Liście powoli żółkną, Tata zapytał więc Zochacza co chciałaby dostać na urodziny. "Tort!" odparła córka stanowczo. Tata potwierdził, że tort będzie po czym spytał "A coś nie do jedzenia?". Zochacz wypaliła od razu "Sok!". Tata westchnął, po czym zapytał po raz trzeci "A prezent jaki byś chciała dostać córko?". Zochacz nie zastanawiała się długo "Książeczki jakieś".
Czyli jednak postaramy się zrobić konkurencję nie tylko przedszkolu ale i bibliotece.
dba o domową bibliotekę ;)
OdpowiedzUsuńKochany(a) Zochacz :)
OdpowiedzUsuńWidać, że chce wzbogacić własną biblioteczke :)
OdpowiedzUsuńNie jest wymagająca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dobry wybór! I wygląda na to, że to "wina" imienia. Mój Zosioł jak już brzuszek zapełni i się napije to biegnie do książek. I przedkłada je nad inne zabawki. Strawa duchowa owszem, ale żołądek ma priotytet.
OdpowiedzUsuńZłote dziecko :)
OdpowiedzUsuńWspaniała jest :-))
OdpowiedzUsuńcórka mojej koelżanki zażyczyła sobie "Księżniczkę. Ale prawdziwą!"
OdpowiedzUsuńTo nam nie grozi. Prawdziwą księżniczką jest przecież Zochacz. Choć ostatnio chyba jest wróżką ;).
UsuńJak na księżniczkę przystało jest skromna :D
OdpowiedzUsuńNo bo cóż trzeba dziecku, które jest otoczone miłością i wspaniałą rodziną :*
Książki! Jakaż miła sercu odpowiedź! A kto powiedział, że ta od razu musi padać w pierwszym zdaniu? :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń