środa, 10 czerwca 2015

Pracodawca bez serca

O poranku rodziców obudził stukający w okno deszcz. Mama uchyliła lewe oko i widząc szarą rzeczywistość za oknem powiedziała "Zimno, szaro, pada. Weźmy dziś oboje dzień urlopu na żądanie". Tata westchnął "Mój szef jest może i sympatyczniejszy od twojego, ale w kwestii urlopów jest dużo mnie elastyczny".

Trzeba pilnie przeszkolić Jachola z kodeksu pracy.

5 komentarzy:

  1. Hehe no tak gorączka na zawołanie, a gdy tata nie pójdzie do pracy nagły zanik ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja nawet zapomniałam że jest coś takiego jak urlop na żądanie i że można by zrobić sobie czasem takie małe wagary :o)

    OdpowiedzUsuń
  3. A Zochacza i Pietruszkę nie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech...na samą myśl o urlopie..
    Zwłaszcza po nieprzespanej nocy (zęby) pójście do pracy boli.
    Pozdrawiam z placu boju.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak trzeba by już noworodki w tym zakresie szkolić, że rodzicom się chociaż godzinka dwie u takiego urlopu na żądanie należą.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)