środa, 30 września 2015

Hannba

Rodzice oglądali z Zochacz zdjęcie jej klasy. Zochacz pokazywała kolejne dzieci, mówiąc jak mają na imię.  Przy chłopcu w drugim rzędzie, powiedziała "Hannba".

W pierwszym odruchu, Mama chciała ją poprawić. W drugiej chwili, zdała sobie sprawę, że kiedy mały Anglik ma na imię Hannibal, to gdy jego mama woła go z podwórka na obiad prawdopodobnie wydaje dźwięk najbardziej zbliżony właśnie do Hannba.

Trzecią Mamy myślą było to, że choćby nie wiem jak długo i jak usilnie się starała, nie byłaby w stanie wydać z siebie takiego właśnie dźwięku.

P.S. Do klasy Pietruszki chodzi chłopiec, który w paszporcie wpisane ma imię "Ethan". Mama nawet nie próbuje zapisać dźwięku, który wydaje Pietruszka kiedy o nim mówi.

poniedziałek, 28 września 2015

Test udanej zabawy

Pietruszka bawił się z Jacholem tak intensywnie, że w pewnej chwili Jachol fiknął do tyłu tak że aż nakrył się nogami. Mama spojrzała groźnie na starszego syna. Pietruszka uśmiechnął się niewinnie i stwierdził "Zobacz, przeżył. I nawet się śmieje".

No tak, przeżył a nawet się śmieje. Nie ma chyba bardziej precyzyjnej definicji udanej zabawy z bratem.

niedziela, 27 września 2015

Odczepne

Mama poprosiła Zochacz żeby jej coś narysowała. Zochacz się ewidentnie nie chciało, ale ponieważ Mama się upierała to po krótkiej chwilce przyszła z kartką na której był szarobury bazgroł.

Mama nie ma przesadnych oczekiwań wobec talentów artystycznych swoich dzieci, ale oczekuje od nich że będą się starać. Widząc bazgroł spojrzała na Zochacz z ukosa i powiedziała "Nie podoba mi się ten obrazek. Narysowałaś go na odczepnego. Miałam nadzieję, że się bardziej postarasz dla mnie".

Zochacz zabłysły oczy. Po chwili przybiegła z kolejnym rysunkiem i zapytała z nadzieją w głosie "Ten ci się podoba? Bo zobacz, narysowałam na odczepnego".

Mama z ciężkim sercem wytłumaczyła córci, że "na odczepnego" to jednak nie jest komplement.

sobota, 26 września 2015

Nieoczekiwane powitanie

Na szkolnym podwórku babcia jednego z dzieci zamachała do Taty i zawołała "Ahoj!". Tata odmachał, po czym odwrócił się do Pietruszki i spytał "Czy wiesz kim jest babcia Tomasa?". Oczy Pietruszki zabłysły kiedy odpowiadał, z nadzieją w głosie "Piratką?".

No cóż, babcia Tomasa jest Słowaczką. Ale fakt, to "Ahoj" mogło być mylące. 

czwartek, 24 września 2015

Rosa

Tata czytał z Zochaczem książeczkę o wodzie. Kiedy doszli do strony o rosie, Tata zapytał córcię co to jest rosa. "Taki papieros co wpadł do wody?" zapytała Zochacz z autentycznym zaciekawieniem w głosie.

środa, 23 września 2015

Odwrót strategiczny

Pietruszka zaraportował wieczorem, że podczas długiej przerwy natknął się w szkole na dyrektora. Dyrektor szedł z przeciwka, wyraźnie w kierunku Pietruszki. Kiedy Pietruszka się zorientował dał drapaka w przeciwnym kierunku.

Zaskoczeni Rodzice spytali syna czemu uciekł przed dyrektorem. "Wyglądał na takiego który ma niecne zamiary. Na pewno by do mnie zagadał a ja bym nie skumał o co chodzi. No to zwiałem.".

W sumie prawda. Kto wie co takiemu dyrektorowi może chodzić po głowie.

wtorek, 22 września 2015

Tuturutu

Zochacz oglądała klocki z literkami. Wzięła do ręki jeden z nich i powiedziała "E. E jak elephant". Rodzice uśmiechnęli się, po czym spytali co oznacza słowo elephant. Zochacz pokręciła przecząco głową, więc żeby jej pomóc Mama zatrąbiła "tuturutu". Zochacz rozpromieniła się i krzyknęła "Pociąg!".


niedziela, 20 września 2015

Oman rodzinny

Tata pomagał Pietruszce ćwiczyć słówka z niemieckiego. "A Oma znaczy babcia". Pietruszka wytrzeszczył oczy, po czym upewnił się "Naprawdę? Oman?!".

sobota, 19 września 2015

Biegunowi

Zasadnicza część dzisiejszego wpisu będzie wyjątkowo po angielsku. Tłumaczenie poniżej. 

