środa, 31 sierpnia 2011

Kiepura junior


Pietruszka spędził w tym roku ponad miesiąc w Busku-Zdroju. Busko, jak każde szanujące się uzdrowisko, posiada park zdrojowy a w nim muszlę koncertową. Przez pierwsze 2 tygodnie pobytu, Pietruszka codziennie wdrapywał się do niej i śpiewał szlagiery piosenki przedszkolnej. Zwykle widownia składała się z Mamy i dziadków, jednakże w któryś pogodny dzień piosenki o małej żabce wysłuchał spory tłum kuracjuszy. Kiedy Pietruszka skończył, otrzymał gromkie oklaski a kiedy opuszczał scenę jedna z pań usiłowała zdjąć mu czapkę i wrzucić do niej pieniążek.

Wygląda na to, że jeśli kariera pilota myśliwca z formacji akrobatycznej jednak nie wypali (*) to Pietruszka będzie dysponował alternatywnym źródłem utrzymania.

(*) Radom Air Show zrobił na Pietruszce piorunujące wrażenie...

Groza


W czasie wakacji, Pietruszka był w Juraparku w Bałtowie. Wyjeżdżając, Rodzice spytali go o wrażenia. Pietruszka odparł z przejęciem "Największą grozą napawał mnie ten rekin który chciał rozbić szybę w akwarium".

Rodziców największą grozą napawa to, czy za parę lat będą w stanie dotrzymać kroku elokwencji swoich dzieci.

wtorek, 30 sierpnia 2011

Burza mózgów


Pietruszka i Mama wystawiali w Domowym Teatrzyku wszystkie bajki ze Złotej Księgi Bajek. Kiedy przyszła pora na "Królewnę Śnieżkę", Mama-Śnieżka ugryzła jabłko po czym padła bez życia na ziemię. Pietruszka grał 7 krasnoludków. Poszedł do Mamy, podrapał się po głowie i powiedział "No panowie - jakieś pomysły?". Śnieżka nie mogła się powstrzymać od zachichotania.

Choć Mama najbardziej lubiła polecenie "A teraz będziesz długoszyją łabędzicą", padające nieodmiennie w finale "Brzydkiego kaczątka".

Fanfary obowiązkowe


Pietruszka ścigał się z Mamą i wygrał bieg. Dumni dziadkowie bili mu brawo i gratulowali. Pietruszce uznanie ze strony dziadków jednak nie wystarczyło. Podszedł do Zochacza, złapał ją za dłonie i powiedział "Zochacz, do roboty, wygrałem".

niedziela, 28 sierpnia 2011

Litania do wszystkich krewnych

Zochacz obudziła się w środku nocy. Burczący brzuszek podpowiedział jej, że warto byłoby wezwać na posterunek Cysternę Która Wozi Mleko. Z łóżeczka rozległo się więc przeciągłe "maammmaaa".
Ponieważ Mama postanowiła, że dziesiąty miesiąc życia to najwyższa pora, żeby zrezygnować z nocnego jedzenie nie podeszła na pierwsze wołanie. Zochacz postanowiła więc wezwać istotę, która w przeciwieństwie do rodzicielki ma miękkie serce. Po chwili z łóżeczka rozległo się więc "baaabbbaaaa".

Niestety, Babcia dostała od Mamy zakaz przychodzenia do Zochacza w nocy. W efekcie Zochacz podjęła kolejną próbę krzycząc "Tata tata tata!". Szybko jednak przypomniała sobie, że Tata jest bardzo niechętny do zabawiania jej w nocy. A nawet gdyby był, to małe szanse, żeby usłyszał ją będąc 250 km od jej łóżeczka. Płynnie więc przeszła to śpiewania "Dada dada dada". Niestety, Dziadek ma wyjątkowo mocny sen. Zwłaszcza gdy mieszka w pokoju piętro wyżej.

Zrezygnowana, Zochacz przeszła więc do Kyrie Elejson i włączyła regularną syrenę "Łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa...............".

Zasady komunikacji międzyludzkiej


Pietruszka spacerował po parku kiedy zagadnęła go starsza pani, pytając z uśmiechem jak się nazywa i czy w wózku obok jest jego brat czy siostra. Pietruszka spojrzał na nią spode łba i nie odpowiedział. Pani pokiwała głową i powiedziała "Nieśmiały jesteś".

Pietruszka energicznie zaprzeczył "Nie jestem nieśmiały tylko mama mówiła że z obcymi mam nie gadać".

Fakt, mówiła.

Wróciliśmy


Po ponad miesiącu nieobecności, Mama, Pietruszka i Zochacz wrócili do domu. Na szczęście przez pierwsze kilka tygodni Tata dzielnie publikował notki przygotowane przez Mamę, więc nie mamy wielkich zaległości w pisaniu. Za to Mama ma wielkie zaległości czytelnicze, które będzie nadrabiać stopniowo przez najbliższe dni. Na razie hurtem dziękujemy za wszystkie komentarze i serdecznie pozdrawiamy.

