* * *
Mama nie uczyła dzieci czytać w drugim roku życia. Zochacz nie ma w żłobku angielskiego, a Pietruszka nie chodzi do szkoły muzycznej. Wiele zaangażowanych mam uzna zapewne, że dzieci są zaniedbane i że rodzice zaprzepaszczają (lub już zaprzepaścili) ich szansę na życiowy sukces. Ale tropiąc leśne ptaki w gęstym lesie Mama pomyślała, że udało im się nauczyć dzieci czym jest magia wyobraźni. I że w sumie to chyba nawet ważniejsze niż tabliczka mnożenia.
Zbieramy szczęki z podłogi razem z Męzem. I serdecznie pozdrawiamy Pietruszkę :)
OdpowiedzUsuńNo nocne ptaki pobiły wszystko! Pietruszka- szacun!
OdpowiedzUsuńZaskakujacy syn i godni podziwu rodzice!
OdpowiedzUsuńrzeczywiście super mieć dziecko z tak rozwiniętą wyobraźnią:)
OdpowiedzUsuńna tabliczkę mnożenia zawsze przyjdzie czas - a tabliczka czekolady lepiej się sprawdzi :) a szkoły, nauki hmmm cóż czasem można czasem nie ... zaniedbania nie dostrzegam - przykro mi :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobne podejście do zabaw, wyobraźni i zajęć dodatkowych ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Maciejka
Wiecie, to oczywiście nie jest tak, że ja jestem fundamentalistycznie przeciwna zajęciom dodatkowym. Sama pisałam, że Pietruszka chodzi w przedszkolu na tańce, na angielski, na rytmikę. Ale ma też czas na budowanie z lego, rysowanie i pikniki.
OdpowiedzUsuńBo mnie się wydaje, że dzieciaki jeszcze zdążą się nauczyć wszystkiego. Teraz jest czas na to by przede wszystkim kształtować w nich otwarty i elastyczny umysł. Który kiedyś im w tej nauce pomoże.
Przeraża mnie ten wyścig szczurów od najmłodszych lat: balet, angielski, pływanie, karate, dziecko wraca do domu później od rodziców, kąpie się i kładzie spać. A gdzie czas na chwilę z rodzicami, zagranie w planszówkę, poczytanie lub choćby wypatrywanie nocnych ptaków. A tak BTW nocne ptaki to nietoperze? :D
OdpowiedzUsuńBrawa dla mamy :)
OdpowiedzUsuńa mnie też się wydaje, że kreatywna wyobraźnia lepsza od wszystkich dodatkowych pirdół na które czas będzie poźniej
OdpowiedzUsuńJestem za, najważniejsze rozbudzić dziecku ciekawość świata, moje dzieci też są tak "zaniedbane" - ale za to jak się ze sobą bawią! Jeszcze zdążą nauczyć się i tego, co potrzebne i tego, co się nie przyda - a dzieciństwo jest tylko raz w życiu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjak najbardziej popieram! Dajmy dzieciom miłość a nie wyścig szczurów!!!
OdpowiedzUsuń