piątek, 3 czerwca 2011

O nie-wolności


Odkąd Zochacz zaczęła się przemieszczać po domu, rozpoczęła nowy rodzaj interakcji z rodzicami. Obejmuje on następujące fazy:
  • Zochacz podpełza do Czegoś Zakazanego (np. do kabla zasilającego komputer),
  • Mama albo Tata robią groźną minę i mówią stanowczym głosem "Nie, Zosiu, nie wolno!",
  • Zochacz mruży oczy,
  • Zochacz się uśmiecha,
  • Zochacz pośpiesznie pakuje Coś Zakazanego do buzi.

Mama ma teorię, że w języku niemowląt "Nie wolno" oznacza "Gryź to kochanie szybciej bo zaraz będę Ci musiała to zabrać".

6 komentarzy:

  1. Zosia wszystkiego musi doświadczyć, szalenie sensualna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. och, usmialam sie serdecznie:)) Pozdrowienia dla Zochacza-odkrywcy!

    OdpowiedzUsuń
  3. a może producenci kabli coś do nich dodają, że są takie smaczne...

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha. Jakbym o Nince czytala!

    OdpowiedzUsuń
  5. zajrzałam na Twój blog i wciągnął mnie na amen, jeszcze nie czytałam takiego ciepłego bloga, bardzo mi się podoba. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo trafnie to wszystko ujęłaś. :) Znamy to już i my (choć pełzamy wcale nie tak dawno;)).

    Ślemy pozdrowienia dla Zochacza - zwłaszcza Marcik. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)