Zochacz wkroczyła z dumą do salony niosąc plastikową tacę na której stały cztery różowe filiżanki, z których wystawały plastikowe łyżeczki. Spojrzała na rodzinę, po czym oznajmiła "Zrobiłam dla was wszystkich sikiel!".
Są takie potrawy przy których zachowanie powagi jest trudniejsze niż zwykle. Nawet jeśli są to tylko wyimaginowane potrawy.
Są takie potrawy przy których zachowanie powagi jest trudniejsze niż zwykle. Nawet jeśli są to tylko wyimaginowane potrawy.
:D
OdpowiedzUsuńCóż, pewnie jeszcze nie znaliście takiej potrawy... a Zochacz znała. ;)
Sikiel i syćko jasne, a nawet różowe!
OdpowiedzUsuńSikiel jest smaczny :) niedługo mojej Gabrysi będę robiła :))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńbuhahahaha sikiel, padłam :D
OdpowiedzUsuńgrunt to właściwe podejście do tematu - widzę, że Zochacz marketing sprzedaży produktów ma w małym palcu ;)
OdpowiedzUsuńNo to pewnie przepyszna potrawa :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że ktoś Mamusi pomaga w kuchni :D Takie danie pełne radości i śmiechu musi wspaniale wpływać na linię częstowanych ;) Zochaczku, też poproszę o kawałek! :*
OdpowiedzUsuńsikiel sikielem - ale czy to jest może taki zestaw z 4 jasnoróżowymi filiżankami, 4 ciemniejszymi, dzbankiem na mleko, łyżeczkami, imbryczkiem i cukiernicą?;-) bo nasza córa z takiegoż zestawu robi wszystkim gościom herbatkę i ciasto:D
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że tu o dzieciach: przypomniał mi się suchar z Chmielewskiej. O kałbasie. Na szczęście zestaw dla dziewczynek jest bez grilla.
OdpowiedzUsuń