sobota, 4 sierpnia 2012

Tajemny klub przygody


Przez kilka dni Mama siedziała z dzieciakami na urlopie w domu. Pierwszego dnia przeczytali z Pietruszką książkę o tym, jak Franklin założył z kolegami tajemny klub.


Po lekturze postanowili, że sami też założą "Wakacyjny klub przygody". Pietruszka przygotował legitymacje (w każdej narysował zdjęcie członka), pomalował makaron z którego powstały klubowe naszyjniki, przygotował tablicę informacyjną na drzwi. Ustalili jakie będą mieli tajemne hasło i tajemny uścisk dłoni na powitanie.

A potem przez cały tydzień klub organizował dla swoich członków atrakcje. Przedstawienia, zabawy w piratów a nawet lot na Marsa. Śmiechu było co niemiara. Powstała nawet księga pamiątkowa, w której Pietruszka rysował wszystkie najważniejsze punkty programu.

Lato w mieście może być fajne. Grunt to właściwa inspiracja.

4 komentarze:

  1. grunt to pozwolić dziecku działać i dać się wciągnąć! brawo dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak miałam chyba siedem lat to założyłam z bratem dwa lata młodszym "Klub przyjaciół zwierząt". Zrobilismy plakaty,rozwiesilismy je na słupach. Do dziś pamiętam jak chwialismy się i patrzyliśmy czy ktoś czyta :) Za kieszonkowe kupowalismy karmę, kradlismy wędliny z lodówki i rozdawalismy psom.



    A wasz Klub rewelacyjny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Księgi pilnować jak oka w głowie, niech kiedyś Pietruszka swoim dzieciom pokaże...

    OdpowiedzUsuń
  4. będzie bardzo fajna pamiątka:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)