Zochacz została zaproszona na urodziny koleżanki, organizowane w sali zabaw. Mama ją przywiozła na miejsce, po czym spytała matkę jubilatki jakie są dalsze oczekiwania - czy może zostawić Zochacz i przyjechać po nią po imprezie czy też powinna zostać.
Mama Hani spojrzała niepewnie na Zochacz i powiedziała, że oczywiście Mama może ją odebrać za dwie godziny, o ile tylko Zochacz nie będzie się bała zostać sama i nie będzie płakać za Mamą. Zochacz spojrzała na nią jak na ufoludka i odpowiedziała za Mamę "No pewnie że nie będę płakać!". Po czym złapała Hanię za rękę i pobiegły się bawić.
Cóż Mama Hani najwyraźniej nie czytuje naszego bloga.
Hehe gdzie by tu płakać jak zabawa świetna się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńalbo Hania jest typem dziecka, które nadal tylko z mamą :) poza tym, czas bez mamy, za to z koleżanką na placu zabaw......hm...jest ktoś kto by wtedy płakał? :)
OdpowiedzUsuńMama Hani musiała mieć różńe doświadczenia ;))
OdpowiedzUsuńalbo właśnie ma ich brak?
Nie wątpię, że przez mamę Hani przemawiały inne doświadczenia. Sama widziałam 4-latki które na urodzinach kolegi czy koleżanki z grupy nie odklejały się od nogawki matki pomimo faktu, że znały wszystkie dzieci. No ale gdyby Zochacz tak miała to raczej nie pytałabym czy mogę ją porzucić na 2 godziny ;).
UsuńJestem 100% pewna, że mama Hani nie czyta Twojego bloga :-D
OdpowiedzUsuńMoże czyta i zapamiętała, że Zochacz niczego się nie boi pod warunkiem, że obok jest Pietruszka
OdpowiedzUsuńO! To jest jakiś trop. To następnym razem zabieram też Pietruszkę. Nie znam dziewczyny, która wyprosiłaby z własnych urodzin przystojnego starszego brata koleżanki :D.
UsuńOdwazne dziewcze ;)
OdpowiedzUsuńTo podeślij mamie Hani linka :-)
OdpowiedzUsuń