Jachol wprawia się w korzystaniu z nocnika. Najbardziej przy tym lubi pochwały i oklaski towarzyszące jego zapełnieniu. Szybko więc wypracował optymalną metodologię korzystania z nocnika. Robi malutkie siusiu. Odbiera pochwały i oklaski. Wylewa zawartość nocnika. Po czym siada ponownie, robiąc znów odrobinkę. I zbiera kolejną rundę zachwytów. I tak do skutku, przynajmniej trzy razy za każdym razem.
Rodzice muszą się zastanowić nad bardziej wysublimowanym systemem motywacyjnym.
Genialny facet.
OdpowiedzUsuńKim on zostanie?
Gwiazdą rocka. I będzie często bisował :).
Usuńuwielbiam Twoje historie, Mamo Pietruszki et consortes, wiesz? :)
OdpowiedzUsuńA ja Twoje, co mam nadzieję też wiesz.
UsuńEfekt jest? Jest! :)
OdpowiedzUsuńHaha, też przez to przechodziłam z Małą. Cierpliwości...:)
OdpowiedzUsuńNo na szczęście przy trzecim podejściu wiem już na pewno że do matury to trwać nie będzie ;)
Usuń