W parafii rodzinnej jest zwyczaj, że w czasie udzielania komunii, małe dzieci idą do ołtarza wraz z rodzicami a ksiądz je błogosławi. Pietruszka i Zochacz są do tego tak przyzwyczajeni, że kiedy są w innej parafii nie ma sposobu by ich przekonać, żeby zostali w ławce. Widok maluchów wpatrujących się w niego wyczekująco zwykle wzbudza w księdzu małą konsternację. Niektórzy wpadają na to żeby nałożyć na dzieci dłoń (nawet jeśli na co dzień nie ma takiego zwyczaju), w większości przypadków Pietruszka i Zochacz odchodzą od ołtarza naburmuszeni i muszą się zadowolić znakiem krzyża zrobionym na czole przez któreś z rodziców.
Kiedy w kościele dominikańskim we Wrocławiu dzieciaki pomaszerowały do ołtarza celebrans uśmiechnął się do nich radośnie, po czym z powagą je pobłogosławił. Wracając do ławki Pietruszka oświadczył "Wreszcie porządny kościół".
wiadomo, dominikanie :)
OdpowiedzUsuńHahaha świetni są, w naszej parafii też nie ma takiego zwyczaju, ale często chodzimy do innego Kościoła i tam już jest :-)
OdpowiedzUsuńBardzo mily zwyczaj. U nas niestety takich nie praktykuja. Chociaz zrobili typowa msze tylko dla dzieci. Fajnie bo jest krotka, przyjemna i latwa. Tak, aby dzieci mogly wszystko zrozumiec.
OdpowiedzUsuńMy też zwykle chodzimy na msze dla dzieci, ale błogosławieństwo przy komunii jest na wszystkich jeśli dziecko podejdzie.
UsuńU nas nie ma takiego zwyczaju - a szkoda, bo można ładnie zaakcentować przynależność dzieci do wspólnoty
OdpowiedzUsuńPrawda!
UsuńMy też ostatnio uprawiamy churching na rzecz dominikanów...i kazanie ładne...i dziecko krzyżyk na czółko dostanie...i wyspowiadać się można porządnie...Istny product placement mi wyszedł, he he :)
OdpowiedzUsuńU nas jest to samo :) Proboszcz tak córkę przyzwyczaił do tego, że podczas komuni robi jej krzyżyk na czółku, że jak przyjeżdża inny ksiądz i tego nie zrobi to córka zwyczajnie jest rozczarowana! Swoja droga to miły "zwyczaj" niektórych księży, prawda?
OdpowiedzUsuńU nas tak wszyscy i na wszystkich mszach. Więc przyzwyczajenie jeszcze silniejsze.
UsuńHehe widać, że młody zna się na rzeczy :)
OdpowiedzUsuń