widząc to Pietruszka podszedł do Mamy i stanowczo zażądał "Proszę mi to oddać".

Transmisja danych


Mama była wczoraj w delegacji. Kiedy zadzwoniła, Pietruszka właśnie rysował. Zainteresowana Mama zapytała co narysował, na co Pietruszka pokazał palcem swój rysunek i udzielił rzeczowej odpowiedzi "To narysowałem".

Tata się uśmiechnął, po czym wytłumaczył synkowi "Pietruszko, ale Mamusia nie widzi przez telefon jak tam pokazujesz co narysowałeś". Pietruszka szybko zrozumiał swój błąd. Po czym podszedł z kartką do ojca i przyłożył ją bezpośrednio do telefonu. I Mama już wiedziała, że Pietruszka narysował właśnie TO.

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Wspomnienia z wycieczki

Pietruszka był w weekend u (pra)Dziadka Wacka i (pra)Babci Jasi na wsi. Po powrocie rodzice spytali go o to co widział i robił u dziadków.

Pietruszka bez chwili wahania opowiedział o najważniejszej sprawie "Ja bałem się koników i świnek". Fakt, nie podszedł do stajni a nie do chlewu na mniej niż 5 metrów. A koniki najbardziej mu się podobały kiedy mógł je oglądać z okna w kuchni.

piątek, 22 stycznia 2010

Wymiar sprawiedliwości

Pietruszka wracał z Mamą ze żłobka. Szło im powoli, bo na skrzyżowaniu pełno było cwaniaków, którzy jechali środkowym pasem tylko po to, żeby w ostatniej chwili wpychać się na pas do skrętu.

Pamiętając, że wiezie z tyłu magnetofon, Mama mełła w ustach to co się jej na nie cisnęło. Ponieważ jednak Pietruszka był mocno zainteresowany sytuacją, Mama wytłumaczyła mu, że pan jedzie bardzo niegrzecznie bo się wpycha przed inny samochód.

Pietruszka szybko ocenił sytuację po czym krzyknął "Pan, nie popychaj samochód bo pójdziesz do kąta!". Po czym dodał najstraszliwszą groźbę "Chcesz kapsa (klapsa)?". Swoją drogą, przez 33 miesiące życia Pietruszka klapsa nigdy nie dostał. Zawsze wystarczało same pytanie.

czwartek, 21 stycznia 2010

Rozchodniaczek

Mama wychodzi zwykle pierwsza z domu. Dziś jak co dzień wszyscy kręcili się w przedpokoju szykując do wyjścia. W pewnym momencie przyszedł i Pietruszka. Założył spodnie od kombinezonu, buty, po czym nadstawił w kierunku Mamy policzek i powiedział "No daj mi buziaka bo zaraz do pracy idę".

środa, 20 stycznia 2010

Burczymucha

Pietruszka wracał dziś z Mamą ze żłobka, kiedy na ich drodze stanął pies. Pietruszka schował się za Mamę i oświadczył, że dalej nie idzie bo się pieska boi. Mama tłumaczyła i przekonywała, ciągnąc jednocześnie Pietruszkę za sobą. Młody szedł ale przez całe 100 metrów powtarzał jak mantrę "Ja się boję pieska".

Aż w końcu udało się szczęśliwie pieska wyminąć. A wtedy Pietruszka od razu wyskoczył przed Mamę i zawołał z dumą "Ja się nie bałem pieska!".

O większego trudno zucha....

wtorek, 19 stycznia 2010

Wołacz



Mama przywiozła wczoraj Pietruszkę ze żłobka. Junior poszedł do pokoju, po czym przeszedł do Mamy do kuchni i spytał "Kochanie, gdzie jest koparka?". 

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Miary czasu

Jak wspomniano, mamy kilku dzieci z Pietruszkowej grupy w żłobku są w tej chwili w ciąży. Temat powraca więc i w domu.

