Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
poniedziałek, 31 grudnia 2012
Samokrytyka kulinarna
Niedzielny obiad, na stole klasyka polskiej kuchni - schabowy, ziemniaki, surówka. Rodzina je z zapałem. Nagle rozlega się niezadowolony głos Pietruszki "Za dużo jajka dałem do tej panierki".
Rodzice spojrzeli po sobie, po czym na wyścigi zaczęli zapewniać synka, że nawet jesli faktycznie jajka w panierce sporo, to im kotlety smakują. Żaden rozsądny rodzic nie będzie przecież zniechęcał pięciolatka, dla którego panierowanie kotletów to wielka frajda.
niedziela, 30 grudnia 2012
Dodatkowy dubbing
Pietruszka i Zochacz oglądali z rodzicami "Mamucią gwiazdkę". Film bardzo wciągnął Zochacza - przez całe 30 minut relacjonowała na bieżąco wszystko co się działo na ekranie. "Jest Kołaj. Nie ma Kołaja. Jest Zosia słoń. Nie ma, poszła Zosia słoń. Mama i Tata słoń szukają Zosi. Bach kotek, przewrócił się ....".
Mama się czuła jakby nie widzieć kiedy adoptowała redaktora Szaranowicza.
Mama się czuła jakby nie widzieć kiedy adoptowała redaktora Szaranowicza.
P.S. "Zosia słoń" to oczywiście mała panna mamut. A "kotek" to, jakże uroczy, tygrys szablozęby.
piątek, 28 grudnia 2012
Tam dom twój
Ostatnio pogoda nie rozpieszcza, w dodatku dzieciaki są podziębione. W efekcie Pietruszka i Zochacz mało wychodzą na dwór i są ogólnie niewybiegani, przez co są marudni, łobuzują i doprowadzają Mamę do furii.
Dziś zza chmur wyszło słońce więc pomimo temperatury bliskiej zera Mama zabrała dzieci na wycieczkę do Parku Saskiego. Przy okazji obejrzeli Grób Nieznanego Żołnierza i okolice. W pewnej chwili Mama powiedziała, że pójdą trochę dalej i pokaże im najładniejszy Mamy zdaniem budynek w Warszawie (czyli Teatr Narodowy). Pietruszkę bardzo to zdanie zaintrygowało i przy każdej kamieniczce pytał czy to ten właśnie, po czym płynnie zaczął analizować wszystkie znane sobie budynki w Warszawie i zastanawiać się który z nich najbardziej mu się podoba.
Pod koniec wycieczki Pietruszka oświadczył "Ja już wiem jaki dom mi się najbardziej podoba. Ten w którym jest mama". W nomenklaturze kościelnej to się chyba nazywa odpust zupełny.
czwartek, 27 grudnia 2012
Gdzie są kapcie
Mama rozglądała się po domu i stwierdziła, że nie wie gdzie są jej kapcie. Zochacz zerwała się na równe nogi i krzyknęła "Zosia poszuka". Po chwili wróciła, bezradnie rozłożyła ręce i powiedziała ze smutkiem "Nie ma. Ojciec zabrał".
Mama ma na dzieję że Tata wie, że Mamy kapcie są o 4 rozmiary na niego za małe.
środa, 26 grudnia 2012
Jaka ta noc?
Pietruszka chodzi po domu i śpiewa "Ciiiicha noc! Święęęęęta noc! Wieeeelka noc!".
No i jak tu nie dywagować nad wyższością Wielkanocy nad Świętami Bożego Narodzenia?
wtorek, 25 grudnia 2012
Rodzina łasuchów
Mama spytała Pietruszkę i Zochacza, każde niezależnie, która z wigilijnych potraw smakowała im najbardziej. Oboje odparli bez zastanowienia "Ciasto". Tacie najbardziej smakował kompot.
niedziela, 23 grudnia 2012
Wigilijnie
Pietruszka i Zochacz ubrali choinkę. Własnoręcznie zrobione łańcuchy, śliwki w czekoladzie, lampki. Jak dla Mamy idealna. W kuchni rozchodzi się zapach pierniczków i kompotu z suszonych owoców.
