środa, 28 maja 2014

Podwórkowy myśliwy


Plac zabaw niedaleko domu Pietruszki i Zochacza ma wiele różnych atrakcji - do wspinania, do huśtania i nie tylko. Dla Zochacza najważniejsza jest jednak altanka w kącie placyku. W altance tej siedzą na ławeczkach mamy i babcie. Zochacz bardzo szybko ustaliła, że w takim zgromadzeniu mam i babć zawsze jest przynajmniej jedna która przyniosła coś do jedzenia.

Co ciekawe Zochacz potrafi zdobyć jedzenie nie tylko od matek dzieci z jej przedszkolnej grupy. Wystarczy że dwie minuty wcześniej pozna jakieś dziecko na zjeżdżalni i już szósty zmysł podpowiada jej, że może być ono przepustką do paśnika.

Mama daje słowo honoru że dzieci swoich nie głodzi. Próbuje też tłumaczyć im, że jedzenie na placu zabaw, gdzie mają brudne ręce, jest złym pomysłem. I że w ogóle branie jedzenia od obcych może się skończyć jak w przypadku Królewny Śnieżki. Ale jej niezwykle mądre dzieci w kwestii jedzenia włączają jakiś szczególny tryb Wiecznego Łowcy.

7 komentarzy:

  1. U mnie w rodzinie też są takie dzieci ;)

    Chociażby siostrzan Pierwszoklasista. Jakby go spytać co w szkole na lekcjach to zaraz się obraża, ale jak zadać pytanie o stołówkę szkolną - to się rozpływa w zachwycie - "dziś była pomidorówa i ziemniaczki i kotlecik a wczoraj placuszki a jutro..." :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja i moje urwisy28 maja 2014 11:09

    To moje tylko pojawiają się gdy słyszą ze ktoś coś je...czasem aż mi głupio bo choć biorę zapas to i tak wolą od kogoś innego...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale te dzieci na jedzenie lecą :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieci tak mają, zawsze cudze im lepiej smakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na dzieci kochające jedzenie zawsze patrzę z niedowierzaniem - że takie istnieją... Podobnie z dziećmi, które spały w głębokim dzieciństwie w dzień - moje odmawiały i jedzenia i spania...

    OdpowiedzUsuń
  6. Uśmiechnęłam się, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja córa będąca wówczas w wieku ok. 3 lat była u babci i poszła do sąsiadki (podwórko obok) pobawić się z pieskiem. Po ok. pół godzinie weszła do kuchni i zapodała "Już długo się bawię i coś bym zjadła, mogę dostać kanapkę?" Ponieważ sąsiadka właśnie kończyła smażyć kotlety zapytała czy może być kotlecik. Na co usłyszała "że tak, a nawet dwa".

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)