W ramach prezentu świątecznego, Zochacz przyniosła z przedszkola zapalenie oskrzeli. Rodzinny pediatra uznał że jest wirusowe a nie bakteryjne i przepisał bańki. Kiedy Pietruszka wrócił do domu i zobaczył plecy siostry stwierdził "Zochacz wyglądasz jakbyś miała na plecach cztery plasterki salami!".
Słysząc ten opis przez telefon, pediatra uznał, że Mama postawiła bańki zgodnie z instrukcją.
współczuję.....my wyszlismy z anginy!!!! ale jeszcze nie zapeszam...do świąt zostało kilka dni!
OdpowiedzUsuńBrawo Mama! Mnie na sam dźwięk słowa "bańki" robi się słabo...;). Zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńO w sumie nigdy nie miałam baniek robionych, ale skoro Pietruszka mówi, że wyglądają jak salami to muszą być bardzo dobre :-D
OdpowiedzUsuńTfu! Skuteczne ;)
Oj... W sumie to nigdy nie robiłam baniek. Niech młoda zdrowieje!
OdpowiedzUsuńI zrobiłaś mi smaka na salami :P Lecę do sklepu ;)
Brawo dla Mamy!
OdpowiedzUsuńNa pewno szybko pomogą :)
Stawiania baniek uczyłam się na studiach na tzw. wojsku!
My na szczęście mamy bańki bezogniowe. Ogniowych chyba bym się nie odważyła dziecku stawiać ...
UsuńBanki- kielbasiane banki ;) fajnie :)))
OdpowiedzUsuńZdrowka zycze !!
U bolesne, niech zdrowieje :)
OdpowiedzUsuńO raju, jak byłam mała to miałam dwa razy bańki stawiane, pamiętam to jak dziś !!! Zochacz dzielna!!!
OdpowiedzUsuń