poniedziałek, 31 października 2011

Pierwsze kroczki


Koleżanki Mamy które mają dzieci w wieku Zochacza opowiadają ze wzruszeniem piękne sentymentalne historie o pierwszych kroczkach które ich mały Zyzio wykonał wprost w stęsknione ramiona mamusi.

Zochacz pierwsze kroczki zrobiła dziś. Poszła do Pietruszki żeby mu zabrać z ręki kubek z wodą. I to by było na tyle jeśli chodzi o sentymentalne historie.

Galaktyczny GPS

Pietruszka zbudował z klocków lego dwie rakiety którymi razem z Mamą polecieli na księżyc (a konkretnie poleciały nimi ludziki lego - z Pietruszką leciał Krzysiek a z Mamą leciał Marcel). Kiedy już dolecieli, Marcel powiedział "Ojej, ale jak my wrócimy do domu? Nie wziąłem mapy!". Krzysiek odpowiedział mu uspokajającym głosem "Nie przejmuj się, zaraz sprawdzę w internecie".

Po chwili okazało się jednak, że internecie nie ma map okolic księżyca. Wtedy Krzysiek powiedział "No to teraz zadzwonię do Mamy i spytam jak mamy lecieć". Czyli jak widać oprócz wszystkich innych cech, każda mama powinna mieć wbudowaną funkcję galaktycznego GPS-u.

niedziela, 30 października 2011

Znawca oręża

Pietruszka dostał nową książeczkę o Franklinie, w której dzieci wystawiały w teatrzyku historię Dziadka do orzechów. Główną rolę grał oczywiście Franklin.

Pietruszka przeglądał obrazki w książeczce po czym stwierdził z dezaprobatą "Ale ten dziadek ma szablę a Franklin ma miecz!". Zaskoczona Mama spytała skąd Pietruszka to wie. Synek pokazał Mamie obrazki.




A następnie powiedział "No popatrz. Szabla jest na końcu zakrzywiona a miecz jest prosty". No tak, Mama zapomniała, że rozmawia z Zawiszą Czarnym.

piątek, 28 października 2011

Bądź gotowy dziś do drogi


Mama i Tata powiedzieli Pietruszce że jutro jadą całą rodziną na wycieczkę, po czym zaczęli rozmawiać o tym co trzeba przygotować i zabrać. Pietruszka spojrzał na rodziców ze zdumieniem i powiedział "Trzeba spakować aparat i wszystko gotowe."

Rodzice spojrzeli na siebie porozumiewawczo, wspominając z rozrzewnieniem dawne dobre czasy kiedy to była prawda.

środa, 26 października 2011

Bulwa

Pietruszka rozpoczął przygotowania do nowej premiery w Domowym Teatrzyku, opartej na motywach Toy Story. Z entuzjazmem rozdawal więc role "Ja jestem Buzzz, Tata będzie Chudym a Mama będzie Panem Bulwą".



To Mama wolała już być długoszyją łabędzicą.

wtorek, 25 października 2011

Hau hau birthday to you

Nie wiadomo kiedy ani jak minął rok odkąd Zochacz wyprowadziła się z Mamy brzucha. Z tej okazji, rodzice i brat przygotowali dla niej niespodzianki.

Pietruszka postanowił (bez żadnych sugestii ze strony rodziców) namalować dla Zochacza laurkę. Po chwili namysłu stwierdził, że Zochacz najbardziej lubi pieski. Dlatego narysował właśnie pieska. A dla pewności podpisał go w języku znanym Zochaczowi:


Następnie Pietruszka dopilnował żeby tort który zamówili rodzice spełniał przyjęte kryteria:


100 lat Zosiuniu :*.

niedziela, 23 października 2011

Karafior


Burze magnetyczne znad Szkocji dotarły do Warszawy i Pietruszka niepostrzeżenie zaczął pięknie mówić "R". Konsekwencje były łatwe do przewidzenia - "rrrrrr" pojawia się wszędzie. Nawet tam, gdzie go być nie powinno. Pietruszka zajmuje się więc marowaniem kredkami, w pokoju grzeje karoryfer a na obiad był karafior.

W sumie, zmiany w tę stronę są chyba mniej niebezpieczne niż etap kiedy Pietruszka zamiast "r" mówił "j". I po strzeleniu gola biegał po domu krzycząc "Hura!".

