poniedziałek, 8 października 2012

Poranne dylematy


Pietruszka, podobnie jak Mama, o poranku ma ogromne problemy ze zwleczeniem się z łóżka. Za to Zochacz, podobnie jak Tata, budzi się w pełni gotowa do ataku.

Ostatnimi czasy sekwencja porannego wstawiania wygląda więc tak, ze Mama budzi Zochacza, po czym razem idą do pokoju Pietruszki. W praktyce oznacza to że Zochacz biegnie w podskokach po czym ściąga z brata koc i krzyczy "Piotusiu, wstajemy!".

I jak Mama ma wytłumaczyc synkowi że nie wolno bić młodszych i mniejszych?

5 komentarzy:

  1. ja się budzę jak Zochacz - od razu gotowa do działania. mój mąż za to jak Pietruszka:) z tego powodu nienawidzę służyć za jego budzik choć nie bije słabszych - ino dużo słów niecenzuralnych pada:)

    OdpowiedzUsuń
  2. a u nas odwrotnie, mała jest porannym wściekłym obudzonym ze snu zimowego borsukiem, a syn potrafi obudzić się sam - chociaż zdarzają mu się medytacje nad skarpetką...;) Yena1 jak ja rozumiem twojego męża...;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a moja młoda jak ojciec ma problem ze wstaniem tylko kurcze ten problem ustępuje w weekend....

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozpłynęłabym się gdyby mnie tak siostra budziła ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)