Wczoraj w rodzinie było wielkie święto. Pani ortodonta, po dokładnym obejrzeniu Pietruszkowych ząbków, zawyrokowała, że rozsunęły się już do pozycji idealnej i że wszystkie zęby stałe powinny wyjść we właściwym miejscu. Dzięki temu, Pietruszka nie musi już nosić aparaciku ortodontycznego, który mężnie nosił przez ostatnie kilkanaście miesięcy.
Dla uczczenia tego sukcesu wytrwałości i cierpliwości Mama kupiła ciasteczka. Cała rodzina spałaszowała je z radością. Po czym Zochacz zapytała z nadzieją w głosie "To teraz ja dostanę Pietruszki aparacik?".
Skoro brat miał to musi być to coś super-ekstra i warto o to powalczyć, czyż nie?
Dla uczczenia tego sukcesu wytrwałości i cierpliwości Mama kupiła ciasteczka. Cała rodzina spałaszowała je z radością. Po czym Zochacz zapytała z nadzieją w głosie "To teraz ja dostanę Pietruszki aparacik?".
Skoro brat miał to musi być to coś super-ekstra i warto o to powalczyć, czyż nie?
ciekawe co przeważyło: brat - idol ;-) czy wizja spałaszowania pysznych ciasteczek w nagrodę :-)
OdpowiedzUsuńto jest genialne!
OdpowiedzUsuń