Budzik-Przylepa


Zochacz zaczyna dzień zwykle chwilę przed 6 rano. Budzi się z rozpaczliwym płaczem, więc bohaterski Tata idzie do jej pokoju i przynosi ją do łóżka rodziców, żeby Mama ją nakarmiła.

Kiedy Wszaskun skończy jeść, momentalnie ponownie włącza syrenę. Zaspana Mama zwykle odruchowo przesuwa Wyjca i kładzie go sobie na klatce piersiowej. A wtedy Zochacz wtula się w nią z całą siłą, jakby chciała się zapaść do środka. I po chwili oddycha głęboko, w tym samym rytmie co Mama. I leży tak, cichutko, nawet przez pół godziny.

I jak tu się na taki budzik złościć?

sobota, 22 października 2011

Wzruszający prezent


"Mamo, zobacz jaki prezent dostałem od wujka. Aż się wzruszyłem" powiedział Pietruszka ściskając w dłoniach skarbonkę.

No tak, Mama przez całe dzieciństwo znana była ze swej miłości do skarbonki.

czwartek, 20 października 2011

środa, 19 października 2011

Kret


3,5 roku temu Tata badał powody dla których rzeczy położone na parapecie w pokoju Pietruszki lądują regularnie na podłodze. W końcu przydybał rocznego wtedy Pietruszkę, który wdrapywał się na konika na biegunach, po czym stojąc na jego grzbiecie (!) wywalał rzeczy z parapetu.

Wczoraj Mama przyłapała niespełna roczną córeczkę na podobnej działalności. Zochacz przysunęła sobie krzesło do okna, wdrapała się na nie, po czym zaczęła grzebać w ziemi w doniczce z kaktusem, wywalając ją z radością na podłogę.

poniedziałek, 17 października 2011

Kosmiczne oczekiwania


Mama weszła do Pietruszki do pokoju i zobaczyła, ze synek leży na łóżku. Ponieważ sytuacja kiedy Pietruszka nie jest w ruchu jest wielką rzadkością, Mama zapytała zaniepokojona "Co robisz synku?".

Pietruszka odpowiedział spokojnym głosem "Opowiadam Madzi o kosmosie". Jednego Mama może być pewna - będzie miała bardzo mądre wnuki.

sobota, 15 października 2011

Wymogi kulinarne


Zochacz nie lubi kiedy jedzenie jest chłodne. Szczerze powiedziawszy jedzenie musi być ciepłe i to bardzo. Wczoraj Mama karmiła ją zupą. W pewnej chwili Zochacz odepchnęła łyżkę, po czym wyciągnęła paluszek w kierunku mikrofalówki. Mama mogłaby przysiąc, że powiedziała przy tym "Zarzej!".

Kiedy Mama zgodnie z poleceniem zupę zagrzała, Zochacz przystąpiła niezwłocznie do konsumpcji.

czwartek, 13 października 2011

Matka niekumata


O poranku Pietruszka i Mama rozmawiali o tym co trzeba jeszcze zrobić przed wyjściem z domu. Mama była jeszcze przed pierwszą kawą, więc w pewnym momencie spojrzała na synka błędnym wzrokiem i spytała "Słucham?". Pietruszka pokręcił głową z dezaprobatą i stwierdził "Muszę jeszcze ugotować śniadanie moim misiom. Czy ja mówię po francusku?".

Uchowaj Boże. Wtedy już w ogóle rodzice nie będą mieli jak ze sobą poufnie rozmawiać.

wtorek, 11 października 2011

Elegancja nie bez powodu


Pietruszka przyjrzał się Mamie szykującej się do pracy i stwierdził z uznaniem "Ładnie wyglądasz. Jakbyś szła na urodziny albo do kościoła".

No tak, bo do eleganckiego ubrania się trzeba mieć powód.

niedziela, 9 października 2011

Baby Kindersztuba


Mama szykowała Zochaczowi wieczorną kaszkę. Kiedy postawiła miskę na stoliku odwróciła się na chwilkę a wtedy z fotelika rozległo się zdenerwowane "Da, da, da!".

Mama uśmiechnęła się z dumą i powiedziała do Pietruszki "Słyszałeś? Zochacz powiedziała "daj"!". Pietruszka pokręcił głową z dezaprobatą i stwierdził "Zochacz, trzeba powiedzieć "poproszę"!".

Cóż, Pietruszka nie jest jedyną osobą w rodzinie wyznającą zasadę nieustającego podnoszenia poprzeczki.

