Rodzice starają się żeby w kościele ich dzieci, na tyle na ile to możliwe, brały aktywny udział w liturgii. Dziś na rozesłanie śpiewana była pieśń która na końcu zwrotek i refrenu wymaga klaskania. Jachol, który od trzech dni umie już bić brawo, z entuzjazmem po raz pierwszy w życiu włączył się do celebracji mszy świętej. Rodzice, podobnie jak wierni wokół patrzyli na niego z zachwytem.
E, to nie klakier - myślę, ze to była bardzo szczera reakcja :))))))))
OdpowiedzUsuńWyglądało jakby naprawdę próbował klaskać w tym rytmie co reszta kościoła :)
UsuńAle super!!! :D
OdpowiedzUsuńPietruszka i Zochacz dumni? :)
OdpowiedzUsuńPewnie że dumni :). Oni za Jachola daliby się pokroić i to w bardzo cieniutkie paseczki.
UsuńParafrazując: ręce dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę, Panie! :D
OdpowiedzUsuńoj to musiało z boku bardzo uroczo wyglądać, jak mały Jachol klaszcze w rytm z całą resztą parafian ;o)
OdpowiedzUsuńPewnie też bym była :-))
OdpowiedzUsuńNo jaki zdolniacha :) teraz będzie mógł aktywnie uczestniczyć we mszy :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że są takie kościoły :) U nas w kościele słychać ze strony małych dzieci tylko płacz :)
OdpowiedzUsuńNa mszy dla dzieci śpiewa schola dziecięca więc piosenki zachęcają do wspólnego śpiewania. A czasem i klaskania :).
UsuńCzyli jest wesoło :)
Usuń