Dziś rano Pietruszka spojrzał na Mamę i po raz kolejny się spytał „Mama ma w brzuszku dzidziusia?”. Tata spokojnie odpowiedział, że nie. Pietruszka się zamyślił i zadał kolejne pytanie „Ale kiedyś Mama będzie miała w brzuszku dzidziusia?”. Tata spojrzał szybko na Mamę i odpowiedział „Możliwe, że kiedyś Mama będzie miała w brzuszku dzidziusia”. Zadowolony Pietruszka upewnił się z uśmiechem „Jutro?”. Tata opanował rozbawienie i odpowiedział rzeczowo „Nie, jutro jeszcze nie.”. Pietruszka zmarszczył brew i po chwili zastanowienia zaproponował kolejny wariant „W poniedziałek popołudniu?”.

Z obserwacji rodziców wynika, że „pojutrze”, „popołudniu” i „poniedziałek” to najbardziej odległe miary czasu znane póki co Pietruszce.

Nadchodzi kataklizm

Pietruszka był z rodzicami na proszonym obiedzie u Wujka Jarka. Po jego skończeniu, kiedy wszyscy dorośli zapadli już w głębokie fotele, Pietruszka nadal biegał po całym domu, w poszukiwaniu rozrywek.

W pewnym momencie Tata zmarszczył brew i zapytał Wujka Jarka, czy jeszcze coś szykuje, bo ma wrażenie, że słyszy odgłosy smażenia. Gospodarz spokojnie machnął ręką, mówiąc, że zapewne Pietruszka włączył radio w jego sypialni. Tata nie dał się jednak zbyć i poszedł do kuchni.

Okazało się, że Pietruszka włączył wszystkie palniki w kuchence elektrycznej. Wątróbka na patelni tylko trochę się przypaliła. Ale pusty emaliowany garnek na palniku obok zdecydowanie tracił już cierpliwość. I stan skupienia.

Swoją drogą Wujek Jarek zaprosił na obiad trzy rodziny, każdą z dzieckiem poniżej trzeciego roku życia. Kiedy goście weszli do domu zamarli, widząc na stole długi obrus a na nim kryształowe kieliszki. Potem przyjrzeli się uważnie dużej choince ubranej od ziemi do sufitu w piękne, ręcznie malowane bombki. I kwiatkom doniczkowym stojącym na podłodze. Prawdziwy Twardziel z tego Jarka.

sobota, 16 stycznia 2010

Planista

Tata wczoraj wieczorem przekonywał synka do tego, żeby nie budził rodziców przed wschodem słońca. Powtarzał więc po raz n-ty, że jak Pietruszka wstanie to sobie zapali światło i będzie się grzecznie bawił u siebie w pokoju. Ale nie będzie szedł do rodziców do łóżka. Pietruszka wysłuchał tyrady ojca po czym poważnie powiedział "Taki, mam plan".

Oczywiście dziś rano był w łóżku rodziców o 6.10. Tak to jest z tymi planami.

wtorek, 12 stycznia 2010

Back-seat driver


Rodzice Pietruszki zdołali wypracować pewną zasadę, którą Mama sobie bardzo ceni. Otóż Tata nie komentuje Mamy stylu jazdy i ma prawo wydać okrzyk "Boże drogi jak jedziesz kobieto!" wyłącznie w przypadku gdy zagrożone jest życie, zdrowie lub mienie o znacznej wartości. Niestety dziś Mama przekonała się, że w jej karierze kierującego pojazdem mechanicznym zaczyna się właśnie nowy rozdział.

Ze względu na obfite opady śniegu, w mieście są spore problemy z parkowaniem - na wielu miejscach parkingowych zalegają hałdy śniegu blokujące dostęp. Wracając ze żłobka Mama bezskutecznie objechała blok w poszukiwaniu miejsca gdzie zmieściłoby się jej kombi. Wykręcając żeby zrobić jeszcze jedną rundkę, Mama wyjaśniła Pietruszce, że nie dała rady zaparkować, w związku z czym musi pojechać jeszcze raz tą samą trasą.