P.S. Wakacje bardzo udane. Pietruszka znowu wyrósł ze wszystkich ubrań. A Zochacz stoi bez trzymanki i sama sobie bije brawo...

piątek, 19 sierpnia 2011

Moc samoleczenia


Na jednym z zaprzyjaźnionych blogów, Mama czytała o samosterylizującej się butelce. Ostatnio okazało się, że Pietruszka ma samodezynfekujące się kolana.

Podczas wyprawy na hulajnodze Pietruszka się wywalił i podrapał oba kolana. Mama pokręciła głową i powiedziała "Dobra, wracamy do domu bo musimy ci umyć nogi i zdezynfekować rany".

Słysząc to Pietruszka jęknął. Po czym wstał, otrzepał się, uśmiechnął i powiedział "Nic mi już nie jest. Nie boli i nie trzeba dezynfekować".

piątek, 12 sierpnia 2011

Rozsądny Rysiek


Pietruszka był grzeczny u laryngologa, więc zgodnie z zasadami mógł wybrać sobie w skrzyneczce przy rejestracji małą zabawkę. Wybrał plastikowego konika. W domu okazało się, że konik ma na imię Rysiek. Szybko zaprzyjaźnił się z konikami Lego. Mama postanowiła też się przedstawić "Cześć Ryśku, ja jestem mamą Pietruszki. A to jest Zochacz, siostra Pietruszki. Z nią się nie możesz bawić bo jesteś za mały i ona mogłaby cię zjeść".

Pietruszka twierdząco pokiwał głową i powiedział "Rysiek to wie. Dlatego on się trzyma mnie. Jak ty go zawołasz to do ciebie przyjdzie. I jak ja go zawołam to do mnie też przyjdzie. Ale do Zochacza to już nie".

Jakaż szkoda, że wszystkie Pietruszkowe zabawki nie są takie rozsądne jak Rysiek.

środa, 10 sierpnia 2011

Rzeczywistość znana

Nie do dziś wiadomo, że kiedy człowiek styka się z czymś nowym, próbuje to jakoś wpasować w znane sobie ramy. Nie inaczej było kiedy ostatnio Pietruszka asystował Mamie przy układaniu pocztówek. "O! Zdjęcie od Dziadka Wacka" zakrzyknął widząc poniższy widoczek.


poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Dumny brat


Pietruszka wypakowywał zmywarkę kiedy Zochacz przyraczkowała i opałra się na klapie, przeszkadzając mu w pracy. Pietruszka powiedział "Przepraszam Zochaczu". Po chwili odwrócił się do rodziców i wyjaśnił "Powiedziałem przepraszam i Zochacz od razu zabrała obie rączki".

Następnie objął siostrę ramieniem i powiedział "Jestem z ciebie dumny".

piątek, 5 sierpnia 2011

Jęczący spiderman


Pietruszka był z Mamą na pobraniu krwi. Nie był tym faktem zachwycony - protestował, wyrywał się, ale ostatecznie pozwolił na pobranie i ani przez chwilę nie zapłakał. Mama i panie pielęgniarki oczywiście bardzo go pochwaliły.

Po powrocie do domu, Pietruszka z miejsca pochwalił się Tacie "Tata a ja w ogóle nie płakałem! Byłem dzielny jak sfartermen (spiderman). Tylko trochę pojęczałem. Ale nie płakałem".

Trudno o bardziej uczciwą relację.

środa, 3 sierpnia 2011

Kierunki wieloznaczeniowe


Po 15 latach znajomości, Tata wie doskonale, że używanie w samochodzie określeń "lewo" i "prawo", Mama traktuje na równi z przeklinaniem. Ponieważ czasem jednak konieczne jest wyjaśnienie gdzie należy skręcić, rodzice wypracowali zasadę, iż kierunki określane są jako "w twoją stronę" albo "w moją stronę". Dziś okazało się, że Pietruszka oczywiście fakt ten już odnotował.

Mama jechała z synkiem do przychodni. Stanęła na światłach i wrzuciła kierunkowskaz. Pietruszka spytał "Gdzie skręcamy?". Mama podniosła dłoń od strony swoich drzwi i spytała "A która to strona?". "Twoja" odpowiedział rzeczowo Pietruszka. Mama pokręciła głową i spytała "Ale lewa czy prawa?". "Lewa" odparł synek jakby to była oczywista oczywstość.

Widać tylko Mama jest ułomna w tej kwestii a Pieruszce przechodzenie pomiędzy różnymi systemami nazewniczymi nie sprawia problemów.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Bo trzeba być naj


Pietruszka uwielbia być "naj". A przynajmniej "bardziej". We wszystkim musi być pierwszy, w każdej kategorii stara się wygrać. Choć czasem przesadza.

Mama bawiła się z dziećmi na dywanie. Nagle jęknęła "Zochacz, jakie ty masz brudne uszy!". Po czym odwróciła się i zerknęła na synka "Pietruszko, ty też masz strasznie brudne". Pietruszkę interesowała tylko jedna rzecz "Ale brudniejsze od Zochacza?".