Niech każdemu z Was zdarzy się w te Święta coś pięknego. Coś co warto zapamiętać i zapisać. I niech każdy pod swoją idealną choinką znajdzie górę miłości, radości, zdrowia i spokoju.
Niech każdemu z Was zdarzy się w te Święta coś pięknego. Coś co warto zapamiętać i zapisać. I niech każdy pod swoją idealną choinką znajdzie górę miłości, radości, zdrowia i spokoju.
sobota, 22 grudnia 2012
Pitbul obronny
Pietruszka poprosił o coś Mamę. Mama się nie zgodziła. Pietruszka zaczął się z nią gwałtownie spierać. Mama nie ustępowała. Pietruszka zaczął się złościć.
W pewnej chwili do pokoju wpadła z rozwianym włosem Zochacz i krzyknęła stanowczo "Mama, nie denerwuj Piotusia!".
90-centymetrowy ochroniarz się znalazł.
piątek, 21 grudnia 2012
Rozpoznanie w progu
Mama i Zochacz były w domu kiedy nagle usłyszały dźwięk klucza przekręcanego w drzwiach wejściowych "To nasze chłopaki!" zawołała uszczęśliwiona Zochacz.
czwartek, 20 grudnia 2012
Kierunek wylotu
Mama wróciła po kilkudniowej nieobecności w domu. Podczas wieczornego przytulania spytała córkę czy wie dokąd Mama poleciała samolotem. "Do góry" odpowiedziała Zochacz z przekonaniem.
Jakby nie patrzeć, odpowiedź doskonała.
wtorek, 18 grudnia 2012
Ranny ptaszek
Rodzice czytają ostatnio Pietruszce o Arturze i czarodziejskiej księdze. Dzięki zaklęciom z księgi, Artur zamienia się w różne zwierzątka. Pod koniec każdego rozdziału jest strona, na której wyjaśnione są wyrażenia i powiedzonka związane z tym zwierzęciem np. "siedzieć jak mysz pod miotłą" albo "krecia robota".
Po przeczytaniu rozdziału o tym, jak Artur zamienił się w ptaka Tata spytał synka czy wie co to jest ranny ptaszek. Pietruszka pokiwał głową i odparł "To jest taki ptaszek który płacze bo go boli. Bo jest ranny".
No to Mama chyba też jest rannym ptaszkiem. Bo zawsze jak musi wcześnie wstać to zbiera jej się na płacz.
poniedziałek, 17 grudnia 2012
Kosmiczna wizytacja
W ramach corocznej wizyty duszpasterskiej, Pietruszkę i Zochacza odwiedził ostatnio ksiądz. Po jego wyjściu zachwycona Zochacz zaśpiewała "Niech żyje żyje nam! A kto? Księżyc!".
sobota, 15 grudnia 2012
Piknik
Po obiedzie Pietruszka przymaszerował do Mamy z plecakiem na plecach i kocem pod pachą, a następnie ogłosił, że urządza piknik. Rozłożył w przedpokoju koc, z plecaka wyjął "jedzenie". Po podwieczorku wyjął z plecaka butelkę wody i powiedział "To będzie nasza luneta. Idziemy szukać nocnych ptaków." Kiedy Mama zasugerowała, że nocne ptaki nie mieszkają w mieście, Pietruszka wyjaśnił jej cierpliwie, że przecież są na pikniku w gęstym lesie. Poszli więc tropić.
Mama nie uczyła dzieci czytać w drugim roku życia. Zochacz nie ma w żłobku angielskiego, a Pietruszka nie chodzi do szkoły muzycznej. Wiele zaangażowanych mam uzna zapewne, że dzieci są zaniedbane i że rodzice zaprzepaszczają (lub już zaprzepaścili) ich szansę na życiowy sukces. Ale tropiąc leśne ptaki w gęstym lesie Mama pomyślała, że udało im się nauczyć dzieci czym jest magia wyobraźni. I że w sumie to chyba nawet ważniejsze niż tabliczka mnożenia.
