Mama wróciła z biblioteki. Podała Tacie kolejny tom Komudy, następnie wręczyła Pietruszce dwie kolejne zagadki Biura detektywistycznego Lassego i Mai. Na koniec odłożyła na swoją szafkę nocną porcję romansów historycznych. Zochacz zerknęła na Mamę z wyrzutem i spytała "A kiedy dla mnie przyniesiesz książkę z biblioteki?".
Mama zastanawia się czy odpowiedź "Jak się wreszcie nauczysz sama czytać" nie była zbyt obcesowa.
Mamo tak z ciekawości Pietruszka czyta sam czy mu czytacie?
OdpowiedzUsuń"Lassego i Maję" Pietruszka czyta sam. Potrafi pochłonąć dwa tomy jednego dnia. Dlatego biblioteka jest błogosławieństwem :). Grubsze książki, zwłaszcza wydane małym drukiem nadal czytamy mu my. Zwłaszcza że i on i my to lubimy. Teraz na tapecie mamy "Doktor Dolittle i tajemnicze jezioro".
Usuńno jak mogłaś! serca nie masz :P trzeba koniecznie przynosić, choćby z obrazkami tylko :)))
OdpowiedzUsuńNo już wybadałam, że mają kilka Franklinów których nie czytaliśmy :)
Usuńhe he to się Zochacz rozczarowała, a Jachol nie poczuł się też pominięty? ;o)
OdpowiedzUsuńJachol się ucieszył że mleko wróciło :D
UsuńW takim razie mama musi naprawić gafę :D
OdpowiedzUsuńJa mam dwoje czytelników z jednej półki i zawsze biorę max książek dla nich jako że to jedyny sposób na wprowadzenie w sekundę ładu, ciszy i harmonii :)
OdpowiedzUsuńMy chodzimy z Córą do biblioteki, ale w sumie Twoje podejście też jest dobre. Kiedyś męczyłam brata, żeby mi przeczytał "Cień pradziadka" z serii poczytaj mi mamo. Usłyszałam: "naucz się i sama sobie przeczytaj". Nauczyłam się więc :) Niestety zawiodłam się na książce, nie trafiła wtedy w mój gust, ale umiejętność czytania pozostała ;)
OdpowiedzUsuń