piątek, 28 lutego 2014

Ortografia międzynarodowa

Pietruszka czytał. W pewnej chwili zaciął się na jakimś słowie. Zaciekawiona Mama zerknęła do książki. Wątpliwości Pietruszki wzbudziło słowo "dookoła". Pietruszka zastanowił się przez chwilę, po czym pokręcił głową i powiedział "No bo przecież dwa "o" czyta się jak "u", prawda?". Zaskoczona Mama odparła, że prawda, ale po angielsku. "Aha, no tak" odparł syn i kontynuował czytanie.

Jakby co to w domu stoi na przykład cały Harry Potter w oryginale, więc jak Pietruszka chętny to może trenować czytanie i po angielsku.

czwartek, 27 lutego 2014

Nietypowy bączek

Wracając wczoraj z przedszkola Zochacz z dumą ogłosiła, że uczyli się dziś piosenki o bączku. Rodzice oczywiście z entuzjazmem poprosili żeby ją zaśpiewała. Szło to tak:

Był sobie mały okrągły bączek,
Był okrąglutki i nie miał rączek
Miał lukrowaną złocistą skórkę,
A w środku dziurkę
Na konfiturkę



Mamy wyobraźnia skończyła się kiedy spróbowała zobaczyć bączka z dziurką na konfiturkę. Szczęśliwie Tata wykazał się refleksem "Kochanie a to był bączek czy pączek?".

Uff. Tłusty Czwartek. Świat wrócił na właściwe tory.

środa, 26 lutego 2014

Anatomia Mamy

Zochacz przyjrzała się Mamie po czym powiedziała "Moja mama miała ogromny brzuch, a teraz jest już pusty". Po czym dotknęła Mamy lewej piersi i powiedziała "Tutaj jest mleko". A następnie dotknęła prawej i powiedziała "I tutaj też jest mleko. Na dokładkę".

poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozwiązania elastyczne

Tata prasował, kiedy Pietruszka poprosił o wspólną grę w szachy. Tata zgodził się ochoczo, więc Mama zaproponowała, że przejmie od niego prasowanie.

Tata wzruszył ramionami ze spokojem ojca który niejedno już w życiu robił. Po czym odparł "Nie ma potrzeby, będziemy grać korespondencyjnie". Przez kolejne pół godziny rozlegało się "A6 na B4" i "C4 na D3". Gra szła bardzo sprawnie.

niedziela, 23 lutego 2014

Lektura warta zainteresowania

Rodzice od kilku tygodni szukają sposobu żeby zachęcić Pietruszkę do samodzielnego czytania dłuższych tekstów. Dziś okazało się, że kluczem do sukcesu była właściwa lektura.

Pietruszka od rana z zapałem czyta gazetkę wydawaną przez spółdzielnię w której mieszka. Zna już plany inwestycyjne poszczególnych osiedli oraz rozważane zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego okolicy. Niezbadane są ścieżki którymi krążą zainteresowania dzieci.

sobota, 22 lutego 2014

Three is the magic number


Jaś skończył dwa tygodnie, nadszedł więc czas na pierwszy prawdziwy spacer. Pietruszka i Zochacz z miejsca złapali za wózek. Pchali go dziarsko - Zochacz była główną siłą napędową a Pietruszka trzymał kierunek, odpowiadał również za skręcanie kiedy doszli do zakrętu. Jaś spał sobie snem sprawiedliwego. Rodzice szli trzy kroki za wózkiem, trzymając się za ręce i uśmiechając.

Kiedy Mama przyglądała się tej scence, w jej głowie plątała się piosenka. Prawdziwie, trzy to magiczna liczba.

 


czwartek, 20 lutego 2014

Edukacja muzyczna

Po powrocie z przedszkola Zochacz opowiadała z entuzjazmem o przedstawieniu które było rano. Pani opowiadała historie a dwie inne panie grały. Jedna na fortepianie a druga na innym instrumencie.

Ustalenie instrumentu zabrało rodzicom dobre piętnaście minut. Wskazówki córeczki były po części mylące a po części sprzeczne. W końcu z pomocą google udało się ustalić, że chodziło o saksofon sopranowy. Mama po raz kolejny poznała nowe słowo.




wtorek, 18 lutego 2014

Pilot i ja

Przez cały pierwszy semestr, pierwszaki poznawały po kolei literki i głoski. Kiedy ogarnęły już świat słowa pisanego, na ferie zimowe dostały pierwszą w życiu lekturę - "Pilot i ja" Adama Bahdaja. Pietruszka dzielnie lekturę czyta, po 2-3 strony dziennie. Kiedy doszedł do połowy, Mama poprosiła żeby jej opowiedział o czym jest książka. Pietruszka zaczął opowiadać ze swadą, gestykulując i modulując głos stosownie do postaci.

Mama słuchała z zainteresowaniem, nigdy bowiem tej książki sama nie czytała. Kiedy jednak Pietruszka przeszedł do fragmentu w którym Waluś i pilot nie mogli znaleźć miejsca do lądowania i pilot powiedział do Walusia "Dlaczego mi nie narysowałeś komórki to bym zadzwonił i spytał gdzie jesteśmy!" Mama nabrała podejrzeń. Jakby nie patrzeć książkę napisano w 1967 roku.