Do Taty podeszła mama Emily, koleżanki Zochacz z grupy i opowiedziała swoją rozmowę z córką:

E:  I have played today with Zofia. She is from South Pole.
M: This is not possible, there are no people living at the South Pole.
E:  Then maybe she is from North Pole.
M: This is also not possible, people do not live at the North Pole either.
E:  But on the first day she pointed at herself and said "Zofia. Pole".

Wyjaśnienie: Słowo "Pole" oznacza po angielsku biegun oraz Polaka. Kiedy Zochacz pokazała na siebie mówiąc "Pole", koleżanka zrozumiała, że Zochacz pochodzi z bieguna. I tą fantastyczną informacją podzieliła się z mamą. 

W sumie przymierzaliśmy się już kiedyś do nauki antarktydzkiego.

środa, 16 września 2015

Multi prezentacja

Po czterech tygodniach w angielskiej szkole Zochacz mówi jak Polak mieszkający od 30 lat w Chicago - pełnymi zdaniami po polsku, z zachowaniem poprawnej składni i odmiany, ale wrzucając w środek zdania pojedyncze słowa po angielsku.

Wczoraj wzięła za rękę koleżankę, przyprowadziła ją do Taty i Jachola i oświadczyła "To jest mój brother a to jest mój daddy". Koleżanka kiwnęła głową na znak że rozumie i dziewczyny pobiegły się dalej bawić.

Bo w komunikacji najważniejsza nie jest gramatyka czy słownictwo tylko szczera chęć wzajemnego zrozumienia.

wtorek, 15 września 2015

Głuchoniema

Mama złapała zapalenie strun głosowych. Kiedy wróciła do domu, Tata wyjaśnił dzieciom, że Mama nie może mówić. "Ale słyszeć może?" zapytał Pietruszka z mieszanką obawy i nadziei w głosie.

Cóż, w sumie to Mama chyba też wolałaby tymczasowo stracić słuch a nie głos.

poniedziałek, 14 września 2015

Preferencje mszalne

W Szwajcarii działa Polska Misja Katolicka. Niestety z naszego miasteczka na polską mszę w Zurychu jedzie się godzinę (w jedną stronę), co w porze Jacholowej drzemki jest niemałym wyzwaniem logistycznym. Trochę krócej jedzie się na polską mszę do pobliskiego kantonu Zug, ale kończy się ona późno i powrót do domu też nie jest prosty. W dodatku jest odprawiana tylko raz w miesiącu. Niemniej jednak, Rodzice starają się żeby dzieci przynajmniej raz lub dwa razy w miesiącu były na polskiej mszy. W pozostałe niedziele są na niemieckiej mszy w lokalnym kościele. 

Dzisiaj Mama spytała Zochacz, czy woli chodzić na polską mszę do kościoła który jest daleko czy na niemiecką mszę w kościele w miasteczku. Ku jej zdumieniu, Zochacz stanowczo oświadczyła że woli mszę niemiecką. Po czym dodała "Bo po niemieckiej mszy nie możecie nas odpytywać z Ewangelii".

Coś się Mamie widzi, że będzie musiała wymyślić jakieś nowe zadanie gwarantujące skupienie w czasie mszy.

sobota, 12 września 2015

Uchodźcy

Wczoraj w szkole Pietruszki był apel poświęcony uchodźcom. Wieczorem Pietruszka opowiadał, że uchodźcy pochodzą z Syrii, że tam jest wojna i oni przed nią uciekają. Że idą na piechotę albo jadą pociągiem. I że szukają w Europie bezpiecznego domu. I że żeby im pomóc w szkole będzie zbiórka funduszy.

Mama sama nie wiedziała czym była bardziej zdumiona. Tym że w podstawówce ktoś rozmawia z dziećmi na tak ważne tematy, czy tym, że Pietruszka aż tyle z apelu zrozumiał.

piątek, 11 września 2015

Dzień dobry (2)

Na fali wpisu sprzed kilku dni, Mama postanowiła podpytać Pietruszkę co należy powiedzieć po niemiecku kiedy chce się kogoś powitać. Pietruszka nie miał wątpliwości "Guten tag Klasse drei." (dzień dobry klaso trzecia). Po czym dodał "A odpowiada się Guten Tag Frau Schmidt".


środa, 9 września 2015

Gość w dom - zabawa w dom

Mamy koleżanka z pracy pojechała wczoraj w zaplanowaną wiele tygodni temu delegację. Niestety tuż przed wyjazdem dowiedziała się, że dzieci sąsiadki która miała zająć się jej synem poważnie zachorowały. W trybie awaryjnym Rodzicom przybyło więc czwarte, szczęśliwie już odchowane, dziecko.

Eddie jest Australijczykiem i jak nietrudno zgadnąć po polsku nie mówi. Wieczorem, Pietruszka próbował go wciągnąć do wspólnej zabawy. Przyszedł więc do rodziców, z prośbą żeby przetłumaczyli gościowi jego propozycję. Mama twardo odmówiła, zachęcając syna żeby spróbował porozmawiać z Eddiem sam. Widząc niechęć Pietruszki dodała „No przecież wiesz jak jest po angielsku bawić się”. Rozeźlony Pietruszka zacisnął żeby. Wtedy z tyłu rozległ się usłużny głosik Zochacz „Play!”.

