Ponad dwa lata temu, Rodzice wprowadzili zasadę, iż przy kolacji każdy opowiada o dwóch rzeczach które wydarzyły się danego dnia. Co do zasady powinny to być dwie rzeczy, które się danej osobie najbardziej podobały, choć czasem są to rzeczy które się jednak nie podobały.
Ponieważ na początku tej tradycji Jachol miał trzy miesiące, z oczywistych względów nie wnosił nic do rodzinnej wymiany wrażeń. Kiedy dziś wieczorem Mama jak co dzień spytała "To kto dziś zaczyna?", zamiast zwyczajowego przerzucania na osobę z boku, tak by mieć czas na zastanowienie, Mama usłyszała pełne niecierpliwości "Ja! Jaś!".
Wszyscy spojrzeli zdumieni na Jachola, a Mama usiadła obok niego i powiedziała "No to dziś zaczyna Jachol". Jachol uśmiechnął się z dumą i oświadczył "Jaś w ziobku. Z Beniem. Autkami brum brum.". Po czym dodał "I obiadek. Ziupka i desejek". A następnie potoczył wzrokiem po rodzinie, żeby upewnić się że wszyscy są pod należytym wrażeniem.
Byli.
Słuchał dwa lata i się przygotowywał ;)Warto było skoro wszyscy pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńekstra!
OdpowiedzUsuńJa też jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńPiękny zwyczaj. Oczywiście i ja jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńTo my tak robimy przy obiedzie,każdy ma swoją kolej i każdy wiele do powiedzenia...Już nie mogę się doczekać kiedy oski zacznie takie zdania tworzyć, na razie tylko daj,daj i daj...
OdpowiedzUsuńCoś pięknego! Świetny pomysł rodziców i świetna wypowiedź Jachola.
OdpowiedzUsuń