* * *
Mama nie uczyła dzieci czytać w drugim roku życia. Zochacz nie ma w żłobku angielskiego, a Pietruszka nie chodzi do szkoły muzycznej. Wiele zaangażowanych mam uzna zapewne, że dzieci są zaniedbane i że rodzice zaprzepaszczają (lub już zaprzepaścili) ich szansę na życiowy sukces. Ale tropiąc leśne ptaki w gęstym lesie Mama pomyślała, że udało im się nauczyć dzieci czym jest magia wyobraźni. I że w sumie to chyba nawet ważniejsze niż tabliczka mnożenia.
piątek, 14 grudnia 2012
Teoria Wielkiego Podrywu
Pietruszka dostał od Kołaja kotka. Kotek ma długie puszyste futerko, chodzi, miauczy i mruga oczami. Dziś rano Mama przypomniała Pietruszce że jest piątek i może zabrać do przedszkola zabawkę. Po krótkim zastanowieniu Pietruszka wybrał właśnie kota. Po czym powiedział z błyskiem w oku "Dla chłopaków ten kot to nie będzie nic ciekawego. Ale za to kazda dziewczyna będzie się nim zachwycać i będzie chciała się nim bawić".
Wg informacji z wieczora, założenia strategii okazały się słuszne. Chyba Pietruszce starokawalerstwo nie grozi.
czwartek, 13 grudnia 2012
Właściwy gatunek muzyczny
Tata był wczoraj u Pietruszki w przedszkolu na imprezie wigilijnej. Po powrocie Tata opowiadał Mamie, że dzieci pięknie śpiewały piosenki. "To nie były piosenki! To były pastorałki!" wykrzyknął Pietruszka oburzonym głosem.
No i znowu Mama musiała użyć wikipedii żeby zrozumieć własne dziecko.
środa, 12 grudnia 2012
Szaleństwo synonimów
Pietruszka bawił się, kiedy nagle Mama usłyszała jak mówi "Ja chyba oszalałem!". Mama spojrzała na synka z ukosa i powiedziała, że nie lubi kiedy tak mówi. Pietruszka pokiwał głową. Po chwili Mama usłyszała "Ja chyba postradałem rozum".
No tak, o synonimach Mama nie wspominała.
wtorek, 11 grudnia 2012
Poszukiwania w oczekiwaniu
Mama i Zochacz czytały książeczkę o zwierzątkach na wsi. Przeglądając ją Mama spytała "A gdzie jest krokodyl?". Zochacz zerwała sie na równe nogi i zawołała "Ide szukać kokodyla. Czekaj tu na mnie. Wracam"
* * *
Krokodyl występuje w innej książeczce. Poświęcona mu strona zaczyna się od słów "Witaj panie krokodylu ...". Jednak widząc obrazek Zochacz nieodmiennie mówi "Dzień dobly panie kokodylu".
niedziela, 9 grudnia 2012
Chałupy welcome to
Po myciu Mama wysłała Zochacz do pokoju żeby założyła majtki. Po chwili Mama zajrzała do pokoju córeczki i zobaczyła, że ta z dumą ma na głowie plażowy kapelusik. Majtek natomiast nie ma. Zezłoszczona Mama powiedziała "Zochacz, co to za pomysły żeby chodzić w samej czapce? Zakładaj majtki". Urażona Zochacz odparła tonem pełnym wyższości "To jest kapelusz!".
Nie no jeśli kapelusz to zmienia to postać rzeczy. Nie można przecież być golasem skoro ma się kapelusz.
sobota, 8 grudnia 2012
Rodzinne pierniczkotwórstwo
Wujek Maciek i Ciocia Jowita zrobili rodzicom najlepszy prezent na świecie i podarowali im wolne popołudnie. Rodzice zaplanowali wypad do kina a Wujek i Ciocia mieli zostać z maluchami. Mama już kilka dni wcześniej zaczęła szykować długą listę zaleceń i rekomendacji. Ale ostatniego dnia wyrzuciła ją do kosza, uznając, że opiekunowie są rozsądni i nadmiar informacji tylko im życie utrudni.
