Rodzice przekomarzali się przygotowując śniadanie. W pewnej chwili Mama sięgnęła po masło i zorientowała się, że zniknęło już z blatu. Spojrzała na Tatę z ukosa i powiedziała zrzędliwym tonem "Schowałeś mi masło. W ogóle mnie nie kochasz!".
W tym momencie do kuchni wpadła Zochacz, złapała Mamę za nogawkę i krzyknęła "To nieprawda. Tata kocha cię bardzo!".
No w sumie Mama to wie. Ale bardzo się cieszy, że Zochacz też to wie. A jeszcze bardziej się cieszy, że to dla niej takie ważne, żeby Mama nie miała co do tego wątpliwości.
Uroczo :-)
OdpowiedzUsuńKupidynka prawdziwa, pewnie w zanadrzu dzierży łuk i strzały :)
OdpowiedzUsuńOstatnio Zochacz zdominowała bloga. Tylko czekać aż sama zacznie coś dopisywać! ;)))
OdpowiedzUsuńFakt, choć Jachol już się rozgrzewa ;). No ale cóż, Pietruszka to już duży facet, co raz mniej "śmiesznostek" a coraz więcej poważnych rozmów. I to też jest świetny etap, tylko nie na tego bloga :).
UsuńTrzeba przyznać, że córcia naprawdę dba o relacje rodziców :-)
OdpowiedzUsuńTo, że dzieci widza i wiedzą, że rodzice się kochaja i szanują.....ach, czy może być cos piękniejszego? Czy mozna nauczyć dziecko piękniejszej wartości? ;)
OdpowiedzUsuńSłodkie! I rozczulające :-) Dzieci są niesamowite! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMądre dziecię :) W sumie to nasz Gabryś parę razy interweniował podobnie ;)
OdpowiedzUsuńAle dziecinna ta Mama. Przeciez wiadomo, ze kocha sie sercem, a nie maslem. No nie, Zochacz?
OdpowiedzUsuń:)
Słodkie :)
OdpowiedzUsuńKochana :)
OdpowiedzUsuńoj kochana ta Zochacz ;o)
OdpowiedzUsuńMoże tata maślane oczy do mamy chciał zrobić ;)
OdpowiedzUsuń