Szczęśliwie zabawa lego nie wymaga wielu słów, więc chłopcy bawili się bez trudu. A jakby co to wiedzieli, że zawsze mogli zatrudnić Zochacz jako tłumacza.

wtorek, 8 września 2015

Dzień dobry

Ku zaskoczeniu rodziców, lekcje niemieckiego w przedszkolu okazały się świetnym pomysłem. Ponieważ wszystkie dzieci startują z tego samego poziomu, Zochacz ma poczucie, że jest jakiś obszar w którym radzi sobie równie dobrze jak reszta jej grupy.

Wczoraj Zochacz oświadczyła „Jestem najlepsza w grupie z niemieckiego”. Mama uśmiechnęła się i spytała „Naprawdę? Umiesz powiedzieć guten morgen?”. Zochacz prychnęła, po czym odparła z dumą w głosie „Umiem nawet powiedzieć guten tag!”.

poniedziałek, 7 września 2015

Łatwizna preferowana

Zochacz stanęła przed jakimś, wydawałoby się trudnym, zadaniem. Słysząc o nim wzruszyła lekceważąco ramionami i powiedziała "To dla mnie bułka z dżemem". Pietruszka odruchowo ją poprawił, przypominając, że mówi się bułka z masłem. "Ale ja wolę bułkę z dżemem" odparła spokojnie Zochacz.

W sumie jeśli ma być łatwo to powinno być też przyjemnie.

sobota, 5 września 2015

Mototo

Jednym z pierwszych słów Pietruszki było "mototo". Kiedy kilka miesięcy temu mototo zawitało ponownie do domu, okazało się że Jachol jest jeszcze trochę za mały. Ostatnio jednak dorósł, ku uciesze własnej i rodziców. Od tego dnia codziennie rozgrywa się kolejny etap "Szybcy i wściekli. Żłobek edition".


piątek, 4 września 2015

Skok na głęboką wodę

Kiedy Mama i Tata dostali propozycję wyjazdu do Szwajcarii, jedną z kwestii którą dyskutowali najszerzej była szkoła dla dzieci. Wszyscy znajomi i współpracownicy, którzy wyjeżdżali z dziećmi zagranicę zapewniali ich, że międzynarodowe szkoły są przygotowane na międzynarodowe dzieci i że Pietruszka i Zochacz będą chłonąć język przez osmozę.

Na miejscu okazało się oczywiście, że rzeczywistość rzadko jest tak różowa jak mogłoby się wydawać. Zarówno Pietruszka jak i Zochacz są jedynymi dziećmi w swojej klasie, które nie mówią po angielsku. Wszyscy nauczyciele i rodzice są zdumienie słysząc, że Rodzice przyjechali do Szwajcarii z trójką dzieci, w tym dwójką w wieku szkolnym, które nie mówią po angielsku. Najczęściej powtarzające się komentarze to "Ale jesteście odważni" oraz "No to rzuciliście ich na głęboką wodę".

Kiedy przez pierwsze dwa tygodnie pobytu Mama pytała Zochacz czego się nauczyła albo co oznaczają po angielsku jakieś podstawowe słowa lub zwroty, za każdym razem słyszała "Nie wiem". Kilka dni temu Tata rozmawiał z kimś dorosłym a Zochacz biegała po krawężniku w te i z powrotem. Kiedy dochodziła do końca podskakiwała i wydawała z siebie okrzyk. Po chwili Tata zorientował się, że skacząc Zochacz woła "And jump!" (ang. "I skok!").

Bo jak skakać to na głęboką wodę.

czwartek, 3 września 2015

Kostka

Zochacz dostała przestrzenne puzzle. Ponieważ okazały się dla niej za trudne, Mama podała je Pietruszce mówiąc "Trzeba z nich ułożyć kostkę". Pietruszka zmarszczył brew po czym odparł "Kostkę?! A! Sześcian".

No właśnie, tego owego, sześcian.

wtorek, 1 września 2015

Duże dziewczyny nie płaczą

Pietruszka i Zochacz uczestniczyli kilka dni temu w Bardzo Ważnej Rodzinnej Uroczystości. Przeglądając zdjęcia Mama rozkleiła się troszeczkę. Poszła przytulić córeczkę i powiedziała "Jak będziesz wychodzić za mąż to będę płakać".

Zochacz wywróciła oczami, po czym tonem lekkiej przygany powiedziała "Płakać? Taka duża dziewczyna?". Po chwili dodała uspokajająco "Poza tym nie musisz się martwić. Przecież ja będę mieszkać z wami. Będziemy tylko musieli wstawić do mojego pokoju takie duże podwójne łóżko żeby mój mąż miał gdzie spać".

Ta wizja osuszyła łzy w Maminych oczach. Przynajmniej dopóki ponownie nie zajrzała do folderu ze zdjęciami. Odległa przyszłość wygląda w nim zatrważająco realnie.