sobota, 23 czerwca 2012

Powtórka


Kiedy Pietruszka był mały, rodzice bardzo się stresowali wieloma rzeczami. Chcieli osiągać efekty wychowawcze już teraz, natychmiast i wielokrotnie mieli poczucie, że już zawsze będą musieli to czy tamto albo że Pietruszka nigdy nie nauczy się tego czy owego.

Jednym z takich zjawisk było wieczorne usypianie. Pietruszka miewał etapy kiedy zasypiał sam, po których następowały okresy kiedy wymagał by któreś z rodziców leżało z nim aż zaśnie, co trwało czasem ponad pół godziny. Rodzice bardzo się na zżymali, podejrzewając, że do matury będą musieli Pietruszkę usypiać. Aż nadszedł dzień kiedy synek powiedział do Taty "Tata idź już, ja chcę spać". I skończyły się wieczorne przytulania. Mama nie może opędzić się od wrażenia, że tego wieczora Tata miał podejrzanie błyszczące oczy.

Mając w pamięci tamten wieczór, przy Zochaczu Mama stara się delektować tymi chwilami specyficznymi dla małego dziecka, wiedząc, że znikną jak sen złoty zanim Mama będzie na to gotowa. Nie zżymała się na nocne karmienia, na tulenie przy ząbkowaniu, na głaskanie przy usypianiu.

Dziś wieczorem Mama odprowadziła Zochacza do łóżeczka. Po czym położyła się koło niej tak jak ostatnio i zaczęła opowiadać bajkę o królewnie Śnieżce. W chwili gdy zła królowa dowiedziała się, że Śnieżka zamieszkała u krasnoludków Zochacz podniosła głowę, popatrzyła na Mamę i powiedziała "Mama, już pać".

Więc Mama wyszła po cichutku, pozwalając córci spać. Tylko jakoś oczy miała podejrzanie błyszczące. To już? ...

 

<Edit> Po 10 minutach Zochacz jednak zawołała Mamę która skończyła bajkę. Ufff ....

8 komentarzy:

  1. to "już" strasznie szybko nadchodzi

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi się tak wydaje, że z Michasiem będziemy spać w jednym rodzinnym łóżku do matury ;). Ale to fakt, że takie momenty przychodzą zanim człowiek jest na to gotowy, my ostatnio przeżywaliśmy, że pierwszy raz mając do wyboru ramiona mamy i inne, wybrał te drugie. I jakoś tak smutno mimo że jeszcze niedawno mówiłam, że byłoby tak dobrze, gdyby czasem chciał pobyć u kogoś innego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieci rosną zdecydowanie za szybko. Tak wydaje się postronnym, ale są chwile. które człowiek chciałby zamknąc dla upamiętnienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz ja mam podejrzanie błyszczące oczy...

    OdpowiedzUsuń
  5. No i się załzawiłam...

    OdpowiedzUsuń
  6. nalałaś miód na moje serce:) to znaczy ze dożyje dnia kiedy moj Maksio powie - mama idz, ide pać.:) jakoś wierzyc mi sie nie chce. dla mnie to wieczorne usypianie go to koszmar który czasami ponad godzinę trwa:(

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)