Odkąd Zochacz zaczęła się przemieszczać po domu, rozpoczęła nowy rodzaj interakcji z rodzicami. Obejmuje on następujące fazy:
- Zochacz podpełza do Czegoś Zakazanego (np. do kabla zasilającego komputer),
- Mama albo Tata robią groźną minę i mówią stanowczym głosem "Nie, Zosiu, nie wolno!",
- Zochacz mruży oczy,
- Zochacz się uśmiecha,
- Zochacz pośpiesznie pakuje Coś Zakazanego do buzi.
Mama ma teorię, że w języku niemowląt "Nie wolno" oznacza "Gryź to kochanie szybciej bo zaraz będę Ci musiała to zabrać".
Zosia wszystkiego musi doświadczyć, szalenie sensualna :)
OdpowiedzUsuńoch, usmialam sie serdecznie:)) Pozdrowienia dla Zochacza-odkrywcy!
OdpowiedzUsuńa może producenci kabli coś do nich dodają, że są takie smaczne...
OdpowiedzUsuńHaha. Jakbym o Nince czytala!
OdpowiedzUsuńzajrzałam na Twój blog i wciągnął mnie na amen, jeszcze nie czytałam takiego ciepłego bloga, bardzo mi się podoba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo trafnie to wszystko ujęłaś. :) Znamy to już i my (choć pełzamy wcale nie tak dawno;)).
OdpowiedzUsuńŚlemy pozdrowienia dla Zochacza - zwłaszcza Marcik. :)