Jachol pokochał ostatnio książeczki. Ogląda je z rodzicami, przy czym jednym z najważniejszych elementów wspólnego czytania jest wydanie odgłosu odpowiadającego obrazkowi na danej stronie. Zwykle to Mama lub Tata produkuję rozliczne "muu", "ihaha" czy "brum brum".
Ostatnio jednak kiedy Mama otworzyła książeczkę o owocach, Jachol pokazął na truskawkę po czym z satysfakcją mlasnął. W sumie pełne uznania mlaśnięcie bez wątpienia jest dźwiękiem towarzyszącym każdej dojrzałej truskawce.
A czym się w Mamy wykonaniu różni mlaskanie truskawkowe od mlaskania jabłkowego lub czereśniowego? ;)
OdpowiedzUsuńRzecz w tym, że nie mlaskała Mama tylko Jachol :D
UsuńBez wątpienia.
OdpowiedzUsuń