Mama postanowiła usmażyć z resztek obiadowych placuszki ziemniaczano-kalafiorowe. Ponieważ i ziemniak i kalafior mają dość mdły smak, zrobiła do nich sos tzatziki. Jako że sypnęła do niego dużo czosnku, założyła, że dzieci go raczej nie ruszą.
Kiedy Mama skończyła smażyć i siadła do stołu, z niepokojem zauważyła, że Jachol ma umazane sosem brodę, nos i czoło. Spojrzała na Tatę i spytała "Co mu się stało". Tata machnął uspokajająco ręką i odparł "Nic. Wylizywał talerz".
Chyba następnym razem Mama będzie musiała zrobić więcej sosu.
Nigdy nie mów nigdy... albo wcale :)
OdpowiedzUsuńAle to musiało być dobre :) co dodajesz do tych placuszków, zainspirowały mnie :)
OdpowiedzUsuńUgotowane ziemniaki i kalafiora rozgniotłam, dodałam jajko i trochę mąki. Potem na patelnię i voila. :)
UsuńWow!!! Ciekawy pomysł na te placuszki swoją drogą :)
OdpowiedzUsuńNo,takie komplementy tez lubie ;) Jak dzieciom tak cos smakuje to az sie chce gotowac,prawda ? ;)
OdpowiedzUsuń