Wieczorami, Mama opowiada Zochacz bajkę na dobranoc. W dni kiedy jest bardziej zmęczona, bajka czasem płynie samodzielnie, niemal niezależnie od Mamy. Ostatnio kiedy Czerwony Kapturek pakował koszyczek który miał zabrać do babci, wsadził tam „marcheweczkę i ziemniaczki i kartofelki i sok malinowy …”.
Czujna jak zawsze Zochacz zareagowała bezbłędnie „Ziemniaczki i kartofelki to to samo!”. Mama otworzyła oczy i zgodziła się z opinią córki. Zochacz kiwnęła zadowolona głową i dodała „Czyli miała podwójna porcję ziemniaczków. Opowiadaj dalej”.
Zapobiegliwa ta mama Czerwonego Kapturka...
OdpowiedzUsuńNie wylapalam :D chyba mnie samą duzi zmęczenie :D
OdpowiedzUsuńNie wylapalam :D chyba mnie samą duzi zmęczenie :D
OdpowiedzUsuń:) to się nazywa refleks:)
OdpowiedzUsuńa to rezolutna Zochacz od razu wychwyciła :o)
OdpowiedzUsuń