Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
środa, 14 listopada 2012
Poranny brak
Kiedy Pietruszka był w wieku Zochacza miał zwyczaj wynurzać się w weekendowe poranki o świcie i ładować się rodzicom do łózka, zwykle z tłumem pluszaków. Rodzice próbowali się buntować, ale w końcu skapitulowali i pogodzili się z nieuniknioną okupacją.
W niedzielę Mama wstała chwilę później. Poszła do pokoju synka i znalazła tam także Tatę i Zochacza. Uśmiechnęła się do nich i zaproponowała "To co, idziemy się wszyscy poprzytulać u rodziców w łóżku?". Tata wstał z ochotą. Zochacz wybiegła z radością. A Pietruszka powiedział "Teraz buduję".
I tak się skończyło nieuniknione.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
czyli jest nadzieja ;-))) bo mój ma własnie etap nawiedzania nas w nocy, niesamowite ile miejsca potrzebuje czterolatek ;-)
OdpowiedzUsuńOj. To smutne. Teraz sama chętnie wygoniłabym młodszą ze swojej pościeli, ale tak jak napisałaś kiedyś się to wszystko co dobre kończy, starsza już od 2 lat sypia w swoim łóżku.
OdpowiedzUsuńPuki co nie protestuję, ale nocki mam zwykle nieprzespane.
wszystko się kiedyś kończy...
OdpowiedzUsuńU nas to będzie duża zmiana, bo my śpimy razem. Jakoś mi do niej nie śpieszno ;)
OdpowiedzUsuńOj, duży chłopak już.
OdpowiedzUsuń