Wieczorne szykowanie się do snu zajęło wczoraj więcej czasu niż zwykle, głównie przez Pietruszkę. Kiedy w końcu wydawało się, że wszyscy są już gotowi, okazało się że Pietruszki nie ma w pokoju. Mama skrzywiła się, po czym spytała Taty "A gdzie jest ten truteń?".
Zanim Tata otworzył usta rozległ się rzeczowy głos Zochacza "Truteń jest w łazience". Zaskoczona Mama spytała córki czy wie co to jest truteń. "Tak. Truteń to pszczoła chłopak. Tak jak Gucio. A ja jestem pszczoła dziewczynka tak jak Maja".
I tej wersji się będziemy trzymać.
No cóż.......mamuska wyrażaj się odpowiednio do wieku, płci i sytuacji ;))))))))
OdpowiedzUsuńMamo, ciesz się, że Twoje dzieci pomagają wyjść Ci z kłopotliwych sytuacji :-D
OdpowiedzUsuńBajki przyrodnicze jednak kształcą ;)
OdpowiedzUsuńNo ładnie, mają odpowiednią wiedzę co do maminych określen...
OdpowiedzUsuńOni sie staja niebezpieczni. Jedyne wyjscie zaczac mowic po chinsku, bo lenguidz tez juz dosc dobrze rozumieja.
OdpowiedzUsuńNo właśnie tego się obawiamy :)
UsuńAch, te dzieci - któż je zaskoczy ;).
OdpowiedzUsuńTo macie cały ul ;)
OdpowiedzUsuńależ się uśmiałam :D
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńLotny umysł, nie ma co :-)
OdpowiedzUsuńale się uśmiałam ;o) Zochacz ma odpowiedzi na wszystkie pytania i wątpliwości ;o) spryciula :o)
OdpowiedzUsuń