Pietruszka spojrzał na Mamę ze zrozumieniem i upewnił się "Mama nie dała rady zaparkować?". Po czym dodał tonem wszystkowiedzącego-mężczyzny-jadącego-samochodem-prowadzonym-przez-kobietę "Mama skręci w lewo i skręci w prawo i zaparkuje."

niedziela, 10 stycznia 2010

Zamiana ról


Pietruszka obudził się dziś bardzo wcześnie. Tata który miał pierwszą zmianę, koło południa poczuł się zmęczony. Położył się więc w łóżku z książką. Mama kręciła się po kuchni a Pietruszka układał puzzle.

W pewnym momencie Mama usłyszała, jak Pietruszka śpiewa "Aaaa, kotki dwa...". Zaintrygowana poszła za głosem. I zobaczyła, ze Pietruszka układa puzzle na łóżku u rodziców a obok Tata smacznie śpi.

piątek, 8 stycznia 2010

Przywilej wieku



Pietruszka awanturował się o coś dziś rano. W końcu, z braku argumentów, zaczął płakać. Mama się zezłościła i rezygnując z dalszego tłumaczenia i perswazji też zaczęła udawać, że beczy. Pietruszka zamilkł, po czym zaczął mówić tonem pełnym wyrozumiałości "Takie duże ińczinki (dziewczynki) nie płaczą"...

czwartek, 7 stycznia 2010

Męska solidarność

Mama musiała dziś coś załatwić więc podrzuciła Pietruszkę na chwilkę do dziadków. Babcia Wandzia nasmażyła Pietruszce pysznych racuchów. Pietruszka zjadł, podziękował, po czym poszedł do kuchni i rozejrzał się. A następnie wypalił "A dla mojego Tatusia też masz?". 

środa, 6 stycznia 2010

Idealne urodziny


Sejm niestety nie wyrobił się z uchwaleniem w Mamy urodziny święta narodowego. Z tego powodu, żeby zdążyć do kościoła przed pracą, Mama zarządziła pobudkę o 6 rano.

Jednakże Pietruszka niczym TurboDymoMan zawstydził Mamę i wstał dziś już o 5.50. Przyszedł do łóżka rodziców z wszystkimi miśkami, wygonił Mamę z jej poduszki ("Moja podusia!"), kazał przykryć kołdrą siebie i miśki i wymościł się. Po czym objął Mamę za szyję ramieniem i powiedział "Wszystkiego dobrego najlepszego". I Mamusia się rozpłynęła.

wtorek, 5 stycznia 2010

Nie do końca na temat

Dziś będzie wyjątkowo, nie o Pietruszce-chłopcu tylko o Pietruszce-blogu.

Kiedy zakładałam tego bloga, miał być tylko takim małym kącikiem do spisywania ulotnych wrażeń. Po 10 miesiącach okazało się, że zbliżamy się do 200 opowiastek a na bloga zagląda mnóstwo życzliwych osób, które chyba polubiły naszego niesfornego synka. Czytacie, komentujecie, przesyłacie ciepłe fluidy. To dla mnie niesamowite i chciałam Wam za to podziękować. Mam nadzieję, że i Pietruszce kiedyś będzie miło z tego powodu. I że nie będzie się na mnie złościł, że co tydzień kilkaset osób czyta o jego prywatnych sprawach.

