poniedziałek, 12 maja 2014

Każdy pomaga jak umie

Mama grała w scrabble na dwóch graczy - miała dwa pudełeczka z literkami, z których na przemian układała słowa. W pewnej chwili Zochacz poprosiła, że chciałaby zagrać z Mamą.

Ponieważ Zochacz zna tylko kilka literek, nie było mowy o tym, żeby sama układała słowa. Mama przydzieliła więc jej inne zadanie. Otóż po każdym ułożonym przez Mamę słowie Zochacz miała dolosowywać nowe literki, tak żeby w sumie w pudełeczku było ich siedem.

Zochacz poradziła sobie z tym zadaniem koncertowo, ani razu nie myląc liczby kostek z literami. Mama miała jednak pewne wątpliwości co do obiektywizmu maszyny losującej. Jakie jest bowiem prawdopodobieństwo, że wśród siedmiu liter będzie aż pięć "N"?

5 komentarzy:

  1. W sumie fajna metoda na nauki prostego liczenia :) A co do obiektywizmu maszyny losującej to już nie idzie tego inaczej nazwać jak mega pech ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego zaraz pech - Po prostu Zosia łączy wiele pasji i talentów: humanistyczne (słowotwórstwo - sama gra), matematyczne (losowanie, liczenie) i artystyczne (śpiew oraz tworzenie tekstów: NaNaNaNa...nanana...nana)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co by nie powiedzieć srable edukują ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. oo to miała szczęście do tych "n" :o) Mama pewnie niezbyt była zadowolona z wyników losowania ;O)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ktoś się dziwi, ze na planszy pojawiło się słowo "nowenna" ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)