Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
sobota, 30 października 2010
Pierwszy kontakt
Około 37 godzin po chwili Z (czyli wyjściu Zosi z brzuszka mamy) mama po raz trzeci zadzwoniła porozmawiać z Pietruszką. Miło sobie gawędzili co się u nich wydarzyło, aż tu nagle w tle pojawił się dość głośny nowy dźwięk (przypominający nieco karetkę pogotowia). Pietruszka zareagował natychmiast:
- Zosiu, To Ty ? To ja, Pietruszka, Twój brat. Zosiu, nie płacz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Aż mi się łezka w oku zakręciła....
OdpowiedzUsuńImponujące i rozczulające. Cudne. :)
OdpowiedzUsuńŻeby mój taki był
OdpowiedzUsuńDech mi zaparlo...Wzruszajacy jest Wasz synek:)) Z Ryskiem tak latwo nie bylo...:)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie cudowny ten Wasz synek... Rozkleiłam się.
OdpowiedzUsuń