Skonfrontowany z prawdą historyczną Pietruszka przyznał, że z tą komórką to go trochę wyobraźnia poniosła. Ale reszta historii była prawdziwa. Mama profilaktycznie przekartkowała książkę. Prawda, cała reszta się zgadzała.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Wybuchowo

Pietruszka opowiadał rodzicom jakieś niestworzone historie. Rodzice słuchali jednym uchem, ale nagle ich uwagę zwróciło zdanie "I on wtedy wziął ti-en-ti". Zaskoczony Tata spytał syna czy wie co to jest TNT. Pietruszka spojrzał zaskoczony i odparł "No to jest taki dynamit."

Czego oni ich teraz w tej pierwszej klasie uczą?!

niedziela, 16 lutego 2014

Sukienka

Zochacz spojrzała na Mamy koszulę nocną, wyciągniętą z racji karmienia Jasia. Po czym stwierdziła rozpromieniona "Ale masz ładną sukienkę mamo!".

Mówią że matka trójki dzieci zawsze chodzi w wyciągniętym i spranym dresie. A tu proszę - sukienka.

piątek, 14 lutego 2014

Skeleton

Tata skakał po kanałach w poszukiwaniu relacji z olimpijskich rozgrywek hokejowych. W trakcie reklam wyszedł z pokoju a wracając spytał Mamy czy była informacja jaka będzie następna dyscyplina. Mama odparła że skeleton.

Słysząc to Pietruszka zawołał "Ja lubię skeleton, obejrzyjmy!". Rodzice spojrzeli na syna sceptycznie i spytali czy on w ogóle wie co to jest skeleton. Pietruszka energicznie pokiwał głową i odparł "To taka deseczka i na niej się zjeżdża w dół po torze o tak". Po czym zaprezentował poprawną technikę jazdy, z głową do przodu.

Mama przyznaje się bez bicia, że dopiero dzisiaj dowiedziała się co to jest skeleton. A Pietruszka już wie. Podobno w szkole omawiali ostatnio sporty zimowe. Cóż, za Mamy czasów w pierwszej klasie były chyba same szlaczki, skeleton się nie załapał do programu nauczania.

czwartek, 13 lutego 2014

Podobieństwa

Z wielu stron pojawiają się pytania do kogo podobny jest Jaś. Mama przyjrzała się więc uważnie swojej najmłodszej latorośli. Na pewno nie jest podobny do nikogo z rodziny. Nawet do Pietruszki i Zochacza w tym wieku. A ze sławnych osób?

Hm. Wydaje się, że Jaś najbardziej przypomina Louisa de Funès. Mały, łysy, dużo macha rękami i krzyczy na każdego bez względu na to kim jest i jakie ma pagony. A wszyscy i tak są zachwyceni.

środa, 12 lutego 2014

Obżarstwo

Po powrocie z przedszkola Zochacz zaraportowała z entuzjazmem "Dzisiaj były Ady urodziny. I obżeraliśmy się mambami!". Niezbyt zadowolona Mama spytała z rezygnacją w głosie ile tych mamb Zochacz zjadła. Córce zabłysły oczy "No dwie! Jedną żółtą i jedną malinową!".

No to chyba mamy jednak córko inną definicję obżarstwa. 

poniedziałek, 10 lutego 2014

Jesteśmy w domu :)

Jesteśmy w domu. Czujemy się dobrze i powoli ogarniamy nową dla wszystkich rzeczywistość. Bardzo dziękujemy za wszystkie pozdrowienia i gratulacje.

Jaś na razie jeszcze nie mówi, choć Mama ma wrażenie że umie już liczyć na palcach co najmniej do trzech. Na pewno niedługo dołączy do pełnoprawnych bohaterów bloga.

***

A jako refleksja ogólna wspomnienie najczęstszego dialogu w szpitalu:

- A jak sobie państwo radzicie z ...
- To nasze trzecie dziecko.
- A to nie mam już więcej pytań.

 
Mama nie sądziła, że to takie potężne zaklęcie.
  

środa, 5 lutego 2014

Wyposażenie gajowego

Mama opowiada Zochaczowi bajkę o Czerwonym Kapturku. "Kiedy już wilk połknął Babcię i Kapturka położył się pod drzewem i zaczął chrapać. Na szczęście przechodził tamtędy ..."

".. dobry gajowy z mieczem świetlnym!" zakrzyknęła Zochacz. Pewnie takim z fabryki u Pietruszki.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Przedmiot potraktowany dosłownie

Pani od angielskiego poprosiła dzieci żeby przyniosły zeszyty (dotąd nie pisali na lekcjach). Pietruszka dzielnie sam wypełnił metryczkę, po czym przyniósł Mamie do sprawdzenia.

Mama rzuciła okiem. Imię - zgadza się. Nazwisko - zgadza się. Klasa - zgadza się. Przedmiot - "zeszyt". No niby zgadza się, ale jakby jednak nie do końca.

sobota, 1 lutego 2014

Nierozłączni

Mama weszła do pokoju i spojrzała na stół po czym krzyknęła "Zochacz, dlaczego jesz drugie danio?!". Córeczka odpowiedziała spokojnie "Ale one były sklejone mamo!". Po czym spojrzała na Mamę tak, jakby ta prosiła o rozdzielenie bliźniaków syjamskich.