Jakieś trzy lata temu Mama opisywała jak Pietruszka oduczył Zochacza grymaszenia przy stole. Ostatnio historia ta powtórzyła się choć z innymi aktorami. Myli się jednak ten, kto myśli, że Zochacz nauczyła teraz Jachola ładnego jedzenia. Otóż kiedy przy kolacji Zochacz zaczęła marudzić, że zamiast kisielu wolałaby mambę, Mama wzruszyła ramionami po czym wzięła od niej miseczkę z kisielem i dała łyżeczkę Jacholowi. Jachol zjadł podaną łyżeczkę, po czym łypnął okiem gdzie reszta.
Zochacz nagle stwierdziła, że kisielek jest jednak pyszny i zaczęła go pochłaniać w tempie ekspresowym. Z jednym sępem krążącym wokół jej jedzenia jakoś by sobie poradziła, ale przy całym stadzie trzeba już naprawdę mieć się na baczności.
Zochacz nagle stwierdziła, że kisielek jest jednak pyszny i zaczęła go pochłaniać w tempie ekspresowym. Z jednym sępem krążącym wokół jej jedzenia jakoś by sobie poradziła, ale przy całym stadzie trzeba już naprawdę mieć się na baczności.
Hehe ach ten Jachol kochany!
OdpowiedzUsuńNo jakby nie patrzeć większa ilość sępów to już kompletnie zmienia postać rzeczy :-))
OdpowiedzUsuńxD biedny zagłodzony Zochacz ;P
OdpowiedzUsuńMasz na myśli biedne zagłodzone 19 kilo Zochacza? :D
UsuńHehe jakbym czytała o Niko ;)
OdpowiedzUsuńSprytne :-)
OdpowiedzUsuńA widzisz! Czyli jest jeszcze nadzieja, że Córa jeszcze zacznie jeść posiłki! Tylko musimy poczekać jak sęp podrośnie ;)
OdpowiedzUsuńMetoda na sępa jest niezawodna ;)
OdpowiedzUsuń