Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
wtorek, 4 grudnia 2012
Pierwiastek chaosu
Pietruszka poprosił Mamę żeby zagrali razem w Pędzące Żółwie. Mama się zgodziła, choć wiedziała, że gra w dwie osoby (zwłaszcza kiedy gra dorosły i dziecko) zwykle nie przynosi satysfakcji jednej ze stron.
Kiedy rozłożyli planszę przybiegła Zochacz i zajęła miejsce przy stole. Zaskoczona Mama upewniła się, że córka faktycznie chce grać po czym rozdała karty trzem graczom. Okazało się to być strzałem w dziesiątkę - Zochacz wprowadziła do gry element chaosu który sprawił, że rozgrywka stała się ciekawa. Ponieważ co trzeci ruch był kompletnie losowy, Mama nie mogła planować wielkich strategii. A śmiechu było co niemiara.
Nie po raz pierwszy okazuje się że hasło "wszystko robimy razem" ma same zalety. I to dla wszystkich zainteresowanych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co to za gra???
OdpowiedzUsuńJa dziś zamówiłam mojej wielką górę mądrości i zastanawiam się czy się spodoba
Fantastyczne, tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńmerlin.pl/Pedzace-zolwie-Wyscig-do-salaty-Gra-planszowa_Egmont-Polska/browse/product/206,618286.html?gclid=CPuGt86XhLQCFYxa3godeXYAHg
IMO super, my z mężem walczymy czasem z nożem w zębach kto pierwszy dojdzie do sałaty ;)
Mamy Pędzące Żólwie przygotowane pod choinkę:)))
OdpowiedzUsuńZochacz nas dziś dwa razy ograła ...
OdpowiedzUsuń