* * *

Po kilku minutach Pietruszka sprawę przemyślał i oświadczył Mamie tonem łagodnej perswazji "Ale takie małe maluszki które mają jeszcze zero lat to czasem mówią "daj". Bo one jeszcze nie umieją powiedzieć "proszę". One tylko mówią "tata", "hau" i "daj"."

Aniołeczki


Tata wyjechał wczoraj na cały weekend. Mama bała się trochę jak będzie wyglądał niedzielny poranek i od której będzie na posterunku.

Jakież było jej zdumienie kiedy Pietruszka obudził się o 8.15, po czym odsłonił zasłonki, zrobił siku i spokojnie zaczął się bawić u siebie w pokoju, niczego od Mamy nie chcąc. Zochacz obudzila się o 8.30 (po krótkim karmieniu ok. 6 rano) z uśmiechem na ustach. Aniołeczki, jak nic.

Ten wpis Mama dedykuje wszystkim czytelniczkom, które straciły nadzieję na to, ze się jeszcze kiedykolwiek wyśpią. To już niedługo!

sobota, 8 października 2011

Nie mów do mnie misiu...


"Mama, a wiesz jak się mówi na Piotrki po angielsku? Po angielsku na Piotrki mówi się Piter. I tak mówi do mnie pani i wujek." powiedział Pietruszka z dumą na twarzy. Mama uśmiechnęła się i spytała, czy ona też ma do Pietruszki mówić Piter. Pietruszka wyjaśnił więc "Nie. Ty mów do mnie Piotrek Zawisza Czarny. A do Taty Jungingen. Bo on jest mistrzem krzyżackim."

W sumie mistrz krzyżacki to chyba awans w stosunku do smoka.

czwartek, 6 października 2011

Sędziwa starość


Pietruszka wybierał się na urodziny, ćwiczył więc z Tatą śpiewanie "Sto lat". W pewnym momencie Tata zaintonował drugą zwrotkę "Sto lat to za mało...."

Pietruszka dokończył z entuzjazmem "...ze czterdzieści by się zdało".

Warzywni przyjaciele


Pietruszka był ze swoją grupą przedszkolną na wycieczce w warzywniaku. Po powrocie opowiadał z wypiekami na twarzy o warzywach które widział. Zakończył opowieść informacją "I tam były brokuły. I kalafiory. I oni są przyjaciele".

Dobrze że nie było karczochów.

wtorek, 4 października 2011

Pierwszy tunel zdobyty

W salonie stoi rozkładana sofa z funkcją spania. Wygląda mniej więcej tak:


Od zawsze, Pietruszka lubił chować się pod rozkładaną częścią kanapy. Zochacz zwykle przyglądała się temu z mieszanką strachu i zazdrości w oczach. Aż wczoraj stwierdziła że dość tego. I przeczołgała się pod kanapą.

Teraz Mama czeka już tylko na wspinaczkę na oparcie.

O samotności


Pietruszka i Mama rozmawiali o tym, że jeszcze nie dawno Zochacz mieszkała u Mamy w brzuchu a teraz już jest taka duża - sama je, chodzi przy meblach, itp. Mama uśmiechnęła się do synka i powiedziała, że chyba fajnie mieć młodszą siostrę. Pietruszka pokiwał głową i stwierdził "A jakby Zochacz się nie urodziła to co? To byłbym samotny!".

niedziela, 2 października 2011

Pietruszkowa Rada Bezpieczeństwa


Pietruszka dostał niedawno puzzle z mapą Europy, gdzie każdy kraj to jeden klocek. Układa je już w ekspresowym tempie i zwykle nie miewa wątpliwości gdzie jaki kraj powinien się znaleźć. Czasem jednak nierówne położenie jakiegoś małego kraju powoduje, że brakuje miejsca na sąsiada. Dziś problem ten miały Litwa i okręg kaliningradzki. W tej sytuacji Litwa burknęła "Gdzie się pchasz kolego!". Pietruszka pokręcił głową z niezadowoleniem i powiedział "Kraje, nie przepychać się! No no!".

O dziwo kraje usłuchały. I to pomimo braku czołgów i myśliwców.

sobota, 1 października 2011

Jeloł


Pietruszka wrócił z przedszkola po czym zapytał Mamę z powątpiewaniem w głosie "Mama, a Ty wiesz że po angielsku na niebieski mówi się blu? A na żółty jeloł?".

No tak, wygląda na to, że strategia rodziców żeby decyzje wychowawcze ustalać po angielsku i komunikować dzieciom uzgodnione wspólne stanowisko straci rację bytu. Jeloł.