piątek, 31 października 2014

Traktat o zupie dobrej

Mama ugotowała dla Jachola zupę dyniową. Delikatną, pyszniusią. Jachol niestety pluł nią dalej niż widział. W końcu zrezygnowana Mama dała mu zupę ze swojego talerza. Z porem, czosnkiem i estragonem. Jachol wsuwał aż mu się uszy trzęsły.

Nasz ci on.

14 komentarzy:

  1. Hihi moi też olewali delikatne zupki dla niemowlaków, za to wcinali z mojego talerza wszystkie pikantne potrawy... I pomidorową mega kwaśną, którą uwielbiają do dziś :) Ciekawe, co pokaże nam Elula.

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas dokładnie to samo - pikantne z rodzicielskiej michy zawsze lepsze, niż wersja dziecięca :). Już przestałam sie przejmować i gotuję normalnie dla Grześka też, z czosnkiem, czebulą i pieprzem.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i elegancko! Mama może gotować jeden obiad dla wszystkich :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jachol lubi konkretne smaki, a nie tam dyniowe papki ;o) he he, jeden obiad dla wszystkich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prawdzie nasza też była dyniowa. Tylko doprawiona a synusiowi malutkiemu Mama chciała delikatniusio. Ale jak tak to skończył się okres ochronny dla Jacholi :P.

      Usuń
  5. I to się wysysa z... mlekiem Matki? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się że tak ;). Przy kuchence gazowej stoi moja "didżejska konsoleta" a na niej na 2 poziomach 20 przypraw i ziół których używam najczęściej. Pozostałe stoją w szafce powyżej :D.

      Usuń
    2. Im częściej Was odwiedzam, tym częściej odnajduję podobieństwa :)

      Usuń
  6. A to zupełnie normalne :))) Kto by jadł takie papki :))

    OdpowiedzUsuń
  7. to co jedzą dorośli zawsze smakuje lepiej, po wielu dzieciach to widać. Aż się boję co kiedyś będzie, bo lubię mocno doprawione potrawy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)