wtorek, 11 grudnia 2012

Poszukiwania w oczekiwaniu


Mama i Zochacz czytały książeczkę o zwierzątkach na wsi. Przeglądając ją Mama spytała "A gdzie jest krokodyl?". Zochacz zerwała sie na równe nogi i zawołała "Ide szukać kokodyla. Czekaj tu na mnie. Wracam"

* * *

Krokodyl występuje w innej książeczce. Poświęcona mu strona zaczyna się od słów "Witaj panie krokodylu ...". Jednak widząc obrazek Zochacz nieodmiennie mówi "Dzień dobly panie kokodylu".

Doktor Rusinek byłby dumny.

3 komentarze:

  1. zaimponowałaś mi. Ponownie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, Ofczasta, bardzo mi miło. Ale czym? Przeciez to Zochacz szuka krokodyli ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Mamo Pietruszki i Zochacza (pamiętam, że w czasie lektury blogu znalazłam w którymś wpisie Twoję imię, ale mi umknęło, przepraszam),

    Zosia jest doskonała sama w sobie. :)

    Na mnie jednak wrażenie zrobił fakt, że Autorka blogu zna zdanie M. Rusinka. ;)

    Większość osób nawet się nie zastanawia nad tym nieszczęsnym "Witam" na początku maila. Ja wiem, że Ty nie jesteś "większość", ale to i tak robi wrażenie. :)

    Polecam lekturę blogu profesora Bralczyka. Chociaż założę się, że już znasz. :)

    Serdecznie i gorąco pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)