Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
środa, 13 kwietnia 2011
Pietruszka czyta
Pietruszka odziedziczył po Mamie łatwość zapamiętywania tego co słyszy. W efekcie, Pietruszka zna już na pamięć większość swoich książeczek, i to nie tylko krótkich wierszyków ale na przykład całe książeczki o Franklinie. Jest w stanie powtórzyć je bardzo dokładnie i zwraca rodzicom uwagę jeśli z rozpędu pomylą kolejność wyrazów.
Na Boże Narodzenie, Pietruszka dostał "Koziołka Matołka" wraz z audiobookiem. Bardzo go polubił. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Niedawno Pietruszka zasiadł z książką o Koziołku i "przeczytał" Tacie całą pierwszą księgę. Wszyscy którzy "Koziołka" czytali wiedzą, że jest on pełen trudnych, rzadko używanych słów. Ale dla Pietruszkowego magnetofonu nie stanowią one problemu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
OdpowiedzUsuńMoja mała też jest stałą czytelniczką, a jak nie pamięta, to tworzy wersje alternatywne - podsłuchujemy wtedy i nie możemy się nadziwić, co dzieciom chodzi po głowach...
OdpowiedzUsuńOkoło tyrzyletni Piotrek zszokował jakąś babcię w poczekalni u lekarza, jak przeczytał w ten sposób na głos całego Franklina.
OdpowiedzUsuńA mnie mama do tej pory wypomina, że jak czytywała nam na dobranoc Koziołka Matołka i z jakiegoś powodu chciała przyspiesyć procedurę i opuścić jakąś zwrotkę, to był natychmiastowy bunt na pokładzie. Ale się w końcu wycwaniła i zaczęła przewracać po dwie strony, a tego już nie wychwyciliśmy.
ja do tej pory pamiętam "Bajeczkę o sześciu myszkach", której nauczyłam się w przedszkolu. kto wie, może za 20 lat wasza Pietruszka też będzie potrafiła wyrecytować z pamięci :) albo nie spocznie na Franklinie, a zabierze się za Pana Tadeusza i Trylogię :D
OdpowiedzUsuńPietruszka czyta - mama pisze. Żadko = rzadko.
OdpowiedzUsuń