Zochacz wstała rano lewą nogą. Cały dzień marudziła, wszystko jej się nie podobało, każde polecenie wykonywała w żółwim tempie. Kiedy wsiadła do samochodu i oświadczyła, że nie zapnie pasa bo nie umie, Mamie skończyła się cierpliwość. Odwróciła się do córki i powiedział "Zochacz, mam już dość. Od rana zachowujesz się jak ...". "... jak przedszkolak" podsunął usłużnie Tata.
Cóż fakt jest faktem. Zochacz jest tak rezolutna i wygadana, że Mama czasem zapomina że ma dopiero cztery lata. Szczęśliwie czasem ma jednak okazję żeby sobie o tym przypomnieć. Szczęśliwie nie za często.
O tak, cierpliwość to to, co zawsze nam potrzeba i o co często Boga proszę :))
OdpowiedzUsuń:D:D:D ja ostatnio też musiałam przypominać Dzielnemu Mężowi, że nasze małe to dopiero niemowlak:D
OdpowiedzUsuńnic mi nie mówcie....ja miałam wczoraj i dzis tak cieżki poranek z córką, że życ mi się nie chciało przez kilka godzin :(
OdpowiedzUsuńKazdy wiek ma swoje prawa :) nawet przedszkolak moze miec swoje fochy czy foszki ;)
OdpowiedzUsuńPrawa przedszkolaka...pierw zachowują się rozumnie, dojrzale a potem bum znowu dziecko :)
OdpowiedzUsuńoj tak czasem to tak bywa, że nawet przedszkolak może mieć "szewski poniedziałek" ;o) niekoniecznie w poniedziałek ;o)
OdpowiedzUsuńA ja też wstałam dziś lewą nogą i zachowywałam się bardzo podobnie do Zochacza, tylko że nie mam takiego mądrego usprawiedliwienia....;)
OdpowiedzUsuńOch, a u nas dziś tak samo. I wczoraj. Pociesza mnie nieco, że nie jestem sama z syndromem przedszkolaka:)
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń