Od czasu do czasu Mama smaży naleśniki. Czasem są z dżemem, czasem z mięsem, ale najczęściej z białym serem i rodzynkami. Ostatnio po kolacji Jachol wziął Mamę za rękę, doprowadził ją do jednej z szafek w kuchni i pokazując palcem w kierunku blatu stanowczo zawołał „Am”. Zaskoczona Mama zaczęła się intensywnie zastanawiać o co może synowi chodzić. Zwłaszcza że szafki są na tyle wysokie, że Jachol nie widzi co na nich stoi. W końcu podniosła Jachola i poprosiła żeby pokazał palcem co chciałby dostać. Jachol z radością sięgnął w kierunku miseczki z rodzynkami.
Jachol nie ma jeszcze dwóch lat. Porozumiewa się monosylabami, z rzadka korzysta z nocnika, i zupełnie nie radzi sobie z ułamkami. Ale bez trudu rozpracował zależność – kiedy Mama robi naleśniki to zawsze zostaje jej trochę rodzynek. I zawsze stoją w miseczce na szafce koło kuchenki. Może nie być ich widać. Ale tam są. I to tylko po to, żeby Jachol je pożarł.
Inteligentnego ma Pani synka proszę Pani;):) Brawo Jachol!
OdpowiedzUsuńJachol wie co dobre, mądry maluch :)
OdpowiedzUsuńBo dzieciaczki bystre są zwłaszcza w kwestiach, w których moga coś zyskać :)
OdpowiedzUsuńOj tak, w kwestii jedzenia to oni wszyscy są nadsprytni :)
UsuńEch...ale rodzynki?! Jedyna rzecz której nie lubię...;)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam :p
UsuńRównież nie przepadam i dziewczyny mają chyba po mnie tę niechęć. Za to żurawina... to jest to :) Takiego naleśnika z mięskiem, chętnie bym zjadła. U nas tylko w wersji bez niczego, na słodko, albo czekoladowe- ale to przecież też na słodko :P
UsuńAch, te pewniki... Starszy syn z podobną pewnością sięga do podobnej kuchennej szafki, tyle że po popcorn. No, ale Jasia to już stary rodzynek jest ;)
OdpowiedzUsuńJachol na razie nie wie co to popcorn więc o tyle nam łatwiej :)
UsuńWie co dobre..
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam naleśniki!
Gratulacje za spostrzegawczość i kojarzenie :))
OdpowiedzUsuń