W przedszkolnej szatni Pietruszka poganiał siostrę "No ruszże się kobito!". W odpowiedzi rozległ się rozpaczliwy okrzyk "Mamo, a on powiedział na mnie kopyto"!
Są takie chwile w życiu kiedy nawet najlepsze chęci nie wystarczą do powstrzymania chichotu.
:)))
OdpowiedzUsuńAle jak Pietrucha ładnie popędza siostrę! No proszę... ! Już wie jak to się do kobietek odnosić... :)
OdpowiedzUsuńwww.MartynaG.pl
Ha ha! Idealnie! Cóż, liczą się chęci. Widocznie był już zestresowany czekaniem :-D
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńJa jestem szczerze zakochana w Pietruszce - fantastyczny z niego chłopak :).
OdpowiedzUsuńhahaaah, tez bym sie chichotala :))))
OdpowiedzUsuńDobra kobita jest jak kopyto: twarda, wytrzymała a i wierzgnąć potrafi. Dzieci mądrością narodu :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ta koncepcja podoba :D
Usuńhahaha :)) Dobre :-)) To prawda, są sytuacja że nie da się powstrzymać. A najgorsze są sytuacje, kiedy ma się świadomość że nie można, że się nie powinno a jednak nie da się powstrzymać :)
OdpowiedzUsuńPrawda niestety :P
Usuńha ha ale się uśmiałam ;o) oj też nie mogłabym się powstrzymać od śmiechu ;o)
OdpowiedzUsuńChyba też bym zachichotała :)
OdpowiedzUsuńPewnie był hałas i niedosłyszała. Bo by za komplement to uznała ;)
OdpowiedzUsuńHahahah xD
OdpowiedzUsuń"Co pan tu napisał? Kopytko..." Pamiętasz Mumio? :)
Och tak! Kopytko to była kiedyś moja ulubiona reklama :)
Usuńhahah, i dobrze, niech walczy o swoje ;)
OdpowiedzUsuńPadłabym przy tym tekście :D
OdpowiedzUsuń