Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
czwartek, 19 lipca 2012
Brakujący element
Zochacz uwielbia makaron. Kiedy Mama ostatnio ugotowała na obiad makaron, Zochacz zjadła cały, ignorując mięso i cukinię. Po czym sięgnęła ręką do talerza Mamy. Mama pokręciła głową i powiedziała "To jest mój makaron". Zochacz zwróciła się więc w stronę brata, ale Pietruszka także powiedział, że ten makaron jest jego.
W odruchu desperacji Zochacz spojrzała w kierunku gdzie zwykle siedzi Tata. Po czym zaskoczona powiedziała "Nie ma tata, gdzie jest tata?".
No bo kto to widział żeby ojciec szedł do pracy zamiast siedzieć przy stole i czekać aż córcia poprosi o jego makaron?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jest proste rozwiązanie tego problemu. Wystarczy nałożyć makaron także dla nieobecnego ojca, który jako nieobecny zapewne nie zaprotestuje, kiedy córa dobierze mu się do talerza :-) Wszyscy będą zadowoleni :-)
OdpowiedzUsuńAle żeby tak makaronu żałować? Boże, widzisz i nie grzmisz?... :-)
Pozdrawiam :-)
Hapsfuji, Ty nie wiesz o czym mówisz ;). Półtoraroczna Zochacz dostaje taką samą porcję makaronu jak Mama. I jeśli by jej pozwolić zjadłaby i 3 razy większą. I nic innego oczywiście :P.
OdpowiedzUsuńA niech je na zdrowie... może jej organizm się domaga :-)
OdpowiedzUsuńPo prostu hapsfuji ocenia kwestię po męsku - nie ma czegoś takiego jak zbyt duża porcja ulubionego jedzenia :).
OdpowiedzUsuńA swoją drogą makaron... może też sobie zrobię... Nie wiem jeszcze, do czego, ale to nieważne, makaron to jest to!
Po prostu też mam makaronowy dzień. Makaron z jajkiem. Makaron z rosołem z kostki. Makaron z przecierem pomidorowym i rosołem z kostki. Makaron z makaronem...
OdpowiedzUsuńOj niedomyślny ten tata jak nic;) Genialna ta Twoja mała fanka makaronu:)
OdpowiedzUsuńW dzieciach najbardziej zachwyca mnie... logika! Cudna ta scena, zresztą jak wszystkie, którymi się z nami dzielisz. Uścisków moc D.
OdpowiedzUsuń