Po wyjściu z przedszkola Zochacz z roziskrzonym wzrokiem opowiadała Mamie "Dzisiaj były urodziny Kornelki. I śpiewałyśmy jej sto lat i było przyjęcie". Mama uśmiechnęła się i spytała o rzecz jak wiadomo najważniejszą czyli czy Kornelka rozdawała cukierki. Zochacz zaprzeczyła "Nie. Bo my tylko sobie wyobrażałyśmy że ona ma urodziny".
Mama zawsze uważała że najlepsze okazje do imprez to te wyimaginowane.
Mama zawsze uważała że najlepsze okazje do imprez to te wyimaginowane.
O, jak miło :) :) A mi się Ania z Zielonego skojarzyła :)
OdpowiedzUsuńBo najlepiej znaleźć nawet najmniejszy powód do imprezowania ;)
OdpowiedzUsuńA czy Zochacz przypadkiem nie ma dziś niewyimaginowanego święta? Jeśli tak, to sto lat i przynajmniej dwóch mamb, byle nie czarnych:)
OdpowiedzUsuńOch tak, tak, dziś zimna Zośka :). Serdecznie dziękujemy za życzenia.
OdpowiedzUsuńI jak tu za nimi nadążyć? ;) Wszystkiego najlepszego z okazji imienin Zosiu :* ;)
OdpowiedzUsuńwszystkiego naj dla Zochacza ;o) oj tam każdy powód do świętowania jest dobry nawet ten lekko zmyślony :o)
OdpowiedzUsuń