Mama i Zochacz wróciły z przedszkola. Mama spojrzała na swoje buty całe w śniegu i błocie, po czym z westchnieniem oparła się o futrynę, myśląc z rezygnacją, że powinna zdjąć buty przed wejściem do domu. Co w dziewiątym miesiącu ciąży nie jest takie łatwe bez krzesełka.
W tej właśnie chwili Mama zobaczyła jak Zochacz klęka koło niej i mówi "Ja ci mamusiu pomogę". Po czym córcia fachowo rozpięła Mamie suwaki w kozaczkach i przytrzymała je żeby Mama mogła wyjąć stopę.
W tej właśnie chwili Mama zobaczyła jak Zochacz klęka koło niej i mówi "Ja ci mamusiu pomogę". Po czym córcia fachowo rozpięła Mamie suwaki w kozaczkach i przytrzymała je żeby Mama mogła wyjąć stopę.
Jaka ona cudna, kochane dziecko :)
OdpowiedzUsuńcoś mi oczy zwilgotniały.. :-)
OdpowiedzUsuńJaka kochana :) Skarb mieć takie dziecko :)
OdpowiedzUsuńPowiedzmy, że coś mi do oka wpadło chyba. ;)
OdpowiedzUsuńwspaniała chwila.... :-)
OdpowiedzUsuńZochacz to chodzący cud :D
OdpowiedzUsuńcudo, chce się pomagać :)
OdpowiedzUsuńA jaką pomocnicą będzie na pewno przy maluszku... miod na serce zmęczonej matki, prawda :-)
OdpowiedzUsuńJeeejuuu... Rozczuliłam się... :)
OdpowiedzUsuńBardzo się wzruszyłam :)
OdpowiedzUsuń