Kiedy jednak w sobotę rano Wujek Maciek zadzwonił i zapowiedział, że planują piec z dziećmi pierniczki, Mamy pewność siebie trochę się zachwiała. Szczęśliwie Tata pogłaskał ją uspokajająco po ramieniu i wyprawa do kina była niezagrożona.
Wracając do domu Mama rozejrzała się po ulicy i powiedziała "Nie widzę straży pożarnej". Tata się roześmiał i dodał "I spalenizny też nie czuć". Kiedy doszli do drzwi okazało się, że zamiast spalenizny czuć piękny zapach domowych ciasteczek. Na stole w salonie leżały bowiem:
Pietruszka i Zochacz byli pierniczkotwórstwem zachwyceni. Podobnie jak samymi pierniczkami. Nie oni jedni zresztą.
Kiedy jednak w sobotę rano Wujek Maciek zadzwonił i zapowiedział, że planują piec z dziećmi pierniczki, Mamy pewność siebie trochę się zachwiała. Szczęśliwie Tata pogłaskał ją uspokajająco po ramieniu i wyprawa do kina była niezagrożona.
Wracając do domu Mama rozejrzała się po ulicy i powiedziała "Nie widzę straży pożarnej". Tata się roześmiał i dodał "I spalenizny też nie czuć". Kiedy doszli do drzwi okazało się, że zamiast spalenizny czuć piękny zapach domowych ciasteczek. Na stole w salonie leżały bowiem:
Pietruszka i Zochacz byli pierniczkotwórstwem zachwyceni. Podobnie jak samymi pierniczkami. Nie oni jedni zresztą.
piątek, 7 grudnia 2012
Kołaj
Zochacz od wczoraj pokazuje wszystkim układankę i tłumaczy "Kołaj dał Zosi plezent". Po czym dodaje z reporterską dokładnością "I Piotusiowi dał Kołaj plezent. I mamusi dał Kołaj plezent. I tatusiowi dał Kołaj plezent."
No bo skoro mi Kołaj dał prezent, to jak mógł nie dać reszcie rodziny?
środa, 5 grudnia 2012
W poszukiwaniu słońca
Pietruszka chciał pokazać coś Mamie w swoim pokoju. Ponieważ było zgaszone światło Mama zażartowała "Ojej, jak tu ciemno, ja się chyba będę bać".
Pietruszka pokiwał głową ze zrozumieniem i powiedział "To idź do Turcji. Turcja jest na południu i tam świeci słońce". Słysząc tę jakże logiczną odpowiedź, Mama postanowiła się upewnić czy Pietruszka naprawdę rozpoznaje strony świata i spytała jaki kraj leży w takim razie na północy. "Finlandia" odparł Pietruszka zaskoczonym tonem. No bo co, Mama nie wie że musi pytać?
wtorek, 4 grudnia 2012
Pierwiastek chaosu
Pietruszka poprosił Mamę żeby zagrali razem w Pędzące Żółwie. Mama się zgodziła, choć wiedziała, że gra w dwie osoby (zwłaszcza kiedy gra dorosły i dziecko) zwykle nie przynosi satysfakcji jednej ze stron.
Kiedy rozłożyli planszę przybiegła Zochacz i zajęła miejsce przy stole. Zaskoczona Mama upewniła się, że córka faktycznie chce grać po czym rozdała karty trzem graczom. Okazało się to być strzałem w dziesiątkę - Zochacz wprowadziła do gry element chaosu który sprawił, że rozgrywka stała się ciekawa. Ponieważ co trzeci ruch był kompletnie losowy, Mama nie mogła planować wielkich strategii. A śmiechu było co niemiara.
