Zapewne wszystkie dzieci przy dłuższych jazdach samochodem robią się marudne. Żeby zagospodarować Pietruszkę i Zochacza (a przy okazji poćwiczyć z Pietruszką alfabet), Tata zarządził grę w której kolejne osoby miały podawać słowa zaczynające się na kolejne litery alfabetu.
Zochacz radziła sobie dzielnie, choć koncepcja pierwszej litery jest dla niej jeszcze trudna. Czasami więc rodzice trochę jej podpowiadali. Kiedy doszła do "S" zacięła się. Mama spytała więc córci co bardzo lubi mieć na kanapce. "Kiełbasę!" krzyknęła uradowana Zochacz.
W sumie lepsza już kiełbasa niż przysmak na "s".
Hehe a chodziło o szynkę czy sałatę?
OdpowiedzUsuńJa myślałam o serze. Dopiero potem Tata przypomniał sobie o słonince :D
UsuńFajna propozycja gry ,szkoda że Kinia jeszcze za mała na nią. :) a co do kiełbasy, to moja też ją uwielbia :)
OdpowiedzUsuń...ser? :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, chodziło mi o ser :)
UsuńNajpietw pomyślałam o sałacie, a później zaczęłam zastanawiać się czy nutella nie pisze się przez "s" :D
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na zagospodarowanie czasu podczas podróży samochodem.
OdpowiedzUsuńA ser, słoninka czy też kiełbaska - mniam mniam ;)
bardzo fajna zabawa, w dzieciństwie też w taką moi rodzice zabawiali mnie i mojego brata gdy byliśmy mali i jechaliśmy do dziadków 400 km maluchem ;o) to były piękne czasy...
OdpowiedzUsuńDzielna ta ta Zochacz!
OdpowiedzUsuń