Największe wrażenie zrobiło na mnie jednak to, że wśród odwiedzających Pietruszkę są tacy, którzy zaglądają tu regularnie a nawet polecają nas innym. I to wcale nie same mamusie trzylatków. Chciałam się Wam dziś zrewanżować indywidualnymi podziękowaniami. Jeśli kogoś przegapiłam to niech się dopisze w komentarzach :)

1. Mama Tutusia i Tusi

2. Anty Pro Ana

3. Pietruszkowa Mama

4. Przyszła Pani Doktor (od jakiegoś czasu zapracowana i niepisząca)

4. Była Emigrantka

5. Pan Doktor od Głowy

6. Mama Zochulka

7. Pan Michał

8. Adam Poeta

9. Przyszła Mama (może nawet Piotrusia)



Wszystkich serdecznie pozdrawiam - Ania, Mama Pietruszki.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Realia życiowe


Jest taki wierszyk Tuwima:

Tańcowały dwa Michały,
Jeden duży, drugi mały.
Jak ten duży zaczął krążyć,
To ten mały nie mógł zdążyć.

Jak ten mały nie mógł zdążyć,
To ten duży przestał krążyć.
A jak duży przestał krążyć,
To ten mały mógł już zdążyć.




Pietruszka przedstawił ostatnio rodzicom własną wersję:

Tańcowały dwa Michały,
Jeden duży, drugi mały.
Jak ten duży zaczął krążyć,
To ten mały nie mógł zdążyć.


I ten duży go popychał...

Zdaniem rodziców Pietruszkowa wersja jest dużo bardziej prawdopodobna.

Skutki świątecznego obżarstwa

Pietruszka po powrocie ze żłobka przyjrzał się uważnie Mamie. Po czym uśmiechnął się błogo i spytał z nadzieją w głosie "U Mamusi mieszka w brzuszku dzidziuś?".

Był bardzo rozczarowany kiedy Mama wyjaśniła ze wstydem, że to nie dzidziuś tylko świąteczne pierogi.

niedziela, 3 stycznia 2010

Budzik

Rodzice od jakiegoś czasu negocjują z synem kwestię pobudek. Pietruszka potrafi rozpocząć dzień o 6 rano (nawet w weekend) co oczywiście nie spotyka się z entuzjazmem pozostałych domowników. Od paru dni rodzice co wieczór "umawiają się" z Pietruszką, że jak się obudzi rano to włączy sobie lampkę i pobawi się sam. I nie będzie szedł do rodziców tylko rodzice przyjdą do niego.

Wczoraj Tata obudził się po 7-mej i zerwał na równe nogi nie widząc Pietruszki w okolicy. Pobiegł do synka i zastał go zajętego autami. Rodzice nie mają pojęcia o której się obudził.

Za to dziś o 6.20 z pokoju Pietruszki rozległ się okrzyk "Rodzice! Rodzice!". Kiedy Mama zwlekła się z łóżka odnotowała co następuje - drzwi do pokoju syna były zamknięte, w środku paliło się światło a junior stał przy drzwiach i wołał "Rodzice, chodźcie do mnie!".

Mama coś czuje, że musi popracować nad wykładnią "umowy".

Markowy

Pietruszka buntuje się ostatnio przed pieluchami. Nosi je właściwie tylko w nocy (w dzień śpi już pięknie bez), ale co wieczór próbuje wynegocjować spanie w majtkach. Wczoraj prawie się popłakał mówiąc "Nie chce pampersa, prosze, nie chce pampersa".

I wtedy Mamę olśniło. Wyjęła z szafki paczkę pieluch i powiedziała "Ale to nie są pampersy tylko huggiesy!". I pokazała zdezorientowanemu synowi napis "Widzisz, tu jest H jak hipopotam a nie P jak parasol. To huggiesy a nie pampersy".

Wczoraj podziałało. Zobaczymy na jak długo. 

sobota, 2 stycznia 2010

Gwiazdka z nieba

Pietruszka marudził wczoraj że coś chce dostać. Mama zmęczona monotonnym "Ja chcę, ja chcę ..." w końcu wypaliła "A ja chcę gwiazdkę z nieba!".

Pietruszka najpierw zamilkł a potem odpowiedział tonem cierpliwego rodzica rozmawiającego z trzylatkiem "Nie możesz, gazdka (gwiazdka) jest brudna".