Nie po raz pierwszy okazuje się że hasło "wszystko robimy razem" ma same zalety. I to dla wszystkich zainteresowanych.
poniedziałek, 3 grudnia 2012
Idealna kolacja
Pietruszka i Mama bawili się w sklep. Pietruszka był Panem Sprzedawcą a Mama robiła zakupy. W pewnej chwili Mama spytała "I jeszcze muszę coś kupić dla moich dzieci na kolację. Czy mógłby mi pan coś polecić". Po krótkim zastanowieniu Pan Sprzedawca powiedział "A może cukiereczki?".
No tak, taka kolacja na pewno będzie im pasować.
niedziela, 2 grudnia 2012
Odprawa ojców nie-greckich
Zochacz ma ostatnio fazę na mamusię. Jeśli w domu jest tylko Tata to w pełni to akceptuje, ale jeśli są oboje rodzice chodzi za Mamą jak cień.
Ostatnio wieczorem rodzice i Zochacz leżeli na łóżku a Mama głaskała córeczkę. W pewnym momencie zaczął ją głaskać Tata. Po chwili Zochacz to wyczuła i wypaliła "Tylko mama gaszcze (głaszcze) Zosie!" Kiedy Tata nie przestawał, dodała tonem nieznoszącym sprzeciwu "Tata idź się golić!".
No fakt, o tej porze Tata zwykle się goli. Ale żeby tak na rozkaz?
sobota, 1 grudnia 2012
Piracki skarb
W czwartek Pietruszka poinformował rodziców z radością, że namalował mapę która prowadzi do pirackiego skarbu. I że w sobotę pójdą razem tegoż skarbu szukać. I że Pietruszka bardzo jest ciekawy co to też może być za skarb. Szczęśliwie rodzicom udało się w piątek wieczorem zakraść do pokoju Pietruszki i przejrzeć mapę w celu upewnienia się, którędy prowadzi trasa i że jest bezpieczna.
W sobotę rano, wyprawa wyruszyła zgodnie z planem. Po przejściu przez morze (czyli staw koło placu zabaw) i okrążeniu gór (czyli górki saneczkowej), wspięli się na szczyt. I koło krzyżyka (czyli skrzyżowania płotków) znaleźli coś złocistego. Wspaniałe złote autko! Pirat Pietruszka był zachwycony.
P.S. Pietruszka miał wątpliwości czy może zabrać auto, bo przecież ktoś je mógł tam zgubić. Ale zgodnie ustalili z Mamą, że tym razem można, przecież widać, że to piracki skarb zaznaczony na ich mapie. Ale następnym razem piraci muszą pamiętać żeby zostawić kartkę, że to jest piracki skarb i że znalazca może go sobie wziąć.
W sobotę rano, wyprawa wyruszyła zgodnie z planem. Po przejściu przez morze (czyli staw koło placu zabaw) i okrążeniu gór (czyli górki saneczkowej), wspięli się na szczyt. I koło krzyżyka (czyli skrzyżowania płotków) znaleźli coś złocistego. Wspaniałe złote autko! Pirat Pietruszka był zachwycony.
P.S. Pietruszka miał wątpliwości czy może zabrać auto, bo przecież ktoś je mógł tam zgubić. Ale zgodnie ustalili z Mamą, że tym razem można, przecież widać, że to piracki skarb zaznaczony na ich mapie. Ale następnym razem piraci muszą pamiętać żeby zostawić kartkę, że to jest piracki skarb i że znalazca może go sobie wziąć.
Nieuzasadnione pretensje do tronu
W ostatnią niedzielę Pietruszka usłyszał w kościele, że Chrystus jest Królem Wszechświata. Przyniosło to zaskakujące efekty.
Tata poprosił Pietruszkę żeby sprzątnął. Ponieważ syn się opierał, Tata nalegał. W końcu zirytowany Pietruszka wypalił "Ty nie jesteś tu królem tato! Pan Bóg jest królem!".
Subskrybuj:
Posty (Atom)